Michał Römer - „Dzienniki”, T. 1, (1911 – 1913); T. 2, (1914 – 1915) – recenzja i ocena
Zanim przejdę do treści, przybliżę postać autora, która sama w sobie jest niezwykle ciekawa. Römer urodził się w 1880 r. w guberni kowieńskiej, w rodzinnie o mocnych polskich tradycjach patriotycznych. Uczył się w jednym z wileńskich Gimnazjów. Później w Szkole Prawa w Petersburgu i w Krakowie, gdzie studiował historię. W 1905 r. ukończył paryską École des Sciences Politiques, gdzie należał do studenckiej organizacji Spójnia.
Ukończywszy naukę, powrócił na Kowieńszczyznę, gdzie zaczął wydawać Gazetę Wileńską. Po pół roku pismo upadło z powodu represji, a Römer, z obawy przed wywózką, wyjechał do Krakowa. Tam napisał książkę Litwa. Studium o odrodzeniu narodu litewskiego, która później stanie się prawdziwym klasykiem narodowej historiografii litewskiej. Już w 1908 r. powrócił na Litwę, gdzie oddał się nauce i publicystyce. Sympatyzował również z Polską Partią Socjalistyczną. Został także członkiem loży masońskiej Litwa. Po wybuchu I wojny światowej nawiązał kontakt z polskimi kołami politycznymi, dążącymi do odzyskania niepodległości, które wspierał różnymi analizami. Został także żołnierzem Legionów Polskich. Nie trwało to jednak zbyt długo bowiem autor Dzienników rozchorował się i sporo czasu przeleżał w szpitalu.
Do służby wojskowej już nie wrócił i oddał się pracy słusznej propagandowej w Wiadomościach Polskich. Po 1918 r. Römera, w swoich politycznych planach chciał wykorzystać Józef Piłsudski. Nic jednak z tych planów nie wyszło, a czarę goryczy przelał tzw. „bunt Żeligowskiego”, który Römer stanowczo oprotestował i potępił. W kolejnych latach autor Dzienników poświęcił się nauce, wykładając prawo, a później zostając rektorem Uniwersytetu w Kownie. Przez całe dwudziestolecie pozostawał zwolennikiem konsensusu pomiędzy Polakami a Litwinami, samemu wybierając litewską identyfikację narodową. W 1940 r. przeniósł się do Wilna, gdzie nadal piastował stanowisko rektora uczelni, do czasu zamknięcia go przez niemieckie władze okupacyjne w 1943. Do ostatnich chwil pozostawał aktywny politycznie. Zmarł 22 lutego 1945 r., a jego ciało spoczęło na wileńskim cmentarzu na Rossie.
Pierwsze dwa tomy Dzienników Römera obejmują okres lata 1911 – 1915. Zaczynają się od momentu gdy Stanisław Kościałkowski, wybitny badacz dziejów Litwy złożył Römerowi propozycję wejścia do zarządu Towarzystwa Przyjaciół Nauk w Wilnie. Kończą się natomiast chwilami, które autor spędzał w krakowskim szpitalu po służbie w Legionach Polskich.
Dzienniki wypełnione są setkami opisywanych dyskusji, działań, rozmów i spotkań. Dotyczą one najróżniejszych rzeczy. Römer wspomina rzeczy banalne, jak choćby apetyt na alkohol i kobiety, nazwany przez niego „orgią rozpusty”, która ogarnęła go pewnego dnia, lub nieudane wizyty w domach znajomych, których akurat nie było w mieszkaniach. Wspomina przygotowywane przezeń artykuły do różnych wileńskich czasopism. Opisuje swoje rozterki i zmartwienia, które wówczas przeżywał, jak choćby moment, gdy władze carskie zamknęły litewskie towarzystwa książkowe w guberni kowieńskiej.
Nie brakuje wzmianek o spotkaniach towarzyskich, na których dyskutowano na tematy filozoficzne lub polityczne. Te ostatnie wydają się szczególnie istotne, biorąc pod uwagę światopoglądowe koncepcje autora Dzienników. Jego życiowym celem było zbudowanie zgodnego, sąsiedzkiego współistnienia Litwinów i Polaków, tak na niwie politycznej, jak i kulturowej. Marzenie to – jak wiemy – pozostało niestety niespełnione. Jednak zapiski z wielu toczonych przezeń wówczas dysput, stanowią niezwykle ważne świadectwo przenikliwości i determinacji Römera.
Autor odnotowywał również swoje poglądy na ówczesną, niespokojną sytuację polityczną w Europie. Bardzo ciekawe, ale z punktu widzenia historii i polityki niezwykle realistyczne były np. jego refleksje dotyczące odezwy cara Mikołaja II do Polaków z sierpnia 1914 r.. Autor nie poskąpił nam również o komentarzach dotyczących posunięć poszczególnych polskich polityków i wojskowych w pierwszym okresie I wojny światowej.
Przez karty Dzienników przewija się cała masa nazwisk, które na stałe zapisały się w historii Polski. Są wśród nich takie osobistości jak m.in. Ignacy Daszyński, Roman Dmowski, Stanisław Grabski, Bolesław Limanowski, Mieczysław Niedziałkowski, Józef Piłsudski, Bolesław Roja, Władysław Sikorski, Stanisław August Thugutt czy też Leon Wasilewski.
Na Dzienniki warto również spojrzeć jak na dzieło, z którego można się dowiedzieć nie tylko w jaki polityczny sposób rozumowała polsko-litewska intelektualna elita Litwy Wileńskiej. Z treści książki czytelnik pozna wewnętrzny świat tej elity – czym ci ludzie zajmowali się prywatnie, jakie mieli pasje, zamiłowania. Z tego punktu widzenia jest to również bardzo istotna zaleta tej publikacji, bowiem pokazuje ona kulturowo-społeczny obraz tamtejszych inteligentów
Oprócz wartości merytorycznej należy zdecydowanie podkreślić wielką pracę jaką wykonali redaktorzy Karty, przygotowujący tomy do druku. Książki są nie tylko świetnie opracowane ale również bardzo solidnie wydane - twarda oprawa, gruby papier. Imponująca rzecz. Tom 1, przeszło 700 stronnicowy zawiera poszerzony biogram Michała Römera ale również notę edytorską. W dalszej kolejności znajdują się rozdziały, które podzielona są na poszczególne lata - 1911, 1912 i 1913. Tom 2, mniej obszerny, bo liczący 540 stron, składa się praktycznie tylko z dwóch rozdziałów dotyczących lat 1914 i 1915. Obie książki kończą indeksy - geograficzny i nazwisk. Dodatkowo przejrzystość tekstu potęguje fakt, iż redaktorzy zdecydowali umieścić się przypisy na dole strony. Dzięki temu czytelnik może bez problemu odnaleźć choćby niewielki biogram osoby, której nazwisko po raz pierwszy występuje w tekście.
Dzienniki Michała Römera są niezwykle interesującym źródłem historycznym. Na pewno będą bardzo istotnym elementem bibliografii dzieł historycznych, dotyczących opisywanej przez nie epoki. Skorzysta z nich również każdy ten czytelnik, który zapragnie poznać życie polityczne na Litwie Wileńskiej w drugiej dekadzie XX wieku. Gorąco zachęcam do lektury!