„Kino klasyczne. Historia kina, tom 2” – red. T. Lubelski, I. Sowińska, R. Syska
Po raz kolejny zespół polskich filmoznawców pod wodzą Tadeusza Lubelskiego, Iwony Sowińskiej i Rafała Syski zaprasza nas w podróż po magicznym świecie kina, tym razem w jego klasycznej odsłonie. Jak zatem rozumieć słowo „klasyczny”? Pod względem chronologicznym twórcy książki osadzili zasadniczy tok narracji w latach 1928–1960. Ważniejszy niż ramy chronologiczne wydaje się jednak pewien wspólny mianownik większości ówcześnie powstałych produkcji, który bardzo trafnie określił we wstępie Rafał Syska: Kino klasyczne to wielka przygoda kinofila, test bezwarunkowej miłości do filmu, prawdziwa przyjemność delektowania się naiwnościami. To czas, gdy gwiazdy były jeszcze piękne, a gwiazdorzy – bohaterscy, gdy filmy kończyły się na ogół happy endem, a przesłanie uczyło widza szlachetności. Jednakże w toku narracji autorzy wskazują, że bynajmniej nie były to filmy – a częstokroć przez taki pryzmat się je postrzega – bez twórczego, eksperymentalnego zacięcia, skrępowane do głębi gorsetem konserwatywnej ideologii.
Monografia składa się z dwudziestu dwóch rozdziałów. Punktem wyjścia autorzy uczynili refleksję nad wprowadzeniem kina dźwiękowego, które dało narodziny nowej jego epoce. I tym razem (podobnie jak w tomie pierwszym) poznajemy historię zmagań z próbami udźwiękowienia filmu, które w pełni uwieczniono sukcesem w 1927 r. Co ciekawe, nie obyło się bez reżyserów, którzy w kinie dźwiękowym wietrzyli jedynie „przelotną modę”, nie wierząc, że na ich oczach dokonuje się jeden z największych przełomów w technice. Film dźwiękowy w istocie stał się dźwignią, która przyspieszyła rozwój kinematografii w iście ekspresowym tempie, z drugiej strony radykalnie zakończył jednak kariery wielu gwiazd kina niemego, którym bardzo trudno było odnaleźć się w nowej konwencji.
W kolejnych rozdziałach autorzy zapoznają nas z dokonaniami filmowców niemalże z całego świata. Niektóre kinematografie (np. japońska czy indyjska) zostały opisane w jednym rozdziale; pozostałym – tym najbardziej rozwiniętym – poświęcono większą ilość miejsca. Nie zabrakło także fragmentów opisujących dokonania filmu animowanego, dokumentalnego, awangardowego oraz rozdziału poświęconego dopiero co „raczkującym” kinematografiom niektórych państw (Czechosłowacji, Węgier, Hiszpanii, Chin, Turcji i Bałkanów, Australii).
Jak wspomniałam wcześniej, każdy rozdział to wędrówka po dokonaniach kinematografii konkretnego kraju lub konkretnego gatunku filmowego. Szczególnie szeroko omówiona została twórczość hollywoodzka, gdzie autorzy dużą uwagę zwrócili nie tylko na same filmy, ale także na rozwój przemysłu filmowego, rolę cenzury w systemie Hollywood (słynny Kodeks Produkcyjny zakazujący m.in. pokazywania nagości, namiętnych pocałunków, używania wulgaryzmów i epitetów o charakterze rasowym). Kino klasyczne było etapem bardzo wyrazistego ukształtowania się poszczególnych gatunków filmowych. Nie zabrakło zatem omówienia sztandarowych produkcji każdego z nich – od westernów, poprzez dramaty, filmy gangsterskie, noir, komedię, po musicale. Bardzo szczegółowo została omówiona zwłaszcza twórczość Orsona Wellesa z jego głośnym „Obywatelem Kanem”, Alfreda Hitchcoka i Prestona Sturgesa.
Obok kinematografii amerykańskiej stosunkowo najszerzej i najbardziej wnikliwie zostały omówione: kinematografia włoska – gdzie pogłębionej analizie zostały poddane działania włoskich reżyserów neorealistów m.in. Rosseliniego, Viscontiego, De Sica oraz mistrza Felliniego; francuska oraz radziecka. Miłym akcentem jest obszerne omówienie kina animowanego. Któż z nas bowiem nie chciałby poznać historii idoli swojego dzieciństwa? A okazuje się, że jest bardzo interesująca. Dowiadujemy się, że Myszka Miki stosunkowo długo nie potrafiła zjednać sympatii widzów, zaś Królik Bugs stał się ikoną lat 40. (zyskując zwłaszcza jako gwiazda antyhitlerowskich kreskówek).
Równie obszernie został omówiony film awangardowy, natomiast rozdział o filmie dokumentalnym jest nieco nierówny – akcent został wyraźnie przesunięty w stronę twórczości brytyjskiej i amerykańskiej. Mocno zaznaczony został ruch Free Cinema, zaskakuje nieco jednak „okrojenie” twórczości Leni Riefenstahl do analizy „Triumfu woli”. Nie mniej słynna „Olimpiada”, która – abstrahując już od jawnie propagandowego jej przesłania – zrewolucjonizowała sposób przedstawienia ludzkiego ciała, wytyczając tym samym nowe ścieżki, została zdawkowo omówiona jedynie w kilku zdaniach. W kontekście nowinek technicznych, od których aż roi się w „Olimpiadzie”, takie posunięcie autora – mając na uwagę przekrojowy charakter książki – wysoce dziwi.
Obok rozdziałów o kinematografiach „egzotycznych” (meksykańskiej, indyjskiej czy japońskiej), autorzy przedstawili także dokonania naszej rodzimej sztuki filmowej. Rozdział ów, będący bardzo dobrym podsumowaniem „klasycznego” okresu kina polskiego, stanowi punkt wyjścia do dalszych badań. Podobnie bowiem jak w tomie pierwszym autorzy pod koniec każdego rozdziału przytaczają szereg lektur, które w sposób szczegółowy omawiają dane zjawiska, nurty czy konkretne filmy. I tym razem mamy do czynienia z żywą narracją, która wciąga czytelnika w świat filmowej przygody. Wciąga bardzo skutecznie – gdyż pomimo swej objętości (1243 strony) książkę czyta się naprawdę szybko. A po jej lekturze pozostaje tylko nutka żalu za tym, co już chyba bezpowrotnie minęło – za czarem „starego kina”.
Redakcja i korekta: Agnieszka Kowalska