Jarosław Szarek – „Czarne juwenalia. Opowieść o Studenckim Komitecie Solidarności” – recenzja i ocena
Pokoleniu, które ma w pamięci jedynie mglisty, zachowany z okresu wczesnego dzieciństwa obraz rzeczywistości PRL, wydawać może się ona – do pewnego stopnia – niewyobrażalnym kuriozum. Niewymarłe elementy tej rzeczywistości nadal zdają się być jednak obecne tu i ówdzie w dyskursie politycznym i w publicystycznych narracjach. Przybierają wtedy zwykle postać niejasnych oskarżeń bądź jedynie anegdotycznych reminiscencji, rzadziej natomiast stają się przedmiotem rzetelnej społecznej debaty. „Czarne juwenalia” Jarosława Szarka pozwalają przyjrzeć się owej rzeczywistości w sposób nieco bardziej wnikliwy. Nie jest to zarazem zbiór jedynie obszernej faktografii, jakimi często okazują się publikacje oparte na archiwalnych dokumentach. Wydarzenia tu opisane, oprócz bogatej faktualnej podbudowy, zdają się bowiem zyskiwać – w myśl podtytułu – wymiar szczególnie interesującej fabuły. Na nią złożyły się losy grupy młodych ludzi, którzy w narastającym absurdzie końca lat siedemdziesiątych studiowali na uczelniach krakowskich i współtworzyli, rodzący się wówczas w środowisku akademickim, ruch opozycyjny. Zaangażowani początkowo w rozmaite przedsięwzięcia społeczne i organizacje studenckie, wobec rosnących represji, z którymi spotykały się wszelkie próby kontestacji społeczno-politycznego porządku, podjęli wspólną inicjatywę przeciwko niesprawiedliwościom systemu władzy.
Siódmego maja 1977 roku na klatce schodowej kamienicy przy ul. Szewskiej 7 w Krakowie znaleziono ciało Stanisława Pyjasa, współpracującego z Komitetem Obrony Robotników, studenta filologii polskiej i filozofii na Uniwersytecie Jagiellońskim. To wstrząsające dla części środowiska akademickiego wydarzenie stało się swoistym punktem zwrotnym w działalności studenckiej opozycji. Młodzi ludzie, których przekonania w wielu kwestiach pozostawały często rozbieżne – jak opisywanych przez autora „anarchistów” z kręgu najbliższych przyjaciół Pyjasa i młodzieży skupionej wokół dominikańskiej „Beczki” – postanowili zjednoczyć się, tworząc wspólny ruch wolnościowy. Pierwszym wyrazem jawnej niezgody studenckiego środowiska na brutalne praktyki aparatu władzy stał się, zorganizowany w kilka dni po śmierci Pyjasa, Czarny Marsz, będący zarazem bojkotem rozpoczynających się wówczas juwenaliów. Tego samego dnia powołano Studencki Komitet Solidarności, który przez kolejne lata był główną opozycyjną inicjatywą Krakowa. Słowo „solidarność”, ostatni z członów nazwy tej organizacji tutaj – jak się wydaje po raz pierwszy, zanim stało się swego rodzaju symbolem dla całej Europy – wyraźnie wyartykułowano i wypełniono treścią.
Podstawę faktografii publikacji stanowiły materiały zgromadzone w oddziale krakowskim Instytutu Pamięci Narodowej. Ponadto na materię tekstu złożyły się obszerne fragmenty wywiadów z osobami zaangażowanymi wówczas w działalność SKS-u bądź też w określony sposób mającymi związek z owym środowiskiem. Reprodukcje fragmentów druków niezależnej poligrafii SKS-u, raportów z jego działalności sporządzanych przez SB, prywatnych korespondencji czy wreszcie znacznej ilości fotografii – pochodzących głównie ze zbiorów Archiwum Stowarzyszenia Maj 77 oraz Fundacji Centrum Dokumentacji Czynu Niepodległościowego w Krakowie – nadają publikacji swoiście plastyczny ton opisu, pozwalający niemal odczuć atmosferę ówczesnych zmian społecznych i przemian, jakich doświadczali owi młodzi ludzie. Ten rodzaj ujęcia tematu dopuszcza pewien stopień formalnej swobody, brak tu więc konkretnych wskazań źródłowych w postaci przypisów, jakimi opatrzone są jedynie zamieszczone reprodukcje, autor pominął również szerszą adnotację bibliograficzną, która mogłaby ułatwiać recepcję tekstu.
Konstrukcja opowieści wsparta o różnorodność źródeł, począwszy od szczegółowych dokumentów śledczych a skończywszy na fragmentach listów i osobistych wspomnień, stanowi niewątpliwą zaletę tekstu. Momentami można jednak odnieść wrażenie, że autor nazbyt mitologizuje opisywane postaci, trudno tu bowiem odnaleźć słowa jakiejkolwiek krytycznej oceny działań członków organizacji, strategii podejmowanych akcji, ich skuteczności, etc. Z drugiej strony można jednak uznać, że tworzenie etosu jest swego rodzaju kanonicznym prawem przypisanym opowieści. Samemu słowu „solidarność” potrzebne jest natomiast, jak się wydaje, przywrócenie utraconego po części etosu, nie tyle nawet etosu przypisywanego formacji politycznej, ile należnego tak właśnie pojętej postawie społecznej.
„Czarne juwenalia” spełniają niewątpliwie zadanie mądrej opowieści, pozwalają zbudować wyobrażenie o mentalnej genealogii pokolenia, które nie doświadczyło bezpośrednio realiów PRL.
Korekta: Justyna Piątek