Krzywonos dla HM.org: Chciałabym, żebyśmy przez całe życie czuli to, co czuliśmy wtedy
Henryka Krzywonos-Strycharska (ur. 27 marca 1953 r.) zainicjowała w sierpniu 1980 r. strajk gdańskiej komunikacji miejskiej, a 16 sierpnia wraz z Anną Walentynowicz i Aliną Pieńkowską zatrzymały stoczniowców kończących strajk po porozumieniu z dyrekcją. Wtedy to protest w Stoczni Gdańskiej przerodził się w strajk solidarnościowy. Krzywonos została członkiem MKS i 31 sierpnia podpisała porozumienie z rządem. Angażowała się w tworzenie struktur NSZZ „Solidarność”, a w stanie wojennym w działalność podziemną. W czasie jednej z rewizji została pobita przez milicjantów, wskutek czego straciła ciążę. Po 1989 r. założyła rodzinny dom dziecka, a w 2009 r. została obwołana przez Kongres Kobiet „Polką Dwudziestolecia”.
31 sierpnia o godz. 12:00 w Centrum Kultury Nowy Wspaniały Świat w Warszawie odbyła się premiera książki Duża Solidarność. Mała solidarność autorstwa Agnieszki Wiśniewskiej, wydanej przez Wydawnictwo Krytyki Politycznej. Oprócz autorki i bohaterki książki, gośćmi spotkania prowadzonego przez Michała Sutowskiego były także Jolanta Kwaśniewska oraz Dorota Gardias (przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Pielęgniarek i Położnych).
Dyskusję otworzyła wypowiedź Agnieszki Wiśniewskiej, która zwróciła uwagę, że historia „Solidarności” była historią mężczyzn i brakowało w niej kobiet. Wyraziła też nadzieję, że być może powstanie niedługo biografia trzeciej „kobiety Solidarności” – Aliny Pieńkowskiej. Jolanta Kwaśniewska wspominała moment, gdy poznała Henrykę Krzywonos – w 1996 r. zwróciła się do niej z ofertą pomocy przy organizowaniu rodzinnego domu dziecka. Jak podkreślały obydwie panie, od tamtej pory są przyjaciółkami. Słowo solidarność jest ważniejsze, gdy jest pisane małą literą – stwierdziła była pierwsza dama. Dorota Gardias wspominała zaś zaangażowanie Krzywonos w czasie protestów pielęgniarek w 2007 r. (to wtedy istniało tzw. „białe miasteczko”).
Szkoda, że nie powstała książka o kobietach „Solidarności” – nie tylko o mnie, Ani Walentynowicz i Alince – mówiła główna bohaterka spotkania – Były w Stoczni inne kobiety, że tak powiem, „kobiety z jajami”. Zapytana, czy umiałaby wybaczyć sprawcom tragicznego pobicia z 1982 r., odpowiedziała: Po tylu latach można wybaczyć, w imię „Solidarności”. W 1980 r. na Stoczni byli ludzie różnych zawodów – podsumowała swoje wystąpienie Krzywonos – Zwykle mówię, że to nie Wałęsa czy Krzywonos wygrali ten strajk, ale wszyscy Polacy.
Jaka „Solidarność” w przyszłości?
Tomasz Leszkowicz: Wczoraj powiedziała Pani, że dziś dzieci Pani i Pani towarzyszy z 1980 roku widzą, co dzieje się z „Solidarnością”. Jak Pani sobie wyobraża – co za 20-30 lat będą wiedzieć i myśleć o „Solidarności” Pani wnuki?
Henryka Krzywonos-Strycharska: Dla moich dzieci i dla mnie solidarność nie jest słowem jednej rocznicy. Solidarność musi obowiązywać w całym naszym życiu. Ja swoje dzieci obdzielałam solidarnie, tak jak mówiłam przed chwilą – kiedy ma się dwanaścioro dzieci, które są pokrzywdzone przez los, nie da się inaczej. Musicie państwo pamiętać, że kiedy wzięliśmy jedno z nich do domu, to nie było ważne, czy ono miało siedem, osiem czy dwa lata. Moje dzieci mierzyły kromki, które ja im kroiłam (bo jeszcze wtedy krojonego chleba nie sprzedawano) i patrzyły, czy któreś dostanie więcej. To była solidarność. Wiedziałam o tym, że muszę je tak obdzielić, żeby nie miały do siebie pretensji. Solidarnie mówiłam na ucho każdemu z osobna: „Ja Cię kocham najbardziej na świecie”. I one były o tym przekonane. Moja córka, która wyszła za mąż i sama ma dziecko, w któreś święta Bożego Narodzenia przyszła do mnie i powiedziała: – mamo, Ty mnie okłamywałaś. – Ale dlaczego? – Bo mówiłaś mi, że kochasz mnie najbardziej na świecie. A ja mówiłam prawdę, że kocham je wszystkie najbardziej na świecie.
To była dla mnie ta solidarność. Solidarność która łączy, a nie rozpycha na wszystkie strony. Solidarność musi łączyć ludzi. Tak było w 1980 r., tak było w innych latach. Przecież pamiętamy, że byliśmy wszyscy razem. Pamiętam słowa kobiety, która mi powiedziała: proszę Pani, ja przeżyłam wojnę i kiedy była wojna, my wszyscy byliśmy dla siebie tacy dobrzy. I teraz czuję to po raz drugi. Chciałabym, żebyśmy przez całe życie czuli to, co czuliśmy wtedy.
Zobacz też:
- Felieton
- Solidarność fenomenalna
- Artykuły
- Gdańskie obchody XXX-lecia „Solidarności”
- Panna „S” w sportowym dresie
- Bieg ku zwycięstwu wszystkich. Maraton „Solidarności”
- Karnawał „Solidarności” w Mszanie Dolnej (sierpień 1980 – grudzień 1981)
- Karnawał „Solidarności” w Grodzisku Wielkopolskim
- „Bracia i siostry z Polski…”. Kościół katolicki we Francji a 13 grudnia 1981 roku
- Stocznia oczami reportera. Ryszard Kapuściński o strajkach sierpniowych
- Ostatni wielki zryw Solidarności. 31 sierpnia 1982 roku na łamach prasy rządowej
- Lot ku wolności. Akcja balonowa w 1982 roku
- Janusz Krupski – człowiek z piękną kartą opozycyjną
- Reportaże i relacje
- „Pieśń i poezja siłą opozycji studenckiej...” – relacja z konferencji
- „Opozycja antykomunistyczna w Trójmieście”. Relacja ze spotkania
- „Był człowiekiem skomplikowanym”. Wspomnienie Jacka Kuronia w REDakcji KP
- Wiadomości
- Kolekcja archiwalna „Solidarność – Narodziny Ruchu” dostępna online
- 31 sierpnia — dzień triumfu „Solidarności”
- Recenzje
- Artur Domosławski — „Kapuściński. Non-fiction”
Redakcja: Roman Sidorski