Myke Cole – „Legion kontra falanga. Epicka walka piechoty starożytnego świata” – recenzja i ocena

opublikowano: 2020-08-27, 07:00
wolna licencja
Odwieczny spór historyków starożytnej wojskowości wziął na warsztat Myke Cole – były analityk CIA, Marynarki Wojennej USA, oficer Straży Wybrzeża USA, weteran trzech tur w Iraku. Analizując dzieje konfliktów militarnych, ocenia, czy rzymski szyk manipularny czy osławiona falanga macedońska były lepszym rozwiązaniem starożytnego pola bitwy.
reklama

Myke Cole – „Legion kontra falanga. Epicka walka piechoty starożytnego świata” – recenzja i ocena

Myke Cole
„Legion kontra falanga. Epicka walka piechoty starożytnego świata”
nasza ocena:
8.5/10
cena:
54,90 zł
Podajemy sugerowaną cenę detaliczną z dnia dodania produktu do naszej bazy. Użyj przycisku, aby przejść do sklepu — tam poznasz aktualną cenę produktu. Szczęśliwie zwykle jest niższa.
Tytuł oryginalny:
„Legion versus Phalanx”
Wydawca:
Dom Wydawniczy Rebis
Tłumaczenie:
Norbert Radomski
Rok wydania:
2020
Okładka:
twarda
Liczba stron:
360
Premiera:
25.08.2020
ISBN:
978-83-8062-522-8
EAN:
9788380625228

Cole ma imponujący dorobek pisarski od powieści science-fiction po książki o tematyce historycznej i militarnej. Brak zawodowego wykształcenia historycznego oraz związanego z tym warsztatu nadrabia nabytymi w czasie służby zdolnościami analitycznymi. W gruncie rzeczy analityk wywiadu musi na podstawie istniejących materiałów zbudować i udowodnić tezę, wyciągnąć z tego wnioski mające pomóc „wyżej”. W sumie aż tak bardzo od działań badacza się to nie różni – oczywiście wyjąwszy zawodowe ukierunkowanie.

Cole podszedł do przyjętego przez siebie zadania metodycznie. Zebrał przede wszystkim źródła (nie oszukujmy się – jeśli chodzi o starożytność: ubogie), odrobił w miarę możliwości po raz kolejny tę samą lekcję (opracowania), co każdy zasiadający do wałkowanego po raz kolejny tematu. Ciekawym podejściem było poszukiwanie innych „źródeł” dość niekonwencjonalnych.

Mam tu na myśli m.in. gry (ale odnoszę wrażenie, że tylko planszowe, a szkoda – seria gier „Total War” na PC też jest ciekawą pomocą wizualną), kinematografię (300, czy Aleksander Olivera Stone’a), zdobycze archeologii oraz pokazy grup rekonstrukcyjnych. Wszystkie te środki mają pomóc zrozumieć mechanikę bitwy starożytnej a także zwizualizować czytelnikowi opisywane procesy. Używa również własnych doświadczeń z wojska – bo choć czas pędzi naprzód a technologia się zmienia, wiele rzeczy pozostaje bez zmian.

To tyle jeśli chodzi o metody. A teraz czas na merytorykę.

Cole podzielił swoją analizę na dwie części – w pierwszej opisuje narodziny idei falangi, jej ewolucję aż do przypisywanego Filipowi II macedońskiemu wynalazku czyli słynną falangę macedońską. Następnie przedstawia genezę i rozwój rzymskiego szyku manipularnego. Opisuje system (na ile da się wydedukować) rekrutacji, szkolenia, organizację, warianty użycia itp. Nie są to nowe rzeczy, prochu Cole nie wymyślił, ale potrzebne dla zrozumienia drugiej części książki.

W tej drugiej Cole opisuje sześć bitew gdzie falanga walczyła z legionem albo legion z falanga. Są to trzy bitwy wojen Rzymian z Pyrrusem (Herakleja, Ausculum, Benewentum – czyli zwycięstwo Pyrrusa, remis ze wskazaniem Pyrrusa oraz porażka Pyrrusa) orz trzy wielkie zwycięstwa Synów Wilczycy nad spadkobiercami Aleksandra Wielkiego (Kynoskefalaj, Magnezja, Pydna). Czy te starcia dowodzą racji opinii Polibiusza o wyższości legionu nad falangą?

reklama

Cole częściowo przyznaje greckiemu dziejopisarzowi rację. Jednak sam podkreśla, że w gruncie rzeczy żadne ze starć nie odbyło się w „idealnych” warunkach – aczkolwiek sam przyznaje, że o wyższości danego rozwiązania taktycznego dowodzi jak ono sprawdza się w najtrudniejszych warunkach (tu punkty bezapelacyjne dla legionów). Nie będę szczegółowo opisywał argumentacji, natomiast odwołam się do ciekawego wniosku autora.

Cole słusznie zwrócił uwagę, że system wojskowy jest odbiciem społeczeństwa oraz kultury państwowej. Falangę stosowały monarchie, legiony republika. W tych pierwszych słowo władcy było rozkazem. Ustawiał wojska w szyku, wydawał dyspozycje, po czym sam musiał/chciał (dziedzictwo Aleksandra Wielkiego zobowiązywało…) na czele swoich konnych gwardzistów rzucić się w wir walki. Jeśli za bardzo się zapędził, tracił kontrolę nad armią. Ta starała się wykonać założenia taktyczne, ale tak naprawdę reagowała na okoliczności z braku kierownictwa.

W rzymskim systemie wódz był sługą państwa, więc w pewien sposób odpowiadał za armię obywatelską (zawsze w koledzy-senatorzy mogli powołać jakąś komisję śledczą, która zakończy karierę pechowego wodza…). Stąd musiał czuwać nad przebiegiem bitwy, jednocześnie dzięki posiadaniu nieco innego rodzaju armii, mógł liczyć na inicjatywę podwładnych (oczywiście w ramach dyscypliny i założeń bitewnych).

Innymi słowy Rzymianie wysyłali w bój uniwersalne jednostki (nawet pod kątem uzbrojenia wymaganego na ówczesnym polu walki), królowie hellenistyczni uniwersalną armię – jeśli liczyć ją jako zbiór wyspecjalizowanych jednostek. Ale to wojsko potrzebowało czujnego oka wodza – wtedy była w stanie spełnić jego założenia.

W polskiej literaturze może nie jest to zbyt odkrywczy wniosek, propagował go przez lata Krzysztof Kęciek w swoich monografiach dotyczących walk hellenistycznego świata z Rzymem (seria Historyczne Bitwy Bellony). Ale społeczne podejście do wytłumaczenia wyższości jednego systemu nad drugim to ciekawe i niepozbawione sensu podejście.

Zainteresowała Cię nasza recenzja? Zamów książkę Myke’a Cole’a – „Legion kontra falanga. Epicka walka piechoty starożytnego świata” bezpośrednio pod tym linkiem, dzięki czemu w największym stopniu wesprzesz działalność wydawcy lub w wybranych księgarniach internetowych:

reklama
Komentarze
o autorze
Michał Staniszewski
Absolwent Wydział Historycznego UW, autor książki „Fort Pillow 1864”. Badacz zagadnień związanych z historią wojskowości, a w szczególności wpływu wojny na przemiany społecznych, gospodarczych i kulturowych - ze szczególnym uwzględnieniem konfliktów XIX wieku.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone