Listy z Francji (3): Pamiętniki królowej Margot
Marguerite de Valois, ostatnia przedstawicielka rodu Walezjuszy, jest niewątpliwie postacią owianą legendą. Dzieje się tak po trosze dzięki jej charakterowi, opowieściom, które tworzono na jej temat jeszcze za życia, a po trosze dzięki wydarzeniom nocy z 23 na 24 sierpnia 1572 roku, która znana jest jako noc św. Bartłomieja. Do sławy królowej Margot przyczynił się z pewnością także Aleksander Dumas, czyniąc ją bohaterką swojej powieści. Pamiętniki, jakie pozostawiła po sobie, są wyjątkowym świadectwem jej osobowości, ale także epoki, w jakiej przyszło jej żyć.
Katolicka żona protestanta
Małgorzata urodziła się w Saint-Germain-en-Laye, 14 marca 1553 roku. Była córką króla Francji Henryka II i Katarzyny Medycejskiej oraz siostrą Franciszka II, Karola IX i Henryka III, którzy po kolei wstępowali na tron francuski. Z relacji jej współczesnych wynika bezsprzecznie, że była kobietą oczytaną i wykształconą, potrafiącą pięknie pisać, a przy tym kobietą wielkiej urody, ale także inteligencji.
Czasy w których żyła, druga połowa XVI wieku, to okres konfliktów między katolikami i hugenotami. W 1570 roku zawarto pokój, który miał zakończyć wojnę domową. Na dworze chciano go umocnić, co podsunęło Karolowi IX i Katarzynie Medycejskiej pomysł wydania Margot za Henryka księcia Nawarry, który był protestantem. 18 sierpnia 1572 roku w katedrze Notre-Dame w Paryżu odbył się ślub, zaś w kilka dni później miały miejsce wydarzenia wspomnianej nocy św. Bartłomieja, kiedy to z rozkazu rodziny królewskiej zamordowano hugenotów przybyłych do miasta na wesele. Małgorzata, nie biorąca udziału w spisku, ale będąca świadkiem wydarzeń, znalazła się między dwoma obozami i choć jej mąż wyrzekł się protestantyzmu, nie była to decyzja, jak się później okazało, ostateczna.
Kiedy jej brat, Henryk d’Anjou, wrócił do Francji po krótkich rządach pierwszego polskiego władcy elekcyjnego, sytuacja Małgorzaty stała się jeszcze trudniejsza. Henryk, który został królem po śmierci swego brata, Karola, nie traktował jej dobrze. Mąż Małgorzaty uciekł do Nawarry, gdzie z powrotem przyjął protestantyzm. Żona przyjechała do niego dopiero w 1578 roku, ale ponieważ małżeństwo z Henrykiem było pasmem kłótni i konfliktów, cztery lata później wróciła do Francji.
Gdy konflikt między katolikami a hugenotami rozgorzał na nowo, Małgorzata – żyjąca w osamotnieniu na południu Francji, w Agen – opowiedziała się za Ligą Katolicką, wyrzekła się tytułu „reine de Navarre”, a zaczęła podpisywać się „Marguerite de France”. Po śmierci najmłodszego z synów Katarzyny, Franciszka d’Alençon, następnym w kolejce do tronu po Henryku III miał być mąż Margot, Henryk de Bourbon, władca Nawarry. Liga, nie zgadzając się na kandydaturę hugenota, skłonna była uznać Małgorzatę jako pretendentkę do korony. Zanim jednak doszło do ostatecznego rozstrzygnięcia, Margot została uprowadzona z rozkazu swego brata i osadzona w twierdzy Usson, gdzie miano ją zamordować. Jej losy potoczyły się jednak inaczej. Margot wykryła spisek i dzięki wojskom Ligi, którym udało się opanować zamek, stała się jego panią i przeżyła w nim jeszcze osiemnaście lat. Zaczęła także pisać swoje pamiętniki.
W 1594 roku, uznając, że „Paryż wart jest mszy”, Henryk z Nawarry został królem Francji, zastępując zamordowanego kilka lat wcześniej Henryka III. By zapewnić ciągłość dynastii, potrzebował następcy tronu. Nie mogła mu go już dać Małgorzata, więc najlepszym wyjściem wydawało się unieważnienie jednego małżeństwa i zawarcie drugiego. Margot zgodziła się na „rozwód”, nie obyło się jednak bez stwarzania przez nią pewnych utrudnień. Zażądała między innymi, aby uznać małżeństwo… za nieskonsumowane. Królowa została jednak wyśmiana, bowiem sława jej temperamentu, która dotarła do Rzymu, nie pozostawiała złudzeń co do tego, że jednak dzieliła łoże z Henrykiem. Przynajmniej przez pewien czas.
W 1605 roku na powrót osiadła w Paryżu, nie rezygnując, jak nigdy z resztą, z dosyć rozwiązłego życia. Co ciekawe, utrzymywała cały czas kontakty z byłym mężem i czasami opiekowała się jego synem Ludwikiem, którego historia zapamięta jako króla Francji, Ludwika XIII. Zmarła dziesięć lat później, 27 marca 1615 roku.
Wspomnienia na życzenie?
Jak było wcześniej wspomniane, Małgorzata napisała swoje pamiętniki podczas pobytu w twierdzy Usson. Stało się to za sprawą pana de Brantôme, wielbiciela talentu (jak również urody) Margot, który w „Żywotach dam znakomitych”, chciał umieścić poświęcone jej dziełko „Discours sur la reine de Navarre”. Małgorzata, pod pretekstem dokonania poprawek w tekście, sama napisała swoją wersję wydarzeń, która przybrała formę pamiętników i w taki sposób zaczęła funkcjonować.
Swoje „Pamiętniki” Margot zaczyna od podania powodów, dla których zdecydowała się na ich powstanie. Przede wszystkim wymienia chęć nakreślenia prawdy o wydarzeniach, których była świadkiem. Później opisuje kilka wspomnień ze swego dzieciństwa, stosunki z matką i braćmi, zwłaszcza niechętnym jej zawsze Henrykiem d’Anjou, by przejść już do samego ślubu z Henrykiem, nocy św. Bartłomieja i skutków jakie te wydarzenia pociągnęły za sobą. Opisuje także relacje, jaka panowały między nią a jej mężem, kiedy to próbowano ich wszelkimi sposobami skłócić, mieszając w to również Franciszka d’Alençon, który przyjaźnił się z królem Nawarry, ale był także blisko Margot. Małgorzata wspomina też wybór księcia d’Anjou na króla Polski, śmierć Karola IX, powrót brata i jego wstąpienie na tron, ucieczkę męża i swoją złą sytuację na dworze. Podaje również okoliczności swojego wyjazdu do męża, na który rodzina wreszcie wyraziła zgodę, wspomnienia zaś kończy na powrocie do Paryża po kilku latach życia z Henrykiem.
Wielu badaczy zarzuca Margot albo kłamstwa, albo nieprawdziwe przedstawianie wydarzeń i swoich stosunków z poszczególnymi osobami. Na pewne sprawy należy chyba jednak spojrzeć nieco inaczej. Jej pamiętnik jest przede wszystkim bardzo osobistą relacją i nie ma powodu, by wątpić chociażby w opisywane chłodne kontakty z własną matką, czy z despotycznym wręcz w stosunku do niej Henrykiem III. Z drugiej strony można się spodziewać po osobie jej pokroju i pozycji, że pamiętnik nie mógł stać się polem do samokrytyki i opisywania wszelkich jej niestosownych zachowań. Widać natomiast bardzo ciekawe relacje panujące na samym dworze, pewne mechanizmy, które łączyły w sposób często dotkliwy życie prywatne z polityką.
Jednak we wspomnieniach Margot polityka zdaje się być na drugim miejscu, jako stały element jej życia, który musiała przyjąć, w momencie gdy wychodziła za mąż za Henryka, co zresztą wypomniała w rozmowie matce i bratu. Sama często podkreśla, że biorąc ślub z protestantem znalazła się pomiędzy dwoma grupami, z których żadna nie chciała jej dobrze i z należytym szacunkiem traktować, podejrzewając ją knowania na rzec strony przeciwnej. Królowej Małgorzacie i jej opowiadaniu również można w tej kwestii uwierzyć.
By dodać na zakończenie rozważań o wiarygodności „Pamiętników” jeszcze jeden potwierdzający ją argument, można odnieść się do opisu nocy z 23 na 24 sierpnia 1572 roku. Jest to bowiem fragment uznawany za najlepszą i najtrafniejszą relację o tamtych wydarzeniach, co więcej, jasno z niego wynika, jakie nastroje panowały na dworze francuskim.
Pamiętnik kończy się niespodziewanie na wydarzeniach 1582 roku. Jego tekst nie jest zatem długi, ale co ciekawe jego fragmenty zostały w trzech miejscach wycięte. Nie są znane powody takiego postępowania – być może dopuściła się go cenzura, gdy przygotowywano pierwsze wydanie, które ukazało się w czternaście lat po śmierci Małgorzaty, w 1628 roku w Paryżu, dzięki wydawnictwu C. Chapellain. Książkę opublikowano za królewskim pozwoleniem, co pozwala sądzić, iż za ingerencją w treść pamiętnika mógł stać sam kardynał Richelieu. Największy usunięty fragment dotyczył roku 1572, co nie dziwi, wziąwszy pod uwagę, że na początku XVII stulecia konflikt z hugenotami rozgorzał na nowo i raz jeszcze przerodził się w wojnę domową. Dlatego właśnie relacja z masakry w czasie sierpniowej nocy została bardzo okrojona. Z drugiej jednak strony są to jednak tylko domysły i prawdopodobna jest również możliwość, że przynajmniej dwa inne fragmenty (brakuje też wspomnień ze ślubu i opisu dziś już wręcz legendarnego (nie)wyrażenia zgody na małżeństwo) po prostu zaginęły.
Problem edycji
W samym tylko XVII wieku ukazało się około trzydziestu edycji „Pamiętników” Małgorzaty. Istniała też królewska wersja oficjalna, sporządzona trzydzieści lat wcześniej, aby pomogła doprowadzić do unieważnienia małżeństwa Małgorzaty i Henryka. Treść oryginału zaprzecza jednak tej wersji.
Sam rękopis wspomnień Margot dzisiaj już nie istnieje, tak samo zresztą jak ogromna część jej listów czy wierszy. We wstępie do wydania „Pamiętników” z 1842 roku znajdujemy jednak informację, że w tym czasie istniały jeszcze cztery ich kopie – trzy w Bibliotece Królewskiej i jedna w Bibliotece Arsenału. Owo wydanie jest o tyle interesujące, że wyróżnia się ze względu na jego edytorskie przygotowanie. Zawiera bardzo dobry wstęp poświęcony nie tylko autorce, ale również samym wspomnieniom.
Największą chyba zaletą tej edycji są jednak przypisy rzeczowe, które nie były bardzo popularne w dziewiętnastowiecznych publikacjach, a które pozwalają dużo lepiej zrozumieć „Pamiętniki” i zorientować się w masie przewijający się przez nie osób. Innym plusem jest fakt dołączenia do wspomnień także listów królowej, co znacznie uzupełnia obraz jej osoby (daje między innymi kolejny dowód literackich zdolności Małgorzaty i piękna języka, jakim się posługiwała) oraz epoki, w której żyła. Właśnie przedmowa poświęcona autorce „Pamiętników” oraz zaprezentowanie ich w jednej publikacji wraz z korespondencją Margot były zdaniem wydawcy powodami, dla których warto było po raz kolejny wydać wznawiane już przecież wiele razy dzieło.
W Polsce „Pamiętniki” ukazały się nakładem Czytelnika w 1968 roku. Wstępem opatrzył je Jerzy Łojek, natomiast tłumaczenia dokonała Irena Dewitz. Każde źródło zasługuje na publikację dobrą pod względem edytorskim, ponieważ ułatwia to jego recepcję. Polskie wydanie pozostawia jednak wiele do życzenia.
Pierwszą zauważalną wadą jest jest brak noty edytorskiej, która poruszałaby kwestię podstawy wydania oraz losów oryginału tekstu. Nie wiadomo zatem, czy użyto kopii rękopisu, choć jest to wątpliwe, czy też wersji drukowanej, a jeśli tej drugiej, to której konkretnie. Nie podano informacji o wcześniejszych (całościowych lub fragmentarycznych) wydaniach pamiętników, zrezygnowano także z omówienia ogólnych zasad edycji i ewentualnych problemów, jakie nastręczało opracowanie tekstu.
Drugi zarzut odnosi się do przypisów – zarówno tekstowych, jak i rzeczowych, których zamieszczono bardzo niewiele. Pierwsze z nich przydałyby się szczególnie w miejscach, w których usunięto fragmenty tekstu (jak była już o tym wcześniej mowa), ponieważ mogłyby one wyjaśnić czytelnikowi wrażenie pewnej fragmentaryczności, jakie momentami odnosi się, czytając „Pamiętniki”. Przypisy rzeczowe z kolei byłyby niezmiernie przydatne dla zrozumieniu całości tekstu i pozwalałyby czytelnikowi zdobyć większą wiedzę na temat tych postaci przewijających się na kartach wspomnień, których królowa sama nie przedstawiła lub o których nie mogła, bądź nie chciała napisać zbyt wiele.
Ostatnim wreszcie mankamentem jest braku skorowidzu bądź indeksu, który pozwoliłby na wygodniejsze korzystanie z książki i mógłby nawet zastąpić po części przypisy rzeczowe, gdyby przy każdym nazwisku podano dodatkowe dane.
Znakomite jest za to tłumaczenie Ireny Dewitz oraz wstęp Jerzego Łojka, który zarysowuje ogólną sytuację historyczną w czasach Małgorzaty, kreśli jej portret i pisze także pokrótce o samych „Pamiętnikach” oraz okolicznościach ich powstania.
Podsumowując powyższe kilka słów na temat polskiego wydania, można stwierdzić, że zdaje się być ono mało atrakcyjne dla osób bardziej zainteresowanych losami i „Pamiętnikami” Małgorzaty. Wielka szkoda, gdyż jej osoba jest niezwykle interesująca, a noc św. Bartłomieja i czasy wojen religijnych również mogą zaciekawić nie tylko badacza.
***
Dla wielu Małgorzata de Valois pojawiła się na kartach historii tylko na chwilę i zniknęła z nich prawie równocześnie ze świtaniem 24 sierpnia 1572 roku. Część swych losów opowiedziała sama w spisanych przez siebie wspomnieniach. Nie można zapominać, że przedstawiła portret nie tylko samej siebie, ale i swojej rodziny, ukazując okoliczności dramatycznych wydarzeń, jakie rozegrały się w kilka dni po jej własnym weselu, a także związki między polityką a życiem prywatnym. Źródło to niewątpliwie cenne, nawet jeżeli pisane z intencją postawienia się w świetle lepszym niż się zasługuje.
„Listy z Francji” publikujemy w każdy poniedziałek miesiąca. Za tydzień „Ludwik XIV i Fouquet czyli awantura o pałac”.
Redakcja: Roman Sidorski