Jak odzyskać niepodległość? Dylematy lat 70. [Nieskończenie Niepodległa]
Po krwawej pacyfikacji buntu na Wybrzeżu w grudniu 1970 roku, polska emigracja formułuje postulat sojuszu opozycyjnie nastawionej inteligencji z robotnikami. Oczywista staje się możliwość zdefiniowania postulatów demokratyzacyjnych, o ile powtórzenie się strajków ekonomicznych zyska podbudowę polityczną. Załamywanie się, wraz z biegiem lat 70., pozornej koniunktury gospodarczej w okresie władzy Edwarda Gierka, pozwala przewidzieć upowszechnianie się protestu.
Znaczący staje się w tym czasie ferment w innych krajach bloku sowieckiego. W samej Rosji ruch dysydencki, rozwinięty w latach 60., staje się inspiracją do działań niezależnych wśród kolejnych podbitych narodów. Rozwinięta już na terenie Sowietów aktywność samizdatowa (przepisywanie tekstów w obiegu bezdebitowym) nie ma na razie szerszego odpowiednika w Peerelu. Do kraju przenikają jednak druki emigracyjne.
Juliusz Mieroszewski (pisarz polityczny) w „Kulturze” paryskiej
„Kultura” szuka dróg wiodących do niepodległości. Polska jest w tak trudnej sytuacji, że należy przebadać każdą koncepcję i zastanowić się nad każdą możliwością. „Kultura” nie jest pismem ani socjalistycznym, ani rewizjonistycznym, ani neo-marksistowskim. Służymy tylko jednemu celowi, którym jest niepodległość Polski. Ten cel wyznacza polityczną linię „Kultury”.
Londyn, grudzień 1970
[Londyńczyk [Juliusz Mieroszewski], Linia, „Kultura” nr 1–2/1971]
Juliusz Mieroszewski w „Kulturze” paryskiej
„Wydarzenia grudniowe” [krwawo stłumione protesty robotników w grudniu 1970], które doprowadziły do upadku [I sekretarza KC PZPR Władysława] Gomułki, stanowiły „premierę” wielkoprzemysłowej klasy robotniczej w Polsce. Zgodnie z prawidłowościami rozwojowymi – to był początek serii strajków, które wybuchną w niedalekiej przyszłości. Wielkoprzemysłowa klasa robotnicza w Polsce będzie domagać się nie tylko poprawy warunków bytowych, lecz przede wszystkim niezależnych związków zawodowych. […] Klasa robotnicza im będzie lepiej płatna i bardziej dostatnia – tym bardziej będzie rewolucyjna. W „obrządku wschodnim” apetyt mają wszyscy – lecz nie wszyscy jedzą do syta. W „obrządku zachodnim” apetyt rośnie z jedzeniem. Panowie z KC i aparatczycy przekonają się o tym niebawem.
Londyn, grudzień 1971
[Juliusz Mieroszewski, Magazyn radiowy, „Kultura” nr 1–2/1972]
Jan Drewnowski (ekonomista) w „Kulturze” paryskiej
Jednocześnie z rozwojem myśli politycznej, umacnianiem świadomości i kształtowaniem postaw politycznych prowadzić trzeba praktyczną akcję dążącą do wprowadzenia zmian w sowietyzmie. Takich zmian w strukturze, organizacji i funkcjonowaniu państwa lub gospodarki, które by umniejszały władzę i wpływy klasy aparatczyków, a tym samym wzmacniały pozycję polityczną i podnosiły dobrobyt ludzi pracy. […] Trzeba żądać ustępstw, dopominać się o swoje prawa i domagać się reform. […]
Emigracja może odegrać w ruchu antyreżimowym doniosłą rolę, na którą jeszcze nie jest za późno. Chodzi o to, że tylko na emigracji można przemawiać pełnym głosem poprzez czasopisma, broszury, książki i środki masowego przekazu. Umożliwia to wymianę myśli na tematy, o których w kraju publicznie dyskutować nie wolno.
Paryż, marzec 1972
[Jan Drewnowski, Jedyna droga, „Kultura” nr 3/1972]
Juliusz Mieroszewski w „Kulturze” paryskiej
Istnieje inna Polska niż ta, którą reprezentuje [I sekretarz KC PZPR Edward] Gierek, istnieje inna Rosja niż ta, którą reprezentuje [sekretarz generalny KPZR Leonid] Breżniew – istnieją inne Czechosłowacje, Ukrainy i Litwy.
Chciałbym przekonać obywateli „innej Polski”, że w izolacji nie zdziałają niczego. Polacy nie mają dziś szansy zdobycia w izolacji „wewnętrznej wolności” poprzez zdemokratyzowanie ustroju i wymuszenie na Moskwie uznania nowego stanu rzeczy. Podkreślam ten punkt, ponieważ nawet obywatele „innej Polski” przez program wschodni rozumieją rozmowy i ewentualne układy z Moskwą, przy całkowitym ignorowaniu Ukraińców, Litwinów czy Białorusinów. To jest kardynalnie błędna przesłanka, która, gdyby została przyjęta – przekreśliłaby w zarodku jakikolwiek polski program wschodni. Musimy dziś planować, a w przyszłości działać w ścisłym porozumieniu z prawdziwą Ukrainą, z prawdziwą Litwą i z prawdziwą Białorusią. W moim przekonaniu ci, którzy domagają się zwrotu Wilna i Lwowa – oddalają perspektywy wyzwolenia Polski na czas nieokreślony. Ponieważ dziś – jak nigdy przedtem w naszych dziejach – potrzebujemy sojuszników na Wschodzie i żadna cena nie jest zbyt wysoka, by zdobyć ich zaufanie i przyjaźń.
Londyn, maj 1972
[Juliusz Mieroszewski, Amerykańska „Ostpolitik” i wnioski, „Kultura” nr 7–8/1972.]
Jerzy Giedroyc w liście do Juliusza Mieroszewskiego
Musimy teraz systematycznie i z uporem wbijać ludziom w głowę, że możemy liczyć jedynie na własne siły, że – nawet bardzo ostrożnie kalkulując – mamy pewne atuty w ręku. Myślę o aktywnym włączaniu się do wszystkich ruchów opozycyjnych czy rewolucyjnych, stale rosnących na obszarze bloku wschodniego. Wymaga to jednak wyjścia z prowincjonalności, zrezygnowania z tępego nacjonalizmu, pogardy do otaczających sąsiadów z narodem rosyjskim na czele. Jest to o tyle ważne, że ruchy odśrodkowe w Związku Sowieckim bazują na skrajnym nacjonalizmie: nienawiść do komunizmu, nienawiść do Rosji. Grozi to jakimś nowym nazizmem. Podobne procesy zachodzą dziś i w Polsce.
Drugą bazą fermentów są ruchy socjalne wśród robotników. Robotników dziś w Polsce i w całym bloku obchodzą jedynie sprawy bytowe, a nie problematyka polityczna. Niestety, inteligencja nadal od robotników się odcina, nie ma ani ochoty, ani zamiaru, by te ruchy wyposażyć pomału i ostrożnie w politykę.
Paryż, 31 maja 1972
[Jerzy Giedroyc, Juliusz Mieroszewski, Listy 1957–1975. Cz. 3, Warszawa 2016.]
Leszek Kołakowski (filozof) w „Kulturze” paryskiej
Gdyby mógł istnieć program polityczny zdolny skutecznie i rychło wydźwignąć Polskę ku wolności, byłby on dawno i przez wielu napisany. Treści nowych programów czy pomyśleń politycznych nie są same przez się istotne. Mimo to jest istotne, by myśl polityczna nie obumarła, a w obliczu presji, która ma świadomość narodową uśmiercić, stokroć lepsza jest myśl polityczna fałszywa, niż żadna, bo każde myślenie wyrosłe z prawdziwej troski o Sprawę Polską sprzyja tej sprawie.
Oksford, marzec 1973
[Leszek Kołakowski, Sprawa polska, „Kultura” nr 4/1973]
Histmag.org jest partnerem programu Nieskończenie Niepodległa, ogólnopolskiej debaty nad kondycją polskiej niepodległości, społeczeństwa i demokracji na przestrzeni ostatnich dziesięciu dekad. Dowiedz się więcej!
Odwiedź też stronę internetową projektu!
Paweł Litwinow (rosyjski fizyk, dysydent) w wywiadzie dla „Kultury” paryskiej po wymuszonym na nim wyjeździe z ZSRR
Naczelnym celem jest odbudowa podstawowych utraconych wartości. Temu też służy ruch nazywany dysydenckim czy demokratycznym, a który nazwałbym po prostu Ruchem Praw Człowieka. […]
Polityka władz jest dwuznaczna. Z jednej strony boją się one panicznie narodowościowych napięć, a z drugiej – jakby to nie brzmiało paradoksalnie – napięcia te są podtrzymywane. Marksizm-leninizm jest już religią nielicznych, niezdolną do rozbudzania entuzjazmu i do utrzymania jedności; władze sowieckie chciałyby bardzo oprzeć się na wielkorosyjskim szowinizmie, ale każdy krok zmierzający do wzmocnienia rosyjskiego szowinizmu pociąga za sobą reakcję – zwiększenie sił odśrodkowych na peryferiach: w Gruzji, republikach azjatyckich, Litwie... […]
Ruch Obrony Praw Człowieka składa się w większości z inteligentów. Tendencję ruchu nazwałbym „europejską”, tzn. uważamy siebie, Rosję, za część Europy i staramy się wskrzesić utrwalone w Europie moralno-prawne ideały. […]
Ze względu na swój charakter, najbliższa jest nam „Kultura”, szczególnie dlatego, że jest daleka od prymitywnego nacjonalizmu, który przynieść może korzyść tylko naszym przeciwnikom.
Amsterdam, kwiecień 1974
[Jan Pawlak, Wywiad z Pawłem Litwinowem, „Kultura” nr 5/1974]
Ksiądz Jan Zieja w kazaniu w archikatedrze warszawskiej
Data 17 września tu coś znaczy. Jest to 35. rocznica dnia, w którym na walczącą Polskę uderzono ze wschodu. Z gorzką pamięcią o tym fakcie stoimy dziś w obliczu Boga. Jak mamy przeżyć tę rocznicę? […]
Mamy obowiązek przede wszystkim przebaczyć wszystkim tym, do których żywiliśmy gniew, przebaczyć wszystkie krzywdy osobiście nam wyrządzone. Ale czy można mówić o tym, by jeden naród wybaczył drugiemu narodowi? Tak, to możliwe, ale my tu zebrani na nabożeństwie żałobnym nie jesteśmy upoważnieni do podejmowania takich aktów. […] Dziś tu zebrani możemy chyba tylko to powiedzieć, że jesteśmy głęboko spragnieni pojednania się naszego narodu z tamtym narodem.
Ale stać się to może tylko w prawdzie. Mamy nadzieję, że kiedyś spotkają się uprawnieni przedstawiciele narodu polskiego z takimiż uprawnionymi przedstawicielami narodu rosyjskiego – i oba narody, stanąwszy w prawdzie wobec swych dziejów i wobec swej przyszłości, pojednają się. […]
Zanim do tego dojdzie – już teraz pamiętać musimy, że tam na wschodzie, za Bugiem, nieco na północ żyje i pracuje naród litewski, który pragnie żyć w wolności i niepodległości i ma do tego prawo. A wprost na wschód żyje i pracuje naród białoruski, który ma prawo do życia w wolności i niepodległości. A bardziej na południe żyje i pracuje naród […] ukraiński i ma on prawo do życia w wolności i niepodległości. […] Jakże moglibyśmy zapomnieć o tych najbliższych nam narodach, z którymi niegdyś żyliśmy w jednej Rzeczpospolitej.
Warszawa, 17 września 1974
[Jan Zieja, W rocznicę 17-go Września…, „Kultura” nr 11/1974]
Juliusz Mieroszewski w „Kulturze” paryskiej
Sformułowanie wizji przyszłości jest najtrudniejszą i najważniejszą częścią programu. […] Jeżeli w momencie koniunktury historycznej Polacy nie będą mieli żadnej wizji – innymi słowy, nie będą wiedzieli, jakiej Polski pragną – sytuacja w Polsce będzie wypadkową dawnych nawyków i uwarunkowań i owa chaotyczna, pełna brutalności sytuacja sprawi, że znajdą się ludzie, którzy dyktaturę komunistyczną będą wymieniać jako „dawne dobre czasy”. […]
Jednym z podstawowych elementów mojej wizji przyszłej Polski jest sojusz inteligencji z klasą robotniczą. […] Wydarzenia grudniowe w roku 1970 zdają się wskazywać, że sojusz inteligencji z klasą robotniczą nie istnieje w Polsce nawet jako wizja – nawet jako marzenie. […]
Nie twierdzę, że naród w niewoli może osiągnąć wolność solidarną postawą niepodległościową – to znaczy zmienić obiektywny układ sytuacji. Twierdzę natomiast, że wolności i niepodległości nie osiągną nigdy ci, którzy wolności nie pragną i do wolności nie dążą.
Londyn, luty 1975
[Juliusz Mieroszewski, Materiały do refleksji i zadumy, „Kultura” nr 4/1975]
Andriej Sacharow (rosyjski fizyk)
Problem nieskrępowanego wyboru kraju zamieszkania okazał się kamieniem probierczym całego procesu odprężenia [Wschód–Zachód]. W jakiejś mierze właśnie dziś rozstrzyga się kwestia, czym jest w istocie odprężenie: głębokim, wszechstronnym procesem o znaczeniu historycznym, obejmującym demokratyzację i zwiększenie waloru jawności w życiu społeczeństwa sowieckiego – czy też grą polityczną bez żadnych zasad, służącą czyimś lokalnym, chwilowym interesom gospodarczym i politycznym, będącą w gruncie rzeczy zmową, uknutą za plecami ludów i zarazem kapitulacją przed sowieckim naciskiem i szantażem.
Moskwa, czerwiec 1975
[Andriej Sacharow, Mój kraj i świat, Paryż 1975]
Jerzy Giedroyc w liście do Czesława Miłosza (poety)
Powstanie będzie (nie tylko u nas, ale w Rosji). […] Jest to więcej niż prawdopodobne – ze względu na tragiczną sytuację ekonomiczną w kraju. […] W ZSRR jest to samo plus moment nacjonalistyczny w poszczególnych republikach i momenty religijne. Tam zdziczenie polityczne i oderwanie się inteligencji od reszty społeczeństwa jest jeszcze większe niż u nas. Uważając, że idziemy do katastrofy, chcę mimo wszystko z jednej strony przekonać młodą inteligencję polską, by zajęła się problematyką robotniczo-socjalną, a z drugiej – próbuję zorganizować współpracę z narodami ZSRR i przekonać nową emigrację rosyjską, że musi zająć wyraźne stanowisko w sprawach narodowościowych i pójść na wielkie ofiary dla zachowania naszego istnienia, tak jak my (tj. „Kultura”) rezygnujemy ze Lwowa i Wilna dla znormalizowania stosunków z Ukrainą i Litwą.
Paryż, 2 czerwca 1976
[Jerzy Giedroyc, Czesław Miłosz, Listy 1973–2000, Warszawa 2012]