Karol Modzelewski – „Zajeździmy kobyłę historii. Wyznania poobijanego jeźdźca” – recenzja i ocena
Przeczytaj fragment tej książki
Pamiętniki Karola Modzelewskiego mają charakter autobiografii politycznej. Wydaje się to oczywiste. W świadomości większości czytelników Karol Modzelewski jawi się przede wszystkim jako sztandarowa postać środowiska opozycyjnego w PRL. W 1964 r. był współautorem (wraz z Jackiem Kuroniem) „Listu otwartego do Partii” i współorganizował protesty studenckie na Uniwersytecie Warszawskim w marcu 1968 r. Jako czołowy działacz „Solidarności” (twórca nazwy związku) był represjonowany przez władzę. Także po 1989 r. czynnie uczestniczył w tworzeniu polskiej sceny politycznej, m.in. jako senator I kadencji i działacz Unii Pracy. Chociaż dość szybko wycofał się z aktywnej polityki w demokratycznej Polsce, był i nadal bywa obecny jako komentator oraz publicysta. To właśnie dokumentuje jego książka „Życiodajny impuls chuligaństwa” (2003), a także recenzowana autobiografia.
Skoncentrowanie się we wspomnieniach wokół działalności politycznej jest zabiegiem celowym, uzasadnia go również konstrukcja książki. Choć jej porządek wyznacza przede wszystkim chronologia, wewnątrz rozdziałów istnieje też pewien podział rzeczowy. Zdecydowanie węższemu kręgowi czytelników znana jest naukowa działalność Karola Modzelewskiego. Niestety autor pisze o niej najczęściej wtedy, gdy łączy się ona w jakimś stopniu z jego działalnością polityczną. Warto więc przypomnieć, że Karol Modzelewski jest wybitnym mediewistą i uczniem Aleksandra Gieysztora. Od lat zajmuje się dziejami Polski za Piastów, bada zwłaszcza problemy gospodarcze. Ponadto jest autorem monografii „Barbarzyńska Europa”, będącej, jak sądzę, ukoronowaniem jego wieloletnich badań. Działał też na rzecz nauki, pełniąc w latach 2006–2010 funkcję wiceprezesa Polskiej Akademii Nauk. Jest absolwentem i profesorem Instytutu Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego, a wcześniej był także wykładowcą w Instytucie Historycznym Uniwersytetu Wrocławskiego, pracownikiem Instytutu Historii PAN (Warszawa) oraz Instytutu Historii Kultury Materialnej PAN (Wrocław). Być może jego działalność naukowa zasługuje na osobny tom wspomnień.
Autobiografia Karola Modzelewskiego od pierwszych stron wciąga czytelnika, a każdy kolejny akapit jeszcze bardziej zaciekawia. Ale jakże mogłoby być inaczej. Jeżeli bowiem ktoś urodził się w 1937 r. w Moskwie, nie można mieć wątpliwości, że jego życiorys będzie interesujący. Zwłaszcza gdy jest to biografia polskiego inteligenta i pierwszoligowego opozycjonisty w PRL. Sądzę, że właśnie początkowe rozdziały tej książki są najciekawsze, bo ta część życia bohatera pozostaje zupełnie nieznana. Dotyczą one dzieciństwa w Związku Radzieckim. Do wątków najbardziej zajmujących należą historie biologicznego ojca Modzelewskiego, Aleksandra Budniewicza, oraz ojczyma, Zygmunta Modzelewskiego, znanego z racji pełnionej w powojennej Polsce funkcji. Dzięki obecności tej ostatniej postaci na pierwszych kartach książki zbliżamy się do zrozumienia specyfiki polskiego środowiska komunistycznego. W tym kontekście można też wspomnieć o osobach pojawiających się w dalszej części: Witoldzie Lederze i Wacławie Komarze. Ponadto bardzo interesujące jest wspomnienie z pobytu w domu dziecka w Leśnym Kurorcie, gdzie autor spędził trzy lata.
Nie mniej niż wydarzenia z tego okresu fascynuje zdolność autora do ukazania z psychologiczną wnikliwością zapamiętanego obrazu. Ta perspektywa nieobca jest także Modzelewskiemu w kolejnych częściach. Dwa pierwsze rozdziały przedstawiają kształtowanie się jego poczucia tożsamości narodowej i światopoglądu. Szczególnie niezwykły jest wspomniany proces dojrzewania do poczucia przynależności narodowej, gdyż w gruncie rzeczy Modzelewski przeżywał go dwukrotnie. Urodził się jako Rosjanin i w tym przekonaniu wzrastał. W 1944 r. od starszego kolegi usłyszał, że jest Żydem. Natomiast w 1950 r. od samego Władysława Broniewskiego dowiedział się o tym, że „polski Majakowski” w 1920 r. brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej, opowiadając się po stronie polskiej. Ten fakt nie był dla niego oczywisty, o czym świadczyło przerażenie dwunastoletniego chłopca. W dziewiętnastym roku życia nie miał już wątpliwości, że jest Polakiem. Interesujące jest, jak wiele czynników wpłynęło na kształtowanie się jego tożsamości.
O wiele dłużej zaś kształtuje się światopogląd. Temu oraz próbom wcielania w życie obranych ideałów poświęcone są kolejne rozdziały. Ale to, w jaki sposób Modzelewski próbował bezowocnie naprawić komunizm, a potem jak skutecznie go obalał, wie każdy zainteresowany powojenną historią Polski. Nie będziemy więc zanudzać czytelników omówieniem tych zagadnień. Natomiast warto jeszcze zwrócić uwagę na specyfikę książki Modzelewskiego. Sięgając po zbiór wspomnień, spodziewamy się subiektywnego spojrzenia autora na przeszłość. Pamiętniki Modzelewskiego są ponad to oczekiwanie. Zaskakują czytelnika i na tle prezentowanej na witrynach księgarskich literatury wspomnieniowej wyróżniają się wyczuwalnym dystansem autora do wydarzeń, w których brał udział. Cechuje je krytycyzm, a często nawet samokrytycyzm. Modzelewski jest powściągliwy w ocenach i nie tylko opowiada swoją działalność, ale także poddaje ją refleksji, pewnej analizie, uwzględniając jednocześnie współczesny stan wiedzy na temat wydarzeń, w których centrum się znajdował i które współtworzył. Swoje świadectwo konfrontuje też z relacjami innych osób (np. „Dziennikami politycznymi” Mieczysława F. Rakowskiego). Rzetelność jest naczelną zasadą tej książki. Nie znaczy to jednak, że podejmując próbę spojrzenia z dystansu na własną przeszłość, sprowadza ją do kilku utartych twierdzeń. Modzelewski przedstawia historykom własną interpretację przeszłości, mimo że niekiedy zajmuje stanowisko niepopularne pośród współczesnych badaczy dziejów najnowszych. Szerokiej rzeszy czytelników zainteresowanych XX wiekiem przedstawia zaś barwną i pełną anegdot historię. Ponadto, przywołując na kartach pamiętników swoje polityczne wybory, podejmuje dyskusję z kolejnym pokoleniem „rewolucjonistów”. Cechą wspomnień jest też ich szerokie i przystępne objaśnienie. Zanim bowiem autor przechodzi do omówienia meandrów swojej biografii i własnych wyborów, wyjaśnia wydarzenia oraz przybliża ich tło. To wszystko znaleźć można na ponad czterystu kartach „Wyznań poobijanego jeźdźca”.
Obowiązkiem recenzenta jest ocena książki. Jakie jednak może być kryterium oceny autobiografii? Sytuacja, kiedy trzeba przyznać punkty za spisanie historii czyjegoś życia, jest zdecydowanie niekomfortowa. Jak wszystkie publikacje historyczne, tak i te wspomnieniowe można dzielić na lepsze i gorsze. Przy czym wadą nie może być ich subiektywizm i selektywność. Wskazywano już wyżej na rzetelność i skrupulatność autora, więc próżno w książce szukać błędów merytorycznych. Jak zawsze zdarzają się natomiast literówki – zamiast Zbigniewa Gertycha pojawia się Zbigniew Giertych.
Wadą wielu ostatnio publikowanych wspomnień jest ich „przegadanie”. Pamiętniki Modzelewskiego stanowią przeciwwagę do modnych wywiadów-rzek. Warto też zwrócić uwagę na styl autora. Od samej konstrukcji, przejrzystej i logicznej, aż po wyrafinowany język. Książka Modzelewskiego jest znakomitą opowieścią i plasuje się ponad większością zbiorów wspomnień. Jest to bardzo ważna pozycja pośród opracowań dotyczących historii XX w., ale jest to też książka o przyszłości, jeżeli tylko zechcemy ją tak odczytywać. Choć Karol Modzelewski stara się nie pouczać swojego czytelnika, to bez wątpienia napisał książkę mądrą i pouczającą.
Redakcja i korekta: Katarzyna Grabarczyk