J. Nowosielski, K. Czerni – „Sztuka po końcu świata” – recenzja i ocena
Nowosielski urodził się w 1923 roku w Krakowie i tam spędził niemal całe życie. Jeszcze jako chłopiec zainteresował się sztukami plastycznymi. Pierwsze obrazy malował już wieku czternastu lat. Przełomowa dla wyboru jego drogi życiowej okazała się rozmowa z architektem Władysławem Jachimowiczem: Byłem już trochę opatrzony ze sztuką nowoczesną, ale nie miałem jeszcze do niej określonego stosunku i pamiętam, że wtedy nagle, po prostu w ciągu godziny, otwarłem się na sztukę nowoczesną, to było cudowne uczucie. W czasie wojny uczęszczał do Kunstgewerbeschule w Krakowie, w której uczyli byli profesorowie Akademii Sztuk Pięknych. W październiku 1942 r. wstąpił do nowicjatu podlwowskiej Ławry św. Jana Chrzciciela. Wybrałem taki monaster, o którym wiedziałem, że tam się maluje ikony. Nie żegnałem się wiec ze sztuką definitywnie. Pobyt tam przerwała po czterech miesiącach choroba. Związany był na krótko z pracownią Eugeniusza Eibischa, łączyły go również bliskie relacje z Tadeuszem Kantorem i II Grupą Krakowską. Od 1957 r. prowadził zajęcia w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Łodzi, później kontynuował pracę dydaktyczną w Krakowskiej ASP. Poza malarstwem nowoczesnym i sztuką ikony będącymi ważną inspiracją, często wymieniał swoich malarskich mistrzów: El Greca, Modiglianiego oraz Utrillo’a. W lutym tego roku przypadła pierwsza rocznica jego śmierci.
Jerzy Nowosielski podczas wywiadu z Pawłem Kwiatkowskim stwierdził: Możliwe, że najlepiej wyraża nas akurat nie to, co potrafimy powiedzieć.. Czy zatem kontakt z obrazami artysty dostarczy nam więcej informacji o nim niż kilkusetstronicowa lektura wywiadów? Odpowiedź nie jest łatwa i jednoznaczna. Z jednej strony można by na to pytanie odpowiedzieć twierdząco. Jednak według artysty relacja łącząca twórcę i jego dzieło nie jest wcale prosta. Przed wszystkim obraz malarski to efekt obserwacji rzeczywistości zewnętrznej i wewnętrznej, materializacja najgłębszych intuicji człowieka. Dodatkowo jeśli założymy, że: (...) tylko przeszłość nam jest dana, bo teraźniejszość jest niczym, a o przeszłości nic nie możemy powiedzieć, to według Nowosielskiego ważną funkcją obrazu jest również walka z czasem. Polega na pokonaniu przemijania poprzez utrwalenie przeszłości, co nadaje obrazowi wymiar eschatologiczny. To zatrzymanie nie upamiętnia jednak samej osoby twórcy. Pełna realizacja dzieła zaczyna się w momencie, kiedy zasadnicze elementy naszego marzenia i naszej intuicji osiągają poziom obiektywnego istnienia w kreacji artystycznej. Następnie kiedy artysta zaczynie odbierać dzieło jako zrealizowaną rzeczywistość, zmienia ono swój status i żyje już niejako własnym życiem. Na samego twórcę oddziałuje odtąd wtórnie. Nowosielski tłumaczy również w podobny sposób zapominanie o swoich obrazach. Czasem, kiedy odnajduje swoje dawne dzieła sprzed kilku lat, odbiera je jako „fakty zupełnie niezależne od mojej własnej działalności”. Tłumaczyć to może również niechęć malarza do podpisywania swoich prac. Zatem, jeśli interesuje nas sama postać wielkiego artysty uzasadnione jest sięgnięcie po zapis rozmów, które w większości pochodzą z ostatniego trzydziestolecia ubiegłego wieku.
Relacja twórcy i jego dzieła nie jest jednym tematem wywiadów z Nowosielskim. Ważne są również jego uwagi dotyczące związku sztuki z sacrum, znaczenia ikony, uobecnienia wartości w dziełach malarskich, powołania artysty oraz opisu doświadczeń odbiorcy. Znajdziemy tam również całe bogactwo rozważań filozoficznych i teologicznych. Często przywoływany jest temat erotyzmu, pornografii i fascynacji kobietą. Pojawia się zaduma nad współczesnym światem wraz z przepełniającym go złem i cierpieniem. Istotnym elementem jest również krytyczna ocena głównych nurtów chrześcijaństwa oraz jego statusu wśród innych religii. Spostrzeżenia Nowosielskiego są interesujące, gdyż formułowane z punktu widzenia człowieka stale podkreślającego swe duchowe związki z prawosławiem. Dodatkowo niebagatelnym wyzwaniem dla czytelnika wywiadów może być poszukiwanie genezy tytułu –„Sztuka po końcu świata”.
Sam zbiór nie jest jednorodny i wiele zależy od tematu wywiadu i rozmówcy. Zdarzały się pytania natrętne lub banalne, bywały mniej udane rozmowy. We wstępie odnajdujemy powody włączenia ich do zbioru. Stanowią one jego część, po pierwsze dlatego, iż ponoć nie ma głupich pytań. Po drugie, wyłania się w takich wywiadach życzliwa postawa Nowosielskiego wobec rozmówców oraz jego cierpliwość w udzielaniu odpowiedzi nawet na niezbyt trafnie postawione pytania. W większości mamy jednak do czynienia ze rozmowami wartościowymi, niebagatelnymi. Katarzyna Czerni znajduje uzasadnienie takiego stanu rzeczy w samym sposobie bycia Nowosielskiego: Pisał uczone artykuły i eseje, jednak jego najbardziej intrygujące i błyskotliwe intuicje rodziły się nie na papierze, lecz w dialogu, w relacji z rozmówcą, jako reakcja na argumenty, niekiedy na milczenie partnera.
Udanej lekturze sprzyjają też inne czynniki. Przed wszystkim próba tematycznego uporządkowania rozmów. Dodatkowo, te wywiady, które dostarczają cennych informacji, podejmujące ciekawe wątki, zostały umieszczona na początku każdej z części. Nie można też nic zarzucić formatowi książki, wielkość i charakterowi czcionki, które w przypadku zbioru wywiadów są ważnym komponentem.
Największą jednak zachętą dla czytelnika i pociechą dla wielbicieli twórczości Nowosielskiego mogą okazać się słowa samego artysty w odpowiedzi na pytanie zadane przez Rafała Zmysłowskiego: Czy może miałby Pan coś ciekawego do dodania? Jerzy Nowosielski: Ja już tyle się nagadałem w tych wywiadach. Powiedział, co wiedział – wie Pan. Jeśli ktoś chce się czegoś ode mnie dowiedzieć, to raczej z tych tekstów, co już są. Co miesiąc się czegoś nowego nie wymyśla.
Redakcja: Michał Przeperski