Jan Sobieski – osmańska zmora
Młode lata
Rodowodu Sobieskich można doszukiwać się już w czasach średniowiecza, a ich protoplastą był ponoć kasztelan Janin (od którego imienia pochodzi nazwa herbu rodu – Janina). Sobiescy nie należeli do najbogatszych familii Korony, ale nie byli również chudopachołkami. Wielkość rodu zapoczątkował dziadek Jana III, Marek Sobieski, który brał udział w wojnach Stefana Batorego i wyprawach mołdawskich Zamoyskiego. Ojciec przyszłego króla Jakub w młodości odbył turę po krajach Europy Zachodniej i był jednym z najbardziej wykształconych polityków państwa polsko-litewskiego. Prócz posłowania na sejm oraz sprawowania różnych funkcji dyplomatycznych, okazał się również wyśmienitym żołnierzem. Powiększył swój majątek poprzez małżeństwa. Pierwszą żoną była Marianna Wiśniowiecka, która jednak po czterech latach małżeństwa zmarła. Drugą żoną Sobieskiego została Teofila Daniłowiczowa. Przez ten mariaż Sobiescy skoligacili się z Żółkiewskimi. Warto wspomnieć, że słynny zwycięzca spod Kłuszyna – Stanisław Żółkiewski był pradziadem słynnego pogromcy spod Wiednia. Właśnie ze związku z Teofilą na świat przyszli bracia Jan i Marek oraz ich siostra Katarzyna.
Można powiedzieć, że wydarzenia, które towarzyszyły narodzinom Jana Sobieskiego, były wróżbą jego późniejszych losów na polach bitwy. Sobieski urodził się 17 sierpnia 1629 roku na zamku w Olesku pod Lwowem. W trakcie narodzin przyszłego monarchy doszło ponoć do napadu Tatarów. Czambuł nie zdobył jednak zamku i został przepędzony przez zagończyka Stefana Jakub Sobieski, ojciec Chmieleckiego. Przezorny Sobieski senior od najmłodszych lat swych synów zadbał o ich edukację. W 1640 roku bracia wysłani zostali do Krakowa (gdzie uprzednio kształcił się ich ojciec). Następnie odbyli tradycyjną turę kawalerską po Europie. W tym czasie Jan Sobieski zetknął się z holenderskimi twierdzami uważanymi za wzór fortyfikacji w Europie. Poznał również zachodnioeuropejską organizację wojska – był w Hiszpanii i Szwecji. Do kraju bracia wrócili, gdy zaczynało się powstanie Chmielnickiego. Zarówno oni, jak i nikt inny w Rzeczpospolitej, nie spodziewali się, że rebelia kozacka wstrząśnie mocarstwowym gmachem Polski oraz Litwy i zapoczątkuje lata permanentnego kryzysu.
Pierwsze szlify wojenne
Po powrocie Sobiescy stanęli w Zamościu przed obliczem matki (ojciec zmarł kiedy bracia byli za granicą), od której mieli ponoć usłyszeć słowa: „Gdyby tak, który z synów moich miał ujść potrzeby, nigdy bym nie miała go za syna”. Młodzi wojacy ani myśleli uchylać się od bitki. Na czele swoich chorągwi wyruszyli w pole, aby walczyć ze zbuntowanym kozactwem. Uprzednio otrzymali pierwsze godności – Marek został starostą krasnostawskim, a Jan jaworowskim. Sytuacja na Ukrainie była wówczas katastrofalna. Wskutek porażki armii koronnej nad Żółtymi Wodami i pod Korsuniem przestała ona praktycznie istnieć, obaj hetmani trafili do niewoli. Jedynie Jeremi Wiśniowiecki dawał opór Kozakom na Zadnieprzu, tracąc przy tym fortunę. Los szybko rozdzielił jednak braci. W 1649 roku, po krótkim rozejmie, wznowiono działania wojenne. Marek Sobieski znalazł się wraz z księciem Jeremim w Zbarażu i tam odpierał ataki kozacko-tatarskie. Jan natomiast trafił pod skrzydła nowego władcy Jana Kazimierza, który szedł w sukurs oblężonemu księciu. Król wykazał się wielką energią, jednak jego armia została otoczona przez Kozaków i Tatarów nad rzeką Strypą pod Zborowem. Mimo osobistej odwagi monarchy katastrofa wisiała w powietrzu. Z batalią zborowską wiąże się historia rozpowszechniona przez Salvandy’ego, który stwierdził, że rotmistrz Sobieski zapobiegł panice w wojsku koronnym i rzekomo dzięki temu dostał starostwo jaworowskie. Nie jest to prawdą, a całą opowieść Francuz po prostu zmyślił. Armię nowego króla uratowała chwiejna postawa chana Islama III Gireja, który zdradził Chmielnickiego i zaczął układy z Janem Kazimierzem. Zbaraż został uratowany, jednak ugoda zborowska była dla strony polskiej upokorzeniem (szczególnie punkt mówiący o wzięciu przez Tatarów wielkiego jasyru) i tylko na jakiś czas odwlekła kolejną konfrontację.
W 1651 roku armia kozacko-tatarska zmierzyła się z potężną armią Jana Kazimierza na polach Beresteczka. Także i w tej trzydniowej batalii narażali życie Sobiescy, tym razem pod komendą wykupionego z niewoli tatarskiej hetmana Mikołaja Potockiego. Chorągwie Sobieskich poniosły duże straty, a Jan został ranny w głowę. Bitwa została wygrana przez stronę polską, jednak rebelii nie udało się zdławić. W rok później Rzeczpospolitą wstrząsnęła bitwa pod Batohem, a właściwie to, co stało się po niej. Doszło do masakry armii koronnej (rzeź nazwano potem „sarmackim Katyniem”). Legł kwiat polskiej armii, a wśród ofiar masakry był Marek Sobieski.
Biograf Jana Sobieskiego Zbigniew Wójcik uważa, że to właśnie Beresteczko najbardziej ukształtowało przyszłego władcę w początkowym okresie jego kariery wojskowej. Tam bowiem miał okazję zobaczyć współpracę wszystkich formacji armii Rzeczpospolitej.
W czasach najazdu szwedzkiego
Jan wziął w 1653 roku udział w kampanii żwanieckiej. W rok później kozaccy rebelianci na słynnej radzie w Perejasławiu poddali się carowi. Na Rzeczpospolitą ruszyły dwie armie moskiewskie (jedna zajęła Zadnieprze, a druga uderzyła na Litwę). Sobieski posłował wówczas do Stambułu, gdzie poznał stolicę Imperium Osmańskiego i tamtejsze obyczaje, a co więcej opanował podstawy tureckiego i tatarskiego. Po powrocie do Warszawy poznał młodą dwórkę królowej Ludwiki Gonzagi, Marię Kazimierę d’Arquien, w której zakochał się bez pamięci. Problem w tym, że Marysieńka była wówczas żoną Jana „Sobiepana” Zamoyskiego. Pobyt w Warszawie związał Sobieskiego ze stronnictwem dworskim oraz orientacją profrancuską. W 1655 roku pod komendą Stefana Czarnieckiego wziął udział w bitwie pod Ochmatowem.
W lipcu 1655 roku na osłabioną Rzeczpospolitą spadł kolejny cios - najazd Szwedów znany jako „Potop”. W godzinie klęski wielu magnatów, dygnitarzy i wojskowych odwróciło się od Jana Kazimierza. Karolowi Gustawowi poddał się również Sobieski. Ten czyn z pewnością stanowi skazę na życiorysie przyszłego króla. W czasie najazdu szwedzkiego gorliwie służył nowemu monarsze i bił się przeciwko rodakom. Pod koniec 1655 roku przyszło jednak „opamiętanie” i większość zdrajców przeszła na stronę króla, który wiedziony przez Jerzego Lubomirskiego wracał ze Śląska. Pobyt Sobieskiego w obozie szwedzkim był dla niego jednak pouczający, ponieważ młody rotmistrz poznał tajniki wojowania skandynawskiej armii. Trzeba przyznać, iż Sobieski długo stał przy najeźdźcy, bo dopiero w marcu 1656 roku wrócił do obozu króla.
Sobieski od razu przeszedł pod komendę Lubomirskiego. Pod tym wyśmienitym dowódcą wyróżnił się w bitwie pod Warką. 26 maja 1656 roku, czyli w dwa miesiące po powrocie, Jan Kazimierz nagrodził Sobieskiego godnością chorążego koronnego. Karol Gustaw z kolei kazał powiesić na szubienicy tabliczkę z jego nazwiskiem. Chorąży brał udział w trzydniowej bitwie pod Warszawą, którą Polacy przegrali, lecz ich armia nie została rozbita. W 1657 roku bił się z wojskami Jerzego Rakoczego, następnie brał udział w oblężeniu Torunia, a w 1659 roku po raz pierwszy wybrano go posłem i uczestniczył w komisji sejmowej do spraw unii hadziackiej. Wreszcie w 1660 roku został zawarty pokój oliwski, który kończył wojnę ze Szwecją. Sobieski jednak nie odpoczął, tylko wkrótce ruszył na kolejną wojnę.
W odmętach rokoszu i wojny z Moskwą
W dobie wojny ze Szwedami pojawiła się pilna potrzeba reform ustrojowych. Dwór zaproponował pakiet reform wojskowo-skarbowych oraz przeprowadzenie elekcji vivente rege. Sobieski popierał idee przedstawione przez obóz królewski. W 1660 roku pod komendą Lubomirskiego Jan wyruszył na wojnę z Moskwą. Wziął udział w bitwie pod Cudnowem i pod Słobodyszczami. W tej pierwszej zabito pod nim dwa konie. Rzeczpospolita wygrywała w polu, jednak nie potrafiła tych zwycięstw wykorzystać. Krajem wstrząsnęły konfederacje zawiązywane przez nieopłacone wojsko (jakże ciężki był los żołnierza w I Rzeczpospolitej), rosły również napięcia na linii szlachta – dwór.
Po śmierci Tomasza Zamoyskiego Sobieski wreszcie poślubił ukochaną. Jego związki z dworem francuskim skutkowały tym, że pobierał on stałą pensję z kiesy Ludwika XIV. W 1663 roku Jan Kazimierz postanowił uderzyć na Zadnieprze w celu oderwania tamtych ziem spod okupacji Moskwy. Na fali ewentualnego sukcesu para królewska chciała ostatecznie przeforsować pomysł vivente rege. Sobieski wziął udział i w tej wyprawie. Na głównego opozycjonistę w kraju wyrastał w owym czasie Jerzy Sebastian Lubomirski, który stał się przeciwnikiem reform i rzecznikiem magnaterii. Tarcia między marszałkiem, a dworem spowodowały rokosz zawiązany przez Lubomirskiego. Magnata pozbawiono czci i urzędów, a marszałkostwo proponowano Sobieskiemu. Ten jednak, mimo nalegań żony, nie przyjął godności. Sobieski był podkomendnym Lubomirskiego w poprzednich wojnach, ale to nie przeszkadzało mu żeby w owym momencie poprzeć króla. Fala krytyki spadła na niego po klęsce w bitwie pod Mątwami, po której nastąpiła rzeź wojsk króla przez rokoszan. Jan Kazimierz ostatecznie pogodził się z rokoszaninem, ale do unormowania stosunków między monarchą a Lubomirskim było daleko. Zrezygnował więc z reform i przygotowywał się do abdykacji. Sobieski – mimo blamażu pod Mątwami - przyjął godności po Lubomirskim (który zmarł w 1667 roku na wygnaniu we Wrocławiu). Sobieski został tym samym marszałkiem i hetmanem polnym.
Na płonącej Ukrainie
Koncentrując w swych rękach urząd hetmana polnego i marszałka wielkiego koronnego, Sobieski zdobył bardzo dużą władzę wojskową i cywilną. Duża była w tym także zasługa Marii Kazimiery, która ostatecznie namówiła męża do przyjęcia tych godności, mimo nienawiści ze strony oponentów. Tymczasem zbliżała się kolejna wojna.
Polecamy e-book Jakuba Jędrzejskiego – „Hetmani i dowódcy I Rzeczpospolitej”
W sprzedaży dostępne są również druga i trzecia część tego e-booka. Zachęcamy do zakupu!
W 1664 roku przerwano walki z Moskwą. Oba wyczerpane wojną kraje przystąpiły do pertraktacji we wsi Andruszowo. Od 1648 roku na Ukrainie panował stan bellum omnium in omnes (wojna wszystkich przeciw wszystkim). W wyniku rozejmu andruszowskiego Zadnieprze wraz z Kijowem zostało pod okupacją Moskwy (w przyszłości Moskale mieli zwrócić Kijów, jednak jak się później okazało car zagarnął miasto na stałe), prawy brzeg Dniepru pozostał przy Rzeczpospolitej. Skomplikowała się sytuacja Kozaczyzny, która odtąd podzielona została na trzy części (hetman zadnieprzański sprzyjał Moskwie, hetman prawobrzeżny popierał Rzeczpospolitą, trzecią część stanowiło Zaporoże, gdzie rządził ataman koszowy). W 1666 roku hetman prawobrzeżny Piotr Doroszenko, nie czekając na ostateczny wynik rokowań w Andruszowie, postanowił poddać się pod protekcję sułtana Mehmeda IV. Stwarzało to dla sułtana świetną sytuację na przyszłość, ponieważ pokój między Rzeczpospolitą a Moskwą mógł być wymierzony ostrzem przeciw Turcji. Na razie jednak prowadził on wojnę z Wenecją o Kretę i na Ukrainę wysłał Tatarów oraz nowych poddanych – Kozaków. Po raz kolejny zapłonąć miały ukraińskie stepy. W 1667 roku Sobieski ruszył bronić ziem ukrainnych. Do konfrontacji doszło pod Podhajcami nieopodal Lwowa. Hetman zgromadził wojsko w sile 15 tys. ludzi. Sobieski rozbił armię na mniejsze zgrupowania, które obsadziły podolskie zamki. Taktyka ta okazała się pierwszorzędna, ponieważ kiedy Tatarzy rozpuścili swe czambuły napotkali na zorganizowany opór armii koronnej. Hetman zostawił przy sobie 3 tys. żołnierzy, których wsparło okoliczne chłopstwo. Żołnierze obsadzili podhajeckie fortyfikacje i dawali skuteczny opór armii kozacko-tatarskiej. W tym samym czasie dywersji na Krymie dokonał sprzyjający Rzeczpospolitej ataman koszowy Iwan Sirko. W końcu stanął układ pokojowy i tymczasowo przerwał działania wojenne.
W 1668 roku abdykował król Jan Kazimierz. Sobieski w czasie elekcji posiadał już wielki autorytet w wojsku i sam opowiadał się po stronie kandydata francuskiego. Ku zdziwieniu wszystkich wygrał jednak Michał Korybut-Wiśniowiecki, syn słynnego Jaremy. Sobieski przeszedł w tym czasie do obozu tzw. malkontentów, którzy stanowili opozycję dla nowego króla i skupionego wokół niego stronnictwa austriackiego. Wojsko zdecydowanie opowiedziało się po ich stronie. W 1669 roku Sobieski uzyskał godność hetmana wielkiego koronnego. Dwa lata później Doroszenko oraz Tatarzy po raz kolejny ruszyli na Ukrainę, pustosząc Podole oraz bracławszczyznę. Hetman wygrał dwie ważne bitwy – pod Bracławiem oraz Kalnikiem. Letnio-jesienna kampania 1671 roku była dużym sukcesem Rzeczpospolitej. Sobieski kontrolował większą część województwa bracławskiego, które od czasów Chmielnickiego znajdowało się we władzy Kozaków. Aby mieć „baczenie na Dorosza i Tatarów”, kazał stworzyć nad Dniestrem sieć placówek (stanic wojskowych) obsadzonych swoimi ludźmi. Na południowo-wschodniej rubieży umieścił Sobieski słynnych zagończyków, takich jak Ruszczyc, Wołodyjowski czy Piwo. W razie zagrożenia mieli zneutralizować tatarsko-kozackie zagony. Wojna z 1671 roku była zapowiedzią tureckiego ataku, który nastąpił już w następnym roku.
Reforma wojska w dobie wewnętrznego kryzysu
Sobieski, m.in. pod wpływem reformatorskich prądów głoszonych przez Andrzeja Maksymiliana Fredrę, postanowił przeprowadzić reformę wojska, które po porażkach ze Szwedami, Moskwą i rokoszu Lubomirskiego straciło morale. Okres panowania Michała Korybuta-Wiśniowieckiego to czas ciągłych kłótni pomiędzy malkontentami i dworem. Atmosfera konfliktu udzieliła się również w armii. Sobieskiego bardzo często oskarżano o zamiary zamachu stanu i detronizacji Wiśniowieckiego, właśnie za pomocą podległych mu żołnierzy. Mimo że polityczna działalność Sobieskiego w tamtym okresie może budzić zastrzeżenia, jako jeden z nielicznych dygnitarzy w kraju rozumiał potrzebę usprawnienia sił zbrojnych. Sobieski wprowadził do armii urzędy o charakterze centralnym – generał-prowiantmagister, generał-audytor w autoramencie cudzoziemskim. Zmieniło się również uzbrojenie i moderunek żołnierzy. W latach siedemdziesiątych XVII wieku w husarii upowszechniły się zbroje zwane karacenami. Rozpoczął się proces dozbrajania jazdy kozackiej (w 1676 roku przemianowanej na jazdę pancerną) w dzidy, pancerni otrzymywali również kolczugi z kołnierzami. Dzidy otrzymały również znaki lekkiej jazdy tatarskiej i wołoskiej. Zmiany dotknęły także piechotę. Piechurzy zamiast tradycyjnych podpórek pod muszkiety (zwanych forkietami) otrzymali berdysze, które prócz podpórki stanowiły groźną broń sieczną. Historycy wojskowości, tacy jak Jan Wimmer czy Marek Wagner, bardzo wysoko oceniają reformy hetmana wielkiego.
Larum grają!
W styczniu 1672 roku czausz turecki przywiózł do Warszawy akt wypowiedzenia wojny. Konflikt między Rzeczpospolitą a Turcją po pięciu dekadach pokoju stał się faktem. Magnateria na czele z królem nie za bardzo wierzyła w możliwość wojny z Turcją. Niechętni Sobieskiemu zarzucali mu nawet, że specjalnie sprowadził Turków na Rzeczpospolitą, aby mógł zwiększyć liczbę wojska i zdetronizować króla. Brzmi to jak nonsens, ale takie głosy się pojawiały. Sobieski od dłuższego czasu alarmował sejm, aby dostatecznie opatrzyć twierdzę w Kamieńcu Podolskim, która stanowiła kluczową zaporę w systemie obronnym południowo-wschodniej rubieży. Początkowo więc wyznaczono na komendanta twierdzy Józefa Łączyńskiego, lecz kiedy ten zaczął stawiać warunki należytego zaopatrzenia twierdzy, zaraz pozbawiono go dowództwa. Jego miejsce zajął generał ziemi podolskiej Mikołaj Potocki. W lipcu wielka armia turecko-kozacko-tatarska weszła w granice Rzeczpospolitej.
Do pierwszego starcia między Tatarami i Kozakami a zgrupowaniem polskiej jazdy pod dowództwem Karola Łużeckiego doszło nieopodal Ładyżyna. Polacy ponieśli tam bardzo ciężkie straty. Turcy podeszli pod Kamieniec, który prawdę mówiąc, został pozostawiony sam sobie. Twierdzy bronili mieszczanie i garstka regularnego żołnierza z podolskich stanic. W ostatniej chwili biskup krakowski Andrzej Trzebicki przysłał tam regiment piechoty wystawiony własnym sumptem. Po dziesięciodniowym oblężeniu Kamieniec poddał się, a na Rzeczpospolitą padł blady strach. Wchodzimy tutaj w jeden z bardziej haniebnych okresów w historii państwa polsko-litewskiego. Bowiem gdy Turcy parli na Lwów, kraj znalazł się na krawędzi wojny domowej. W Gołębiu została zawiązana konfederacja w obronie Michała Korybuta-Wiśniowieckiego, w Szczebrzeszynie konfederacje zawiązała natomiast opozycja na czele z Sobieskim i Mikołajem Prażmowskim oraz wojskiem. Otrzeźwienie przyszło, kiedy Turcy narzucili Rzeczpospolitej traktat w Buczaczu. W myśl ugody Rzeczpospolita miała płacić Turcji haracz, co stawiało ją w szeregu państw podległych Porcie. Kamieniec oraz Podole miały zostać przy Turcji. Traktat nie został ratyfikowany przez sejm. Po ugodzie między opozycją a królem, Sobieski od razu ruszył w pole. Hetman na czele zgrupowania jazdy przeprowadził błyskotliwą kampanię przeciw Tatarom. Kampania ta została nazwana w historiografii wyprawą na czambuły tatarskie. Sobieski w ciągu dziewięciu dni (5-14 października) zdołał zadać Tatarom ciężkie straty i odbić kilkadziesiąt tysięcy ludzi z jasyru. W czasie wyprawy wojsko Sobieskiego szło tzw. komunikiem, czyli bez taborów w celu przyspieszenia marszu. Żołnierze jedli, pili, spali i walczyli w kulbace (rodzaj siodła). Wyprawa Sobieskiego dała do zrozumienia sułtanowi, że Rzeczpospolita nie będzie składać broni.