Jałmużnictwo i żebracy w średniowieczu

opublikowano: 2009-11-03, 22:16
wolna licencja
Przez całe średniowiecze masowy charakter miało jałmużnictwo zbiorowe. Uprawiane było przez Kościół, stanowiło element składowy liturgii pogrzebowej najpierw władców i możnych, a potem też zamożnego mieszczaństwa. Żebraków wspierały klasztory, a władcy udzielali wielkich jałmużn w czasie objazdów kraju i z okazji wielkich świąt. Rozdawnictwo miało na celu podniesienie ich prestiżu. Pomocniczą rolę odgrywały w realizacji tego zadania tak żony, jak i urzędnicy.
reklama

Gall Anonim przytacza anegdotę o tym, jak na polecenie Bolesława Chrobrego, jego urzędnicy wykonują niektóre czynności rozdawnicze z ramienia panującego. Inną anegdotą jest opowieść o szczodrobliwości Bolesława II, który obdarowuje ubogiego kleryka tak wielką ilością złota, jaką ten za jednym razem jest w stanie unieść. Moralne rozwinięcie tej historii znaleźć można u Wincentego Kadłubka, gdzie biedak powodowany chciwością zabiera zbyt wiele złota w królewski płaszcz. Chcąc je podnieść, zostaje przygnieciony ciężarem i umiera.

12 bochenków chleba i po szklanicy wina. Klasztory a jałmużnictwo

Legenda św. Jadwigi Śląskiej, ok. 1430. Lewe skrzydło tryptyku.

Klasztory, zgodnie z nakazami reguł zakonnych, uprawiają w średniowieczu systematyczne rozdawnictwo jałmużn. Szczególne nasilenie tej działalności następuje w okresie świąt (np. w Wielki Czwartek). Podobnie jak wspominki za zmarłych z reguły połączone są z jałmużnictwem, tak też legaty dokonywane na rzecz kościołów zawierają niekiedy zalecenia jałmużnictwa. Biedni otrzymują wsparcie również w ośrodkach pielgrzymkowych.

Rozdawnictwo jałmużn przypada na określone daty, które tworzą swoiste itinerarium przemieszczeń żebraczych. Dotyczy to głównie rozdawnictw klasztornych, których daty są z góry znane i które przyciągają nędzarzy z odległych stron. W ten sposób wytwarzają się wędrówki żebracze, od klasztoru do klasztoru, w których na wsparcie codziennie liczyć można u furty. Żebracy mają swoje zwyczajowo ustalone miejsca w kościołach lub przed nimi, a także w niektórych punktach przy drogach publicznych i na ich skrzyżowaniach. Opuszczają te miejsca, gdy zwabia ich nadzieja jałmużny z okazji odpustu, święta patrona kościoła czy też uroczystości pogrzebowych. Są to dni z góry już znane, bowiem jałmużny z okazji uroczystości pogrzebowych są z zasady zapowiadane publicznie.

W klasztorach stworzono specjalnie funkcję jałmużnika, który zobowiązany jest do rozdawania jałmużny biednym, żebrakom, pielgrzymom, sierotom, wdowcom, wszelkim podróżnym oraz trędowatym. Musi czuwać nad sprawiedliwym rozdziałem żywności, napojów, używanej odzieży, a w dni świąteczne – drobnych sum pieniężnych. W Cluny, posiłki składają się z chleba i wina. Każdego dnia rozdziela się 12 trzyfuntowych bochnów chleba pomiędzy wdowy, sieroty, kulawych, ślepców, starych i chorych. Reguła określa liczbę utrzymywanych ubogich, ale przewiduje również przyjmowanie wędrowców. Brat jałmużnik ma obowiązek obejść raz w tygodniu tereny należące do opactwa i dostarczyć miejscowym chorym chleb, wino i wszystko, czego potrzebują. Jałmużnik przyjmuje przybyłych pieszo do przyklasztornego przytułku. Rozdaje im po funcie chleba dziennie, a pozostającym na noc, dodatkowo po racji wina.

reklama

W Saint-Germain-des-Prés w XIV wieku rozdaje się jałmużnę przy okazji odprawiania mszy świętej za zmarłych lub po śmierci jednego z zakonników. Potrzebujący otrzymują racje wina i chleba przez następnych 30 dni. W Wielki Czwartek w czasie mszy świętej odprawianej dla ubogich, stu spośród nich gromadzi się w nawie głównej, gdzie umywa się im nogi i rozdaje po dwa śledzie, po misce bobu, szklanicy wina i po bochenku chleba.

Jak traktowano żebraków? Ludzie średniowiecza wobec jałmużnictwa

Korzystanie ze wsparcia nie jest w średniowieczu niczym uwłaczającym. Ze wsparcia korzystają nie tylko nędzarze, ale również ci, których niedostatek stanowi część normalnej egzystencji. Filantropia średniowieczna wykorzystuje przede wszystkim kanały instytucjonalne i obsługuje kręgi ubogich stałych, którzy nie są w stanie utrzymać się z własnej pracy. Opiece służą także szpitale i przytułki. Wreszcie zamożni jałmużnodawcy mający często „swoich biedaków”, którymi stale się zajmują. Święta Jadwiga, księżna śląska, stale otacza specjalną opieką trzynastu ubogich, którzy przebywają na dworze świętej. Na podobnych warunkach księżna Anna utrzymuje ślepca. Kobiety rozdają też pieniądze żebrakom po niedzielnych lub też świątecznych uroczystościach kościelnych. Żywot św. Jadwigi donosi, że w kościele zawsze obok niej leży sakiewka pełna denarów, które rozdziela się żebrakom, a ona sama często osobiście dokonuje rozdawnictwa. Służba nie ma prawa kogokolwiek odprawić bez udzielenia pomocy. Podobnie czyni księżna Anna, która w każdą sobotę i niedzielę rozdaje żebrzącym denary. Natomiast Elżbieta Węgierska przędzie z towarzyszkami wełnę na przyodziewek dla ubogich, na całuny dla zmarłych, na zaopatrzenie wygłodniałych. Dla zapewnienia im utrzymania sprzedaje swoje klejnoty.

reklama

Jałmużna... interesowna?

Legenda św. Jadwigi Śląskiej, ok. 1430. Prawe skrzydło tryptyku.

Odkupienie grzechów przybiera formę rytualną i ściśle zinstytucjonalizowaną. Umożliwia też stabilne życie na zasadzie utrzymania pewnej liczby ubogich. W zamian za udzielone mu wsparcie żebrak zapewnia jałmużnodawcy wsparcie duchowe dzięki modlitwie. Jałmużna nie jest bezinteresowna w swej formie. Jej zadaniem jest podnieść duchowo jałmużnodawcę. Ojciec Dominik z Prus, przed wyruszeniem na samotne pustkowie, ofiarowuje swój majątek ubogim. Ma to konsekwencje także dla postaw samych żebraków, którzy mają świadomość własnej użyteczności. Żebracy pełnią więc funkcje oceniane jako użyteczne i potrzebne. Problemem stają się dopiero wówczas, gdy nadmiernie rośnie liczba ludzi oczekujących wsparcia.

Żebracy wraz z pielgrzymkami przemieszczają się z jednego miejsca na drugie. Udział ich w pątnictwie krakowskim jest skromny. Dopiero z czasem ich obecność staje się bardziej widoczna, a pielgrzymki stają się miejscem tradycyjnych spotkań i bliższych kontaktów ludzi z marginesu społecznego. Dzięki wędrówce ubodzy unikają obojętności dawcy jałmużny. Widząc stale tę samą twarz i to samo kalectwo, przechodzień mniej skłonny jest do udzielania wsparcia. Należy pamiętać o odróżnieniu żebraka wykorzystującego pielgrzymkę tylko dla otrzymania jałmużny, od prawdziwego pielgrzyma, który wędruje do ośrodka kultu z pobudek czysto religijnych. Chorzy, kalecy, przyciągani przez sławę danego sanktuarium wyruszają w drogę oczekując cudu uzdrowienia. Na początku jednak muszą znaleźć pieniądze na podróż: albo więc proszą o jałmużnę (jeśli nie posiadają dochodów), albo pożyczają środki.

reklama

Żebraczy wygląd

Z ikonografii poświęconej świętemu Jakubowi oraz z ikonografii świętej Jadwigi śląskiej wiemy, że pielgrzymi noszą wówczas tunikę, płaszcz i kaptur. Nieodłącznymi atrybutami są kij i sakwa. W ikonografii poświęconej księżnie śląskiej spotykamy pielgrzymów, którzy byli uprzednio w Composteli z charakterystycznym dla nich znakiem: muszlą przypiętą do kapelusza. Ubiór odgrywa istotną rolę. Ikonografia przedstawia żebraków odzianych w łachmany, najczęściej boso, chociaż w rękopisie Żywotu św. Jadwigi z XIV wieku prawie wszyscy są obuci, zarówno żebrak na kulach, jak i skazańcy w dybach. W często występującym motywie świętego Marcina, dzielącego się z żebrakiem własną szatą, ubogi jest niekiedy skąpo odziany lub też nagi. Żebrak chce swym ubiorem wzbudzać uwagę i litość przechodniów czy też jałmużnodawców.

Znaczenie podstawowe w wyglądzie zewnętrznym żebraka ma ciało. Techniki zawodowego żebrania, czyli takiego kiedy ludzie nawykli żyć z jałmużny, która staje się ich podstawowym źródłem utrzymania, sprowadzają się przede wszystkim do właściwego eksponowania ułomności, choroby, wyniszczenia cielesnego. Jest to sposób budzenia litości, kiedy to żebrak wędruje od drzwi do drzwi lub siedzi pod kościołem prosząc o wsparcie.

Chory, który żebrze staje się często żywicielem najbliższych. W Żywocie Świętej Jadwigi czytamy o mieszkańcu Wrocławia, który całkowicie sparaliżowany nie może chodzić. Jego żona wraz z inną kobietą zanoszą go codziennie przed wejście do kościoła Dominikanów, a także do innych miejsc, aby mógł zebrać jałmużnę u przechodniów. W tym samym celu żona sparaliżowanego Racława, zanosi go często do kościoła świętego Wojciecha we Wrocławiu.

Żebracy a przestępczość

Żebrak może być w średniowieczu złodziejem i oszustem. Często ułomność jest traktowana jako technika zawodowa, o czym świadczy szeroko rozpowszechniony w literaturze średniowiecznej temat kaleki cudownie uzdrowionego wbrew własnej woli. W Żywocie świętego Marcina z Tours, dwaj paralitycy, dowiedziawszy się, ze następują cudowne uzdrowienia, przestraszyli się srodze, jeden do drugiego rzekł: „Oto bracie żyjemy w wygodnym nieróbstwie. Nikt nas nie niepokoi, wszyscy się nad nami litują, mamy tylko taką pracę, jaką chcemy – żeby rzec krótko: pędzimy dni nasze w dobrobycie”. Jeżeli jednak zostaliby teraz cudownie wyleczeni ze swojej choroby „to musielibyśmy podjąć pracę fizyczną, do której nie przywykliśmy, a już nie sposób byłoby żebrać”.

reklama

W 1351 roku ordonans królewski we Francji zwraca się do kaznodziejów, aby napominali z ambon, że „prawo do jałmużny mają tylko ślepi, ułomni i niezdolni do pracy nędzarze”. Powszechnie nakazuje się karać fałszywych żebraków i żebraczki, którzy udają ułomności cielesne, chodzą bez potrzeby o kulach, pozorują różne choroby, rany, wrzody, rozdęcia i obrzęki. Ubranie wypychają sobie szmatami; ciało oblepiają mieszaniną mąki, gipsu, szafranu i krwi zwierzęcej; wieszają żelazne łańcuchy na nogach i rękach; szmatami obwiązują głowy; noszą szkaradne ubiory, brudne i cuchnące. Święty Tomasz z Akwinu potępiał tych, którzy proszą o wsparcie nie będąc do tego zmuszonymi skrajną koniecznością. Natomiast w XV wieku strasburski kaznodzieja Jean Geiler z Keiserbergu głosi, że jałmużna udzielona fałszywemu żebrakowi, nie zasługującemu na wsparcie, szkodzi zarówno jałmużnodawcy, jak i temu który otrzymał jałmużnę.

Święty Marcin i biedak

Według żebraków uzyskanie jałmużny nie jest rzeczą łatwą. Stosują więc różne sposoby dla zmiękczenia zatwardziałych serc. Jedni usiłują głośnym płaczem, krzykami i rozdzieraniem szat zwrócić na siebie uwagę. Inni w pokorze i rezygnacji zwracają się do miłosierdzia przechodniów grą na instrumencie lub pobożnym śpiewem. Są i tacy, którzy potrząsają dzwonkami i głośnym krzykiem obwieszczają swoje cierpienia lub kalectwo, tworząc nieraz pozory większej nędzy lub ułomności niż to rzeczywiście ma miejsce.

Żebracy pozostają w stałym konflikcie z przepisami zabraniającymi włóczęgostwa. Są oni zbiorowością anonimowych na ogół osób, których indywidualne losy rzadko kiedy znajdują swe odbicie na kartach źródeł pisanych. Rosnąca liczba żebraków w miastach późnego średniowiecza budzi niepokój. We Florencji w I połowie XIV wieku 20% ludności miasta żyje z jałmużny.

reklama

Kobiety i dzieci. Jak zmiękczyć serca przechodniów?

Masę nędzarzy obok ułomnych i niezdolnych do pracy, stanowią wyrzutkowie ze wsi, dla których nie ma pracy w mieście i dlatego żyją ze wsparcia. Brak pracy i środków do życia jednych prowadzi na drogę przestępczą, innych zmusza do żebrania. Żebraczki rekrutują się głównie z wiejskich środowisk plebejskich, choć zdarzają się wśród nich spauperyzowane rzemieślniczki. Chodzące po prośbie kobiety to zarówno starsze, samotne wdowy, jak również osoby młode, dziewczęta obarczone nieślubnymi dziećmi. Widok żebrzących dzieci skłonny jest bowiem zachęcać do miłosierdzia bardziej, niż obraz starości lub niemocy. Stąd też obecność dziecka staje się istotnym ułatwieniem uprawiania rzemiosła żebraczego. Zawodowe proszarki potrafią też znakomicie udawać osoby umysłowo chore, nieszczęśliwe matki nie posiadające pieniędzy na pochowanie swojego niemowlęcia, nawrócone prostytutki, wypędzone z domu ciężarne.

Miejscy żebracy znajdują się przeważnie w krytycznej sytuacji materialnej. Tylko nielicznych z nich stać jest na wynajęcie jakiejkolwiek komory czy piwnicy w miejskiej posesji. Pozostali nocują w kościelnych kruchtach, w opuszczonych przedmiejskich domostwach, w ogrodach lub po prostu na ulicy. Na okres zimy starano się dostać do któregoś z przytułków lub też wywędrować na wieś, gdzie łatwiej można znaleźć darmowe przytulisko.

Doktryna chrześcijańska tradycyjnie głosi pochwałę ubóstwa i nakaz świadczenia jałmużny potrzebującym. Żebrak ma prawo do jałmużny, gdyż nie jest w stanie pracować. Jest również użyteczny, bowiem daje wiernym okazję do świadczenia dobrych uczynków. Jednocześnie, jak gdyby paradoksalnie, istnieje w średniowieczu niechęć do żebraków. Do wzgardy dołącza się nienawiść i strach. Z podejrzliwością spoglądają przechodnie na rany i kalectwo, które żebracy wystawiają przed kościołami na widok publiczny jak na kramach. Toteż w późnym średniowieczu mamy do czynienia z rozporządzeniami władzy ograniczającymi działalność żebraków. W 1526 roku władze miejskie Krakowa dla uniknięcia „zgorszenia bezbożności”, powołują bractwo żebraków uprawnionych do pobierania jałmużny. Status zabrania przyjmować do bractwa oszustów, fałszywych biedaków, kobiety zamężne i karczmarzy. Członkowie powinni żebrać w miejscach wyznaczonych, a za przekroczenie przepisów grożą kary pieniężne. Raz na kwartał członkowie bractwa muszą płacić 6 denarów na mszę. Nie wolno jest też żebrać przybyszom spoza miasta. Status reguluje obowiązki żebraków podczas mszy i pogrzebów, określa w jakiej odległości od kościoła i jak głośno mogą wykonywać swój proceder.

Formalizacja jałmużny z jednej strony, profesjonalizacja kondycji żebraczej z drugiej, tworzą niejako stan równowagi ubóstwa w społeczeństwie średniowiecznym.

Zobacz też

Bibliografia

Źródła

  1. Anonim tzw. Gall, Kronika polska, tłum. R. Grodecki, M. Plezia, Wrocław 1968.
  2. Legenda śląska, oprac. T. Wąsowicz, Wrocław 1967.
  3. Mistrza Wincentego Kronika polska, tłum. K. Abgarowicz, B. Kürbis, Warszawa 1974.
  4. Vita Sanctae Hedvigis, wyd. A. Semkowicz, Ibidem, s. 501-651.

Literatura

  1. Bogucka M., Samsonowicz H., Dzieje miast i mieszczaństwa w Polsce przedrozbiorowej, Wrocław 1986.
  2. Chèlini J., Branthomme H., Drogi Boże. Historia pielgrzymek chrześcijańskich, Warszawa 1996.
  3. Geremek B., Litość i szubienica. Dzieje postaw społecznych wobec nędzy, Warszawa 1989.
  4. Idem, Życie codzienne w Paryżu Franciszka Villona, Warszawa 1972.
  5. Idem, O grupach marginalnych w mieście średniowiecznym, „Kwartalnik Historyczny”, 1970, z. 3, s. 539-554.
  6. Idem, Świat „opery żebraczej”. Obraz włóczęgów i nędzarzy w literaturach europejskich XV-XVII wieku, Warszawa 1989.
  7. Idem, Życie codzienne w Paryżu Franciszka Villona, Warszawa 1972.
  8. Goglin J. L., Nędzarze w średniowiecznej Europie, Warszawa 1998.
  9. Moulin L., Życie codzienne zakonników w średniowieczu (X – XV wieku), Warszawa 1986.
  10. Karpiński A., Kobieta w mieście polskim w drugiej połowie XVI i w XVII wieku, Warszawa 1995.
  11. Witkowska A., Kulty pątnicze piętnastowiecznego Krakowa. Z badań nad miejską kulturą religijną, Lublin 1984.
  12. Zaremska H., Bractwa w średniowiecznym Krakowie, Wrocław 1977.

Zredagował: Kamil Janicki

reklama
Komentarze
o autorze
Beata Woźniak
Magister historii oraz historii sztuki i kultury, absolwentka Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Nauczycielka historii i wiedzy o kulturze.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone