Listy z Francji (5): Pod polską ambasadą w Paryżu…
Zobacz też: Stan wojenny w Polsce 1981–1983
Francja interesowała się wydarzeniami w Polsce począwszy od sierpnia 1980 roku. Poszczególne francuskie związki zawodowe nie darzyły siebie nawzajem sympatią, co wynikało z różnych kolei ich losów i oczywiście różnic ideologicznych. Ogłoszenie w Polsce stanu wojennego, który wymierzony był przecież w „Solidarność”, spowodowało jednak, że po raz pierwszy od 1965 roku spotkali się decydenci największych francuskich central związkowych: prawdopodobniej najliczniejszej CFDT ([Confédération Française Démocratique du Travail]), lewicowej FO ([Force Ouvrière]), CGC ([Confédération générale des cadres]), skupiającej pracowników oświaty i nauczycieli FEN ([Fédération de l’Education Nationale]) oraz związanej z Kościołem katolickim CFTC ([Confédération Française des Travailleurs Chrétiens]).
Dzień solidarności
13 grudnia o godzinie 9.00 komisja wykonawcza CFDT zdecydowała o podjęciu szeregu inicjatyw. Między innymi rozprowadzono ulotki informujące o ostatnich wydarzeniach, powiadamiano o spotkaniu jakie miało odbyć się po godzinie 15.00 przy polskiej ambasadzie, do central poszczególnych syndykatów wysłano zaproszenia na wspólną konferencję prasową. O 16.30 w siedzibie CFDT przy ulicy Cadet stawili się przewodniczący CFTC, FO, CGC i FEN. Na zaproszenie nie odpowiedziała najstarsza spośród związków i zorientowana prokomunistycznie CGT ([Confédération Générale du Travail]), co stało się początkiem konfliktu z pozostałymi.
Na spotkaniu ustalono wspólne stanowisko co do wydarzeń w Polsce. Podkreślono fakt październikowej wizyty delegacji „Solidarności” na czele z Lechem Wałęsą, potępiono aresztowania czołowych aktywistów i zajęcie przez wojsko siedzib poszczególnych oddziałów związku, pozbawienie podstawowych wolności robotników i polskiego ludu. Wystosowano również apel do robotników francuskich, w którym nawoływano, aby uczynić 14 grudnia wielkim dniem solidarności. W jego ramach zaplanowano w Paryżu narodową manifestację mającą wyrazić wsparcie moralne. Miała się ona rozpocząć o 17.30 i przejść z Montparnasse’u do kościoła Inwalidów. Związki apelowały o uczestnictwo w demonstracji aby:
.
- bronić wolności związkowych w Polsce_,
- nawoływać do uwolnienia uwięzionych członków „Solidarności”.
Nie ograniczono się jednak tylko do Paryża. Tego dnia we Francji odbyły się ogółem 153 manifestacje, a udział w nich wzięło około 116 tysięcy osób. Zazwyczaj rozpoczynały się po południu lub późnym wieczorem i trwały do półtorej godziny. Zwykle odbywały się w milczeniu, a kończyły się często przed siedzibą władz samorządowych (prefekturami) i symbolicznymi gestami takimi jak złożenie kwiatów lub minuta ciszy. W kilku przypadkach niesiono również polskie flagi i odśpiewano hymny polski i francuski.
Największa manifestacja miała miejsce w Paryżu. Trwała od 16.30 do 21.00 i zgromadziła około 30 tysięcy osób. Byli na niej obecni reprezentanci związków zawodowych, partii politycznych – w tym również opozycyjnych i lewicowych ekstremistów – członkowie organizacji studenckich i przedstawiciele Polonii. CGT i Francuska Partia Komunistyczna nie przybyły na manifestację, aby „nie dolewać oliwy do ognia”, co zostało niezwykle negatywnie odebrane przez opinię publiczną. Oba ugrupowania uznały samą organizację tego przedsięwzięcia za inicjatywę antykomunistyczną, wymierzoną przeciwko nim samym ale również przeciwko rządowi.
„Nieodpowiedzialna manifestacja”
Warto zatrzymać się przy kwestii konfliktu między CGT a pozostałymi związkami. Brak udziału w spotkaniu 13 grudnia i w wydarzeniach z dnia następnego uznano za chęć odcięcia się od francuskiej akcji protestacyjnej. W oficjalnych komunikatach publikowanych w prasie członkowie związku wyrażali żal i zaniepokojenie tym, co miało miejsce jednak prosowieckie kierownictwo syndykatu miało wspólną linię propagandową z partią komunistyczną, więc nie potępiło oficjalnie stanu wojennego. W deklaracji ogłoszonej 14 grudnia Georges Séguy, w owym czasie sekretarz generalny związku i zarazem członek Biura Politycznego FPK, stwierdzał:
. (…) Tak jak reszta przyjaciół Polski, stwierdziliśmy jasno, że najgorsze byłoby uciekanie się do interwencji zewnętrznej.
Byliśmy świadomi faktu, że pogorszenie się sytuacji w Polsce zostało spowodowane przez wydarzenia ostatnich tygodni, że ostatnie decyzje „Solidarności” odnoszące się do strajku generalnego i do referendum nieprzychylnego rządowi (…) wychodziły od decydentów akcji związkowej, aby osiągnąć poważny wymiar polityczny.
Następnego dnia kierownictwo CGT określiło manifestację jako nieodpowiedzialną. Pozostałe centrale zaprotestowały, CFDT wystosowała również list do związku, z którym do tej pory utrzymywała dość dobre kontakty. Podkreślono w nim, że dla pozostałych syndykatów problem wydarzeń w Polsce nie jest sprawą wewnętrzną, jak uważał Skuy, ale sprawą wszystkich robotników we Francji, w Europie i na świecie. Po raz kolejny zapraszano CGT do wspólnych działań, jednak efektem były tylko nieco łagodniejsze niż dotychczas wypowiedzi sekretarza związku we francuskiej prasie. Retoryka CGT właściwie cały czas była zbieżna z argumentacją FPK, ponieważ tak samo atakowała „awanturniczą” prawicę i przestrzegała przed wpływem „fałszywych przyjaciół Polski”. Uważano ponadto, że wszelkie przedsięwzięcia jakich podejmowały się inne związki zjednoczone z prawicą tylko „dolewały oliwy do ognia”. Reakcja CGT wyrażała się w artykułach prasowych i wewnętrznych komunikatach, choć trzeba zauważyć, że wraz z rozwojem wydarzeń związek powstrzymywał się od nieprzychylnych komentarzy wobec „Solidarności”.
Nie byłoby jednak prawdziwym stwierdzenie, że nikt z CGT nie wziął udziału w manifestacjach 14 grudnia. W sprawozdaniu CFDT z 15 grudnia, znajdują się takie informacje:
W rzeczywistości spora liczba filii CGT lub członków CGT zdecydowała, w pogardzie mając zalecenia odgórne, aby poprzeć ruch solidarności 14 grudnia. (…) Liczni związkowcy CGT potępili kategorycznie uwięzienie polskich związkowców i brali udział w związkowych przemarszach, nosząc nawet czasem plakietkę lub proporczyk CGT.
Przerwa w pracy
Syndykaty: CFDT, FO, CGC, CFTC i FEN zdecydowały się pozostawać w stałym kontakcie dla rozwijania akcji informacyjnej, protestacyjnej i humanitarnej. Głównym animatorem działań, już od pierwszych dni stanu wojennego, pozostawał pierwszy z wymienionych związków. Prosił on polską ambasadę o informowanie na bieżąco o rozwoju wydarzeń, organizował pokazy filmów dokumentalnych i fabularnych o Polsce, szczególnie o wydarzeniach sierpniowych, sporządzał sprawozdania z manifestacji i tworzył listy miejscowości, w których planowano podobne akcje. Przez pierwsze dni odbywały się one codziennie w niemal całej Francji, zazwyczaj w miejscach (na przykład przy pomnikach) związanych z Polską lub przed polską ambasadą czy konsulatami. Najwięcej manifestacji odbyło się w departamentach: Nord Pas-de-Calais, Languedoc-Roussillion, Pays de la Loire, Limousin i Bourgogne.
W archiwum CFDT zachowały się szczegółowe zestawienia manifestacji w poszczególnych regionach i miastach. Oprócz orientacyjnej liczby uczestników (dane te wahały się od 50 do ponad 4 tysięcy osób) wymieniano również organizatorów i podawano dodatkowe obserwacje. Okazuje się, że w tego rodzaju wydarzenia włączały się także organizacje takie jak Amnesty International, zupełnie malutkie związki działające przy konkretnych przedsiębiorstwach, jak np. Peugeot, polskie wspólnoty, Czerwony Krzyż czy Liga Praw Człowieka. Zdarzało się również, że zebrana grupa na własną rękę podejmowała się np. wystosowania telegramu do polskiej ambasady z wezwaniem do ponownego przywrócenia wolności.
Takie sposoby wyrażenia solidarności z polskimi robotnikami można było zorganizować najszybciej. Istniał już zamysł udzielania pomocy humanitarnej, jednak pierwsze działania polegały na informowaniu i uwrażliwianiu opinii publicznej i własnych członków. Demonstracje miały miejsce nawet w święta Bożego Narodzenia. Choć przybierały już mniejszą skalę, miały jednak szczególny wymiar, zwłaszcza w obliczu pojawiającego się w prasie hasła o najgorszych dla Polaków świętach.
W zakładach pracy spontanicznie inicjowano protesty, zaś na poniedziałek 21 grudnia przewidziano ogólnokrajowy przestój w pracy od 11.00 do 12.00, który miał się zakończyć minutą ciszy w przedsiębiorstwach i na ulicach – do udziału zachęcały rozprowadzane ulotki. W niektórych zakładach pracy przerwa ta miała również charakter wsparcia finansowego, ponieważ wcześniej zachęcano do przesłania pensji za tę godzinę (którą wypłacono mimo postoju) do syndykatu z przeznaczeniem na pomoc dla Komitetu Koordynacyjnego „Solidarności” we Francji. Listy, jakie dochodziły do paryskiej CFDT, świadczą o powodzeniu przedsięwzięcia. Przykładem może być list z Nantes, z dnia 14 stycznia 1982 roku:
Drodzy Przyjaciele z Komitetu Koordynacyjnego „Solidarności” we Francji,
Pracownicy Dyrekcji Regionalnej Telekomunikacji i Agencji Handlowej w Nantes, przerwali pracę między godziną 11 a 12, w poniedziałek 21 grudnia 1981 aby zaprotestować przeciwko zamachowi stanu generała Jaruzelskiego i przekazać swoje wsparcie dla oporu społeczeństwa polskiego wobec stanu wojennego.
Decydując się nieść pomoc wystarczającą i wyraźną, zgromadzenie ogólne zdecydowało przekazać Komitetowi Koordynacyjnemu „Solidarności” pomoc finansową, której udzieliło 160 osób, a która wynosi 7 980 Franków.
Bądźcie w stanie, z pomocą sił, które zawsze wierzą w polską odnowę, walczyć przeciwko kłamstwu, dezinformacji i brutalnej represji, które zawsze są twarzą każdej normalizacji.
Według CFDT „Solidarności” trzeba było zapewnić środki do kontynuowania jej walki, wspierając jej ośrodek we Francji. Taki protest w zakładach pracy dawał ponadto możliwość rozpowszechniania wiadomości o polskim związku oraz mityngach z udziałem jego członków przebywających na emigracji. Dzięki temu można było liczyć na odzew przy okazji następnych podobnych akcji.
Informację na temat przerwy w pracy odnajdujemy również w zupełnie innym źródle. Dziennik katolicki „La Croix” wezwał do wyrażania swojej solidarności z Polską w formie listów lub poprzez podpisanie się pod gotowym tekstem i wysyłanie ich na adres Polskiej Misji Katolickiej i Prymasa Glempa. Licealistka z Paryża pisała w ten sposób:
. Dzień dobry,
Nazywam się Alice, jestem Francuzką i mieszkam w Paryżu. Chciałabym zaświadczyć Tobie i Twoim przyjaciołom o moim wsparciu. To przykre, że nawiązujemy kontakt przy takiej okazji.
We Francji i w całej Europie wspieramy Was w Waszej walce o wolność jak tylko potrafimy. Na przykład w całej Francji zatrzymano pracę na jedną godzinę w poniedziałek 21 grudnia (…), wysyłamy paczki (…) i manifestujemy na ulicach, wiemy jednak, że jest to pomoc bardzo symboliczna (…).
Demonstracje stanowiły ten rodzaj działań, który, oprócz zamanifestowania wcześniej wspomnianych haseł solidarności z „Solidarnością”, pozwolił zwrócić uwagę na inne kwestie. Francuskie syndykaty mogły przypomnieć o sobie opinii publicznej, mniejsze związki miały możliwość dołączenia do działań większych centrali, takich jak CFDT i FO, oraz zwrócić uwagę na problem polskich związkowców, którzy zmuszeni byli zostać we Francji, ponieważ tam zastał ich stan wojenny. Stosunkowo łatwo można było namówić ludzi do udziału w manifestacjach i przestojach w pracy. O wiele więcej wysiłku wymagała pomoc przy akcjach informacyjnych i humanitarnych.
W styczniu również miały miejsce przerwy w pracy oraz manifestacje, jednak już nie tak częste. Polakom był bowiem potrzebny zupełnie inny rodzaj aktywności, taki jak wysyłanie paczek, pisanie listów do rodzin czy organizowanie współpracy między regionami CFDT i „Solidarności”.
Kwestią wartą zastanowienia są na pewno przyczyny takiego odzewu ze strony Francuzów. Patrząc na zdjęcia robione na gorąco podczas manifestacji, trudno nie odnieść wrażenia, że zaangażowali się nie tylko związkowcy, ale i dużo większe grupy społeczne. Ludzie, który brali udział w tych przedsięwzięciach prawdopodobnie szczerze odczuwali solidarność z Polakami, czy też nawet z samą „Solidarnością”, którą zapewne najbardziej interesowali się członkowie syndykatów. Osobiste relacje świadków tylko to potwierdzają i świadczą o trosce z jaką Francuzi przyjęli wiadomość o stanie wojennym.
Redakcja: Roman Sidorski