Maria I Stuart. Dekapitacja królowej

opublikowano: 2020-03-24, 16:20
wszelkie prawa zastrzeżone
„Powiedz królowej Anglii, żem umarła wierna mojej religii, jak prawdziwa katoliczka, prawdziwa Szkotka i prawdziwa księżniczka. Niech Bóg ma zmiłowanie dla tych, którzy zażądali mojej głowy” – te słowa krótko przed śmiercią miała wypowiedzieć Maria Stuart do swego hofmistrza Melvila. Jak wyglądała egzekucja królowej?
reklama

Do okazałej sali, gdzie zasiadało czterdziestu sześciu delegatów, weszła z dużym trudem, podtrzymywana przez swojego lekarza. Konsekwentnie powtórzyła wcześniejsze deklaracje. Zapewniła, że nigdy nie napisała słynnego listu z 17 lipca – przeczytano jej zaledwie przygotowane przez oskarżenie streszczenie. Nie zaprzeczyła, ale i nie potwierdziła prób ucieczki czy zamiarów najazdu na Anglię planowanych przez jej sojuszników przez osiemnaście lat. Proces zakończy się 15 października, stronie oskarżającej nie udało się przedstawić jakiegokolwiek wiarygodnego dowodu udziału Marii w spisku Babingtona, którego celem było zabicie Elżbiety I. A jednak decyzja zapadła.

Proces Marii Stuart

8 listopada w Westminsterze zbiera się komisja Izby Gwiaździstej i uznaje Marię Stuart winną próby zabójstwa królowej Anglii. Zapada także wyrok: śmierć. Zgodnie z prawem orzeczenie będzie musiało zostać zatwierdzone przez Parlament. Otwarto nowe śledztwo, a przynajmniej stworzono takie pozory. Ponownie przeanalizowano spreparowane w Fotheringhay dowody. Parlament podtrzymał decyzję Sądu Najwyższego dla dobra królestwa Anglii i utrzymania „jedynej i niekwestionowanej religii Chrystusa”. Przyjęte stanowisko zmusiło Elżbietę I do zabrania głosu, ponieważ tylko jej ostateczna decyzja mogła uprawomocnić wyrok. Królowa Anglii zarzekała się, że wprowadzony w życie akt nie był pułapką zastawioną na jej kuzynkę, i ubolewała, że musi przyjąć stanowisko, do którego obliguje ją zarówno Sąd Najwyższy, jak i parlament. Asekurancko oświadczyła: „Moje zagrożenie jest również waszym i dołożę wszelkich starań, żeby je oddalić. Jednak jako że sprawa królowej Szkocji jest szczególnie delikatna, szczególnie ważna, nie oczekujcie ode mnie szybkiego rozwiązania”.

Rzeczywiście Elżbieta I nie podjęła decyzji od razu. Jednak w każdej chwili mogła kazać stracić swoją rywalkę. Maria Stuart nie opuszczała łóżka, cierpiąc z powodu reumatyzmu. Została poinformowana o wyroku przez Roberta Beale’a, członka prywatnej rady Elżbiety I, i według opinii lekarza nie była zdziwiona tym orzeczeniem. Kolejne dni poświęciła pisaniu listów. Do papieża Sykstusa V, którego prosiła, by został duchowym ojcem jej syna i sprowadził go na ścieżkę wiary z pomocą księcia de Guise i króla Hiszpanii – a gdyby Jakub odmówił, oświadczyła, że przekaże swoje prawa do tronu Szkocji i Anglii Filipowi II. Pożegnała się z francuskimi kuzynami, mając nadzieję, że jej śmierć stanie się świadectwem jej stałości w wierze katolickiej. Do Bernardina de Mendozy, ambasadora króla Hiszpanii, wysłała taką samą wiadomość jak do papieża i zapewniała o swojej niewinności. Napisała również do Elżbiety I, nie po to, by prosić ją o wybaczenie, ale błagając o zgodę na spowiedź u swojego duszpasterza, z którym nie miała kontaktu od sierpnia. Chciała także, by pochowano ją we Francji, w Saint-Denis, obok jej pierwszego męża Franciszka II, lub w Reims obok matki, Marii de Guise. Na koniec poprosiła, by po jej śmierci członkowie jej służby mogli swobodnie wrócić do swoich domów. Maria musiała potrzeć listem twarz, by pokazać, że papier nie został nasączony trucizną, choć i tak nie otrzymała odpowiedzi na te prośby.

reklama

Wyrok został upubliczniony 4 grudnia 1586 roku. Ambasador nadzwyczajny Francji, Pomponne de Bellièvre, próbował interweniować u Elżbiety I, aby darowała życie Marii, która przez krótki okres była jego królową. Córka Henryka VIII obiecała przemyśleć prośbę ambasadora. Grudzień i styczeń upłynęły w oczekiwaniu na jej decyzję. Walsingham oraz kilku doradców ponaglali Elżbietę, by jak najprędzej wydała rozkaz wykonania wyroku. Na początku lutego 1587 roku, podczas gdy Maria Stuart nadal czekała na wyznaczenie daty śmierci, królewska propaganda, która nie zaprzestała upubliczniania pamfletów na temat „uzurpatorki”, rozpowszechniała informację, że Maria zbiegła i w Greenwich przygotowywała nowy spisek przeciwko Elżbiecie I. W tym momencie królowa Anglii podjęła decyzję podpisania dokumentu, który legitymizował wykonanie wyroku śmierci. Jednocześnie swoim ludziom pozostawiła organizację całej operacji. Wykonanie wyroku mieli nadzorować hrabia Kentu, Henry Grey, oraz hrabia Shrewsbury, George Talbot. Obaj wraz z katem z Tower niezwłocznie zostali wysłani do Fotheringhay.

Francuski testament

Rankiem, we wtorek 7 lutego 1587 roku Henry Grey i George Talbot docierają do zamku, w którym przetrzymywana jest Maria Stuart, towarzyszy im szeryf Northampton. Wczesnym popołudniem pojawili się przed skazaną. Robert Beale odczytał na głos nakaz wykonania wyroku. Maria Stuart zrezygnowana słuchała w milczeniu, potem przeżegnała się. Powiedziała, że jest szczęśliwa, że opuszcza tak nędzny świat, w którym czuje się bezużyteczna, nie mogąc nikomu pomóc. Przysięgała także na swoje godzinki, że nie jest winna zbrodni, o które została oskarżona. Hrabia Kentu uznał, że jej deklaracji nie można przyjąć, gdyż składała przysięgę na tekst katolicki, a zatem niewłaściwy dla prawodawstwa w królestwie Anglii. Zasugerowano jej, by zmieniła wiarę i dzięki temu umarła w prawdzie. Maria Stuart odmówiła i prosiła, aby pozwolono jej porozmawiać ze swoim kapelanem, na co się nie zgodzono. Następnie zapytała, czy ktoś z wysoko urodzonych wstawiał się za nią. Nie ukrywano przed nią prawdy, jednak zdaniem hrabiego Kentu nikt nie podał wystarczających dowodów, że nie zasługiwała na swój los. Kiedy Maria skarżyła się na Jakuba, zapewniono ją, że spełnił wszystkie obowiązki pobożnego syna. Na koniec królowa zapytała o dzień i godzinę swojej śmierci. Wykonanie wyroku było przewidziane na ranek następnego dnia. Maria Stuart ponownie zażądała, by oddano jej dokumenty zabrane latem, chciała sporządzić testament. Również ta prośba została odrzucona. Nie miała żadnych informacji od Elżbiety I, martwiła się, gdzie zostanie pochowana, więc przypomniała, że pragnie spoczywać we Francji. Decyzja Elżbiety I była inna: ciało Marii Stuart miało pozostać w Anglii. Hrabia nie miał żadnych informacji na temat losu służby po śmierci królowej, jednak obiecał zrobić wszystko, by ostatnia wola skazanej została wykonana. Na koniec królowa Szkocji wspomniała Naua i Curle’a, nie ukrywając goryczy w stosunku do tego pierwszego, przekonana, że poświęcił ją, by ratować swoje życie.

reklama
Maria Stuart prowadzona na szafot (obraz Scipione Vannutellego z 1861 roku)

Mężczyźni odeszli, wtedy Maria ze spokojem i pokorą zaczęła przygotowywać się do opuszczenia tego świata. Towarzyszyły jej Joanna Kennedy oraz Elżbieta Curle, siostra Gilberta. Najpierw spędziła dłuższy czas, modląc się w przedpokoju zamienionym na oratorium. Następnie po przesunięciu pory posiłku o godzinę rozdała pieniądze, które jej pozostały. Obiad podał jej lekarz Bourgoing. Zjadła niewiele. Na koniec, niczym na ostatniej wieczerzy, zebrała swoją służbę, wypiła za ich zdrowie i poprosiła, by wypili za nią. Ze łzami w oczach i na kolanach, według relacji Bourgoinga, wszyscy prosili ją o wybaczenie za przykrości, których doznała. Maria wybaczyła im i poleciła się ich modlitwie. Po rozdysponowaniu pieniędzy i reszty majątku uratowanego przed grabieżą w Chartley, z czego część była przeznaczona dla jej syna, część dla Henryka III i królowej Katarzyny Medycejskiej, Maria Stuart długo rozmawiała z swoim farmaceutą Gorionem. Chciała, żeby jej śmierć została pomszczona. Gorion obiecał, że uda się do Filipa II błagać go o kontynuowanie planu najazdu na Anglię, tak aby ukarać tych, którzy skrzywdzili królową Szkocji.

reklama

Po załatwieniu tych spraw Maria została już tylko z kobietami, które jej towarzyszyły. Dokończyła list rozpoczęty dzień wcześniej przeznaczony dla Henryka III. Informowała w nim o swojej śmierci, prosiła o pochowanie na terytorium Francji i zaopiekowanie się jej służbą. W innym liście wyznaczała Henryka Gwizjusza i jego brata kardynała jako wykonawców jej testamentu. Około godziny drugiej, gdy z poziomu parteru dochodziły jeszcze odgłosy pracy stolarzy, Maria kazała umyć sobie stopy i położyła się na łóżku.

Z rękoma skrzyżowanymi na piersi, z zamkniętymi oczami, oddała się długiej modlitwie. Około godziny szóstej poprosiła, by towarzyszki pomogły jej się ubrać. Postanowiła umrzeć w kaftanie z czarnej satyny nałożonym na białą bluzkę z czarnymi rękawami i w opasanej złotym różańcem, spódnicy z tego samego materiału, na karmazynowej halce. Włożyła niebieskie jedwabne pończochy i marokinowe pantofle. Na ozdobioną kryzą szyję nałożyła naszyjnik z pachnących perełek, na którym wisiał złoty krzyż. Całość stroju uzupełniał czarny satynowy płaszcz ze złotą lamówką, podbity czarną taftą i ozdobiony sobolami. Płaszcz miał rękawy do samej ziemi i długi tren. Na lnianym czepku nosiła czarne nakrycie głowy z przypiętym długim, haftowanym białym welonem. Maria Stuart szła na śmierć w stroju wdowy. Tak przygotowana ponownie weszła do oratorium i uklękła, aby pomodlić się raz jeszcze.

O godzinie siódmej do drzwi zapukał posłaniec. Lordowie czekali na nią. Poprosiła o chwilę zwłoki, na co wyrażono zgodę. Minęła godzina, a królowa nadal się nie pojawiła. Obawiając się, że Maria będzie stawiała opór, hrabiowie wydali żołnierzom rozkaz wyważenia drzwi. Nie musieli tego robić, drzwi otworzyły się przy drugim uderzeniu i wówczas szeryf sam wszedł do komnaty, w której królowa nadal się modliła. Podtrzymywana przez Bourgoinga Maria wstała, wzięła do rąk stojącą na ołtarzu figurkę Chrystusa z kości słoniowej, ucałowała ją i przekazała swojemu słudze – Hannibal Stuart miał nieść fi gurkę przed Marią w drodze na szafot. Jednak przygotowana przez nią ceremonia nie przypadła do gustu angielskim lordom. Służbie nie pozwolono towarzyszyć królowej. Zaczęli protestować, byli odpychani, chciano nawet ich zamknąć. Maria Stuart w czasie zamieszania przechwyciła krucyfiks i wybłagała, by pięć osób mogło jej towarzyszyć. Na przodzie szedł szeryf ze swoimi strażnikami, za nimi Paulet, Beale oraz hrabiowie Kentu i Shrewsbury. Królowa szła za nimi, podtrzymywana przez dwóch żołnierzy. Tren jej płaszcza niósł jej lokaj Melvil. Na końcu Joanna Kennedy i Elżbieta Curle, Bourgoing oraz Gorion. Posępny orszak zamykali łucznicy.

reklama

Ten tekst jest fragmentem książki „Ostatnie dni królowych”:

Jean-Christophe Buisson, Jean Sévillia (red.)
„Ostatnie dni królowych”
cena:
49,90 zł
Podajemy sugerowaną cenę detaliczną z dnia dodania produktu do naszej bazy. Użyj przycisku, aby przejść do sklepu — tam poznasz aktualną cenę produktu. Szczęśliwie zwykle jest niższa.
Wydawca:
Bellona
Rok wydania:
2020
Okładka:
twarda
Liczba stron:
510
Premiera:
11.03.2020
Format:
145x205 mm
ISBN:
978-83-1115-832-0
EAN:
Sévillia (red.)

Śmierć w takt muzyki

Salę egzekucji przybrano na czarno, obok rozpalonego kominka wznosił się podest okryty czarnym suknem, miał zaledwie dwie stopy wysokości i dwanaście szerokości w kwadracie. Podest otaczała ażurowa balustrada. Obok pnia, również pokrytego czarną tkaniną, stał kat i jego pomocnik. Obaj zamaskowani i ubrani w długie, czarne aksamitne stroje z białymi fartuchami. Przed pniem znajdował się niski taboret i poduszka dla królowej oraz dwa fotele dla hrabiów. Barierka, przed którą przechadzali się halabardnicy szeryfa, broniła dostępu do szafotu. W sali znajdowało się około trzystu osób – przedstawiciele szlachty, urzędnicy i oficerowie królowej Anglii. Na zewnątrz, na dziedzińcu zebrał się tłum ciekawskich. Inni otaczali zamek: w nocy rozmieszczono dwa tysiące kawalerzystów, by uniemożliwić jakąkolwiek próbę uwolnienia skazanej. Kiedy Maria Stuart weszła do sali, muzycy zaczęli grać. Królowa Szkocji miała umrzeć w takt muzyki.

Egzekucja Marii Stuart na ilustracji z epoki

Ambasador Francji w liście do Henryka III datowanym na 27 lutego informował na podstawie pogłosek, że Maria Stuart prowadzona przez Pauleta pod szafot miała powiedzieć strażnikowi: „Dziękuję za Pana uprzejmość, sir Amyasie, to będzie ostatni kłopot, jaki Panu sprawię i najmilsza przysługa, jaką Pan mi kiedykolwiek wyświadczył”. Następnie usiadła między hrabią Kentu a hrabią Shrewsbury, gdzie stali szeryf i Beale, który po raz ostatni przeczytał na głos treść rozkazu. Na koniec, podczas gdy reszta uczestników krzyczała „God save the queen Elizabeth!”, Maria Stuart przeżegnała się i przemówiła. Według słów jej medyka, ponownie zapewniła o swojej niewinności i opowiedziała swoją historię od chwili przybycia do Anglii. Przysięgała, że wytrwała w wierze katolickiej i zapewniała, że tak będzie aż do ostatniego tchnienia. Dziekan Peterborough stanął przed nią, aby wygłosić swoją mowę. Królowa Szkocji odmówiła jej wysłuchania i błagała asystujących jej hrabiów, żeby pozwolili jej wysłuchać kazania swojego kapelana, by mogła umrzeć zgodnie ze swoją wiarą. Duchowny nalegał, żądał, by wyraziła skruchę. Królowa ponownie odmówiła. Na koniec hrabia Shrewsbury wymógł na duchownym milczenie, ale również nie spełnił ostatniego życzenia skazanej. Zaproponował, aby zgromadzeni pomodlili się za nią. Wówczas dziekan rozpoczął modlitwę w języku angielskim, aby Bóg odpuścił tej, która miała umrzeć, oraz błogosławił królową Anglii, dając jej długie życie, zwycięstwo nad wrogami i triumf religii protestanckiej. Maria Stuart uklękła i odwrócona plecami do dziekana i hrabiów na głos recytowała po łacinie psalmy pokutne, uderzając się w pierś krucyfiksem i co pewien czas całując go. Kiedy protestanci zakończyli modlitwy, Maria Stuart została podniesiona i posadzona na krześle. Hrabiowie spytali ją, czy ma jakąś tajemnicę do wyznania. Odrzekła, że powiedziała już wystarczająco dużo, następnie nieproszona niezgrabnie wstała.

reklama

Nadszedł czas śmierci. Kat podszedł do niej, chciał ją rozebrać. Powstrzymała go i wezwała swoje służące stojące u stóp szafotu. Wyjęła szpilki z okrycia głowy, Joannie Kennedy oddała złoty krzyż, który kat wyrwał jej z rąk. Następnie zdjęła płaszcz, welon, kaftan i kryzę. Ubrana jedynie w bluzkę i spódnicę odwróciła się, pobłogosławiła swoich służących, ucałowała pokojówki, pożegnała się z nimi po francusku. Pozwoliła Joannie Kennedy zasłonić oczy chusteczką, którą zabrała ze sobą. Kat i jego pomocnik zgodnie z angielskim zwyczajem uklękli przed Marią, prosząc o przebaczenie, co też uczyniła. Królowa Szkocji nie została związana, w dłoniach trzymała krucyfiks. Kat wstał z kolan, wtedy ona uklękła, podniosła głowę i wyprostowała szyję. Była przekonana, że zostanie ścięta mieczem – takie wymierzenie kary śmierci nie hańbiło osób wysoko urodzonych. Jednak ten przywilej nie został jej przyznany. Maria Stuart umrze jak pospolita morderczyni, od uderzenia toporem.

Chwyciwszy ją za ręce, kat i jego pomocnik zaciągnęli Marię do pnia. Ona wciąż trzymała głowę wysoko, intonując katolickie modlitwy. Kat kazał jej położyć się na brzuchu i umieścił jej szyję na pniu. Hrabia Shrewsbury podniósł laskę, by dać sygnał. Kat już unosił topór, gdy został powstrzymany przez swojego pomocnika. Królowa, która nieprzerwanie powtarzała modlitwy, umieściła dłonie pod brodą, aby swobodniej oddychać. Zabrano jej ręce do tyłu. Maria Stuart nie stawiała oporu. Kat uderzył. Pierwszy cios spowodował tylko dużą ranę na potylicy. Drugi trafi ł w szyję, ale okazał się nieskuteczny. Dopiero po trzeciej próbie głowa potoczyła się po ziemi. Królowa podobno nie krzyczała. Z rozczłonkowanego ciała trysnęła krew. Kat chwycił głowę skazanej za czepek, żeby pokazać ją uczestnikom egzekucji. Królowa Szkocji nosiła perukę, która ukrywała jej siwe już włosy. Peruka została w ręku kata, a głowa Marii Stuart po raz drugi upadła na podłogę. Natychmiast ją podniósł, szybko nałożył czepek na prawie łysą głowę zmarłej kobiety i wymachując nią, pokazał widowni, która kolejny raz krzyknęła: „God save the queen Elizabeth!”. Hrabia Kentu dodał: „W ten sposób mogą zginąć wszyscy jej wrogowie”. Następnie odcięta głowa królowej Szkocji na poduszce z czarnego aksamitu została wystawiona w jednym z okien wielkiej sali, aby ludzie zgromadzeni na dziedzińcu stali się świadkami prawidłowego wykonania wyroku.

reklama

Eksplozja radości w Londynie

Po wyjściu świadków egzekucji głowa i ciało Marii Stuart zostały zawinięte w stary dywan i przeniesione do zamkowej sali, w której wcześniej odbywał się proces. Salę egzekucji natychmiast starannie wysprzątano. Pień, szafot, tkaniny oraz ubranie zmarłej spalono w kominku pod bacznym okiem Pauleta. Wszystko musiało zniknąć, aby żaden przedmiot nie stał się relikwią. Zniszczono także książeczkę z godzinkami oraz krucyfiks.

Egzekucja Marii Stuart na XIX-wiecznym obrazie Abela de Pujola

Wiadomość o śmierci Marii Stuart dotarła do Londynu w dniu egzekucji. Wszędzie słychać było bicie dzwonów, odpalano fajerwerki. Elżbietę I dopiero po czterech dniach zaczęła martwić ta eksplozja radości. Wówczas zaczęła udawać zaskoczenie, ból, złość, groziła, że zemści się na swych doradcach, którzy z kolei pisali do niej, usprawiedliwiając się i prosząc o przebaczenie. Najbardziej winiła Williama Davisona, swojego sekretarza. Oskarżała go o zdradę, dlatego że przekazał kanclerzowi podpisany nakaz wykonania wyroku bez uprzedzenia jej o tym oraz podstemplował dokument wielką pieczęcią, co poświadczało jego wykonalność. Davison został zamknięty w Tower. Uniknął, co prawda, śmierci, ale pozostał w więzieniu, dopóki królowa nie zmieniła zdania. Ta, która pragnęła śmierci swojej kuzynki, nie chciała już być wiązana z niespotykaną dotąd zbrodnią. Żarliwie zapewniała ambasadorów Francji i innych państw, że została oszukana i chcąc okazać współczucie oraz odrazę do mordu, który mimo wszystko zaakceptowała, przywdziała żałobę.

reklama

Pozostawał problem rozczłonkowanego ciała Marii Stuart. Zostało pobieżnie zabalsamowane 9 lutego i zamknięte w ołowianej trumnie, którą włożono do drugiej, wykonanej z drewna opasanego żelazem. Nie odbyła się przy tej okazji żadna ceremonia religijna, nie wybrano jeszcze miejsca pochówku. Przez niemal pięć miesięcy ciało królowej Szkocji spoczywało w zamku Fotheringhay. Dopiero później Elżbieta wyraziła zgodę na pochówek szczątków w katedrze w Peterborough. Po straceniu swojej kuzynki jak pospolitej zbrodniarki postanowiła ofiarować jej królewski pogrzeb w ceremoniale anglikańskim. Aby uwiarygodnić tezę o braku swojej winy w tych wydarzeniach, wysyła w swoim imieniu hrabinę Bedford, Bridget Hussey. W ceremonii wziął udział także kawaler Orderu Podwiązki, heroldowie Anglii, kilku parów królestwa, rycerze i damy dworu w żałobie oraz wszyscy byli służący Marii Stuart, którzy zostali zatrzymani w Anglii. Na trumnie pokrytej czarnym aksamitem znajdowała się korona królowej umieszczona na fioletowej aksamitnej poduszce. Mowę pogrzebową wygłosił biskup Lincolnu. Była wyjątkowo krótka i sugerowała, że królowa zmieniła wiarę: „Dziękujmy Bogu za szczęśliwy koniec czcigodnej i potężnej księżniczki Marii, królowej Szkocji i królowej wdowy Francji. Nie mam wiele do powiedzenia na temat jej życia i śmierci, nie znając szczegółów o pierwszym i nie będąc uczestnikiem drugiego. Nie będę zatem wydawał żadnego osądu, ale jako że powiedziano, że powierzyła krwi Chrystusa swoje zbawienie, możemy mieć nadzieję, że spełniło się, gdyż jak mówi ojciec Luter, wielu, którzy żyli jako papiści, umarli jako protestanci”. Grób został umieszczony przy wejściu do chóru południowego skrzydła, obok miejsca pochówku katolickiej królowej Katarzyny Aragońskiej, pierwszej żony Henryka VIII.

W Rzymie papież ograniczył się do wyrażenia protestu. We Francji Henryk III nie przejawił większego zaangażowania, pozwalając jedynie publicystom Henryka Gwizjusza atakować „angielską sukę” i gloryfikować „szkocką męczennicę”. Natomiast Filip II, który od dawna planował wojnę przeciwko Anglii, by ukarać ją za wspieranie protestantów holenderskich, wykorzystał egzekucję Marii Stuart do rozpoczęcia konfliktu. Miało to być wspaniałe zwycięstwo, gwarancja rozprawienia się z protestantyzmem w Anglii. W rzeczywistości była to jedna z największych porażek księcia, a propaganda angielska jeszcze długo potem wyśmiewała „Niezwyciężoną Armadę”, pokonaną w roku 1588 u wybrzeży Anglii.

Nie zapomniano jednak o Marii Stuart. Jej syn, który jako Jakub I zastąpił Elżbietę I na tronie Anglii w roku 1603, wydał rozkaz zniszczenia zamku, gdzie stracono jego matkę. W 1612 roku kazał przenieść jej trumnę do Opactwa Westminsterskiego, miejsca pochówku królów Anglii. Postanowił złożyć jej szczątki w kaplicy Henryka VII, niedaleko tej, która zadecydowała o śmierci Marii. Starania Jakuba sprawiły, że zapominano o zbrodni królowej, która zabiła pretendentkę do tronu, a także o dwuznacznej postawie syna, i legitymizowały prawo Stuartów do rządzenia Anglią.

Ten tekst jest fragmentem książki „Ostatnie dni królowych”:

Jean-Christophe Buisson, Jean Sévillia (red.)
„Ostatnie dni królowych”
cena:
49,90 zł
Podajemy sugerowaną cenę detaliczną z dnia dodania produktu do naszej bazy. Użyj przycisku, aby przejść do sklepu — tam poznasz aktualną cenę produktu. Szczęśliwie zwykle jest niższa.
Wydawca:
Bellona
Rok wydania:
2020
Okładka:
twarda
Liczba stron:
510
Premiera:
11.03.2020
Format:
145x205 mm
ISBN:
978-83-1115-832-0
EAN:
Sévillia (red.)
reklama
Komentarze
o autorze
Didier Le Fur
Historyk zajmujący się XV i XVI wiekiem, na których temat opublikował La France en 1500 oraz Marignan. Jest także autorem docenionych przez krytyków biografii: Louis XII, Charles VIII, Henri II czy ostatnio François Ier.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone