Jarosław Molenda – „Kaligula: pięć twarzy cesarza” – recenzja i ocena
Jarosław Molenda – „Kaligula: pięć twarzy cesarza” – recenzja i ocena
Historia starożytna pełna jest postaci wyrazistych – władców, królów i filozofów. Niektóre spośród nich znają jedynie historycy i pasjonaci antyku, a inne natomiast przeniknęły do świadomości zbiorowej. Podobnie rzecz się ma z cesarzami rzymskimi. Każdy, nawet niezainteresowany historią kojarzy imię Oktawiana Augusta czy Nerona. Nie inaczej rzecz się ma z bohaterem recenzowanej książki – Gajuszem Juliuszem Cezarem Germanikiem, którego kojarzymy z pieszczotliwym, nadanym jeszcze w dzieciństwie przydomkiem – Kaligula. Ów imperator, dzięki niepochlebnym zapisom pisarzy antycznych oraz kulturze popularnej na stałe wpisał się do grona najbardziej rozpoznawalnych postaci świata starożytnego. Do dziś uznawany jest za władcę szalonego i brutalnego, prawdziwego potwora na tronie Imperium Romanum. Czy jest to jednak pogląd słuszny?
Odpowiedzi na to pytanie poszukuje w swej najnowszej książce wydanej nakładem wydawnictwa Lira, Jarosław Molenda – autor licznych publikacji popularnonaukowych, podróżnik i publicysta. „Kaligula: Pięć twarzy cesarza” stanowi próbę spojrzenia na trzeciego cesarza z dynastii julijsko-klaudyjskiej w sposób bardziej obiektywny i głębszy, niż ma to miejsce zazwyczaj, zwłaszcza w nastawionych na sensację i zaszokowanie czytelnika tekstach, które najczęściej bezkrytycznie powtarzają opisy kolejnych szaleństw i zbrodni „Buciczka”, które znamy m.in. z dzieła Swetoniusza. Autor omawianej pracy natomiast, w pięciu rozbudowanych rozdziałach podejmuje się niełatwego wyzwania wyłuskania ze starożytnych źródeł pewnych, wolnych od manipulacji informacji o życiu i panowaniu Kaliguli. Na szczególną pochwałę zasługuje krytyczne podejście Molendy do tekstów antycznych i nie zawierzanie im bezrefleksyjnie. Do zalet omawianej pracy należy także wplatanie w biografię Kaliguli informacji o życiu codziennym, obyczajach i kulturze starożytnego Rzymu w I wieku naszej ery.
Należy w tym miejscu zaznaczyć, że „Kaligula...” nie jest pracą stricte naukową, choć posiada przypisy i bibliografię. Ta ostatnia skonstruowana jest nieco niedbale – pomieszane są w niej pozycje akademickie, popularnonaukowe, artykuły w prasie kolorowej i źródła historyczne. W niektórych przypadkach zdarzają się błędy w nazwiskach autorów (np. Max Cary, współautor monumentalnych „Dziejów Rzymu” zapisany jest jako Max Cury) lub w zapisie bibliograficznym. To jednak drobnostki i nie zaważają na negatywnym odbiorze całości pracy. Widać, że autor dobrze orientuje się w źródłach antycznych i najważniejszych pracach biograficznych poświęconych Kaliguli, ze szczególnym uwzględnieniem książki pióra Rolanda Augueta, na którą wielokrotnie się powołuje.
Co jednak szczególnie uderza (przynajmniej piszącego te słowa) in minus, to ustawiczne zestawianie zdarzeń z historii Rzymu z aktualnymi problemami polskiej polityki. Na kartach książki znajdziemy zrównanie rzymskiego zwyczaju rozdawnictwa zboża z jednym z programów socjalnych polskiego rządu, a dobitne porównanie rządów Kaliguli do Polski Anno Domini 2020 odnajdzie Czytelnik w ostatnich zdaniach zakończenia... Autor nie powinien (chyba?) dawać upustu swoim sympatiom i antypatiom politycznym w treści książki (bądź, co bądź) historycznej. To zdecydowanie minus omawianej pracy.
Najnowsza książka Jarosława Molendy to jednak, mimo pewnych wad dzieło godne polecenia. Może nie jako podręcznik akademicki, ale solidna praca popularnonaukowa. Autor dobrze wywiązał się z postawionego przed sobą zadania, którym było przybliżenie w sposób możliwie obiektywny życia i panowania jednego z najbardziej znanych rzymskich cesarzy – Kaliguli.