Kalina Jędrusik: polska skandalistka doby PRL
Artystka podobnie jak inne wielkie gwiazdy teatru i kina fałszowała swoją biografię, odmładzając się. Zarówno w jej szkolnym świadectwie dojrzałości, wydanym 11 maja 1949 roku przez I Liceum Ogólnokształcące im. Juliusza Słowackiego w Częstochowie, jak i na nagrobku znajdującym się na cmentarzu Powązkowskim w Warszawie widnieje data roczna 1931. Czy to faktycznie dobra data? Źródła wskazują co innego.
Kalina Jędrusik urodziła się 5 lutego 1930 roku w Gnaszynie, od 1977 roku dzielnicy Częstochowy, gdzie jej ojciec kierował Wyższymi Kursami Nauczycielskimi i Izbą Doświadczalną. Zarządzał też szkołą powszechną działającą wedle daltońskiego planu laboratoryjnego, który zakładał indywidualizację procesu uczenia się. Zajęcia rozpoczynały się o godzinie 8.00 i trwały do godziny 14.00, a dzieci nie musiały nosić do szkoły tornistrów, ponieważ w szkole miały wszystkie potrzebne pomoce naukowe.
Kalina Jędrusik: dzieciństwo i młodość
Kalina często wspominała, że jej dom rodzinny był rozśpiewany, a w centrum znajdował się fortepian, na którym grywała jej mama, która także śpiewała. Zawsze znajdowało się w nim wiele kwiatów, a w ogrodzie rosło drzewo migdałowe. Przyszła gwiazda podziwiała ojca i traktowała go z szacunkiem. Uważała, że był człowiekiem renesansu. W jednym z wywiadów zdradziła, że otrzymała od niego mnóstwo książek, które opatrzone zostały dedykacją: „Staraj się robić w życiu to, na co masz ochotę, ale tak, aby nikt z twojego powodu nie płakał”.
Rodzina Jędrusików okres wojny spędziła w Bartkowicach, pod Częstochową, gdzie znajdował się ich dom letniskowy. Jednakże w Polsce Ludowej Jędrusikowie musieli sprzedać nieruchomość, aby załatwić przydział w spółdzielni mieszkaniowej w Warszawie.
Kalina po wojnie kontynuowała naukę w Szkole Podstawowej nr 11 im. Marii Dąbrowskiej w Częstochowie, później uczęszczała do Liceum Ogólnokształcącego im. Słowackiego. Mówiło się, że została relegowana ze szkoły za niechęć do noszenia stanika. Jak pisze Dariusz Michalski, w szkole miała opinię niesfornej. Była indywidualistką. Przeniosła się do szkoły wieczorowej dla dorosłych, ale do egzaminu dojrzałości podeszła w Liceum im. Sienkiewicza. Maturę miała zdawać eksternistycznie, a po uzyskaniu świadectwa dojrzałości przyszedł czas na podjęcie studiów. Planowała zdawać tylko do Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie, ale ojciec namówił ją, żeby składała papiery także na historię sztuki na Uniwersytecie Jagiellońskim. Tak też zrobiła.
Kalina była niezwykle utalentowana. Grała na fortepianie, śpiewała, uprawiała szermierkę i inne sporty – jednym słowem była przygotowana do aktorskich wyzwań. Dostała się zarówno na aktorstwo, jak i historię sztuki, ale wybór docelowego kierunku nie był trudny. Od początku wiedziała, że chce związać swoją przyszłość z aktorstwem i w 1948 roku przeprowadziła się do Krakowa. W szkole aktorskiej romansowała ze sporo od niej starszym nauczycielem Wacławem Nowakowskim, wykładowcą poezji antycznej i wiersza. To on miał być jej pierwszą miłością.
Kalina Jędrusik i podróż na północ Polski
W 1953 roku Jędrusik wyruszyła na podbój teatralnych scen. Razem ze Zbigniewem Cybulskim i Bogumiłem Kobielą opuścili mury krakowskiej PWST i wyjechali nad morze, tam – w gdańskim Teatrze Wybrzeże – otrzymali angaż. Jako debiut teatralny wskazuje się datę 16 grudnia 1953 roku kiedy miała miejsce oficjalna polska prapremiera „Barbarzyńców” Maksyma Gorkiego w Teatrze Wybrzeże, jednakże, jak sama przyznała, na scenie zadebiutowała jeszcze podczas studiów. Występowała wówczas jako statystka na scenie Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie w sztuce „Lubow Jarowaja”. W latach 50. ubiegłego wieku właśnie Trójmiasto było jednym z najważniejszych punktów na kulturalnej mapie Polski. Tu odbywały się głośne festiwale jak, chociażby Międzynarodowy Festiwal Muzyki Jazzowej. Tam też 23-letnia debiutantka poznała 39-letniego wówczas Stanisława Dygata, który był kierownikiem literackim gdańskiej sceny. Co ciekawe, pewna fascynacja pisarzem towarzyszyła jej od dawna, bowiem to fragment jego „Jeziora Bodeńskiego” wybrała, przygotowując się do egzaminu do szkoły teatralnej. Jak się okazuje, to ojciec podsunął jej prozę Dygata, bowiem sam chętnie ją czytywał.
Romans ze Stanisławem Dygatem
Niedługo po ich pierwszym spotkaniu, rozpoczął się płomienny romans. Kalinie nie przeszkadzało, że jej wybranek ma nie tylko żonę, ale i córkę Magdę, która po latach opisała związek ojca i macochy w książce „Rozstania”. Relacja Jędrusik z córką Dygata nie była prosta, Dygatówna uważała Kalinę za wulgarną, egoistyczną i zdemoralizowaną. Pomimo wielu przeciwności Jędrusik i Dygat stworzyli wieloletni związek. W 1955 roku, kiedy przeprowadzili się do Warszawy, artystka zaszła w ciążę i urodziła córkę. Niestety, dziecko zmarło zaledwie po kilku dniach. Niewiele wiadomo o komplikacjach, do których doszło, jednakże biografowie Kaliny pisali, że przeszła skomplikowaną operację, w wyniku której nie miała już szans na macierzyństwo. Kłopoty te nie zniszczyły jednak ich związku.
Zakochani pobrali się 17 lipca 1958 roku, po czym wyjechali w podróż poślubną do Włoch. Ich małżeństwo nie należało jednak do tradycyjnych. Mówiło się, że to „dziwne małżeństwo”, a małżonkowie prowadzą otwarty związek. Jędrusik przypisywano m.in. romans z Tadeuszem Plucińskim. Dygat z kolei miał kłopoty z układem krążenia i to właśnie stanowiło przyczynę pewnych komplikacji małżeńskich. Po pierwszym zawale lekarze zasugerowali mu, że powinien zakończyć aktywne życie erotyczne. Miał zastosować się do rad medyków, a pożycie małżeństwie uległo rozkładowi.
Kalina Jędrusik podbija Warszawę
Rok 1955 to także czas zmiany pracy. Po opuszczeniu Gdańska i przenosinach do Warszawy Jędrusik otrzymała angaż w wielu warszawskich teatrach. Grała m.in. w Teatrze Narodowym (1955–1957), Teatrze Współczesnym u Erwina Axela (1957–1963), Teatrze Komedia (1964–1967), Studenckim Teatrze Satyryków (1969–1972), Teatrze Rozmaitości (1972–1985) oraz Teatrze Polskim (1985–1991). W latach 50. ubiegłego wieku zadebiutowała też w telewizji, a w 1959 roku została zaangażowana przez Jeremiego Przyborę do jego telewizyjnego programu. Debiutowała jako Kaloryferia, czyli dziewczyna wyłaniająca się ze zbędnego żebra kaloryfera. Rok później zagrała epizodyczną rolę w „Niewinnych czarodziejach” Andrzeja Wajdy, a kolejną ważną rolą była ta w „Jowicie”, czyli w adaptacji powieści „Disneyland” Dygata, gdzie występowała u boku Zbigniewa Cybulskiego, grając jego żonę.
Świetnie spełniała się zarówno na teatralnej scenie, jak i na małym ekranie, ale sama uważała, że nigdy nie otrzymała głównej, idealnej dla niej roli. Publiczność ją kochała, czego dowodem jest m.in. Złota Maska, czyli nagroda „Ekspresu Wieczornego”, którą otrzymała w 1962 roku jako najlepsza aktorka telewizyjna. Z kolei rok później uhonorowano ją Srebrną Maską.
W swojej telewizyjnej karierze miała jednak pewien niemiły epizod. Z hukiem wyrzuconą ją z pracy po tym jak Władysław Gomułka nałożył na nią embargo. Powodem zamieszania miała być jej sceniczna kreacja. Podczas jednego z występów w 1960 roku, kiedy ubrała suknię z dużym dekoltem. Miała też założyć naszyjnik z krzyżem. To nie spodobało się decydentom, którzy zdecydowali się usunąć ją na pewien czas z telewizji. Zgodnie z plotkami utrwalonymi w biografiach piosenkarki, strój i zachowanie artystki zgorszyło zwłaszcza Władysława Gomułkę i jego żonę Zofię. Jak pisała Ula Rycia w publikacji „Niemoralna. Kalina”, I sekretarz KC PZPR podobno był tak wstrząśnięty tym, co zobaczył w telewizji, że rzucił w telewizor kapciem. Ma to być jedynie sfabrykowana plotka, bowiem jak ustalił Grzegorz Sroczyński, autor reportażu „Śledztwa w sprawie kapcia”, który opublikowano na łamach „Gazety Wyborczej” w 2008 roku, pierwszy sekretarz KC PZPR nie nosił w pantofli, ponieważ został postrzelony w stopę i mógł chodzić wyłącznie w specjalnych butach.
To jednak nie wszystko, bowiem na jej karierze zaważył także pewien koncert barbórkowy zorganizowany na Górnym Śląsku w 1963 roku. Jędrusik występowała wówczas na scenie obok takich gwiazd jak Irena Santor, Bohdan Łazuka czy Jerzy Połomski. Mówiło się, że Kalina przesadziła z alkoholem, a jej stan nie umknął uwadze widzów. Wskazywano, że to „obraza socjalistycznej moralności”. Koncert transmitowany był przez TVP, w związku z czym Włodzimierz Sokorski - minister kultury i sztuki (1952–1956), a później przewodniczący Komitetu ds. Radia i Telewizji (1956–1972), który sam uchodził za kontrowersyjną postać w kręgach władzy partyjnej, musiał wyciągnąć konsekwencje. Warto wspomnieć także o sprawie rzekomych listów od „kobiet z Rybnika”. Miały je pisać mieszkanki Rybnika, zgorszone zachowaniem artystki i domagające się wyrzucenia Jędrusik z TVP.
Jaka prywatnie była Kalina Jędrusik?
- Tak naprawdę, to chyba nikt nie wie. Kalina była różna. Z jednej strony energiczna, impulsywna i bardzo bezpośrednia, a z drugiej ciepła, serdeczna i życzliwa. Szanowała ludzi, kochała zwierzęta. Bardzo mi pomogła. Udostępniła wiele cennych materiałów do książki – mówiła Renata Wąsowska w rozmowie z redaktor „Gazety Częstochowskiej” Barbarą Szymańską. A sama jak o sobie mówiła? - Niczym nie różnię się od innych kobiet: lubię śmiech, dobre jedzenie, ładne ciuchy i piosenki o miłości. W ogóle lubię być zakochana – powiedziała Kalina Jędrusik podczas wywiadu z Aliną Budzińską w 1972 roku. Jak pisała Emilia Padoł, w galaktyce gwiazd PRL-u Kalina Jędrusik była jedną z tych świecących najjaśniej. Wskazuje też, że to ona dokonała małej rewolucji w Polsce. Kalina stała się symbolem wyzwolenia i otwartości. Lubiła prowokować, choć jak sama przyznawała, nie chciała nikogo szokować. Jednych gorszyła, innych zachwycała. Śpiewała: „Bo we mnie jest seks” oraz „Piękne dziewczęta marsz na ekrany”. Jedno jest pewne. Nie była nikomu obojętna.
Polecamy e-book Marka Telera pt. „Kochanki, bastardzi, oszuści. Nieprawe łoża królów Polski: XVI–XVIII wiek”
Książkę można też kupić jako audiobook, w tej samej cenie. Przejdź do możliwości zakupu audiobooka!
Grała w teatrach, występowała w filmach oraz w serialach. Była też gwiazdą Kabaretu Starszych Panów. Remigiusz Grzela pisał, że pianista Juliusz Borzym nazwał ją „świętą krową w Kabarecie”. Dlaczego? Otóż, przychodziła na próby wtedy, kiedy miała na to ochotę.
Ceniono ją jako piosenkarkę o wysokiej kulturze interpretacyjnej i wielkiej muzykalności. Śpiewała jak anioł i klęła jak szewc. Była wampem czy tylko udawała? W wielu publikacjach można znaleźć opinię, że to była jedynie kreacja, na którą nalegał Dygat. Agnieszka Osiecka powiedziała kiedyś, że Kalina Jędrusik była pierwszą polską seksbombą. Pisała też, że to Dygat „reżyserował” Jędrusik, zależało mu na tym, żeby eksponowała swój seksapil.
Jędrusik nazywano też polską Marilyn Monroe, choć do jednej z ról celowo przefarbowała włosy na kasztanowe, aby się wyróżniać i tak już zostało. Inspirowała się Brigitte Bardot. Oglądając filmy i spektakle, w których występowała, można odnieść wrażenie, że wykreowane przez nią role nierozerwalnie zespoliły się z jej wizerunkiem, co wpłynęło na postrzeganie jej jako wampa.
Sławomir Koper wskazał, że Jędrusik interesowała się też Służba Bezpieczeństwa, a w archiwum Instytutu Pamięci Narodowej znajdują się dokumenty dotyczące rzekomego gwałtu, do którego prawdopodobnie nigdy nie doszło, a w który zamieszany miał być Ireneusz Iredyński, literat, piszący teksty piosenek dla Kaliny, i jego dwóch znajomych. Wiele wskazuje na to, że była to prowokacja UB. Z Kaliną się nie udało, ale niedługo później służby dokonało kolejnej prowokacji, podstawiając Iredyńskiemu agentkę. Finalnie, skazano go na trzy lata więzienia.
Piosenkarka w pamięci społecznej zapisała się m.in. jako Joanna z „Lekarstwa na miłość”, Lucy Zuckerowa z „Ziemi obiecanej” czy Katarzyna z „Poskromnienia złośnicy” i Holly ze „Śniadania u Tiffany’ego”. W sumie na jej koncie znajduje się 26 ról w teatrze, 40 kreacji filmowych i 47 w Teatrze Telewizji. Nie można też zapominać o roli, jaką odegrała w Kabarecie Starszych Panów. Mówi się, że to dzięki tej współpracy została prawdziwą gwiazdą. Brylowała jako gwiazda małego ekranu i aktorka teatralna. Jeremi Przybora był nią oczarowany. Kiedy zobaczył ją w filmie „Ewa chce spać”, a później w Teatrze Współczesnym, zdecydował się ją zatrudnić do swojego kabaretu. I tak to się zaczęło…
Kalina Jędrusik kochała koty
Kochała zwierzęta, miała pekińczyka - Żabcię, a w domu Dygatów (najpierw w mieszkaniu na Mokotowie, a potem na Żoliborzu) mieszkało mnóstwo psów i kotów. W większości były to przybłędy, którymi Kalina postanowiła się zająć, pomimo astmy, na którą cierpiała. Prowadzili też dom otwarty, a w ich salonie bywali najpopularniejsi polscy artyści jak Kazimierz Kutz, Gustaw Holoubek czy Tadeusz Konwicki. W związku małżeńskim wytrwała 20 lat. 29 stycznia 1978 roku, kiedy zmarł Stanisław Dygat, jej świat runął. Kolejny raz odezwało się serce. Pisarz przetrwał trzy zawały, ale czwarty atak serca okazał się śmiertelny. I choć Jędrusik nadal była przesądna, wierzyła w chiromancję, używała wahadła, zdecydowała się ochrzcić w Kościele rzymskokatolickim, a następnie wraz z Januszem Kondratiukiem zostali rodzicami chrzestnymi… niemal 30-letniej Magdy Umer.
Już jako wdowa postanowiła wrócić do pracy w Teatrze Polskim im. Arnolda Szyfmana w Warszawie, którym od 1981 roku do końca sezonu artystycznego 1994/95 kierował jako dyrektor i kierownik artystyczny Kazimierz Dejmek. Nie liczyła się jednak z czasem, a punktualność nie była jedną z jej cech. Notoryczne spóźnienia sprawiły, że dyrektor obniżył jej pensję. W Teatrze Polskim zagrała m.in. Nietoperzową w dramacie „Vatzlav” Sławomira Mrożka, Eleonorę w spektaklu „Maestro”, Panią Carghill w „Lordzie Clavertonie”, Pannę Anielę w „Damach i Huzarach” czy Faustinę Bordoni we „Wzorcu dowodów metafizycznych” i Eleonorę w „Tangu”, gdzie grała u boku Damiana Damięckiego. Już wtedy narzekała, że się dusi. Miała poważne problemy z oddychaniem. Rolą Eleonory zakończyła swoją teatralną karierę w 1990 roku. W tym samym roku zrezygnowała z występów w Teatrze Telewizji. Z kolei radio i Teatr Polskiego Radia pożegnała w 1985 roku, wcielając się w postać Julii Tomasik w „Szalonek lokomotywie” Stanisława Ignacego Witkiewicza.
W latach osiemdziesiątych zaangażowała się w politykę. Nie dziwi to, bowiem politykiem był także jej ojciec, który stanowił dla niej ideał mężczyzny. Czynnie włączyła się w kampanię Solidarności przed czerwcowymi wyborami w 1989 roku.
Jędrusik była przesądna, nienawidziła cyfry 7 i zmarła siódmego sierpnia
Kalina Jędrusik była przesądna. Nienawidziła cyfry 7. Los chciał, że umarła właśnie 7 sierpnia 1991 roku. Przyczyną śmierci był atak astmy oskrzelowej, którą wywołało uczulenie na sierść kotów, które tak kochała. Ceremonia pogrzebowa miała miejsce w kościele świętego Boromeusza w Warszawie. W imieniu kolegów pożegnał ją Andrzej Łapicki. Pochowano ją 13 sierpnia 1991 roku w Alei Zasłużonych cmentarza Powązkowskiego w Warszawie. Spoczęła w grobie męża. Po jej śmierci rozgorzał spór o spadek między rodziną Jędrusików a Aleksandrą Wierzbicką, pracownicą WSS Społem, która opiekowała się nie tylko domem państwa Dygatów, ale i zwierzętami, a pod koniec życia także i samą Kaliną.
Pamięć o Kalinie Jędrusik – czarującej aktorce o hipnotyzujących oczach - nie zaginęła. W 2008 roku (15-17 lutego) w Częstochowie zorganizowano I Festiwal Dobrej Piosenki im. Kaliny Jędrusik „Kalinowe Noce, Kalinowe Dni”. Wtedy też, jak donosiła prasa, Tadeusz Wrona, ówczesny prezydent miasta, przekazał na ekspozycję trzy dokumenty dotyczące Kaliny Jędrusik, które wcześniej przekazał mu Maciej Jędrusik, młodszy, przyrodni brat Kaliny, profesor nauk o Ziemi i obecny dziekan Wydziału Geografii i Studiów Regionalnych Uniwersytetu Warszawskiego. Wśród nich znajdowało się m.in. sprawozdanie opisowe za rok 1936/37 dotyczące Kaliny Jędrusik, które zostało sporządzone w Szkole Podstawowej w Gnaszynie. Zaznaczono w nim, że w szkolnej ławce „siedziała niezbyt cicho”, a podczas przerw „przewodziła dziewczynkami”. Co ciekawe, kiedy miała siedem lat i trzy miesiące, oceniono, że jej wiek inteligencji to osiem lat i osiem miesięcy.
Sylwetkę artystki przybliżono także w trzech filmach. Rok po jej śmierci powstał dokument „Kalina” w reżyserii Jana Sosińskiego i Zbigniewa Dzięgiela, a w 1995 Tadeusz Pawłowicz nakręcił kolejny – „Nie odchodź... 12 wspomnień o Kalinie Jędrusik”. Po wielu latach powstała opowieść ukazująca losy polskiej Monroe. Mowa o obrazie „Bo we mnie jest seks” w reżyserii Katarzyny Klimkiewicz, który miał premierę 16 sierpnia 2021 roku. W rolę Kaliny wcieliła się Maria Dębska, która podczas Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni została uhonorowana nagrodą za najlepszą pierwszoplanową rolę kobiecą. Film ten ukazuje zaledwie mały wycinek z jej życia.
Biografia:
Almanach Sceny Polskiej 2002/03, tom XLIV, Instytut Sztuki PAN, Warszawa 2008.
A. Budzińska, Z Kaliną na kawie [w:] „Nowiny”, 1972, nr 2 (746) z dn. 12.1.1972 r.
DeKa, I Festiwal im. Kaliny Jędrusik Owoc współpracy na cześć wybitnej częstochowianki [w:] „Gazeta Częstochowska”, 2008, nr 7 (841).
P. Gacek, Kalina Jędrusik. Muzykalność na życie, Lublin 1994.
S. Koper, Zachłanne na życie, Warszawa 2015.
D. Michalski, Kalina Jędrusik, Warszawa 2010.
E. Padoł, Damy PRL-u, Warszawa, 2015.
U. Ryciak, Niemoralna. Kalina, Warszawa
T. Piersiak, Nasza Kalina… [w:] „Jasne, że Częstochowa”, 2016, nr 51
AK, Częstochowianki - wspomnienie o Kalinie Jędrusik, w dziesiątą rocznicę Jej śmierci. Kalina [w:] „Gazeta Częstochowska”, nr 31/512 z dn. 16-22.VIII.2001
Netografia:
J. Skiba, Kalina Jędrusik, polska Marilyn Monroe z Gnaszyna. Gomułka się nią zgorszył [w:] „Gazeta Wyborcza”, tygodnik Częstochowa z dn. 26.V.2016 r., dostęp [online:] www.czestochowa.wyborcza.pl
R. Grzela, Łamała tabu, ale w duszy była przedwojenna jak oni. To Kabaret Starszych Panów zrobił z niej gwiazdę [w:] „Gazeta Wyborcza” z dn. 29.X.2020 r., dostęp [online:] www.wyborcza.pl