Łukasz Ścisłowicz: Dzieje rzymskie stanowią zwierciadło współczesnej cywilizacji

opublikowano: 2024-07-23, 15:02
wszelkie prawa zastrzeżone
Dlaczego historia starożytnego Rzymu nie przestaje fascynować? W jaki sposób w latach 218-238 n.e. na cesarskim tronie zasiadali ludzie, którzy nigdy nie powinni rządzić imperium? Na te i wiele innych pytań odpowiada Łukasz Ścisłowicz, autor e-booka „Pastuch panem Rzymu”.
reklama

Rafał Gumiński: Dzieje starożytnego Rzymu od zawsze fascynowały i działały na wyobraźnię miłośników historii. Skąd Pana zdaniem wziął się ten fenomen?

Łukasz Ścisłowicz: W moim przekonaniu dzieje rzymskie stanowią zwierciadło współczesnej cywilizacji z jej problemami, kontrastami, z fundamentalnymi przeobrażeniami, jakich współcześnie jesteśmy świadkami w tych ciekawych czasach: rewolucja, wojna, pandemia, zasadnicze przemiany, definiujące teraźniejszość. Współczesne kontrasty społeczne również dostrzegamy w antycznych dziejach. Idąc za szkołą Annales, która analizuje to zagadnienie z perspektywy procesów długiego trwania, starożytność nigdy się nie skończyła. To jest proces, to jest ciągłość, to są pewne transformacje. W odrodzeniu, oświeceniu czy w renesansach średniowiecznych nie było powrotu do antyku, to była ciągłość, a my pozostajemy spadkobiercami grecko-rzymskiego kodu kulturowego.

Dla Edwarda Gibbona punktem wyjścia do refleksji nad przyczynami upadku Rzymu na Zachodnie, jak i później na Wschodnie, jest zanik starorzymskich cnót. Z doświadczenia Rzymian można się wiele nauczyć. Nasze zainteresowanie wzrasta, zwłaszcza wtedy, kiedy coś się zaczyna dziać. Ongiś stabilne instytucje nagle stają się domkiem z kart, a badaczy interesowało właśnie to, w jaki sposób doszło do upadku. Dlatego III stulecie wydaje się tak interesującym okresem. Miał wówczas miejsce tzw. kryzys III wieku, ale jeszcze w jego przededniu panują późni Sewerowie – ludzie z krwi i kości, którym nigdy się nawet nie śniło, że będą na czele takiej światowładnej machiny, którzy wyniesieni na piedestał, zostali zmiażdżeni przez siły, na które nie wywierali żadnego wpływu. I to fascynuje.

RG: Dlaczego poświęcił Pan e-booka właśnie temu fragmentowi historii Cesarstwa Rzymskiego?

ŁŚ: To jest okres, w którym Rzym znajdował się w późnym rozkwicie, a jego potęga zostaje raz jeszcze wyraźnie zaakcentowana. Po śmierci Kommodusa następuje rok pięciu cesarzy (193 r.). Pierwszy z nich, Pertynaks, za wszelką cenę stara się przywrócić obyczaje i dyscyplinę w kohortach pretoriańskich. To syzyfowa praca, z góry skazana na niepowodzenie. Następny wygrywa tytuł cesarski na licytacji – obiecuje pretorianom 25 tys. sesterców. Okazuje się, że nie ma z czego im zapłacić, więc jego koniec jest nieunikniony.

Marmurowe popiersie Septymiusza Sewera

Później mamy jednak potężną osobowość, niezwykle przenikliwego polityka i utalentowanego wodza wojennego, którym jest Septymiusz Sewer. Przywraca on godność władzy cesarskiej, a właściwie otacza ją nimbem szczególnego prestiżu, autorytetu i zaufania. Jako architekt dynastii i tej fazy cesarstwa, Septimiusz Sewer jest w stanie wystąpić jako absolutny pan, co ma zwiastować późniejsze czasy tzw. dominatu. Tylko że wszystko opiera się na autorytecie oraz zasługach władcy. Jeżeli jest to charyzmatyczna jednostka, osławiona laurami wojennymi, jak właśnie wspomniany Septymiusz, państwo funkcjonuje bez zarzutu, a centralna władza jest otoczona nimbem boskości.

reklama

Pryncypat nie miał żadnych prawnych barier, które ograniczałyby samowolę władcy. Cesarz mógł robić, co chce, ale ma to swoje konsekwencje. Mnie interesuje to, w jaki sposób przypadkowe wyniesienie na szczyt ludzi, którzy kompletnie nie mieli pojęcia o rządzeniu i stosunkach panujących w stolicy, doprowadziło do upadku autorytetu władzy centralnej. Heliogabal, a następnie jego kuzyn Aleksander Sewer mieli po 14 i 13 lat, kiedy spadła na nich władza. Wreszcie tzw. pierwszy barbarzyńca na tronie, Maksymin, był potężnym wodzem legionów, ale nie był w stanie znaleźć klucza do złożonych arkanów ustrojowych. Jedną z przyczyn następującego później kryzysu III wieku i ostatecznie dezintegracji państwa są właśnie rządy tych trzech cesarzy. W ciągu 20 lat udało im się koncertowo zniszczyć system budowany mozolnie przez Septymiusza Sewera. Nie będzie ani autorytetu centralnej władzy, ani nimbu wyjątkowości otaczającej personę cesarską.

RG: W tej historii ważną rolę odgrywają kobiety u władzy, a zwłaszcza Julia Meza. W jaki sposób stała się tak potężna i jak daleko sięgały rzeczywiście jej wpływy?

ŁŚ: To jest wyjątkowa historia. Julia Meza miała siostrę, Julię Domnę, a losy tej pochodzącej z Syrii rodziny łączą się właśnie ze wspomnianym Septymiuszem Sewerem. On był człowiekiem przywiązującym niebotyczną wagę do horoskopów. W jednym z nich usłyszał, że po śmierci pierwszej żony jego kolejną wybranką będzie kobieta z Syrii. Sewer poślubił ową Julię Domnę, której ojcem był arabski kapłan kultu Elah Gabala, Po zawarciu związku małżeńskiego, Domna przeniosła się do Rzymu, a wraz z nią Meza, która zgromadziła olbrzymi majątek i już wtedy odgrywała przy siostrze polityczną rolę. Kiedy umiera Septymiusz, Julia Domna, a później Karakalla, wydaje się, że dynastia Sewerów zeszła do grobu. W 217 r. Makrynus przeprowadził zamach stanu i wówczas Julia Meza zaczyna rozgłaszać, że w Emesie w Syrii pełni posługę młody kapłan bóstwa solarnego, który jest bastardem uwielbianego przez żołnierzy i zamordowanego na zlecenie Makrynusa cesarza Karakalli. Reszty dopełniło olbrzymie bogactwo, które porozdawała legionistom. Wojna domowa kończy się wyniesieniem do władzy wspomnianego kapłana, Variusa Avitusa Bassianusa, który szybko przyjmuje imię Heliogabal na cześć swojego boga. Julia Meza była kreatorką jego rządów, a właściwie fasady tych rządów, ponieważ w rzeczywistości to ona sprawuje władzę: pojawia się w senacie, wygłasza oracje i tworzy potężną koterię. Niektóre źródła wspominają, że ustanowiła nawet coś w rodzaju kobiecego senatu.

Polecamy e-book Łukasza Ścisłowicza pt. „Pastuch panem Rzymu”:

„Pastuch panem Rzymu”
cena:
11,90 zł
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
103
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-67-9
reklama

Mamy tutaj do czynienia z potężną, unikalną pozycją kobiet w tej dynastii. Już Domna przy Sewerze miała ogromne znaczenie polityczne, lecz to, co dzieje się w czasach Mezy, nie przypomina niczego takiego w historii Rzymu. Julia Meza zakwestionowała ustrojowe, ale i cywilizacyjne tabu, jakim był bezwzględny patriarchat. Meza miała dwie córki: Julię Soemiadę i Julię Mameę. Soemiada była matką Heliogabala, ale przy Mezie absolutnie się nie liczyła. Meza niepodzielnie rządzi życiem swoich córek oraz ich męskich latorośli. To ona organizuje zamach stanu, który prowadzi do eksterminacji całej kamaryli Heliogabala i następnie wynosi do władzy kolejnego z wnuków, Aleksandra Sewera, syna córki Julii Mamei. Chłopiec został poddany bardzo rygorystycznej kontroli. Wszystko znajduje się pod pieczą Mezy, która umiera spokojną śmiercią. Ten fenomen mógł wynikać właśnie z wyjątkowości tego okresu – braku charyzmatycznej jednostki u władzy, takiej jak Septymiusz  Sewer czy chociażby Karakalla. Heliogabal i Aleksander Sewer nie nadawali się do rządzenia i występowali jedynie w roli pionków sterowanych przez potężne kobiety.

RG: Czy próby wprowadzenia kultu boga słońca przez Heliogabala było rzeczywiście dla Rzymu czymś nowym?

ŁŚ: Rzymianie tworzyli kosmopolityczne, olbrzymie imperium, w którym agregowały się przeróżne ludy, wierzenia, języki i obyczaje. Przez stulecia do Rzymu napływały obce kulty. W czasie II wojny punickiej sam senat rzymski prosił, aby przysłano do Wiecznego Miasta czarny kamień wyobrażający Kybele po to, żeby uzyskać przychylność obcych bóstw przed planowaną rozprawą z Hannibalem. Ten przykład dowodzi, że kwestia tolerancji religijnej była zupełnie inna, niż my ją rozumiemy dzisiaj. W III wieku rzymskie elity przyjmowały istnienie wielu różnorodnych bóstw jako manifestację jakiejś najwyższej istoty. Rzymianie importowali też kult egipskiej Izydy, z kolei w III stuleciu niezwykle popularny w legionach był kult Mitry.

reklama

Dlaczego z Elah Gabalem był taki problem? Otóż nikt w Rzymie nie prosił o to, żeby ten kult tam się znalazł. Nagle zjawił się młody cesarz, który, według źródeł, zajmował się tylko propagowaniem kultu nowego boga i zmuszał do tego również dostojników, tak senatorów, jak i ekwitów. Na Palatynie i Eskwilinie pojawiają się świątynie. Senatorowie odbierają to jako zamach na uświęconą rzymską tradycję. Do Elagabalium (tak się nazywała świątynia boga Elah Gabala) zostają przeniesione najświętsze symbole rzymskiej religii publicznej. Stołecznemu motłochowi mogło podobać się towarzyszące nowemu kultowi rozdawnictwo, lecz dla elit oznaczało to zakwestionowanie rzymskiej władzy nad światem przez orientalnego władcę, który bezceremonialnie depcze tradycje. Czyny Heliogabala znamy ze źródeł autorów pozostających pod wpływem senatu i reprezentujących historiografię senatorską. Sam cesarz został po zamordowaniu skazany na potępienie pamięci. Kiedy Rzym wychodził z kryzysu III wieku, kult solarny Deus Sol Invictus zyskał bardzo wysoką rangę dzięki Aurelianowi.

RG: Jaką rolę w rządach Heliogabala, Aleksandra Sewera i Maksymina Traka odegrali pretorianie?

ŁŚ: Gwardię pretoriańską powołał Oktawian August, twórca systemu, który nazywamy pryncypatem. Pretorianie mieli strzec cesarza i mieszkać poza miastem. Tyberiusz, następca Augusta, przeniósł ich do samego Rzymu, gdzie zbudowano im koszary. Pretorianie stali się dysponentami siły w stolicy, bezpośrednio przy władcy. Co takiego może się stać, gdy panujący utraci swój autorytet, stanie się pośmiewiskiem? Odpowiedź daje nam Kaligula, który pada ofiarą pretorianów w 41 r. Przykład Kaliguli pokazał, że pretorianie mogą być szafarzami tronu. Jaką rolę odgrywali w okresie seweriańskim? Źródła nie mówią nam wiele o ich roli w czasie rządów Heliogabala. Jego upadek był związany z intrygą jego babki, Julii Mezy, działającej w porozumieniu z pretorianami. Wszystkie zakulisowe działania musiały uwzględniać w swoich rachubach reakcję gwardii pretoriańskiej. Jeżeli miało się poparcie legionów naddunajskich, nadreńskich, to pretorianie nie mieli nic do powiedzenia, ale jeżeli liczył się czas, to byli oni jedyną znaczącą siłą militarną w Rzymie.

Polecamy e-book Łukasza Ścisłowicza pt. „Pastuch panem Rzymu”:

„Pastuch panem Rzymu”
cena:
11,90 zł
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
103
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-67-9
reklama

 Początkowo gwardia pretoriańska akceptowała Aleksandra Sewera, licząc na wzrost swoich uposażeń. Młody władca obracał się jednak w środowisku pedagogów uczonych i retorów. Pretorianie czuli się marginalizowani, dlatego na oczach bezsilnego i truchlejącego ze strachu władcy mordują Ulpiana, wielkiego jurystę. Znaczący jest również przykład Kasjusza Diona, który słynął z przywiązania do starorzymskiego wzorca dyscypliny wojskowej. W wyniku decyzji Septymiusza Sewera gwardia pretoriańska składała się z weteranów armii polowych, czyli legionistów, dla których służba w pretorii miała być nagrodą. Dla nich Kasjusz Dion jawił się jako bardzo wymagający i surowy dowódca, którego oczywiście nie chcieli. Dlatego Kasjusz nie mógł nawet oficjalnie objąć swoich obowiązków jako konsul, ponieważ oznaczałoby to dla niego wyrok śmierci. Rola pretorianów zamanifestuje się jeszcze bardzo wyraźnie w czasie roku siedmiu cesarzy, czyli w roku 238.

Marmurowe popiersie Heliogabala

RG: Jaka była rzeczywista pozycja senatu w omawianym okresie?

ŁŚ: Architekt pryncypatu, August, chciał z senatu uczynić partnera w zarządzaniu. Stąd w źródłach pozytywnie są przedstawiani najczęściej ci władcy, którzy z demonstracyjnym respektem odnosili się do senatorów. W interesującym nas okresie senat dalej przyznawał wszystkie atrybucje i uprawnienia, ale był to tylko formalny akt. Za Aleksandra Sewera następuje próba restytucji znaczenia senatu. Julia Meza zauważyła, że opieranie rządów i powagi cesarskiej na marginesie społecznym może się skończyć dla niej tragicznie. Swojego wnuka otacza pierwszorzędnymi uczonymi i wychowawcami, a z senatem stara się porozumieć. Senat zaczął brać udział w rozstrzyganiu spraw publicznych i uzgadniał z cesarzem przeprowadzane reformy.

Znaczenie senatu wzrasta znowu w roku 238, w czasie wojny domowej. Wówczas senat powołuje na cesarzy uznanych patres, czyli ojców – wielokrotnych namiestników, urzędników konsulatu zasłużonych dla państwa, którzy mają pokonać barbarzyńcę Maksymina Traka. Co prawda Trak zostaje zabity, lecz obaj senatorscy cesarze zostają zamordowani przez pretorię. Septimiusz Sewer dążył do tego, by pozbawić senatorów jakichkolwiek związków z legionami, a za cesarza Galiena senat będzie już pozbawiony wszelkich wpływów i politycznych mocy decyzyjnych.

RG: Czy władza Maksymina Traka miała jakiekolwiek oparcie poza wojskiem?

reklama

ŁŚ: Legiony były siłą, która wyniosła Maksymina na szczyt władzy. Był człowiekiem wywodzącym się z nizin społecznych i wydawałoby się, że ktoś taki: chłop, pastuch, który został cesarzem, powinien cieszyć się popularnością i być ubóstwiany przez masy. Nic podobnego. Trak nigdy nie przyjechał do Rzymu jako władca i wprowadził tyranię fiskalną, która daje się we znaki zarówno elitom, jak i plebsowi. Dlaczego? Nie dla bogactwa. Maksymin był zawodowym wojskowym i doskonale rozumiał, w jakim zagrożeniu znajduje się Cesarstwo Rzymskie. Wiedział, że utrzymać sprawność aparatu militarnego legionów można jedynie przez drastyczne zwiększenie ciężarów publicznych. W taki sposób został znienawidzony przez lud, a zwłaszcza mieszkańców w stolicy. Podporą rządów Maksymiliana Traka były wyłącznie legiony, które znajdowały się pod jego komendą.

Marmurowe popiersie Maksymina Traka

RG: W swoim e-booku zwraca Pan uwagę na osobisty dramat i bezsilność Heliogabala oraz Aleksandra Sewera. Młodych ludzi rzuconych w sam środek wielkiej polityki. Czy istniała jakaś sfera, w której mogli się spełnić jako samodzielni władcy?

ŁŚ: Heliogabal nie pasował do roli princepsa. Nie pasował do tego środowiska, które wymagało subtelnej gry pozorów, jaką potrafił prowadzić np. August. Aleksander Sewer sprawdziłby się jako władca w spokojniejszych czasach. Zwróćmy uwagę, że przez pierwszą dekadę rządów Aleksandra Sewera nie ma żadnych wojen. Kiedy jednak nadchodzą wyzwania: wojna na wschodzie, wojna na północy i rozpoczyna się pierwsza faza inwazji ludów spoza limesu, temu zadaniu Aleksander Sewer nie był w stanie podołać. Jego domeną były literatura i ćwiczenia fizyczne, ale nie wojna. Zdolności i osobowość Sewera nie pasowały do roli wodza armii. Heliogabal i Aleksander byli postawieni w zupełnie rozpaczliwej dla siebie sytuacji i nie widzieli, jak mają się zachować.

Heliogabal nawet nie starał się tego pojąć. Z kolei Aleksander jest przedstawiany w źródłach, a zwłaszcza w Historia Augusta jako wzór, najlepszy władca, ale w godzinie próby stał się bierną, bezbronną, uzależnioną od matki jednostką. Aleksander Serwer, Heliogabal i Maksymin Trak są bohaterami tragicznymi spektaklu dziejowego. O tym, że zostali postawieni na czele państwa, zadecydowały, zdawałoby się, nierealne, fantastyczne okoliczności. Ich koniec mógł być tylko jeden.

Źródła antyczne mają tendencję do przedstawiania karykatur Heliogabala czy Maksymina Traka. Zohydzają i całkowicie potępiają ich pamięć. Tymczasem refleksja badawcza całkowicie rehabilituje np. Heliogabala, przedstawiając go w roli ofiary nie tylko mechanizmów władzy oraz intryg, ale samych trybów systemowych w Cesarstwie Rzymskim. Cesarzem, jak widać, mógł być prawie każdy, ale nie każdemu było dane spędzić w tej roli wiele czasu.

Polecamy e-book Łukasza Ścisłowicza pt. „Pastuch panem Rzymu”:

„Pastuch panem Rzymu”
cena:
11,90 zł
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
103
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-67-9
reklama
Komentarze
o autorze
Rafał Gumiński
Absolwent historii, a wkrótce również historii w przestrzeni publicznej na Uniwersytecie Wrocławskim. Interesuje się wszelkimi aspektami historii średniowiecza i Wysp Brytyjskich, a także wczesną historią Stanów Zjednoczonych i Polonii amerykańskiej. Ponadto pasjonuje się wszystkimi przejawami narracji historycznej w przestrzeni publicznej, zwłaszcza w filmach i grach wideo. To zwolennik rzetelnego i kreatywnego popularyzowania wiedzy historycznej. Kiedy nie zajmuje się historią, spędza czas na bliższych i dalszych podróżach, grach wideo, czytaniu książek i parzeniu kawy.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone