Hannibal Barkas (gra planszowa)

opublikowano: 2008-11-17 13:28
wolna licencja
poleć artykuł:
Czy nie mieliście kiedyś ochoty by zmienić bieg historii, lub poczuć się jak jeden z wielkich wodzów, którzy prowadzili swoje wojska w triumfalnym pochodzie przez terytorium nieprzyjaciela? Dzięki planszowej grze strategicznej Hannibal Barkas, wydanej przez polskie wydawnictwo Gry Leonardo, wasze marzenia mogą się spełnić.
REKLAMA
gry: Robert Żak
Hannibal Barkas
cena:
139 zł
Wydawca:
Gry Leonardo

Jak wskazuje tytuł, akcja jest osadzona w realiach II wojny punickiej. Autorzy gry bardzo poważnie podeszli do kwestii historycznego realizmu rozgrywki. Poczynając od ilustracji, na mechanice kończąc poszczególne elementy gry w mniejszym lub większym stopniu podporządkowane są idei wiernego odwzorowania zdarzeń sprzed ponad 2 tysięcy lat.

Od strony gracza...

Gra jest przeznaczona dla 2-5 osób, a rozgrywka trwa około 4 godzin. Czas ten można modyfikować, zmniejszając lub zwiększając ilość punktów zwycięstwa niezbędnych do zakończenia partii. Drugim sposobem, który gwarantuje wygraną jest podbicie stolicy przeciwnika. Jest to opcja, która gwarantuje długie godziny spędzone nad planszą. Stronami konfliktu są Rzym i Kartagina, którymi w rozgrywce cztero i pięcioosobowej dowodzi po dwóch graczy. Możliwe jest również granie Syrakuzami, które w wariancie na 3 i 5 osób awansują z roli podmiotu politycznego do pozycji kraju kierowanego przez gracza. Zasady są w miarę proste i po rozegraniu jednej partii nikt nie powinien mieć z nimi kłopotu. Po opanowaniu podstawowej mechaniki gry warto zajrzeć na stronę internetową wydawnictwa, gdzie można znaleźć dodatkowe zasady i scenariusze.

Parta jest podzielona na etapy, z których każdy odzwierciedla 2 miesiące czasu rzeczywistego. Podczas nich gracze, w kolejności zgodnej z wartością inicjatywy, wykonują akcje aż do momentu, w którym każdy z nich zdecyduje, że chce zakończyć swoją turę. Ujmując rzecz w wielkim skrócie, mechanika jest oparta na zagrywaniu kart i rzucaniu kostkami. Dużo zależy od tego, czy uśmiechnie się do nas los. Dla wielu będzie to wadą, jednak dzięki temu autorzy stworzyli grę bardziej przystępną dla osób, które nie mają za sobą lat doświadczenia w grach strategicznych. Znaczna losowość sprawia, że małe oddziały mogą wyrządzić spore szkody. Przez to nawet gracz kierujący Syrakuzami, który na początku rozgrywki ma nie więcej niż 10 jednostek, przy odrobinie szczęścia i sprytnym planowaniu, może poważnie zaszkodzić którejś z głównych stron konfliktu. Już teraz warto zacząć składać bogom ofiary w intencji przyszłych zwycięstw!

Strona graficzna

Najwięcej moich zastrzeżeń wzbudziło wykonanie gry. Opakowanie „Hannibala” przypomina mi gry komputerowe sprzed 10 lat, w których na kartonowe pudło wsuwało się lakierowana okładkę. Z tego co pamiętam z czasów młodości nie było to zbyt trwałe rozwiązanie, więc sadzę, że jeśli grę otrzyma osoba nie mająca w nawyku dbania o delikatne rzeczy szybko trzeba będzie użyć taśmy klejącej w celu ratowania owej okładki.

Po grze strategicznej spodziewałam się również twardej tekturowej planszy. Zamiast tego otrzymujemy lakierowaną papierową mapę. Mimo tego, że jest duża, przejrzysta i naprawdę ładna od strony graficznej, pozostaje pewien niedosyt. Kolejna nieprzyjemna niespodzianka czekała na mnie, gdy wyciągałam żetony z tektury. Wielu z nich nie dało się „wycisnąć” nie ryzykując uszkodzenia ilustracji. Grafiki na niektórych żetonach przesunęły się w kierunku jednego z boków, jednak na żadnym z nich nie zostały ucięte (przynajmniej w moim egzemplarzu gry), tak więc nie wpływa to znacznie na komfort gry. Poza tymi, w gruncie rzeczy drobnymi, usterkami tekturki są dobrze wykonane i grube, co daje nadzieję, że będą cieszyć oko przez dłuższy czas. Również karty, które znajdujemy w pudełku wyglądają na trwałe.

REKLAMA

Przytoczone do tej pory potknięcia mogłam tłumaczyć chęcią ograniczenia kosztów czy błędem drukarni, jednak liczne literówki znajdujące się zarówno w instrukcji, jak i na kartach są już ewidentnym niedopatrzeniem wydawnictwa. Niby nic wielkiego, jednak według mnie takie rzeczy po porostu nie powinny się zdarzać.

…od strony historyka

Już podczas zapoznawania się z instrukcją, dzięki opisom jednostek, rysowi historycznemu znajdującemu się przed każdym scenariuszem i objaśnieniu znaczenia dziejowego niektórych wydarzeń, czytelnik przybliża się do ówczesnych realiów. Jest to szczególnie przydatne dla osób, które ostatnie spotkanie z tą epoką historyczną przeżyły w I klasie liceum. Jak wspominałam w poprzednich paragrafach wykonanie graficzne gry stoi na wysokim poziomie. Poczynając od rysunków w instrukcji, na wyglądzie mapy kończąc wszystkie grafiki użyte w grze gry są przemyślane i wspólnie pomagają wczuć się graczom w klimat starożytnej wojny. W „Hannibal Barkas” nie znajdziemy tekstur ściągniętych prosto z programu graficznego, spolszczonych nazw prowincji i trójwymiarowych obrazków. Duży plus należy się twórcom, którzy ominęli pułapkę, w którą wpadają niekiedy nawet najlepsi światowi wydawcy: jednostki poszczególnych armii różnią się nie tylko kolorem ale również grafiką.

Wojna w mechanice

Aspekty historyczne widoczne są także w mechanice gry. Na przykład chcąc przekroczyć Alpy musimy rzucić kostką za każdą jednostkę, która znajduję się w armii wykonującej ten manewr. Szybko może się okazać, że tak jak Hannibal poniesiemy tam duże straty. Również karty wydarzeń są zróżnicowane w zależności od nacji, którą kieruje gracz. Tak więc w kartach Rzymu znajdziemy zdarzenia takie jak „atak Massylów” czy efekt „szał słoni” (który ma za zadanie odzwierciedlać jak niepewną były bronią), natomiast dowodząc siłami Kartaginy możemy zagrywać wydarzenia takie jak „zdrada Tarentu” czy „Sofonisba”.

Dbałość o szczegóły historyczne w mniemaniu niektórych graczy może być minusem. Poszczególne frakcje nie są idealnie zbalansowane, co sprawia, że czasami trzeba włożyć sporo wysiłku, żeby być widocznym na planszy. Widać to doskonale na przykładzie dochodów prowincji, w których zdecydowanie króluje Rzym czy polityce, gdzie prym wiedzie Kartagina, która ma ułatwione stosunki dyplomatyczne z niezależnymi państwami. Z kolei Syrakuzy mają malutką armię i zaledwie dwa miasta. W mojej opinii nie jest to jednak wada a wyzwanie – styl gry trzeba odpowiednio zmieniać w zależności od nacji, której przyjdzie nam dowodzić.

Dlaczego warto kupić Hannibal Barkas

Nie ukrywam, że tego typu gry planszowe nie są rozrywką dla wszystkich. Nie każdy jest przecież w stanie siedzieć 4 godziny zamknięty w jednym pokoju i rozważać najlepsze metody podkopania pozycji wroga. Ten sposób spędzania wolnego czasu mogę jednak spokojnie polecić każdemu maniakowi strategicznych gier komputerowych. Wierzcie mi albo nie, ale pokonanie żywego przeciwnika daje o wiele większą satysfakcje od wygrania z zamysłem programisty. Dzięki prostym zasadom i sporej losowości „Hannibal” jest świetną pozycją zarówno dla tych, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z planszówkami, jak i dla fanów gier takich jak „Twilight Imperium”, „War of the ring” czy „Risk”. Rozczarują się nią jednak osoby, które lubią mieć wszystko pod kontrolą. Nawet po zastosowaniu zasad dodatkowych wiele zależy od naszego szczęścia.

Zredagował: Kamil Janicki

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Monika Florek
Studentka mechatroniki na Akademii Górniczo-Hutniczej. Zapalona fotografka i miłośniczka wszelkiego rodzaju elektronicznych gadżetów. Bywalczyni i organizatorka konwentów fantastyki oraz członkini Stowarzyszenia Rzeszowski Klub Fantastyki „Nawigator” oraz Podkarpackiego Klubu Miłośników Fantastyki „Reanimator”.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone