Grzegorz Motyka – „Akcja Wisła '47. Komunistyczna czystka etniczna” – recenzja i ocena
Grzegorz Motyka – „Akcja Wisła '47. Komunistyczna czystka etniczna” – recenzja i ocena
Autor recenzowanej pracy, prof. Grzegorz Motyka, jest autorem licznych prac naukowych dotyczących historii Polski, Ukrainy i polsko-ukraińskich relacji w XX wieku, z których wymienić należy takie pozycje jak: „Ukraińska partyzantka 1942–1960” (Warszawa 2006), „Od rzezi wołyńskiej do akcji Wisła”, „Na Białych Polaków obława. Wojska NKWD w walce z polskim podziemiem 1944–1953” (Kraków 2014) i „Wołyń ’43” (Kraków 2014).
Można zatem uznać, że jego najnowsza publikacja „Akcja „Wisła” ’47” jest kontynuacją i dopełnieniem wymienionych wyżej wcześniejszych prac, poświęconych tragicznemu w skutkach dla obu narodów konfliktowi polsko-ukraińskiemu w okresie II wojny światowej i w pierwszych latach po jej zakończeniu. Została ona oparta na szeroko zakrojonej kwerendzie archiwalnej. Poza tym bazę źródłową pracy tworzą liczne wydawnictwa źródłowe, pamiętniki i wspomnienia oraz monografie i artykuły.
Jak stwierdza Grzegorz Motyka, działalność ukraińskiej partyzantki, którą tworzyli członkowie Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA) na wschodnich krańcach pojałtańskiej Polski aż do początków 1947 roku traktowany była przez władze PRL jako problem drugorzędny. W tym to czasie koncentrowały się one przede wszystkim na walce z polskim antykomunistycznym podziemiem i legalną opozycją w postaci PSL Stanisława Mikołajczyka. Żywiły także przekonanie, że po przesiedleniu zamieszkałych w Polsce Ukraińców na tereny ZSRS problem UPA „sam się rozwiąże”.
Śmierć gen. Karola Świerczewskiego w zasadzce zastawionej przez upowców miesiąc wcześniej skłoniło władze PRL do radykalnej zmiany dotychczasowej polityki. Zwłaszcza udany zamach na „Waltera” miał ogromne znaczenie. gdyż pozostawienie tego faktu bez stosownej odpowiedzi mogło według nowych komunistycznych władz Polski spowodować ich powszechne lekceważenie przez społeczeństwo. To podkopywałoby jeden z głównych fundamentów ich władzy, którym miał być strach. Dodatkowo w kwietniu 1947 roku Sowieci odmówili dalszego przyjmowania Ukraińców.
Nazajutrz po śmierci Świerczewskiego, 29 marca 1947 roku, Biuro Polityczne PPR podjęło decyzję o przesiedleniu ludności ukraińskiej na tzw. Ziemie Odzyskane, przejęte po II wojnie światowej od Niemiec. Dało to początek Akcji „Wisła”.
Jak podaje dalej autor, cel operacji był dalekosiężny – nie chodziło wyłącznie o pozbawienie partyzantki UPA jej naturalnego zaplecza, jakim była cywilna ludność ukraińska i rusińska. Miała ona doprowadzić, jak to ujął odpowiedzialny za jej przeprowadzenie gen. Stefan Mossor do „rozwiązania ostatecznie problemu ukraińskiego w Polsce” (s. 42). Myśl tę rozwinął Władysław Wolski, ówczesny wiceminister administracji publicznej: „Zagadnienie Ukraińców w Polsce rozwiąże się do końca, gdy przeniesie się tę ludność na inne tereny i rozsypie między ludnością polską, wtedy nie będą przedstawiać żadnego niebezpieczeństwa” (s. 46). Dalekosiężnym celem tego konceptu była polonizacja mniejszości ukraińskiej w Polsce. Komuniści nie zakładali, że polonizacji ulegną przesiedleni Ukraińcy, ale dopiero ich dzieci i wnuki.
Ostatecznie, w wyniku przeprowadzonej od kwietnia do lipca 1947 roku akcji, przesiedlono na tzw. Ziemie Odzyskane ponad 140 tysięcy ludzi, z czego pewną część, co może zaskakiwać stanowili także etniczni Polacy, uznani przez władze komunistyczne za „element niepewny”. Jaki był skutek tej akcji? Docelowo, ułatwiła ona całkowite rozbicie oddziałów UPA na terenie Polski, ale jej cel długofalowy nie został osiągnięty – już w 1952 roku władze komunistyczne zrezygnowały z osiągnięcia tego celu, a w 1956 roku poczyniły ograniczone ustępstwa wobec zamieszkujących Polskę Ukraińców w dziedzinie kultury i kwestii języka narodowego, uznając tym samym ich istnienie.
Innym zagadnieniem, na które warto tutaj zwrócić uwagę jest podtytuł książki, który brzmi „Komunistyczna Czystka Etniczna”. Autor uzasadnia to w bardzo przekonywujący sposób: „Przecież wszędzie, gdzie władze przejmowali komuniści dochodziło do także do przemocy ukierunkowanej etnicznie. Działo się tak w stalinowskim ZSRS i to już od lat 30. Co ciekawe, akcja „Wisła” chronologicznie otwiera drugą fazę deportacji narodowościowych, z jaką mieliśmy po wojnie do czynienia po wojnie w państwach bałtyckich, Mołdawii i Ukrainie. Prześladowania, które w Rumunii spotkały Węgrów, w Kambodży Czamów, w Chinach Tybetańczyków i Ujgurów, zdają się wskazywać że mamy do czynienia raczej z ideologiczną regułą niż jej wypaczeniem” (s. 375).
Kontynuując swoje rozważania autor stwierdza, że polscy komuniści zdecydowali się na tego typu drastyczny krok, ponieważ uważali mieszkających w Polsce Ukraińców za nacjonalistów, tak samo zresztą, jak przywódcy Komunistycznej Partii (bolszewików) Ukrainy, wchodzącej w skład rządzącej ZSRS Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii (bolszewików) – WKP (b). Poza tym, polscy komuniści, zgodnie z logiką swojego systemu uważali takie rozwiązania za nie tylko uprawnione, ale wręcz konieczne (s. 375). Było to zgodne z poglądami samego Stalina, który podczas jednej z wizyt w Moskwie miał powiedzieć do członków kierownictwa PPR, że reżim, który nie potrafi obronić sam siebie to zły reżim. A chłopi szanują tylko silną władzę.
Na niekorzyść wysiedlonych miał działać także fakt, że byli z pochodzenia chłopami, a jak to stwierdza autor, za Stefanem Mellerem, od Rewolucji Francuskiej dla całej lewicy europejskiej „chłop był reakcyjny i konserwatywny, a zatem kontrrewolucyjny z założenia. Z tego punktu widzenia, ukraińska i łemkowska mniejszość jawiły się więc jako podwójnie reakcyjne. Po pierwsze, z powodu domniemanej podatności na ukraiński nacjonalizm, po drugie – z uwagi na swoje chłopskie (a więc spontanicznie niechętne marksistowskiej wizji świata) pochodzenie. Innymi słowy poddana represji grupa ofiar była ze swej natury tak reakcyjna, że nie zasługiwała na większe współczucie” (s. 376). Z tych wszystkich powodów ujęcie zaproponowane przez Grzegorza Motykę należy uznać za w pełni uzasadnione.
Wszystkich zaciekawionych pozostałymi aspektami omawianej przeze mnie książki odsyłam do lektury. Moim zdaniem jest to pozycja obowiązkowa dla wszystkich zainteresowanych kwestią trudnych, bolesnych i szkodliwych dla obu stron relacji polsko-ukraińskich w XX wieku. Gorąco polecam!