Konstantyn I Wielki: droga z zachodu na wschód

opublikowano: 2016-07-25, 12:54
wolna licencja
25 lipca 306 roku, w brytyjskim Eboracum, armia rzymska narzuciła cesarską purpurę na ramiona niejakiego Konstantyna Flawiusza. Jak to się stało, że wybrany nielegalnie, mało znany oficer został nazwany przez historię Wielkim?
reklama

Konstantyn I Wielki – zobacz też: O wizji Konstantyna uwag kilka

Dynastia miecza

Septymiusz Sewer (fot. antmoose, opublikowano na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 2.0).

W związku z wadliwością rzymskiego prawa dziedziczenia tronu – a właściwie, w związku z brakiem takiego prawa – imperium wielokrotnie cierpiało z powodu wojen domowych pomiędzy pretendentami do miana cesarzy. Czas największej zapaści państwa rzymskiego rozpoczął się w 235 roku, wraz z wygaśnięciem szanowanej dynastii Sewerów. Okres, który nastąpił później, historia ochrzciła,,Wielkim Kryzysem” lub,,Epoką Żołnierzy-Cesarzy”.

Faktyczne powiązanie urzędu cesarza z dowództwem nad legionami wynikało z niebezpiecznego precedensu, według którego cesarską purpurą dysponowali żołnierze, liczący że obrany za ich wpływem cesarz nie zapomni o ich wstawiennictwie, zasiadłszy na tronie. Co więcej, obejmujący godność władca musiał się liczyć z tym, że wkrótce będzie musiał udowodnić,,legalność” swoich rządów mieczem, co nie było możliwe bez posiadania komendy nad licznym wojskiem, które mogłoby się uporać z ewentualnymi kontrkandydatami do cesarskiego diademu.

W tragicznych okolicznościach przekonał się o tym niejaki Pertynaks, cesarz, który przepadł w mrokach historii. Ten szanowany, dobrze wykształcony, choć posunięty już w latach człowiek został wybrany na cesarza przez senat, by zapełnić pustkę po wspaniałej dynastii Antoninów, której czasy znaczyły złoty wiek cesarstwa. Niestety, nieposiadający doświadczenia wojskowego ani poparcia żołnierzy Pertynaks został bardzo prędko zamordowany przez rozbestwioną gwardię pretorian. Dopiero gdy do Rzymu przybył Septymiusz Sewer, potężny, doświadczony wódz rozbroił i rozpędził pretorianów, przywracając rządy dynastyczne na ponad 40 lat. Niestety, po śmierci ostatniego z dynastii Aleksandra Sewera zabrakło już siły, która mogła by zapobiec pogrążeniu się cesarstwa w odmętach wojny domowej, w czasie której jedna dyktatura wojskowa zastępowała kolejną w odstępach co najwyżej kilku lat, a czasami nawet miesięcy.

Nowa nadzieja

Dioklecjan (fot. G.dallorto).

Tym, który przerwał ten samonapędzający się cykl anarchii, był niejaki Diokles, z pochodzenia Grek. Początkowo nic na to nie wskazywało, bo i niczym się nie różnił od swoich poprzedników – zawodowy żołnierz, który w 284 roku, po nagłej (być może skrytobójczej) śmierci cesarza Numeriana przekonał do siebie armię i ogłosił się cesarzem. Następnie pokonał i zabił Karynusa, brata Numeriana i objął pełną władzę w imperium, przyjmując zromanizowane imię Dioklecjan.

Nowy cesarz miał jednak receptę na chorobę toczącą państwo. Świadom, że imperium tak rozległe nie może być rządzone ręką jednego człowieka, zrewolucjonizował rzymski ustrój wprowadzając tetrarchię, czyli rządy czterech. Stworzył system, w którym istniały dwie,,rangi” monarchów – najwyższą władzę miało dwóch augustów, jeden na zachodzie, drugi na wschodzie; każdy z nich miał jednego zastępcę, nazywanego cezarem, który był jego prawą ręką i następcą. Po 20 latach rządów, august miał ustąpić młodemu cezarowi, a ten, przyjąwszy tytuł, miał sobie wybrać kolejnego cezara. Dioklecjan mianował swoim cezarem niejakiego Galeriusza, zaś współrządcą Maksymiana, także żołnierza, który objął we władanie zachód, a swoim cezarem wyznaczył odznaczonego, sprawdzonego na wojnie oficera Konstancjusza Chlorusa. System ten, choć genialny w swojej prostocie, będący odpowiedzią na palące problemy podupadającego kraju, nie przeżył nawet swojego stwórcy. Przypadkowym sprawcą jego klęski był młody Konstantyn, syn Konstancjusza Chlorusa.

reklama

Żołnierz, syn żołnierza

Konstancjusz Chlorus (fot. Capillon, domena publiczna).

O młodości i pochodzeniu Konstancjusza Chlorusa wiemy raczej niewiele. Jego służba wojskowa przebiegała wzorowo, już za cesarza Aureliana był członkiem gwardii cesarskiej i walczył na Bliskim Wschodzie. Później, za Probusa, awansowany został na trybuna, czyli wyższego oficera, a za Karusa (nie mylić z Karynusem, bratem Numeriana) został nagrodzony namiestnictwem Dalmacji. W czasie wojny domowej Karynusa z Dioklecjanem stanął po stronie tego ostatniego. Za swoją lojalność oraz wojenne dokonania został mianowany prefektem pretorium Maksymiana, a gdy w 293 roku ten został augustem zachodu – podniesiono go do rangi cezara.

Monarsze koneksje Konstancjusza scementowano jego małżeństwem z Teodorą, córką Maksymiana, lecz cezar miał już syna z poprzedniego małżeństwa z Heleną – Konstantyna. Przyszedł on na świat w Naissus w dzisiejszej Serbii, około 280 roku. Utartym zwyczajem zaczął karierę w wojsku, ale zapewne odebrał lepsze wykształcenie niż jego ojciec – zdobyte przez niego kontakty i bogactwo umożliwiły wysłanie młodego Konstantyna na dwór Dioklecjana, rządzącego na wschodzie. Tam opanował grekę, studiował literaturę oraz filozofię. Tam też wkroczył w świat wielkiej polityki oraz, co być może zaważyło na jego przyszłych decyzjach, był świadkiem intensywnych prześladowań chrześcijan. Zarówno bowiem Dioklecjan, jak i jego młodszy kolega na urzędzie Galeriusz byli zaciekłymi wrogami wyznawców Jezusa. Konstantyn walczył z barbarzyńcami nad Dunajem i z Persami w Mezopotamii, gdzie, podobnie jak jego ojciec, wykazał spory talent dowódczy. Po wizycie na wschodzie wrócił do ojca, który stacjonował w Galii.

Dziękujemy, że z nami jesteś! Chcesz, aby Histmag rozwijał się, wyglądał lepiej i dostarczał więcej ciekawych treści? Możesz nam w tym pomóc! Kliknij tu i dowiedz się, jak to zrobić!

Rebeliant z przypadku

W 305 roku, zgodnie z obietnicą, Dioklecjan abdykował, a Maksymian poszedł za jego przykładem, składając władzę na ręce Konstancjusza. Nowy cesarz zachodu, prawdopodobnie za namową Galeriusza, który objął władzę po Dioklecjanie, mianował swoim cezarem nie rodzonego syna Konstantyna, lecz Flawiusza Sewera, przyjaciela Galeriusza z wojska. Ta fatalna w skutkach decyzja już wkrótce miała uruchomić serię zdarzeń, która pociągnęła za sobą upadek świeżo ustanowionej tetrarchii.

reklama
Konstantyn (fot. Markus Bernet, opublikowano na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 2.5).

Podczas wyprawy do Brytanii, 25 lipca 306 roku, Konstancjusz nagle umarł. Być może przyczyną śmierci były rany odniesione w walkach z Piktami, choć nie można wykluczyć choroby. Tak czy inaczej, zachód pozostał bez augusta. Zgodnie z prawem ustanowionym przez Dioklecjana, jego miejsce mógł zająć wyłącznie Flawiusz Sewer, którego wyniesienie do rangi augusta musiało być zatwierdzone przez Galeriusza. Jednak z Brytanii do Nikomedii było bardzo daleko, a wojsko nie miało zamiaru czekać. Weterani Konstancjusza, nie czekając na polityczne rozwiązanie sytuacji, starym rzymskim obyczajem okrzyknęli w Eboracum (dzisiejszy York) augustem jego syna, 34-letniego wtedy Konstantyna.

Efekt domina

Nie jest jasne, jaki był wpływ Konstantyna na te wydarzenia. Nie można wykluczyć, że zainspirował swoją intronizację, podburzając żołnierzy; nie był w polityce nowicjuszem, a przyszłe wydarzenia dowiodły niezbicie, że nie brakowało mu także instynktu i przebiegłości. Równie prawdopodobnym jest, że wojsko obwołało go cesarzem samorzutnie – nie byłoby to niczym dziwnym czy nowym, a 20 lat względnej stabilności politycznej nie mogło tego zmienić; tetrarchia była jeszcze chwiejna i chyba sam Dioklecjan nie do końca ufał w jej trwałość.

Jak się zresztą okazało, całkiem słusznie: Konstantyn został bowiem, czy to zaplanował czy nie, kolejnym żołnierzem-cesarzem, zapoczątkowując kolejny rozkład władzy na zachodzie. Rebelie rozprzestrzeniały się w cesarstwie jak pożar: gdy tylko wieści o uzurpacji dotarły do Rzymu, pojawił się kolejny pretendent do tronu. Był nim Maksencjusz, rodzony syn Maksymiana, którego również pominięto w ustalaniu dziedzictwa tronu. Ogłosił się kolejnym augustem zachodu, odrzucając zwierzchność Flawiusza Sewera i Konstantyna. Galeriusz wysłał Sewera do Rzymu by zdławił rebelię, jednak strasznym błędem z jego strony było posłanie z nim armii weteranów Maksymiana. Ojciec Maksencjusza ochoczo powrócił z emerytury, by jeszcze raz sięgnąć po władzę u boku syna. Żołnierze Sewera zdradzili go i dołączyli do Maksencjusza. Nieszczęsny Sewer musiał się poddać, a wkrótce później, w 307 roku, został stracony. Konstantyn, świadom że pomimo licznych reńskich legionów do swojej dyspozycji nie będzie w stanie zdobyć Rzymu, ułożył się z Maksymianem i Maksencjuszem, uznając ich prawo do Italii, ale zatrzymując Galię, Hiszpanię i Brytanię. Słusznie bowiem rozumował, że bunt Maksencjusza jest problemem Galeriusza, który był najstarszym i najważniejszym cesarzem, a nie jego samego.

reklama

A kłopoty nie opuszczały Galeriusza. Na zjeździe w Carnuntum radził wraz z emerytowanym Dioklecjanem, Maksymianem oraz swoim nowym cezarem, Maksyminem Dają, jakie kroki podjąć przeciw trzem uzurpatorom na zachodzie. Galeriusz, pokładając wiarę w połączonej sile autorytetu swojego i Dioklecjana, wezwał całą trójkę do ustąpienia: obecny na zjeździe Maksymian został zmuszony do powrotu na emeryturę, Konstantyna zdegradowano do roli cezara, natomiast Maksencjusz został uznany za buntownika. Galeriusz jednak po raz kolejny popełnił ten sam błąd, co w 306 roku: nowym augustem zachodu, mającym nadzorować Konstantyna, uczynił swojego kompana z wojska, Licyniusza, pomijając przy tym Maksymina Daję, który uważał się za następnego w kolejce do władzy. Maksymin co prawda nie zbuntował się, ale nie uznał też nominacji Licyniusza, co wkrótce miało doprowadzić do wojny.

Ani Konstantyn, ani Maksencjusz nie uznali decyzji Galeriusza. Imperium miało więc de facto czterech augustów: Galeriusza na wschodzie, Licyniusza na Bałkanach (teoretycznie na zachodzie), Maksencjusza w Italii i Konstantyna na zachodzie. Z pewnością nie o takiej tetrarchii myślał Dioklecjan. Taka sytuacja nie mogła jednak trwać długo: w 310 roku zginął Maksymian, zapewne w wyniku kolejnej intrygi mającej przywrócić mu purpurę. Jego osoba była jednym z fundamentów władzy Konstantyna, którego legitymizacja pochodziła właśnie od niego, jako byłego augusta, który zatwierdził panowanie Konstantyna nad Galią, Brytanią i Hiszpanią. Zgon Maksymiana zmienił kierunek polityki Konstantyna: zaostrzył on stanowisko wobec Maksencjusza, wciąż nielegalnie rezydującego w Rzymie.

Ku jedynowładztwu

Okazja do zmiany układu sił pojawiła się w 311 roku, gdy w Nikomedii zmarł po ciężkiej chorobie Galeriusz, a między Licyniuszem i Maksyminem Dają wybuchł konflikt o spuściznę po nim. Konstantyn ruszył na Rzym, by przystąpić do jego oblężenia. Z nieznanych nam przyczyn Maksencjusz zrezygnował z komfortu murów, które niegdyś odparły Flawiusza Sewera i Galeriusza, i wyruszył stawić czoło Konstantynowi. 28 października 312 roku doszło na Moście Mulwijskim do bitwy, która przeszła do historii jako jedno z najważniejszych wydarzeń w historii chrześcijaństwa. Według pisarzy chrześcijańskich współczesnych Konstantynowi, w noc przed walką cesarz miał zobaczyć we śnie przepowiednię, która zwiastowała mu zwycięstwo, jeśli ruszy do boju pod znakiem Chrystusa. Zdania na temat rzeczywistego wyznania Konstantyna są podzielone, ale nie ulega wątpliwości że Chrystus pozwolił mu tego dnia na zwycięstwo. Maksencjusz zginął, a Konstantyn wkroczył do stolicy imperium.

Bitwa przy Moście Mulwijskim (aut. Pieter Lastman, domena publiczna).

Wkrótce Licyniusz pokonał Maksymina Daję i doprowadził do jego śmierci, przywracając równowagę państwa – na zachodzie samodzielnie rządził Konstantyn, na wschodzie Licyniusz. Konstantyn sam dokonał już wiele, nie tylko zręcznie lawirując między licznymi pretendentami do purpury, ale też dzielnie odpierając ataki Franków, Brukterów i innych barbarzyńców zza Renu, oraz prowadząc rozsądną politykę religijną. Był to jednak dopiero początek jego drogi do sławy i jedynowładztwa, która zaskarbiła mu w przyszłości imię Wielkiego.

Bibliografia:

Redakcja: Tomasz Leszkowicz

Spodobał ci się nasz artykuł? Podziel się nim na Facebooku i, jeśli możesz, wesprzyj nas finansowo. Dobrze wykorzystamy każdą złotówkę! Kliknij tu, aby przejść na stronę wsparcia.

reklama
Komentarze
o autorze
Maciej Goszczycki
Student historii na Uniwersytecie Warszawskim, interesuje się historią starożytnego Rzymu.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone