Marek Orłowski – „Samotny krzyżowiec: Ścieżki przeznaczenia” – recenzja i ocena

opublikowano: 2015-03-18, 20:30
wolna licencja
Oto dalsze losy Czarnego Rycerza – superbohatera z Ziemi Świętej. Uniknąwszy cudem śmierci, napręża muskuły, by uciec z twierdzy Asasynów i powiadomić templariuszy o grożącym ze strony sekty skrytobójców niebezpieczeństwie. Jednak zapisane w gwiazdach przeznaczenie szykuje mu inną drogę: oto przeklęty miecz Salomona upomina się o swojego pana (pulsując czerwonym światłem).
reklama
Marek Orłowski
„Samotny krzyżowiec. Tom 2. Ścieżki przeznaczenia”
nasza ocena:
6/10
cena:
34,90 zł
Wydawca:
Instytut Wydawniczy Erica
Rok wydania:
2014
Okładka:
miękka
Liczba stron:
368
Format:
140 x 205
ISBN:
978-83-64185-66-3

Nie odnajdziemy w tym tomie wielu wydarzeń historycznych. Po przedstawionej w rozdziale I „dygresji” przenoszącej nas pod oblężoną Akkę (rok 1189), fabuła wraca do wątku przerwanego w I tomie i na nim koncentruje się już do końca. Jest to znaczna różnica w stosunku do poprzedniej części, która składa się z czterech wątków luźno powiązanych postacią głównego bohatera, z czego dwa oparte były na historii (bitwa pod Hittin, oblężenie Tyru). Akcja tej powieści dzieje się w twierdzy Asasynów i wokół niej – na terenach koczowniczych Kurdów. Nie ma tu zatem zbyt wiele miejsca na historię. Autor przesuwa jednak „historyczny” środek ciężkości opowieści na zwyczaje, obyczaje i legendy Kurdów, wierzenia izmailitów czy nawet średniowieczną arabską sztukę lekarską. I to są właśnie najciekawsze fragmenty powieści.

Dużo większe znaczenie dla drugiej części przygód Rolanda z Montferratu mają elementy fantastyczne: przepowiednie, magiczny miecz, potomkowie demonów o jarzących się czerwono oczach, bramy do równoległych światów czy tajemna moc Arki Przymierza. Fragmenty te, jakkolwiek stanowią fundament opowieści oraz modelują jej przebieg, męczą wtórnością i pretensjonalnością. Niejednokrotnie mają też budzić emocje, czego jednak, z uwagi na wskazane wady, nie robią. Choćby dlatego obok widowiskowego finału opowieści przechodzi się obojętnie.

Nie tylko elementy nadprzyrodzone wpływają niekorzystnie na fabularne napięcie. Zdarzają się dramatyczne momenty, które, podobnie jak w pierwszym tomie, nie dość, że wyświechtane, to w dodatku wymykają się prawdopodobieństwu i logice świata przedstawionego, przez co nie wzbudzają założonych emocji. Tutaj, przynajmniej częściowo, są motywowane fantastyką (niezwykłe szczęście bohatera), ale z kolei widać grube argumentacyjne szwy.

Przeczytaj:

Wbrew pozorom jest jednak lepiej niż w przypadku poprzedniego tomu. W powieści nie dzieje się wiele, ale Orłowski pilnuje jednego wątku i równomiernie go rozwija. Jakkolwiek zdarzają mu się narracyjne potknięcia (np. wprowadzanie do sceny bohatera, którego oczami tę scenę się „oglądało”), potrafi budować sytuacje nieoczywiste i zaskakujące. Rzadziej, a i sprawniej, sięga do retrospekcji, które w pierwszej części serii zamiast rozbijać linearność fabuły i budować napięcie, irytowały nachalnością i schematyzmem. Znacznie też rzadziej (bo i mniej tu historii) bohaterowie mówią do siebie definicjami, które (mimo przypisów) wyjaśniają użyte przez nich pojęcia czytelnikowi, ale kompletnie nie pasują do sytuacji narracyjnej. Nadal sporo tu stereotypów: posągowy Saladyn, tajemniczy i fanatyczni Asasyni oraz Arka Przymierza jakby żywcem wyjęta z filmowej serii o słynnym archeologu. Inne inspiracje filmowe też są czytelne: z Królestwa Niebieskiego Ridleya Scotta pochodzi nie tylko motto II tomu, ale też niemal dosłownie jeden z dialogów.

reklama

Roland z Montferratu, powszechnie w Zamorzu znany jako Czarny Rycerz, dalej budzi postrach wśród wrogów oraz podziw wśród swoich. Jest ówczesnym herosem, obdarzonym niemal nadludzką siłą (i wielkimi barami). Młody, trochę zapalczywy, ale cechuje się wielką wiedzą, wyczuciem, rozumem, odwagą itd. W poprzednim tomie ten wyidealizowany bohater, kształtowany niespójnie i motywowany dość naiwnie, tu zyskuje nieco na jednolitości i wyrazistości. Mimo to niektóre jego wyczyny nabierają w sposób niezamierzony charakteru komicznego – jak choćby scena, w której szoruje on ręce, po czym precyzyjnie i z powodzeniem wykonuje chirurgiczny zabieg. Wszak widywał kiedyś arabskiego lekarza przy pracy. Inni bohaterowie, może poza Starcem z Gór, sprawiają wrażenie statystów i nie wyróżniają się z tła stworzonego dla protagonisty.

Nie jest to oczywiście książka nieudana czy nudna na tyle, że nie dokończymy lektury. Choć bez wielkiego zaangażowania, śledzimy nieprawdopodobne przygody bohatera do końca. Atutem powieści jest przyjemny i delikatnie archaizowany styl, np. oddający kwiecistość języka arabskiego. Zaletą jest też merytoryczne przygotowanie autora. Widać, że poznał realia militarne, obyczaje czy topografię Ziemi Świętej XII w. Cytuje Koran, biblijne apokryfy oraz sięga po arabską poezję. Warto też wspomnieć, że mapa oraz ilustracje są udane i wyszły spod ręki samego autora.

Mamy więc do czynienia z powieścią historyczną czy już fantasy? A może – jak sugeruje autor – ze współczesną wersją chanson de geste ? Nie uświadczymy w tym tomie wielu wydarzeń historycznych, choć po części rekompensują to informacje „etnograficzne”. Z kolei wykorzystanie oklepanych motywów sensacyjnych i fantastycznych, nie wyszło książce na dobre, bo nie pomogły tu zabiegi, które autor nazwał „podawaniem starego wina w nowym kielichu”. Nieraz szwankuje argumentacja i prawdopodobieństwo. Ścieżki przeznaczenia powinny jednakże sprawdzić się jako przygodowo-awanturnicze czytadło, np. na dłuższą podróż.

reklama
Komentarze
o autorze
Przemysław Chudzik
Absolwent filologii włoskiej, polskiej i klasycznej. Doktorant w zakresie literaturoznawstwa w Katedrze Filologii Klasycznej UMK w Toruniu, gdzie prowadzi badania nad anegdotą w biografiach antycznych i renesansowych. Miłośnik wycieczek rowerowych, muzyki dawnej, historii, nowoczesnych gier planszowych i kuchni śródziemnomorskiej.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone