Manuel Rosa – „Kolumb. Historia nieznana” – recenzja i ocena
Przede wszystkim autor wyjaśnia tutaj, jak mała Portugalia, licząca w XV wieku milion mieszkańców, mogła skutecznie „bronić” swych zamorskich zdobyczy przed znacznie potężniejszym sąsiadem, jakim była Kastylia i Aragonia. Oczywiście żaden otwarty konflikt zbrojny nie wchodził tu w grę, gdyż milionowa ludność Portugalii musiałaby ostatecznie zostać zwyciężona przez 8-milionową Kastylię. Jedynym wyjściem była tu daleko posunięta dyskrecja w sprawie dokonywanych przez siebie odkryć geograficznych, z których Portugalia czerpała olbrzymie dochody. Bez tej dyskrecji nie byłoby zysków z handlu z Gwineą, a na horyzoncie zaczynały majaczyć już Indie, ku którym portugalscy żeglarze coraz bardziej się zbliżali.
Żeby zachować wyłącznie dla siebie drogę morską do Indii, a co za tym idzie, bajecznie zyskowny handel z tym egzotycznym państwem, trzeba było z tego wyścigu wyeliminować Kastylię. Jednak jak to zrobić? Tutaj właśnie poznajemy jednego z największych władców Portugalii, Jana II Doskonałego. Uznał on, że sama dyskrecja nie wystarczy, trzeba uwagę Kastylii skierować w innym kierunku, który również będzie obiecywał wielkie zyski. Postanowił skierować uwagę potężnego sąsiada na Amerykę. Potrzebny był jeszcze ktoś, kto wyruszy na zachód z kastylijską wyprawą odkrywczą i „odkryje” Amerykę. Tym kimś miał być Kolumb.
Zanim jednak przejdziemy do Kolumba, autor książki udowadnia, że portugalscy żeglarze odkryli już wcześniej Antyle i że istnieje nawet sporządzona przez nich mapa z zaznaczonym Morzem Sargassowym.
Tutaj właśnie wkracza na scenę Krzysztof Kolumb. Nie mógł on być z pochodzenia genueńskim tkaczem, jak uczyliśmy się dotąd na lekcjach historii, gdyż wtedy jego historia miałaby zbyt wiele cudownych zbiegów okoliczności. Otóż tkacz z Genui, który w swej ojczyźnie nie potrafił pisać, nagle uczy się doskonale mówić i pisać po portugalsku, a później po kastylijsku. W Portugalii żeni się z kobietą spowinowaconą z rodziną królewską, doradza królom i jest przez nich sowicie wynagradzany jeszcze przed swoim odkryciem. Historia Kolumba jako tkacza z Genui ostatecznie została pogrzebana w 2006 roku, kiedy to przeprowadzono badania DNA osób o nazwisku Colombo we Włoszech i porównano z DNA Kolumba. Nie wykryto żadnego podobieństwa.
Kolumb według autora książki był agentem portugalskim na dworze Królów Katolickich. Jego zadaniem było namówić ich do sfinansowania wyprawy odkrywczej na zachód, poprowadzić ją i przekonać władców Kastylii, że dopłynął do Indii. Czy tak było w rzeczywistości? Trzeba przyznać, że taka hipoteza ma wiele znamion prawdopodobieństwa, a po jej przyjęciu wiele dziwnych zbiegów okoliczności w życiu Kolumba zyskuje logiczne wyjaśnienie. Manuel Rosa podaje także wiele dowodów na jej poparcie, chociaż sam mówi, że na ostateczne jej potwierdzenie trzeba będzie jednak poczekać.
Niniejsza publikacja jest owocem wieloletnich badań oraz wielu podróży po krajach związanych w jakikolwiek sposób z postacią Kolumba. Otrzymaliśmy w ich wyniku książkę, którą powinni przeczytać nie tylko historycy, gdyż zmienia ona w dość radykalny sposób stan naszej wiedzy o jednym z najważniejszych odkrywców w dziejach naszej planety. Jednocześnie jest to jedna z tych pozycji, które udowadniają, że historia może być niemniej pasjonująca od niejednej powieści detektywistycznej.
Zobacz też:
Redakcja i korekta: Agnieszka Kowalska