Jak wyglądał pogrzeb w dawnej Polsce?

opublikowano: 2024-11-01, 07:02
wolna licencja
Bogatsi mieli trumny zdobione kamieniami szlachetnymi, a na pochówek ubogich w zbiorowej mogile składali się sąsiedzi. Samobójców, zbrodniarzy i bandytów chowano bez trumien. Dowiedz się, jak wyglądał pogrzeb w dawnej Polsce.
reklama
Aleksander Gierymski – „Trumna chłopska”

Mówiąc o pogrzebach w dawnej Polsce, warto najpierw zwrócić uwagę na warunki, w jakich ludzie kończyli swoje życie. Dziś na ogół umiera się w szpitalach, hospicjach czy domach opieki. Stosunkowo rzadko śmierć dopada ludzi w domach czy na ulicach. Współcześnie skutecznie usuwa się widok agonii i śmierci z bezpośredniego doświadczenia żywych. Dawniej nie istniały zakłady lecznicze czy ośrodki pomocy społecznej. Brak takich miejsc powodował, że ludzie wszystkich warstw społecznych umierali najczęściej we własnych domach w otoczeniu dzieci, rodziny, przyjaciół i sąsiadów.

Bliskość śmierci w dawnej Polsce

Warto dodać, że dawniej śmiertelność była wyższa niż dzisiaj. Zapalenie płuc, gruźlica, grypa czy powikłania poporodowe bardzo często prowadziły do śmierci. Brak profesjonalnej opieki medycznej i słabo rozwinięte lecznictwo powodowały, że umierano na choroby, które współcześnie leczy się z powodzeniem. Poza tym brak odpowiednich warunków higieny przyczyniał się do częstych epidemii, w których masowo umierały zarówno osoby dorosłe, jak i dzieci. Śmiertelność wśród najmłodszych była wówczas o wiele wyższa niż współcześnie. Szczególnie w okresie zimowym dzieci często dostawały gorączki, na którą nie było odpowiedniego lekarstwa, a choroba często prowadziła do rychłej śmierci.

Maurycy Gottlieb – „Przy łożu śmierci”

Krótko mówiąc, wysoka śmiertelność i przechodzenie procesu umierania w domach wśród rodziny powodowały, że dawniej śmierć nie była tematem tabu, doświadczano jej niemalże na co dzień, oglądano ją, rozmawiano o niej, nawet z dziećmi. Oswojenie ze śmiercią przyczyniło się do powstania powszechnej fascynacji procesem umierania.

Nie tylko powszechność śmierci przyczyniała się do dużego zainteresowania procesem umierania, dużą rolę odegrał w tym także Kościół. Przypomnijmy, po przyjęciu przez Mieszka I chrztu w państwie Piastów zaczęto rozpowszechniać nauki chrześcijańskie. Jedna z nich dotyczyła procesu umierania i dalszej drogi człowieka po śmierci. Duchowni nauczali, że śmierć jest tak naprawdę początkiem ludzkiego życia, które wygląda zupełnie inaczej niż to ziemskie. Była to wizja pięknego, dostanego, wiecznego życia w raju, bez chorób, trosk, zmartwień, prześladowań i ciężkiej pracy, bez podziałów społecznych. Jednym warunkiem, by to życie uzyskać, jest dążenie do zbawienia poprzez przestrzeganie  chrześcijańskich wartości.

reklama

Nie każdy jednak mógł dostąpić tego wspaniałego życia po śmierci. Podczas kościelnych nauk ostrzegano, że osoby, które nagminnie grzeszą i gardzą chrześcijańskimi ideami, po trafią do piekła, w którym będą przeżywać niekończące się katusze. Możliwość kontynuowania życia, lepszego bądź gorszego w zależności, gdzie człowiek trafił po śmierci – do nieba czy piekła, przyczyniła się do fascynacji życiem po śmierci. Każdy chciał znaleźć się w niebie, by rozpocząć tam piękną wieczystą egzystencję. By jednak zmarły mógł dostąpić życia wiecznego, najpierw należało go godnie pochować.

Ceremoniał pogrzebowy w dawnej Polsce

W dawnej Polsce wystawność pogrzebu zależała od pozycji społecznej zmarłego i jego rodziny. W ten sposób przynależność do określonego stanu społecznego decydowała o tym, jak długo wystawiano zwłoki na widok publiczny, gdzie odbył się pochówek, w ilu kościołach rozbrzmiewały dzwony na znak rozpoczęcia ceremonii pogrzebowej, ilu duchownych odprawiało msze pogrzebowe, kto szedł w procesji pogrzebowej, jakie jałmużny rozdawano ubogim i ile osób zapraszano na stypę. Ostentacyjność uroczystości pogrzebowych pełniła kilka funkcji: ukazywała stan społeczny zmarłego, była wyrazem troski o duszę zmarłego oraz zapewniała spokój jego rodzinie. Krótko mówiąc, staranny pogrzeb miał pomóc zmarłemu w osiągnięciu wiecznego życia pozagrobowego w raju. Bliskim zaś zapewnić spokój wynikający z właściwego przygotowania uroczystości.

Najbardziej okazałe były ceremonie pogrzebowe władców, dworu królewskiego i magnatów. Podczas pogrzebu zwłoki wystawiano na widok publiczny i modlitewne czuwanie na wiele dni, tygodni a nawet miesięcy; niektórzy organizowali pogrzeb dopiero po dwóch latach od śmierci krewnego. W celu zabezpieczenia ciała przed rozkładem stosowano specjalne balsamy. Późne pogrzeby spowodowane były skomplikowanymi przygotowaniami do uroczystości i ograniczeniami komunikacyjnymi.

Polecamy e-book Anny Wójciuk – „Jedz, pij i popuszczaj pasa. Staropolskie obyczaje i rozrywki”

Anna Wójciuk
Jedz, pij i popuszczaj pasa. Staropolskie obyczaje i rozrywki
cena:
11,90 zł
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
115
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-41-9
reklama

By zorganizować ceremonię pogrzebową godną króla czy magnata, należało zaprosić wielu gości, często z odległych krajów. W tym celu wysyłano listy z zaproszeniami na uroczystość. Inwitacje często docierały do adresata dopiero po wielu tygodniach, a nawet miesiącach. Przyjazd gości też trwał długo, szczególnie gdy zaproszona osoba przebywała w innym kraju. Poza tym, ze względu na to, że zapraszano setki żałobników, należało przygotować zakwaterowanie dla każdej osoby, co było dużym przedsięwzięciem logistycznym. Pomimo wszelkich trudności związanych z ogromną liczbą przybyłych, możni nigdy nie ograniczali liczby zaproszeń. Liczba osób uczestnicząca w ceremonii pogrzebowej świadczyła bowiem o dostojności zmarłego. W ten sposób w pogrzebach najważniejszych i najbogatszych osób w państwie uczestniczyli bliscy i dalecy krewni, przyjaciele, sąsiedzi, duchowni z różnych części kraju, rycerze oraz dygnitarze polscy i zagraniczni.

Pozostałe grupy społeczne również wystawiały zwłoki na widok publiczny, by każdy mógł pomodlić się za duszę zmarłego i ucałować jego dłoń na pożegnanie. Niemniej ceremoniał ten u szlachty i mieszczan trwał krócej niż u najmożniejszych grup społecznych, z reguły był to tydzień, czasem kilka dni. Chłopi najczęściej wystawiali ciało zmarłego tylko na jeden dzień, a w kolejnym dniu odbywał się pogrzeb. Z reguły cała chłopska społeczność zamieszkująca daną wieś brała udział w pogrzebowych przygotowaniach. Starano się zorganizować godną ceremonię pogrzebową, podczas której jeden z szanowanych gospodarzy wygłaszał mowę pochwalno-pożegnalną.

January Suchodolski – „Śmierć Stefana Czarnieckiego”

Trumna, strój i obrzędy pogrzebowe w dawnej Polsce

Warto też zapamiętać, że każdy zmarły, bez względu na przynależność stanową, był chowany w trumnie, z reguły drewnianej z wyrzeźbionym krzyżem. Znane są także trumny metalowe, srebrne, pozłacane, a nawet wysadzane kamieniami szlachetnymi, lecz na ten rodzaj mogli sobie pozwolić tylko najbogatsi. Wśród szlachty i bogatych mieszczan popularne było obijanie trumien czarnym aksamitem. Biedniejsi ozdabiali trumnę kwiatami. Ciekawe jest to, że najczęściej trumny kupowano samodzielnie lub wyrabiano własnoręcznie przed śmiercią. Gotową trumnę przechowywano w jednym z domowych pomieszczeń, czasem przez długie lata. Po prostu dawniej dbano o to, by każdy został pochowany w takiej trumnie, jaka najbardziej mu odpowiadała.   

reklama

Niezwykle ważny element pochówku stanowił strój zmarłego. Nieboszczyka ubierano w najlepsze szaty, jakie posiadał, przy czym najbogatsi zlecali krawcom uszycie specjalnego pogrzebowego stroju. Wśród możnych przyjęło się bowiem, że zmarły nie mógł wejść do raju w zużytych szatach. Innym ważnym obrzędem było wkładanie rzeczy osobistych i pamiątek do trumny. Pozostałe przedmioty i ubrania należące do osoby zmarłej niszczono albo rozdawano ubogim. Miało to uchronić zmarłego przed powrotem na ziemię. Dawniej wierzono, że pozostawione przedmioty przywoływały osobę zmarłą i nie dawały jej spokoju.

Stanisław Grocholski – „Śmierć sieroty”

Po ubraniu zmarłego i położeniu go w trumnie rozpoczynały się oficjalne uroczystości pogrzebowe. Pierwszym obrzędem było przeniesienie ciała z domu do kościoła. Praktyka ta obowiązywała we wszystkich stanach. W transporcie zmarłego brali udział ubrani na czarno żałobnicy, ich liczba zależała od zamożności zmarłego i jego rodziny. Po dotarciu do świątyni trumnę ustawiano na specjalnym podwyższeniu. Najbogatsi wznosili wspaniałe, monumentalne bogato zdobione konstrukcje architektoniczne, zwane castrum doloris. Czasami wyglądały one jak kaplica umieszczona wewnątrz kościoła. Wokół trumny rozkładano liczne świece oraz wieńce z kwiatów. Następnie strzelano salwami z armat oraz uruchamiano dzwony kościelne we wszystkich pobliskich świątyniach. Był to znak, że ktoś ważny znajduje się w kościele. Im większy majątek zmarły posiadał, tym słyszano więcej dzwonów.

Polecamy e-book Izabeli Śliwińskiej-Słomskiej – „Trylogia Sienkiewicza. Historia prawdziwa”

Izabela Śliwińska-Słomska
„Trylogia Sienkiewicza. Historia prawdziwa”
cena:
14,90 zł
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
128
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-55-6

Książka dostępna również jako audiobook!

reklama

W kościele odprawiano msze, podczas których sławiono zmarłego i przypominano jego dobre uczynki. Od dostojności zmarłego zależała liczba mszy i duchownych odprawiających nabożeństwa. Zmarły był najważniejszą osobą, dbano więc o obecność trumny z ciałem we mszach. Uważano, że zamknięta trumna jest utrudnieniem, dlatego na wysokości twarzy umieszczano szklane okienka.

W dniu pogrzebu po odprawieniu ostatniej mszy zwłoki odprowadzano do grobu w żałobnej procesji. Królów w ceremonialnym pochodzie przewożono do Krakowa, gdzie tradycyjnie chowano władców Polski. Ciała magnatów i bogatej szlachty przenoszono do monumentalnej rodzinnej kaplicy pełniącej rolę cmentarnego mauzoleum. Na grobowcach zamieszczano napisy, najczęściej długie, wymieniano wszystkie tytuły zmarłego oraz odnotowywano ogólną pochwałę na jego temat. Niektórzy umieszczali też obrazy i rzeźby z wizerunkiem zmarłego. Mieszczanie i chłopi mieli do dyspozycji cmentarze, gdzie w miejscu pochówku stawiali krzyż i tabliczkę z nazwiskiem zmarłego.

Stanisław Wojciech Bergman – „Stanisław Oświęcim przy zwłokach Anny Oświęcimówny”

Najbardziej spektakularne procesje pogrzebowe organizowali najmożniejsi. Żałobnicy wielokrotnie przechodzili przez wspaniałe bramy triumfalne przygotowane specjalnie na uroczystość pogrzebową. Na czele procesji niesiono krzyż i specjalne chorągwie, krewni trzymali malunki z drzewem genealogicznym zmarłego, rycerze a (później żołnierze) prowadzili rumaki w czarnych kapach z herbem rodzinnym zmarłego, pozostali żałobnicy nieśli zapalone świece albo panegiryki, przygotowane na uroczystość pogrzebową. Trumna znajdowała się na wozie, obok szli słudzy. Za trumną niesiono insygnia zmarłego, które po pogrzebie uroczyście rozkruszano w kościele, w którym wcześniej znajdowała się trumna. Zwyczaj kruszenia oznak godności miał wystawny i teatralny charakter. Do świątyni wjeżdżali rycerze, którzy rytualnie spadali z konia na znak rozpaczy, a następnie głośno rozkruszali insygnia. Wartość przedmiotów zależała od stanu społecznego zmarłego.

reklama

Tradycyjnie we wszystkich grupach społecznych po złożeniu ciała do grobu rozpoczynały się mowy pożegnalne, w których wyrażano swój żal i tęsknotę za zmarłym. W czasie przemowy chwalono zmarłego, przypominano jego dobre uczynki i pozytywne cechy charakteru. Następnie, zgodnie z przyjętą tradycją, rozdawano jałmużny ubogim. Im żałobnicy byli bogatsi, tym datki były większe. Ostatnim pogrzebowym obrzędem była stypa, a więc pożegnalna uczta, mająca przedłużyć nabożeństwo pogrzebowe. Każdy, bez względu na możliwości finansowe, starał się przygotować jak najlepszą stypę z wieloma daniami i napojami.

Józef Szermentowski – „Pogrzeb chłopski”

Mówiąc o dawnych uroczystościach pogrzebowych, warto wspomnieć o pochówku osób pobożnych, ale niemających środków na pogrzeb. Powszechnie uważano, że każdemu chrześcijaninowi należy się godna śmierć, dlatego ubogim organizowano pogrzeby na koszt lokalnej społeczności, a trumny z ich ciałami wkładano do zbiorowych grobów. Zupełnie inaczej wyglądały pogrzeby osób popełniających samobójstwo, zbrodniarzy i bandytów. Zgodnie z ówczesnym przekonaniem osoby te nie były godne ceremonialnego pochówku wśród chrześcijan, dlatego grzebano je bez trumien. Owinięte w całun ciała grzebano w kopcach z dala od kościołów i cmentarzy, zwykle na skraju pól i wiejskich dróg. Na kopce te przechodnie rzucali symboliczne gałązki. Po pewnym czasie przemieniały się one w stosy chrustu, które podpalano.

Współcześnie pogrzeby są krótsze i skromniejsze. Nikt nie wystawia ciała zmarłego na widok publiczny na długie miesiące, nie buduje się też specjalnych form architektonicznych. Dawne pogrzeby, szczególnie w sferach możnych, były wystawne. Mówi się, że swoim przepychem i kosztownością równały się ceremoniom weselnym. Obecnie najbardziej uroczyste są pochówki przywódców państw i zwierzchników religijnych, choć i ich pogrzeby są skromniejsze. Dawniej tylko nieliczne bliskie śmierci osoby, prosiły o to, by ich pogrzeb odbył się bez zbędnych ceremonii, niezliczonej liczby żałobników, pompatycznych oracji i wznoszenia kosztownych konstrukcji w kościołach. Dzisiaj powściągliwa uroczystość pogrzebowa to codzienność. Jest to spowodowane zmianami społecznymi i duchowymi. Według dawnych poglądów wystawny pogrzeb pomagał zmarłemu w drodze do zbawienia.

POLECAMY

Zapisz się za darmo do naszego cotygodniowego newslettera!

Bibliografia:

Bogucka Maria, Staropolskie obyczaje w XVI-XVII wieku, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1994.

Bystroń Jan Stanisław, Dzieje obyczajów w dawnej Polsce wiek XVI-XVIII, t. 2, Warszawa 1960.

Kuchowicz Zbigniew, Obyczaje staropolskie XVII-XVIII wieku, Łódź 1975.

Łagoda Joanna, Łagoda-Marciniak Maja, Gotowiec Anna, Święta w polskim domu: praktyczny poradnik, Poznań 2006.

Łoziński Władysław, Życie polskie w dawnych wiekach, Wydawnictwo ISKRY, Warszawa 2006.

Minksztym Joanna, Tajemnice obyczajów i tradycji polskich, Poznań 2008.

Obyczaje w Polsce: od średniowiecza do czasów współczesnych, red. Andrzej Chwalba, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2005.

Ogrodowska B., Polskie obrzędy i zwyczaje doroczne, Warszawa 2004, 2006.

Szczypka Józef, Kalendarz Polski, Warszawa 1984.

redakcja: Jakub Jagodziński

reklama
Komentarze
o autorze
Anna Wójciuk
Doktor nauk humanistycznych, absolwentka Instytutu Języka Polskiego Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, członkini Stowarzyszenia Przyjaciół Instytutu Języka Polskiego UŚ „Via Linguae”. Zainteresowania naukowe: grzeczność językowa, perswazyjna funkcja języka, reklama.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone