Krzysztof Jaworski – „Dandys. Słowo o Brunonie Jasieńskim” – recenzja i ocena
Krzysztof Jaworski artystyczną spuścizną Brunona Jasieńskiego zajmuje się już od wielu lat i przed „Dandysem” napisał o nim dwie książki: Bruno Jasieński. Aresztowanie, wyrok, śmierć wydaną w 1995 roku oraz Bruno Jasieński w Paryżu (1925-1929) z 2003 roku. Był też konsultantem naukowym filmu dokumentalnego poświeconego Jasieńskiemu pt. Człowiek zmienia skórę z 2002 roku. Autor biografii sam jest prozaikiem, poetą i filmowcem, historykiem literatury wykładającym na Uniwersytecie Jana Kochanowskiego w Kielcach. Na pewno ma już ugruntowaną pozycję w swojej dziedzinie. „Dandys” jest z założenia książka popularną, nieobciążoną przesadnie przypisami, napisaną prostym, przyjemnym językiem. Dla każdego. Jednak autor nie zrezygnował z bogatego cytowania i oparcia się na trudnodostępnych archiwaliach np. z archiwów moskiewskich, do których udało mu się dotrzeć przed innymi badaczami „snoba z binoklem”. Jaworski podjął też żmudną zabawę z ustaleniem dokładnej daty urodzenia Jasieńskiego, a także jego prawdziwego imienia i nazwiska, bowiem jak na artystę awangardowego przystało, Jasieński musiał mieć w swoim życiu zagmatwania, tajemnice i niedopowiedzenia. Sam podawał różne daty, różne imiona. Jego życiorys dodatkowo komplikuje kwestia usynowienia siedmioletniego Wiktora Zysmana przez rodzinę Jasieńskich. Dlaczego doktor Judym z Klimontowa, jak mówiono o ojcu późniejszego Bruno Jasieńskiego, zrzekł się prawa do swoich dzieci? Czemu w rodzinie Zysmanów/Jasieńskich tak łatwo zmieniano religie, imiona i nazwiska i manipulowano datami? Z tym problemami musiał się zmierzyć autor biografii. Tropem swojego bohatera wędruje po polskich miastach, następnie udaje się do Paryża i Moskwy, bada tamtejsze archiwa w poszukiwaniu sensu w życiu Jasieńskiego a przede wszystkim celem ustalenia pewnych faktów.
Krytycy literatury zarzucali Jaworskiemu, że nie próbował zrozumieć motywów kierujących jego bohaterem, wczuć się w sytuację Jasieńskiego (recenzja Elizy Szybowicz w „Dwutygodniku”), a także że nie podjął się analizy jego twórczości („Czytelnia” TVP Kultura). Domyślam się, że w dobie czytania wszystkiego przez pryzmat Jacquesa Lacana, Michela Foucaulta, Julii Kristevej oraz Karola Marksa, książka Jaworskiego może wydawać się niedzisiejsza. I owszem można zarzucić Jaworskiemu, że nie zastanawia się nad twórczością Jasieńskiego a jedynie ją streszcza czy omawia. Czasem krótko kwituje pewne etapy życia futurysty, jakby do końca ich nie rozumiejąc. Dla mnie jednak mankamentem „Dandysa” jest co innego: brak odpowiedzi na pytanie, co zadecydowało, że Jasieński stał się wręcz zaślepionym, oddanym idei komunistą. Brak mi analizy przejścia od futurystycznego showmana do pisarza powielającego komunistyczne komunały. Z książki wynika, że do tego kroku popchnął Jasieńskiego brak akceptacji przez burżuazyjne salony i nędza, w jaką popadł na emigracji w Paryżu. Swoją twórczość skierował przeciwko wszystkiemu, co go wcześniej nie chciało zaakceptować i przeszedł na stronę pogardzanego przez salony ludu robotniczego. Znalazł tam zrozumienie i zaszczyty. Stał się najpierw gwiazdą, a potem męczennikiem i legendą.
Minusem tej książki są też... poprzednie książki Jaworskiego. Owszem autorowi udało się ustalić nowe szczegóły, ale ktoś, kto zna wcześniejsze publikacje autora może doznać natarczywego deja vu.
Na końcu książki umieszczono kalendarium życia Jasieńskiego, pokazujące jak barwną postacią był bohater książki. Kalendarium to tylko pogłębia wrażenie niedosytu, ukazuje o ilu ważnych aspektach twórczości Jasieńskiego Jaworski nie napisał. Nie wiem czy dobrym pomysłem było rozbicie życia Jasieńskiego na dwie publikacje, a następnie sklejenie ich w jednotomowe wydanie popularne. Być może autor postąpiłby lepiej wydając dużą, kompletną, pogłębioną biografię futurystycznego dandysa. Nie wiem czy znajdzie chętnych do kupienia jeszcze jednej, czwartej książki o Brunonie Jasieńskim – jeśli taka wyjdzie spod jego pióra. Bo czy, nie zawierałaby ona siłą rzeczy obszernych fragmentów trzech poprzednich?
Na koniec jeszcze kilka słów o wydaniu, które jest niezwykle staranne. Książka ma ciekawą szatę graficzną, zawiera kolorowe reprodukcje indywidualnych publikacji Jasieńskiego oraz innych projektów literackich, w których brał udział, a także zdjęcia z różnych okresów jego życia. Ma miękką oprawę, co według mnie jest ekonomiczną i ekologiczną zaletą. Cieszy, że w czasach kryzysu trafia do rąk książka, która sprawia tak wiele wizualnej (i nie tylko) przyjemności.
Zredagował: Kamil Janicki