Gustaw Herling-Grudziński – „Dzienniki pisane nocą”, tom II (1982–1992) – recenzja i ocena
Komunizm i inne totalitaryzmy
Podobnie jak w zapiskach z wcześniejszych lat, w tomie drugim czołową pozycję zajmują rozważania na temat komunizmu, a przede wszystkim jego natury i stosunku szeroko pojętego świata zachodniego do tej ideologii. Szczególnie istotne jest to w kontekście przemian w Związku Sowieckim, którym patronował Michaił Gorbaczow. Autor nie ulegał zachwytowi, jaki wyrażali wobec młodego komunistycznego przywódcy ludzie z wielu środowisk. Herling wskazywał źródła ich złudzeń, pokazując, że Gorbaczow miał zdecydowanie więcej atutów, aby udawać „liberalnego gołębia” niż jego poprzednik Andropow. Pomyłce co do jego osoby uległa nawet zwykle trzeźwo myśląca Margaret Thatcher. Oprócz myślenia życzeniowego zachodni intelektualiści w latach osiemdziesiątych, patrząc na państwo sowieckie, zwracali uwagę głównie na rzeczy błahe. Wymownym przykładem jest choćby kwestia „rehabilitacji” Bucharina, która w wielu kręgach na Zachodzie była traktowana niezwykle poważnie.
Pisarz dokładnie analizował system funkcjonujący w ZSRR. W jednym z ciekawszych zapisków słusznie stwierdza, parafrazując znane zdanie, że rewolucja była opium dla intelektualistów, i udowadnia to przykładem Klausa Manna (syna noblisty). Zauważa również gangsteryzm i quasi mafijność systemu sowieckiego. Doskonale to obrazuje cytat z wywiadu George'a Urbana z Galiną Wiszniewską z 1987 r.:
Związek Sowiecki jest krajem bezprawia, albo ściślej – krajem, w którym prawo dyktują odgórnie rządzący. Rosją rządzi dziś jedna wielka, rozgałęziona mafia. Jej macki sięgają każdego kąta, do każdej szpary w ZSSR […] Klasa rządząca typu mafijnego na skalę ogólnonarodową, klasyczna mafia, łącznie z takimi atrybutami jak Ojcowie Chrzestni.
PRL i III RP
Zdecydowanie szerzej, niż w przypadku zapisków z poprzednich lat, zostały przedstawione wydarzenia, jakie rozgrywały się na ziemiach polskich. Spowodowane to było rzecz jasna najpierw wprowadzeniem stanu wojennego, a później zmianami 1989 roku. Herling poświęca ich omówieniu dość dużo miejsca. Zauważa, że decyzja Jaruzelskiego z 13 grudnia służyła obronieniu swojej władzy przed „Solidarnością”, a nie kraju przed rzekomą interwencją sowiecką. Spostrzeżenie to pojawia się w „Dzienniku” dość często. Ten fakt nie dziwi, gdyż wielu osobom Jaruzelski wmówił swoją wersję wydarzeń (która i do teraz przez wielu jest powtarzana), sam Herling zaś tłumaczy, w moim przekonaniu przekonywająco, dlaczego twierdzenia generała są fałszywe. Świetnie odsłania też inne próby manipulacji przygotowywane tak przez samego Jaruzelskiego jak i Czesława Kiszczaka. Pisarz ukazuje prócz tego, jak daleko w poparciu dla generała poszli niektórzy z dawnych opozycjonistów, przyczyniając się do jego wyboru na prezydenta Polski (o czym już pisałem na Histmagu).
Herling-Grudziński nie wyraża także wielkiego entuzjazmu odnośnie kondycji solidarnościowych elit i sposobu, w jaki starały się one decydować o obliczu państwa. Krytykuje je za wiele złych i bardzo złych posunięć, na czele z „grubą kreską” czy wojną miedzy dawnymi liderami „Solidarności”. W jednym z zapisków z 1990 roku daje rady Tadeuszowi Mazowieckiemu i wyraźnie wskazując, jak wiele pól działania zaniedbał.
Opowiadania
Drugi tom edycji Wydawnictwa Literackiego zawiera zdecydowanie więcej opowiadań niż pierwszy. Niektóre z nich są naprawdę interesujące i czyta się je z prawdziwą przyjemnością. Mnie do gustu przypadła szczególnie opowieść „Dżuma w Neapolu”. Jej treść i forma potrafią poruszyć. Herling-Grudziński udowadnia bowiem, jak daleko potrafi sięgać ludzka bezwzględność i jak tragiczne efekty to przynosi. Przykład hiszpańskiego namiestnika w Neapolu pokazuje, jak absurdalne nieraz bywa uwielbienie ludu, który w tym przypadku okazywał je własnemu ciemiężcy. Dwa inne opowiadania, w moim przekonaniu warte szczególnej uwagi to „Kieł Barabasza” i „Cmentarz Południa. Opowiadanie otwarte”. Czyta się je ze stałym zainteresowaniem, a prócz tego zawierają one wiele ważnych refleksji dotyczących poruszanych problemów.
Pozostałe wątki
Rzecz jasna, w „Dzienniku” pojawiają się również inne tematy. Wśród nich można wymienić przede wszystkim podróże, malarstwo czy refleksje na temat przyjaciół. Uwag tych jest zdecydowanie więcej niż w tomie pierwszym. Opisy przyrody w wydaniu Herlinga-Grudzińskiego aż zachęcają, by odwiedzić miejsca, o których pisze (głównie włoskie miasta i miasteczka – mnie szczególnie spodobał się opis Parmy). Refleksje i spostrzeżenia na temat malarstwa są co najmniej równie ciekawe. Przedstawia w nich głównie klasyków, ale dla mnie najbardziej interesujący wydał się passus dotyczący sztuki nowoczesnej, napisany przez Herlinga po obejrzeniu jednej z jej wystaw:
Abstrakcyjne nic pomnożone przez abstrakcje nicości. Nie do wiary prawie jest ta absolutna, nieuleczalna atrofia wyobraźni, wrażliwości, inteligencji. Szarlataneria, błazeństwo, w najlepszym przypadku zręczne kuglarstwo techniczne, jak gdyby temat nie miał tu żadnego w ogóle znaczenia.
W polu jego zainteresowania ponownie znalazła się również włoska polityka, choć nie była analizowana już tak często jak w tomie pierwszym. Szczególnie cenne w tym względzie są opisy strategii i postępowania włoskich komunistów czy wolt politycznych Giulio Andreottiego.
Ocena
Dziennik Herlinga-Grudzińskiego zasługuje na wysoką ocenę. Pisarstwo autora stoi bowiem na bardzo wysokim poziomie zarówno pod względem warsztatowym, jak i tematów, które podejmuje. Po raz kolejny udowadnia, jak daleko potrafią iść intelektualiści (szczególnie zachodni) w bezkrytycznej fascynacji dla ludzi i ideologii, które są aktualnie modne. Szczególnie razi zachwyt ówczesnymi przywódcami PRL i ZSRR (już wtedy systematycznie demaskowany przez Herlinga). Dużą zaletą książki jest według mnie rzetelna ocena motywów i działań obu polityków.
Jak zwykle w przypadku Herlinga-Grudzińskiego, dzieło świadczy również o ogromnej erudycji i talencie literackim autora. Wydanie jest bez zarzutu, do czego przyzwyczaiło nas już także Wydawnictwo Literackie. Drobnym mankamentem „Dziennika” jest jedynie brak próby wyciągnięcia szerszych wniosków z zachowania dawnych solidarnościowych opozycjonistów, co wynikało prawdopodobnie z szacunku, jakim ich darzył.
Korekta: Agnieszka Kowalska
Redakcja: Michał Przeperski