Karol V Habsburg - portret wielkiego władcy
Karol V Habsburg – zobacz też: Filip Kubiaczyk - „Cesarz Karol V. Klęska polityki, triumf idei” - recenzja i ocena
Do tej pory starałem się wypełnić postulat Marca Blocha, zgodnie z którym „historyk, który chce ich [ludzi dawnych epok] zrozumieć, a zarazem uczynić zrozumiałymi, musi przede wszystkim umieścić ich w ich środowisku, w atmosferze umysłowej ich czasów […]”. Ale na zachowania człowieka, oprócz warunków zewnętrznych, w jakich działa, wpływają rozmaite właściwości składające się na jego osobowość. „Fakty historyczne – dodaje Bloch – są w istocie swej faktami psychologicznymi. Dlatego też są one normalnie następstwem innych faktów psychologicznych”. Trudno zatem historykowi obejść się bez psychologii.
Współczesny historyk, który ma ambicje coraz pełniejszego wyjaśniania historycznego, powinien sięgać także po wiedzę psychologiczną. Jest to niezbędne, zwłaszcza przy opisywaniu ważnych postaci historycznych. Nierzadko bowiem działania człowieka bywają owocem jego pasji, namiętności czy fascynacji. Jak słusznie akcentuje Jerzy Topolski, „nie ma faktów historycznych, za którymi nie stałyby ludzkie myśli, emocje i działania”. Wśród właściwości mających postać regulatorów ludzkiego zachowania znaczącą, niekiedy wręcz zasadniczą rolę odgrywają mentalność i samowiedza. To one podlegają naciskom kultury (głównie ocen innych ludzi), w której przyszło człowiekowi żyć i działać. Pod ich wpływem, zwłaszcza ocen ludzi ważnych, człowiek zmuszony jest modyfikować swoją samowiedzę. Często efektem takich modyfikacji są rozmaite iluzje, które nierzadko wpływają na bieg dziejów.
W tym kontekście trudno o lepszy przykład niż postać Karola V, którego „osobowość jest bardzo złożona i nie da się sprowadzić do jednego schematu”. Zanim przejdę do analizy samego projektu, spróbuję odpowiedzieć na pytanie, jakim człowiekiem był Karol, i na ile ów szesnastoletni okres spędzony na flamandzkim dworze odcisnął piętno na osobowości młodego władcy. Ponieważ całościowa rekonstrukcja osobowości Karola V przekracza ramy niniejszej książki, przedstawię jedynie zarys jego portretu psychologicznego. Wykorzystam do tego zróżnicowaną bazę źródłową, w tym portrety Karola, sporządzone przez najlepszych malarzy epoki, a także liczne opisy jego postaci autorstwa kronikarzy hiszpańskich i ambasadorów, którzy znali Karola osobiście. Spośród bogatej kolekcji obrazów wybrałem cztery, z których każdy – oprócz tego, że pokazuje charakterystyczne cechy Karola – symbolizuje świat jego wartości.
Autorem pierwszego obrazu, zatytułowanego Rodzina cesarza Maksymiliana I, jest Bernard Strigel, oficjalny malarz dworu cesarza. Na powstałym w 1515 r. obrazie Karol występuje w otoczeniu rodziny cesarskiej: Maksymiliana I, Filipa Pięknego i Marii Burgundzkiej, rodzonego brata Ferdynanda oraz adoptowanego brata Ludwika, przyszłego króla Węgier. Habsburska krew Karola ewidentnie widoczna jest w jego wysuniętej szczęce i zdumionym wyrazie twarzy.
Ta dziedziczna wada zgryzu – progenia, zwana wadą „cesarską”, powodowała, że Karol zawsze miał lekko otwarte usta, co nadawało jego twarzy nieco infantylnego wyrazu. Co ciekawe, tylko Karol, cesarz i Filip Piękny przedstawieni są z profilu, z charakterystycznymi dużymi, lekko garbatymi nosami i wzrokiem skierowanym do przodu, co nadaje ich wyglądowi surowości i pewności. Tylko oni posiadają też na szyi łańcuchy Orderu Złotego Runa. Pozostali przedstawieni są en face, z podniesionymi do góry głowami, i z wyraźnie rozmarzonymi oczami, co zapewne ma symbolizować ich słabszy charakter. Tematem znajdującego się dziś w wiedeńskim Kunsthistorisches Museum obrazu jest dynastia, a więc rodzina, która dla Habsburgów i samego Karola zawsze wiele znaczyła.
Drugi obraz, Portret Karola V, pochodzi z 1520 r., a jego autorem jest Bernard van Orley, malarz nadworny Małgorzaty Austriackiej. Widzimy na nim dwudziestoletniego Karola, z dumnie podniesioną głową i pewnym, daleko sięgającym wzrokiem. Zdecydowanie monarchy ma też podkreślać stylizowany na wzór epoki kapelusz i wyciągnięte do przodu ręce. Jest to portret człowieka wiedzącego, czego chce. W opinii Fernanda Checa ten portret Karola, „bez wątpienia można uważać jako jego pierwszy, oficjalny wizerunek”.
Tekst jest fragmentem książki Filipa Kubiaczyka „Cesarz Karol V. Klęska polityki, triumf idei”:
Ważnym elementem w konstrukcji obrazu cesarskiego była jego religijność. Ten aspekt mentalności Karola V dobrze ilustruje cykl miniatur z pochodzącej z ok. 1530 r. księgi czynów cesarza, Breviarium Caroli Imperatoris. Karol V przedstawiony jest na nich jako jeden z Trzech Króli, w pozycji klęczącej i rękami złożonymi w modlitwie. Głowa i wzrok cesarza skierowane są do góry, w kierunku nieba, co symbolizuje jego poddanie Boskiej władzy.
Wreszcie dzieło samego Tycjana, Cesarz Karol V, siedzący, z 1548 r. Obraz przedstawia ubranego na czarno Karola V, który siedzi w fotelu. Jego lewa ręka, ubrana w rękawiczkę i wsparta na kolanie, wyraźnie sprawia mu ból. Nie ulega wątpliwości, że jest to obraz człowieka wewnętrznie rozdartego i chorego. Mimo że twarz cesarza ma wyraźne znamiona zmęczenia, a jego spojrzenie niezdecydowania i niepewności, z jego postaci emanuje dostojeństwo i powaga.
Chociaż w przedstawionych wizerunkach Karola V jest wiele symboliki, dobrze podkreślają one charakterystyczną ambiwalencję w jego osobowości. Z jednej strony pokazują Karola dumnego, stanowczego, pełnego rycerskiej godności i poczucia misji, a z drugiej człowieka samotnego, skłonnego do melancholii, religijnego i cierpiącego.
Te same cechy charakteru Karola V odnajdujemy w relacjach kronikarzy epoki i ambasadorów przebywających na jego dworze. Laurent Vital, flamandzki kronikarz pierwszej wyprawy Karola do Hiszpanii, pisze o nim: „[…] ten książę, dobry i młody […]”, i podkreśla gorliwość Karola w dążeniu do zachowania pokoju w swoich królestwach: „Karol, nasz książę i władca, którego Bóg wybrał i powołał, aby być jednym z najpotężniejszych książąt chrześcijaństwa i pod rządami którego żyjemy w dobrym pokoju […]”. W sposób okrutny życie zweryfikuje tę pokojową egzystencję i młodemu cesarzowi przyjdzie niebawem toczyć wojny z jego wrogami. Dla hiszpańskiego kronikarza Alonso de Santa Cruza Karol V był „[…] miłośnikiem samotności i wrogiem śmiechu […]. Bardzo rzadko jechał wierzchem na koniu wśród ludzi, gdzie przebywał, lecz zawsze cieszył się, pozostając samotnym czy odizolowanym w swojej komnacie […]”. O melancholijnym usposobieniu Karola V pisze też jego biograf, który przytacza opis ambasadora Gaspare Contariniego: „[Karol] z budowy jest zasadniczo
melancholijny, niezgodny, natomiast z temperamentu sangwinik, stąd ma również odpowiednie usposobienie w budowie. Jest człowiekiem religijnym, bardzo sprawiedliwym, pozbawionym jakiegokolwiek nałogu […]”. Inny ambasador wenecki, Sebastiano Badoaro, przekazał nam taki portret Karola V: „[…] jego budowa jest flegmatyczna, z urodzenia melancholik. Cierpi prawie nieprzerwanie na hemoroidy, a ciągle na podagrę w nogach i w szyi, przez co ma skurcze w rękach […]”. Badoaro podkreśla też religijność cesarza: „We wszystkie dni swojego życia [Karol] słucha jednej, a niekiedy, dwóch mszy […] każdego dnia czyta Biblię […]”.
Zwracałem już wyżej uwagę na problemy z identyfikacją Karola ze względu na jego wielorakie dziedzictwo. Istnieje pokusa szukania w tym kosmopolitycznym dziedzictwie także przyczyn złożonej osobowości cesarza. Taki zabieg wydaje się jednak dość ryzykowny. Jest faktem, że Karol V wiele lat spędził w Niemczech, Włoszech i Hiszpanii, jednak już jako dorosły człowiek. Wiemy, że Karol V, zarówno przez swoje urodzenie, jak i przez wychowanie i edukację, czuł się przede wszystkim Burgundczykiem. To w Burgundii spędził dzieciństwo i młodość, tutaj ukształtował się jego charakter. Profesor Ralph Linton z Harvardu, który pisze o kulturowych uwarunkowaniach osobowości, jest zdania, że każde społeczeństwo ma swój własny typ osobowości. Kształtuje się on pod wpływem rodziny, lokalnej tradycji kulturowej, warunków bytowania, a także tego wszystkiego, co łączy się z narodową kulturą i etapem rozwoju historycznego. Najważniejszy jest okres dzieciństwa, a wyniesione z niego doświadczenia rzutują na zachowanie człowieka dorosłego.
Tekst jest fragmentem książki Filipa Kubiaczyka „Cesarz Karol V. Klęska polityki, triumf idei”:
Z tego punktu widzenia źródeł osobowości Karola V należy szukać przede wszystkim w kulturze burgundzkiej. Pisałem już wyżej o specyfice tej kultury, którą tworzyły z jednej strony Niderlandy, ze swoimi miastami, handlem, przemysłem i bogatym życiem kulturalnym, z drugiej Burgundia, z feudalną strukturą i osadzoną w średniowiecznej tradycji kulturą rycerską. W atmosferze przenikania się tych dwóch nurtów spędził Karol najważniejszy okres swojego życia. Moim zdaniem w tej dychotomii kultury burgundzkiej tkwi źródło wewnętrznego rozdarcia Karola V i jego złożonej osobowości. O ile kultura burgundzka stanowiła doskonałą syntezę tamtych czasów, krzyżowania się średniowiecznej przeszłości i nowożytnej przyszłości, o tyle Karol V jest ich wspaniałym symbolem. Kiedy cesarz wyzywa na osobisty pojedynek Franciszka I, przemawia przez niego mentalność burgundzkiego rycerza, a gdy wyraża zgodę na udzielenie pomocy Magellanowi w jego wyprawie dookoła świata, jest w nim więcej z Niderlandczyka. Tę dychotomię podkreśla Martínez Alarcón, który tak streszcza osobowość Karola: „Stanowczy i melancholijny, w połowie twardy polityk nowożytny, w połowie pobożny rycerz średniowieczny, skory do żartów i zmysłowy, ale również przesadnie świadomy ciężaru swojej godności, zwolennik stanowczych rozwiązań i jednocześnie niepoprawny idealista”. Ze swej strony González Cremona dodaje: „Był [Karol] najpierw rycerzem, potem cesarzem; wierzył bardziej w słowo, w wyciągniętą rękę, niż w dokument z wieloma pieczęciami i podpisami”.
Dominującą cechą charakteru Karola była całkowita kontrola nad swoimi emocjami oraz powściągliwość w okazywaniu uczuć. Sytuacje, w których okazywał gniew czy pogardę, są bardzo rzadkie w jego długim życiu publicznym. Siła jego woli i cierpliwość łączyły się z głęboką wiarą w Boga, która nigdy go nie opuściła. To w niej miała swoje źródło determinacja w obronie wiary swoich przodków i jedności Kościoła katolickiego. Ale niejednokrotnie można zauważyć, że jego cele i posunięcia były bliższe reformacji niż niektórym inicjatywom Kurii. W efekcie ta ostatnia często odmawiała reformatorom protestanckim pomocy w ich dążeniu do prawdziwej odnowy Kościoła i położenia kresu nadużyciom.
Karol był człowiekiem prawym i uczciwym, a idea religijna była dla niego ściśle związana z poszanowaniem prawa, które uważał za święte i nierozłączne od samego pojęcia cesarstwa. Dewizę: „Como el sol rige el cielo, el Emperador gobierna en tierra” (Jak słońce włada na niebie, tak cesarz na ziemi), wygrawerowaną na swoich monetach, Karol interpretował nie jako uznanie nieograniczonej władzy, ale jako uprawnienie do sprawowania władzy sądowniczej na podstawie prawa naturalnego. Był człowiekiem pozbawionym pychy i megalomanii, co najlepiej poświadcza jego zachowanie wobec Tycjana, któremu podczas malowania cesarskiego portretu wypadł z ręki pędzel.
Wówczas Karol V schylił się po niego i mu go podał, na co Tycjan miał powiedzieć: „Wasza Wysokość, Wasz sługa nie zasługuje na taki honor”, na co Karol odparł: „Tycjan jest godny tego, aby mu służyć jak cesarzowi”. Karol V był całkowitym zaprzeczeniem Franciszka I, który okazał się wiarołomcą, nie dotrzymując warunków układu zawartego w Madrycie po swojej porażce pod Pawią. W odróżnieniu od niego Karol V w życiu kierował się kodeksem honorowym, który kazał mu oddawać hołdy i honory królowi francuskiemu, gdy ten znalazł się w jego niewoli. Z tego samego powodu oszczędził Lutra przed śmiercią w 1521 r. w Wormacji. A gdy po zwycięstwie pod Mühlbergiem jeden z książąt elektorów nakłaniał cesarza, by zniszczyć grób Lutra w Wittenberdze i rozrzucić jego szczątki, cesarz na to miał odpowiedzieć: „Pozwólcie mu odpoczywać w pokoju, on już znalazł swojego sędziego. Ja toczę wojnę z żywymi, a nie z umarłymi”.
Tekst jest fragmentem książki Filipa Kubiaczyka „Cesarz Karol V. Klęska polityki, triumf idei”:
Złożonego bagażu Karola nie można lekceważyć, zwłaszcza przy próbie rekonstrukcji jego idearium politycznego. Nie ulega wątpliwości, że ze względu na owe uwarunkowania, a także młody wiek, w którym rozpoczął swoje panowanie, był Karol bardziej podatny na zewnętrzne naciski. Ten młody idealista z pewnością wielokrotnie musiał toczyć wewnętrzne walki, naciskany przez swoich pragmatycznych doradców. Szwajcarski uczony Karl J. Burckhardt w swoim portrecie cesarza oddał to wewnętrzne rozdarcie w następujących słowach: „Franciszek I [z Francji] zainicjował zwyczaje polityczne nowych czasów; Henryk VIII z Anglii naśladował go, chociaż w inny sposób, a przewodnikiem obu książąt będzie zwieńczony koronacją sukces.
Lecz Karol, dla którego wszystko ma swoje korzenie w przedsięwzięciach rozpoczynanych z największą powagą, w ostatniej instancji zawsze widzi się zdradzony w swoich celach, które ulatują, gdy on myśli je osiągnąć”. Na to wewnętrzne rozdarcie, które nigdy nie opuściło Karola, a wręcz pogłębiało się z wiekiem, wskazuje również Federico Chabod. Włoski historyk podkreśla, że mimo ogromnego doświadczenia i dojrzałości myślenia, u Karola „rozum i uczucie, zimna kalkulacja polityczna i zmartwienia ideologiczne i religijne istnieją ramię w ramię, ale nie w harmonii; Karol nigdy nie dochodzi do pewnej, bezpiecznej i całkowitej spójności wewnętrznej; ale z dwóch skrajnych postaw, tą, która przeważa, ostatecznie ciągle jest pierwotny element uczuciowy i religijny”.
W świetle powyższego rodzi się pytanie, na ile koncepcje polityczne Karola, które zaczęły się formować w okresie burgundzkim, były jego własne, a na ile jego politycznych doradców? Nieco światła na ten aspekt rzuca sprawozdanie Alonsa Manrique de Lary, biskupa Badajoz, z 8 marca 1516 r. pisane z Niderlandów do kardynała Cisnerosa w Hiszpanii. W swoim sprawozdaniu Kastylijczyk pisze o Karolu, jego dworze i tendencjach politycznych, które tam zaobserwował. W interesującej nas kwestii istotna jest następująca uwaga Alonsa Manrique: „Jego Wysokość [Karol] jest w taki sposób kierowany, że nie jest zdolny zrobić czy wypowiedzieć kolejnej rzeczy więcej niż to, co mu się podyktuje. Słucha kilku ze swoich doradców, czego oznaką jest wielki szacunek dla nich. Ale skoro ma 17 lat, chcielibyśmy, aby sam działał i porozumiewał się, bez ulegania zapisanym radom na temat interesów i ich załatwienia zgodnie z tymi radami. Osobą, której pod każdym względem przypada rozstrzyganie jego spraw, jest señor de Chièvres, człowiek uprzejmy i przystępny. Ale to dobrze, że kardynał [Cisneros] wie, iż namiętnością, która dominuje u tych osób tutaj [w Niderlandach] jest chciwość”.
Obserwacje Alonsa Manrique potwierdza kronikarz Pedro Mártir, którego cytuje Philippe Erlanger: „Król, wśród swoich doradców znajduje się niepewny, jak marionetka. Robią z nim to, co chcą, jest jeszcze bardzo młody i ma charakter bardzo chwiejny. Od swoich pierwszych dni ssie mleko swoich nauczycieli i teraz jest niezdolny uczynić kroku bez zapytania o opinię Chièvresʼa i Sauvageʼa”. Mając na uwadze rolę, jaką w tych burgundzkich latach odegrał u boku Karola Guillermo de Croy, señor de Chièvres, obawy biskupa Badajoz co do braku niezależności młodego władcy wydają się zasadne. Jednak nie oznacza to, że Karol był zdany wyłącznie na swoich doradców. Wiemy już, że sporo czytał, także klasyków. W jego otoczeniu znajdowali się nie tylko politycy, ale również wybitni artyści i humaniści. Z pewnością także pod ich wpływem kształtowało się jego wyobrażenie o świecie. Rację ma Henry Kamen, który pisze, że „pomimo swoich doradców Karol ufał w dużej mierze swojej własnej inicjatywie, co powodowało u niego duży stres, a w latach późniejszych doprowadziło go do okresowych depresji”.
W każdym razie, ogromna ilość dokumentów obrazujących działalność polityczną Karola pozwala stwierdzić, że od początku cechowała go skłonność do samodzielnych decyzji, a jego rządy stawały się coraz bardziej osobiste. Potwierdzeniem tego jest pierwsze publiczne wystąpienie Karola z 1515 r. w Brukseli, kiedy z okazji osiągnięcia pełnoletności złożył swoją pierwszą deklarację polityczną. Młody Karol wypowiedział się wówczas o relacjach między władcą i jego poddanymi w następujących słowach: „Jestem wam wdzięczny za godność, którą mi nadajecie. Bądźcie dobrymi i lojalnymi poddanymi, a ja będę dla was dobrym księciem”. Te proste, pełne idealizmu i szlachetności słowa z młodzieńczej deklaracji można odczytywać jako zapowiedź intencji, którymi Karol będzie się kierował w swojej polityce.
Efekty jego postępowania i własnych opinii zaczęły się uwidaczniać wraz z wiekiem. Jak pisze Karl Brandi: „Często zauważamy, że wiek ujawnia rysy i cechy twarzy, skryte w kwiecie młodości – mogą nie okazać się piękne, ale ukazują charakter. Przekonującego obrazu człowieka nie tworzą uprzedzenia czy selekcja faktów, ale najściślejsze przywiązanie do historycznej prawdy. Nasza wiedza musi opierać się na nagromadzonej tradycji oraz obserwacji wieków. Istotne wnioski możemy wyciągnąć dopiero po starannej, stopniowej analizie materiału, zrozumieniu jego własności oraz ograniczeń. Wniosków tych nie należy z kolei tworzyć przez pochopne przecenianie i równie pochopne potępianie. Prawdziwa naukowa wartość pracy historycznej leży jedynie w najwyższej ostrożności i obserwacji; tylko w ten sposób możemy dotrzeć do głębszego rozumienia tego, co było, i tego, co jest”.
Idąc za tymi wskazówkami, spróbuję najpierw odpowiedzieć na następujące pytania: jakie ambicje miał Karol u progu swojej wielkiej kariery? W jakim kierunku zmierzały jego plany polityczne i na ile były one zbieżne z jego dotychczasowymi doświadczeniami? Pierwszych odpowiedzi miała dostarczyć podróż Karola do Hiszpanii.