Marc Van De Mieroop – „Historia starożytnego Bliskiego Wschodu, ok. 3000-323 p.n.e.” – recenzja i ocena
Nawet jeśli pojawiają się nowe publikacje poświęcone zagadnieniom starożytnego Bliskiego Wschodu, są to najczęściej niskonakładowe wydawnictwa uniwersyteckie. Dotąd brakowało też porządnej, wprowadzającej syntezy niemal trzech tysięcy lat dziejów Bliskiego Wschodu. Wielu studentów podstawową wiedzę czerpie wciąż z tzw. „trojaczków” (Historia Starożytna, autorstwa Marii Jaczynowskiej, Danuty Musiał oraz Marka Stępnia), podręcznika nie cieszącego się dobrą opinią ze względu na skrótowość podanych informacji oraz momentami nużący styl. Książka Van De Mieroopa to dobry kandydat na następcę bliskowschodnej części „trojaczków”. Pozycja ta jest znacznie obszerniejsza, a jej narracja spójna, konsekwentna i dająca o wiele lepsze rozeznanie w historii omawianego okresu. Ponadto, ponieważ autor jest czynnym badaczem, nie unika stawiania własnych hipotez, z reguły opatrzonych krytycznym komentarzem polskiej redakcji naukowej.
Już na wstępie autor zaznacza, definiując pojęcie starożytnego Bliskiego Wschodu, że nie umieszcza w książce osobnych rozdziałów poświęconych Egiptowi. Jednocześnie wzmianki na jego temat są częste, dobrze opisany jest też wpływ monarchii znad Nilu na pozostałe opisywane państwa oraz procesy, które dotyczyły całego regionu. Krok ten dobrze świadczy o sumienności autora. Historia Egiptu jest na tyle obszernym zbiorem zagadnień, że zasługuje na osobne studium. Mieroop ogranicza się więc do rejonów Mezopotamii, Syrii, Anatolii oraz ich najbliższych sąsiadów – Elamu, Urartu czy Medii, jeśli w danym momencie należeli do cywilizacyjnego i politycznego kręgu mezopotamskiego.
Zamiast trojaczków?
Kilka słów należy powiedzieć o metodzie autora. W tekście pojawia się część źródeł, na których się opiera, które dla większej czytelności umieszczone są w osobnych kapsułkach otoczonych ramką. Podobnie zaprezentowano większe dygresje językoznawcze, metodologiczne oraz krytykę poszczególnych tekstów. Wprowadza to porządek i znacząco ułatwia poszukiwanie źródeł. Mankamentem jest tu jedynie fakt, że wielu teorii, które opisuje Mieroop, nie poparto odpowiednimi odniesieniami bibliograficznymi czy cytatami. Jest to oczywiście cecha charakterystyczna podręcznika, niemniej w kilku momentach w czytelniku mogą pojawić się wątpliwości, na jakiej podstawie pewne teorie są odrzucane (np. relacja Herodota na temat Medii jest uznawana za niewiarygodną, na obronę czego przytoczone są jedynie ogólne argumenty; s. 281) a inne, niektóre bardzo szczegółowe i bogate, przyjmowane. Niemniej w książce znajduje się wiele cytatów i początkujący student znajdzie ich wystarczającą różnorodność.
Oprócz analizy samych źródeł pisanych i archeologicznych, autor często sięga po pomoc językoznawczą. W związku z ciągłym rozwojem naszej wiedzy na temat języków bliskowschodnich oraz dużą liczbą zachowanych tabliczek z większości omawianego tutaj okresu, jest to ważny fragment podręcznika. Autor opisuje podstawowe charakterystyki dominujących wówczas języków. Na podstawie ich występowania oraz różnych zastosowań wyciąga ciekawe i budzące zaufanie wnioski, zaznacza także przypadki jak dotąd niewyjaśnione, mogące skierować interpretację na interesujące tropy. Przykładowo, wiele miejsca poświęca roli języka babilońskiego jako lingua franca „klubu wielkich potęg” pierwszej połowy II tysiąclecia, między innymi na tej podstawie pisząc o pewnej wspólnocie, jaka się zawiązała między władcami największych królestw, tytułującymi się w korespondencji braćmi. Stąd jego uwagę przykuwa jeden z listów zachowanych w archiwum egipskim w el-Amarna, napisany po hetycku.
Szeroka tematyka. Dziwny świat ludzi o niezrozumiałych imionach...
Kolejnym plusem publikacji jest szeroka tematyka: autor nie skupia się jedynie na historii politycznej, a informacje dotyczące kultury, życia codziennego, religii czy ideologii nie zostały przez niego oddzielone od podstawowej narracji. Dzięki zręcznemu stylowi Mieroop unika bezładnej mieszaniny informacji, a rezygnując ze sztywnego podziału udaje mu się powiązać liczne wątki w jeden obraz.
Już po pierwszej lekturze skomplikowany świat ludzi o dziwnych imionach, często nie dających się zgrabnie wymówić, podejmujących niezrozumiałe działania w imię niepoznanych ideałów i idei, przestaje być jedynie epoką poprzedzającą archaiczny i klasyczny świat grecki. Staje się kolorowym i pełnym życia obrazem, choć niestety nie zawsze kompletnym, ze względu na okresy gorzej poświadczone w źródłach.Dzięki obszernym opisom dokumentującym życie codzienne (wróżby, listy, kontrakty małżeńskie etc.) oraz próbie odbudowy społecznej struktury opisywanych państw udaje się Van De Mieroopowi osiągnąć podstawy cel wstępnego podręcznika – wprowadzić czytelnika w odległy świat i pokazać podstawowe rządzące nim mechanizmy. Stąd w opisie na dalszy plan schodzą lata panowania kolejnych władców (umieszczone w komplecie w tabelce na końcu książki) i daty kolejnych kampanii. Ważniejsza jest próba wyjaśnienia sposobu uprawiania polityki czy wojny. Umiejętnie manewrując między syntezą a rzetelnym opisem konkretnych przypadków, unika autor zarówno nużącego stylu encyklopedycznego, jak i ogólnikowej gawędy o dawnych dziejach. Stąd obok analizy sytuacji międzynarodowej, która pomogła zbudować imperium nowoasyryjskie, oraz opisu jego militarystycznego charakteru (czyli elementów najwyraźniej się z Asyrią I tysiąclecia kojarzących), znajdziemy kilka stron na temat etnicznego zróżnicowania wspomnianego państwa oraz ówczesnej polityki wewnętrznej.
Nie udaje się niestety w zupełności uniknąć nieścisłości. Dla przykładu w toku opisu sytuacji w Mezopotamii w II poł. III tysiąclecia Sargon pojawia się od razu na tronie niczym deus ex machina. Czasami można także się pogubić w opisach wydarzeń podanych kilka stron wcześniej, lecz z perspektywy innego państwa. Chociażby pisząc o upadku Asyrii w połowie I tysiąclecia, autor wspomina także na stronie 275 skrótem myślowym o ludzie Babilończyków, którzy niedawno pojawili się na politycznej arenie Bliskiego Wschodu (mając na myśli zapewne ich sojusz z Medami i odrodzenie państwa, a nie to, że etniczni Babilończycy dopiero niedawno zaczęli się udzielać w polityce regionu).
Co jeszcze do tego?
Elementem, który doskonale wspiera przejrzystą i zręczną narrację są częste mapki. Część informacji na nich zawartych powtarza się, lecz ułatwia to orientację, a ponadto niemal każde wydarzenie, o którym pisze autor, można zlokalizować na mapce, która pojawiła się kilka stron wcześniej lub na początku jednego z 15 dużych rozdziałów. Szata graficzna jest surowa (odcienie szarości) i ładna, mapki zawierają wiele informacji zachowując dużą czytelność. W skomplikowanym i mało znanym dla początkującego adepta historii starożytnej świecie jest to pomoc nieoceniona i należy się za nią wydawcy i autorowi duży plus. Ilustracje natomiast pełnią rolę pomocniczą. Earto zerknąć do adresów internetowych (m.in. instytutu archeologii Oxfordu) – autor podaje namiary na interesujące zdjęcia, mapy i modele, których zabrakło w książce.
Dobór materiału jest szeroki. Podobnie jak perspektywa nie ogranicza się jedynie do dziejów politycznych, niemniej widać pewną dysproporcję przy opisie różnych tematów. Częściowo jest wymuszona oczywiście różnym stopniem zachowania źródeł, niemniej widać, że pewne aspekty szczególnie autora interesują. Znaleźć można wyjątkowo wiele informacji na temat Babilonii, zgrabnie i obszernie opisane są też dzieje państwa nowoasyryjskiego. Niemniej ostatnie dwa rozdziały są wyraźnie skrótowe i Bliski Wschód pod panowaniem medyjskim (które zresztą Van De Mieroop podważa) i perskim jedynie zarysowano. O Macedonii przeczytać można zaś tyle, że została ukształtowana pod wpływem perskich wzorców... Niemniej w zasadniczej części treści opis jest spójny i rzetelny.
Kilka akapitów wyżej pochwaliłem Van De Mieroopa za stylistyczną zgrabność. Rzeczywiście umiejętnie przechodzi on od analizy do syntezy; opis detali i analiza źródeł trafiają do czytelnika w żywym języku, a sam dobór tekstów zdradza momentami także poczucie humoru. Oto przykład listu z el-Amarny, mający ilustrować handlowe relacje potęg II tysiąclecia, ubrane w formę wzajemnego obdarowania się prezentami:
Władcy nie mieli zazwyczaj oporów przed sporami o ilość lub jakość otrzymywanych lub wysyłanych towarów. Otwarcie mówią o tym listy z Amarny, często pojawiają się w nich skargi na skąpstwo egipskiego króla. Król Babilonu pisał: Jako prezent powitalny, jedyny od sześciu lat, wysłałeś mi trzydzieści funtów złota, które wyglądało jak srebro, a król Mitanni skamlał: W kraju mego brata złota jest tyle, ile piasku. (s. 143).
Druga strona medalu
Niestety jest także druga strona medalu i ona prezentuje się znacznie mniej pozytywnie. Oprócz korekty, która przepuściła zdecydowanie zbyt wiele literówek jak na szanowane i szanujące się wydawnictwo, ktoś z zespołu autor-tłumacz-redaktor jest winien dużej liczbie błędów stylistycznych i logicznych, które znacznie utrudniają zrozumienie niektórych zdań, inne zupełnie pozbawiając lekkości stylu. Dla przykładu w jednym akapicie autor pisze o rewoltach, które wstrząsnęły Bliskim Wschodem pod koniec II tysiąclecia, wysuwając hipotezę, że do mitycznych Ludów Morza przyłączyły się wyzyskiwane warstwy niższe, co tłumaczy, dlaczego w wielu miastach splądrowano pałace, oszczędzając dzielnice mieszkalne. Kilka wersów niżej, kontynuując tę samą myśl, wspomina jednak o ocalonych miastach i doszczętnie zniszczonych otaczających je wsiach, co zdaje się dokładnie przeczyć proponowanej hipotezie. Zdarzają się także potknięcia takie jak np. klęska urodzaju (gdy autor pisze o suszach i głodzie). Ponadto opisując dokonania starożytnych matematyków autor (bądź tłumacz) zdaje się przypisywać im nadludzkie moce, pisząc że na przykład Babilońscy matematycy obliczyli dokładną (!) wartość pierwiastka kwadratowego z 2 i używali go do obliczeń (s. 121). Niemniej błędy stylistyczne nie psują ogólnego dobrego wrażenia z lektury, a te logiczne dotyczą jedynie kliku tez.
Dwa słowa należą się własnym tezom Van De Mieroopa oraz komentarzom, jakimi opatrzyła je polska redakcja naukowa. Autor proponuje na przykład interpretację słynnego Kodeksu Hammurabiego nie jako spisanych reguł postępowania, pierwowzoru prawa pisanego, ale jako stelli mającej ukazać skuteczność władcy w zapewnianiu sprawiedliwości oraz podkreślać jego troskliwość (s. 117). Argumentacja i analogie, które podaje, są przekonujące, natomiast same przepisy są momentami niespójne. Mniej zaufania budzi twierdzenie, że śmierć Aleksandra Macedońskiego niewiele zmieniła w politycznym obrazie Bliskiego Wschodu, czy że monarchia seleukidzka przypominała imperium perskie, tylko że bez Egiptu (s. 308). Podobnie rzecz się ma ze zbytnią nieufnością autora wobec Biblii hebrajskiej, która została wychwycona i skomentowana przez redakcję naukową (s. 229-231). Ta na ogół pełni przydatną rolę, podając polską bibliografię do niektórych tematów oraz wyłapując nieścisłości w tekście (np. nazwanie Ksenofonta dowódcą najemników zaciągniętych przez Cyrusa), a przy krytycznych i mocnych tezach autora wobec wartości Dziejów Herodota i Biblii wyraża swój sprzeciw. Szkoda jedynie, że nie jest on poparty bibliografią ani głębszą argumentacją i sprowadza się w tych przypadkach jedynie do stwierdzenia, że autor pochopnie deprecjonuje te źródła, gdyż ich część z pewnością niesie prawdziwe informacje. Ponadto dziwi fakt, iż w jednym przypisie znaleźć można odnośnik do książki redaktora, luźno powiązanej z dygresją zawartą w treści rozdziału...
***
Podsumowując, podręcznik Van De Mieroopa jest cenną pozycją na polskich półkach księgarskich. Student znajdzie w nim najlepsze wprowadzenie w tematykę starożytnej historii Bliskiego Wschodu, z tym zastrzeżeniem, że informacji o dziejach Egiptu szukać musi gdzie indziej. W większości spójna narracja, połączona z dobrym stylem i licznymi mapkami, a także wykraczającą poza historię polityczną sensu stricte perspektywą daje dobre wprowadzenie w opisywane wydarzenia i pomaga zrozumieć podstawowe mechanizmy kształtujące ów świat. Ponadto dołączona jest obszerna bibliografia, niemniej składająca się wyłącznie z pozycji w języku angielskim, słabo nad Wisłą dostępnych.
Książka jest nie tylko dobrym podręcznikiem akademickim. Jej lektura „od deski do deski” będzie przyjemnością dla każdego miłośnika historii starożytnej (lub potencjalnego jej miłośnika!). Chcąc podać dwie główne cechy tej publikacji bez wątpienia należy wskazać na jej zwięzłość oraz wskazanie różnorodności zarówno opisywanej rzeczywistości jak i dostępnych (i często czekających dopiero na rzetelne opracowanie) dla niej źródeł.
Zredagował: Kamil Janicki