Marek Radziwon - „Iwaszkiewicz. Pisarz po katastrofie” – recenzja i ocena
Marek Radziwon w książce „Iwaszkiewicz. Pisarz po katastrofie” taką próbę podjął i nawet dużo spraw, związanych z tak kontrowersyjnym pisarzem jak Iwaszkiewicz, udało mu się wyjaśnić. Od razu dodam, że owe kontrowersje nie dotyczą wcale jego dorobku artystycznego, tutaj autor „Sławy i chwały”, „Matki Joanny od Aniołów”, „Panien z Wilka” i innych, cieszy się zasłużonym uznaniem. Kontrowersyjna, dla niektórych nawet zasługująca na potępienie, jest postawa pisarza przez kilka dekad po zakończeniu II wojny światowej.
Ukraińskie początki
Iwaszkiewicz urodził się w 1894 roku w Kalniku koło Kijowa w polskiej rodzinie, w której pielęgnowano pamięć o bohaterstwie przodków biorących udział w powstaniu styczniowym. Jednak po upadku powstania przyszły carskie represje, w wyniku których rodzina Iwaszkiewiczów cały czas borykała się z trudnościami bytowymi. Młody Jarosław jako kilkunastoletni młodzieniec musiał dorabiać korepetycjami. Właśnie dzięki tym lekcjom odbył kilka podróży do Polski i ostatecznie przeniósł się tu w 1918 roku.
Polska
To właśnie w Polsce zdecydował się poświęcić swoje życie pisarstwu, tutaj powstały jego wszystkie dzieła. Stopniowo pozycja pisarza rosła i już wkrótce zaproponowano mu pracę sekretarza Macieja Rataja, marszałka Sejmu RP. Propozycja została przyjęta i odtąd Iwaszkiewicz zaczął się obracać w sferach rządowych, pełnił także funkcje w dyplomacji. Ożenił się z Anną Lilpop, pochodzącą z majętnej rodziny mieszczańskiej.
Wojna
Wybuch II wojny światowej zastał go w jego podwarszawskim majątku Stawisko, gdzie spędził wszystkie wojenne lata, sporadycznie przyjeżdżając do Warszawy. Zresztą nie musiał odwiedzać jej częściej, to Warszawa odwiedzała Stawisko. Nie tylko znajomi Iwaszkiewicza, ale też całkiem obcy ludzie przybywali do jego domu, licząc na pomoc, gościnę czy choćby tylko wyżywienie przez kilka dni. Przez cały okres trwania wojny chyba nie było dnia, by w Stawisku przebywali sami Iwaszkiewiczowie. Dzięki temu pisarz przez cały czas był znakomicie poinformowany o sytuacji w kraju i stolicy.
Wyzwolenie?
Zakończenie wojny powitał z umiarkowanymi nadziejami, które jednak szybko prysły. Okazało się, że nowa Polska nie jest krajem suwerennym, została uzależniona od wschodniego sąsiada.
Na usługach władzy
Tutaj właściwie zaczyna się wspomniana kontrowersyjność postawy pisarza, który przez kilkadziesiąt lat w PRL-u był dyspozycyjny wobec ówczesnego systemu i władz kraju. Dyspozycyjność ta objawiała się tym, że przez cały ten okres zajmował miejsce we władzach Związku Literatów Polskich, z czego większość na stanowisku prezesa.
Obrona pisarza
Marek Radziwon próbuje znaleźć wytłumaczenie dla zachowania Iwaszkiewicza i w dużym stopniu mu się udaje. Przeświadczenie, że jest najodpowiedniejszym człowiekiem do reprezentowania polskich pisarzy za granicą, zapewnienie sobie w ten sposób wyjazdów do krajów za żelazną kurtyną – to tylko niektóre powody mające wpływ na podjęcie właśnie takiej decyzji. Wyjaśnienia te brzmią bardzo przekonująco, poza tym autor zamieszcza mnóstwo dokumentów ilustrujących poruszane sprawy, co dodatkowo zwiększa w oczach Czytelnika wiarygodność jego wywodów. Nie znaczy to wcale, że Radziwon usprawiedliwia Iwaszkiewicza, tłumaczy tylko, dlaczego podjął taką, a nie inną decyzję.
Ewentualni czytelnicy
Książka jest przeznaczona przede wszystkim dla osób interesujących się literaturą i jej wielkimi postaciami. Polecić ją można także wszystkim zaciekawionym metodami działania władz Polski Ludowej – tym, jak utrzymywano posłuch, jak nagradzano tych, którzy się podporządkowywali i karano niepokornych.
Korekta: BP