Martin Bormann ukrywał się w Ameryce Południowej?
Martin Bormann, osobisty sekretarz Adolfa Hitlera, uciekł po 1945 roku do Ameryki Południowej, gdzie ukrywał się jako ksiądz – twierdzi Paul van Aerschodt, belgijski kolaborant z czasów II wojny światowej, którego w 1946 r. za współpracę z niemieckim okupantem sąd w Belgii skazał na karę śmierci (została ona uchylona w 1976 r.). Wyroku jednak nie wykonano, gdyż van Aerschodt zbiegł z więzienia i osiedlił się w Boliwii, gdzie przebywał do 1964 r. Następnie przeniósł się do Hiszpanii. W kraju tym – jako Pablo Simons – mieszka do dziś.
Z wywiadu, którego Belg udzielił gazecie „Derniere Heure”, wynika, że w 1947 r. Bormann trafił do Boliwii, gdzie ukrywał się jako ksiądz. Co ciekawe, przebywał tam wówczas inny hitlerowski zbrodniarz, Klaus Barbie, były szef Gestapo w Lyonie. Van Aerschodt wyznał, że ok. 1960 r. czterokrotnie spotkał Bormanna w największym boliwijskim mieście, La Paz. Poza tym nazistowski dygnitarz – pod nazwiskiem Augustin von Lembach – miał przebywać w Paragwaju i Argentynie, gdzie wraz z grupą oficerów próbował obalić dyktaturę Juana Domingo Peróna.
Okoliczności śmierci Martina Bormanna nie są do końca jasne. Według powszechnej opinii został on zastrzelony 2 maja 1945 r. przez żołnierzy radzieckich. W 1972 r. przy berlińskiej ulicy Inwalidów znaleziono dwa ludzkie szkielety. Niemiecki sąd uznał, że jeden z nich należał do Bormanna (natomiast drugi do lekarza Hitlera, Ludwiga Stumpfeggera). Ustalenia te zostały potwierdzone przez badania materiału genetycznego pobranego ze znalezionych szczątków, które przeprowadzono w 1998 r.
Źródło: uk.news.yahoo.com.
Korekta: Agnieszka Kowalska