Greckie hetery: starożytne luksusowe prostytutki
Zanim przejdziemy do charakterystyki losów heter należy wyraźnie zaznaczyć, że niemal wszystko co wiemy na ich temat pochodzi nie ze źródeł im współczesnych, ale z późniejszych przekazów rzymskich. Jeśli zaś mamy do dyspozycji źródła greckie, np. mowy sądowe Demostenesa, to również w żaden sposób nie są one miarodajne, a obraz hetery w nich zawarty jest mocno tendencyjny – z reguły wiązały się one z potyczkami politycznymi, w których hetera miała być argumentem przemawiającym na niekorzyść przeciwnika. Mowa sądowa mierzyła więc nie tyle w kobietę, co w mężczyznę, a ona sama miała tylko dowodzić „marności” przeciwnika politycznego.
Takie właśnie szkalowanie było udziałem Aspazji, która będąc cudzoziemką – pochodziła z Azji Mniejszej i miała w Atenach status metojka – mimo osobistej wolności nie posiadała praw obywatelskich. Na mocy ustawy wydanej przez Peryklesa w latach 451/50 p.n.e. nie mogła ona zawrzeć legalnego małżeństwa z Ateńczykiem, a ewentualne potomstwo z takiego związku nie miałoby żadnych praw. Paradoksem jest to, że właśnie taka kobieta była związana z Peryklesem. Przeciwnicy polityczni ateńskiego stratega nazywali Aspazję heterą, jednak było to i tak jedno z łagodniejszych spośród używanych określeń. Pamiętajmy, że kobieta w starożytnej Grecji nie posiadała praktycznie żadnych praw i nie będzie nadużyciem stwierdzenie, że była ubezwłasnowolniona. Aspazja wymykała się wszelkim ówczesnym normom, a Peryklesowi zarzucano, że był pod jej całkowitym wpływem – wiele jego politycznych decyzji miało być podyktowanych właśnie przez Aspazję. Nic więc dziwnego, że dla politycznych przeciwników Peryklesa była to przysłowiowa „woda na młyn”. Próbowano dyskredytować polityka powołując się na nielegalność związku z Aspazją i atakowano ją na różne sposoby. Arystofanes sugeruje, że była ona prostytutką, nazywa ją też (wprawdzie nie w sposób bezpośredni) „burdelmamą”. Eupolis, inny z komediopisarzy, jest bardziej dosadny i mówi o niej wprost „dziwka”. Jeszcze inny nazywa ją konkubiną Peryklesa, co akurat niekoniecznie było obraźliwe.
Zobacz też:
Warto czytać tu pomiędzy wierszami. Komedie nie były „czystą prawdą”, a raczej satyrą na życie Aspazji, które tak bardzo odbiegało od norm przyjętych w Atenach. Pomawiano ją o bezbożność i stręczycielstwo, zarzuty jednak uznano za bezpodstawne, poza tym właśnie o takie czyny oskarżano najczęściej „niewygodnych” mieszkańców Aten. Aspazja wzbudzała niewątpliwie kontrowersje, i choć zdarzały się głosy jej przychylne (np. Sokratesa czy Platona), to jednak kilkaset lat po jej śmierci, w źródłach z II i III w n.e. (Plutarch), została określona mianem stręczycielki i hetery, na co nie znajdujemy dostatecznych dowodów pomimo krytycznych głosów jej współczesnych. To właśnie Aspazja posłużyła starożytnym za pierwowzór heter, którymi tak zachwycali się Rzymianie. Czy jednak taki właśnie był obraz tych kobiet? Wyszczekane, inteligentne, piękne, chciwe ponad wszystko i gromadzące niebotyczne bogactwa... czy aby na pewno?
Historia motyla: gąsienica
Nie każda dziewczynka gdy dorośnie może zostać księżniczką, nie każda była również skazana na to by zostać prostytutką. Oczywiście pochodzenie miało tu kluczowe znaczenie. Tą, która przyszła na świat w legalnym związku, do późniejszej prostytucji zmusić mogła jedynie wielka bieda lub przypadek losowy, np. podwójne sieroctwo. Musimy pamiętać, że kobiety lekkich obyczajów też mają dzieci, a środki antykoncepcyjne były raczej mało skuteczne – podskoki nie zawsze działały w pozbyciu się ciąży, a zalecany przez Platona „stosunek przerywany” też niekoniecznie dawał stuprocentową pewność. Normą było porzucanie dzieci. Dziewczynki czasem zostawały przy matce i zwykle w przyszłości dzieliły jej los, przyuczane do „zawodu” od młodości.
Przyszłe prostytutki były często „rekrutowane” właśnie z takich porzuconych dziewczynek. Wprawne oko stręczycielki/stręczyciela było w stanie w małej i brudnej dziewczynce dostrzec przyszłą piękność. Przygarnięcie takiego dziecka było więc inwestycją, nie zaś dobrocią serca. Wiele z tych dziewcząt otrzymywało staranne wykształcenie, a jeśli wyróżniały się do tego urodą, można było osiągnąć w przyszłości znaczną cenę za ich usługi. Często posuwano się też do oszustw. Wykształcona dziewczyna, najlepiej wolna, osiągała najwyższe wynagrodzenie za swe „usługi” – większość z tego trafiała oczywiście do kieszeni stręczyciela, zaś dziewczyny wolne zazwyczaj nie były. Stręczyciele byli jednak przedsiębiorczy: Nikarete, „opiekunka” Neery, mówiła, że dziewczyna jest jej rodzoną córką, a więc wolną Atenką, przez co cena za jej towarzystwo znacznie wzrastała. Czym więc różniła się zwykła prostytutka od hetery?
Lubisz czytać artykuły w naszym portalu? Wesprzyj nas finansowo i pomóż rozwinąć nasz serwis!
Poczwarka
Musimy mieć na uwadze, że niemal każda kobieta wyłamująca się swoim zachowaniem z ogólnie przyjętych konwenansów zyskiwała szybko miano hetery. Dla praworządnej, szanowanej mieszkanki Aten obelgą był już fakt, że mówiono o niej cokolwiek – już samo zwrócenie na nią uwagi godziło w jej i tak kruchy wizerunek. A przecież i dziś każdy chce żyć według własnych reguł, starożytność więc nie musiała się pod tym względem aż tak bardzo różnić od współczesności. Zawsze znajdywały się kobiety, które buntowały się przeciw przyjętym normom.
Oddzielmy najpierw hetery od zwykłych prostytutek. Te drugie, oddające się za pieniądze w burdelu, nie miały żadnego poważania – gardzono nimi jak i szybkim, brudnym seksem, którym kupczyły. Hetera to luksusowa prostytutka, podobna do współczesnej call girl. Nie każdego stać było na jej usługi, a na najlepsze hetery mogli pozwolić sobie tylko nieliczni. Mówiąc o „zawodowych heterach” musimy uważać, by nie włączyć w ich grono kobiet żyjących z filozofami lub ich uczennic. Często odrzucały one szanowaną rolę żony i gospodyni, a ochoczo sięgały po przywileje przyznawane jedynie mężczyznom. Dziś takie kobiety nazwalibyśmy feministkami, dla starożytnego Greka były to jednak dziwki. Jeśli brały one udział w sympozjonach ich status odrobinę wzrastał i nazywano je heterami, choć ogólnie postrzegana profesja nadal była ta sama. Z tego powodu prawdopodobnie powstała opinia jakoby hetery były tak inteligentne i oczytane, stawiano je bowiem na równi z kobietami żyjącymi z filozofami lub też uprawiającymi filozofię. Prawda była nieco mniej barwna: hetery przebywając stale z mężczyznami siłą rzeczy przyswajały najpopularniejsze cytaty z dzieł literackich i używały ich w odpowiednich momentach. Jeśli do tego dodamy kompletny brak poważania zadufanych w sobie Ateńczyków, bezczelność i chciwość, otrzymamy przybliżony obraz hetery.
Polecamy także:
- Krytyka demokracji i opozycja antydemokratyczna w Atenach w drugiej połowie V wieku przed Chrystusem
- Przemiany społeczne i polityczne w Attyce w V wieku p.n.e.
By zostać heterą kobieta musiała być piękna. Mile była widziana umiejętność grania na instrumentach. Kolejne zalety to taniec i oczywiście najważniejsza: biegłość w ars amandi. Tylko najsprawniejsze prostytutki mogły zostać heterami, a im „zacniejszy” klient tym większa renoma i popularność. Z najbardziej znanymi kobietami łączono zwykle kilka imion prominentnych mieszkańców Aten. Czy zadawanie się z heterą przynosiło mężczyznom ujmę? Czy zależało im na dyskrecji kochanki? Bynajmniej – świadczyło to o dobrym guście mężczyzny i obyciu. Piękna, „droga” kobieta u boku mężczyzny podnosiła jego prestiż, nawet jeśli była ona prostytutką. Pamiętajmy, że żona Ateńczyka nie miała prawa wstępu choćby na sympozjony, najlepiej zaś żeby ogólnie nie pokazywała się nikomu i nikt o niej nie mówił. Mężczyźni nie musieli rezygnować jednak z kobiecego towarzystwa na tego typu imprezach. Hetery za odpowiednią kwotę towarzyszyły im w wielogodzinnej zabawie.
Imago
W momencie, gdy dziewczyna „wypracuje” sobie pewną renomę, zaczyna zdobywać większą popularność. Rośnie jej sława, a to przekłada się na zarobki. Nie oszukujmy się jednak: nie mogła stanowić sama o sobie, przynajmniej w świetle prawa – choćby do samego zakupu niewolnika potrzeba jej było mężczyzny, który robił to w jej imieniu. Pamiętajmy też, że zazwyczaj dziewczyna jest „pod opieką” stręczyciela i większość pieniędzy przejmuje właśnie ta osoba. Jednak im większa popularność, tym bliższa wizja „wolności” dla hetery – bywało, że klient wykupywał ją z rąk stręczyciela na „wyłączność” lub zwyczajnie, romantycznie zakochiwał się w niej i pragnął jej wolności. Tak było z opisaną przez Herodota Radopis, w której zakochać się miał brat Safony, który wykupił ją z rąk stręczyciela w Egipcie. Ta jednak nie odwzajemniła raczej uczuć i nie dość, że została w Egipcie, to jeszcze dorobiła się wielkiego majątku działając dalej w wiadomej profesji, tym razem jako wolna kobieta. Podobnie było w przypadku Neery, której „opiekunka” Nikarete sprzedała ją za 3000 drachm dwóm jej klientom na wyłączność. Jak to się dla niej skończyło? To temat na inną, długą opowieść.
Prostytutka zyskuje miano hetery – co dalej? Te, które zdążyły dorobić się już znacznego majątku, mają swoje własne domy i niewolników. Często klienci odwiedzają je właśnie tam. By wyobrazić sobie jak mogły wyglądać te odwiedziny, wystarczy przyjrzeć się przedstawieniom na ceramice attyckiej. Widoczna na nich hetera siedzi zwykle na krześle, kompletnie i pięknie ubrana, czasem w otoczeniu niewolnic, i przędzie wełnę. Wygląda jak szanowana kobieta. Przed nią stoi mężczyzna, często z wyciągniętą w stronę kobiety sakiewką, której ona zdaje się nie dostrzegać. Nie ma tu nagości czy wulgarności, którą mogłaby sugerować ta profesja. Skąd więc wiadomo, że to swoista gra pozorów? Otóż odwiedzający ma w ręce kij wędrowca, co oznacza tyle co „cześć, wpadłem tylko na chwilę i zaraz uciekam”. Widoczna jest też sakiewka z pieniędzmi jasno świadcząca o tym, że coś zostało zakupione, a raczej trudno podejrzewać, że mężczyzna przyszedł kupić wełnę.
Polecamy e-book Pawła Rzewuskiego „Warszawa — miasto grzechu: Prostytucja w II RP”:
Książkę można też kupić jako audiobook, w tej samej cenie. Przejdź do możliwości zakupu audiobooka!
Przedstawienia z ubranymi heterami, stylizowanymi wyraźnie na szanowane obywatelki, nie są jedynymi malowidłami, które ukazują nam życie i zajęcia tych kobiet. Naczynia, których używano podczas sympozjonu, zdobione były często przedstawieniami z udziałem heter. Nie potrzeba nawet specjalistycznej wiedzy, by móc pokusić się o ułożenie naczyń tak, aby pokazywały nam kolejność zdarzeń mających miejsce na sympozjonach. Mamy więc takie, na których widać ubrane kobiety usługujące mężczyznom leżącym na łożach. Część z nich przysiada na nich skromnie, część nosi dzbany z winem, a jeszcze inne grają na instrumentach lub zaczynają tańczyć. Kolejna grupa naczyń to następne sceny sympozjonu. Zabawy stają się coraz odważniejsze, tancerki i flecistki zaczynają zrzucać ubrania, część towarzystwa zdecydowanie bardziej zajęta jest już sobą nawzajem niż jedzeniem czy piciem. Następne sceny to już zapewne końcówka sympozjonu, gdzieś widać wymiotującego mężczyznę, w innej tancerki są już zupełnie nagie rozpalając do granic możliwości otaczających je towarzyszy. Część z naczyń ukazuje coś, co dziś nazwalibyśmy czystą pornografią. Co ciekawe, ceramika o której mowa datowana jest na koniec VI i początek V w p.n.e. i dotyczy okresu zaledwie trzydziestu lat. Jest to wczesne malarstwo czerwonofigurowe, które potem zmienia swoją dekorację na nieco bardziej subtelną. Nie do końca wiadomo czy to, co ukazano na ceramice tego okresu, jest wiernym oddaniem rzeczywistości. Nie możemy też z całą pewnością powiedzieć, dlaczego po tym czasie tego typu dekoracje zaczynają zanikać. Czy była to wina rodzącej się demokracji, nowych nurtów w filozofii czy może najzwyczajniej w świecie tak wyuzdane sceny znudziły się i przestały zaskakiwać? Tego tak do końca nie wiemy, nie oznacza to jednak kompletnego braku obecności heter na sympozjonach późniejszego okresu.
Przeczytaj również:
Pierwsza poświadczona obecność hetery na tej imprezie pochodzi z Koryntu z I poł. VI w p.n.e., ale nie jest ukazywana na ceramice. Nie ma więc powodów przypuszczać, że po zanikaniu scen erotycznych zniknęły również hetery. W późniejszym okresie w scenach z sympozjonów widzimy zwykle już jedną lub dwie hetery, ale są one ubrane i zazwyczaj grają na jakimś instrumencie. Czy mężczyźni korzystali później w pełni z ich usług? Tego z całą pewnością nie wiemy.
Niektóre z pań gromadziły znaczny majątek. Stać było je nie tylko na bogate stroje czy służbę, ale także na swojego rodzaju ekstrawagancje, o których pomarzyć mogły zaledwie szanowane obywatelki Aten: hetery urządzały swoje sympozjony (i nie chodzi tu o tzw „babskie wieczory” z lampką wina). Zwykle była to suto zakrapiana alkoholem impreza z mieszanym towarzystwem, w którego skład wchodzili często kochankowie heter. Istnieje ceramika poświadczającą taki stan rzeczy – sceny ukazują kobiety leżące na łożach, pijące wino i grające w różne gry. Są to niemal lustrzane odbicia męskich sympozjonów, lecz tu urządzają je kobiety. Ceramika z takimi przedstawieniami była prawdopodobnie zamawiana przez same hetery bądź ich klientów. Oba sympozjony łączy jedno: urządzać je mogła tylko osoba posiadająca wiele pieniędzy, był to bowiem spory wydatek. To tylko potwierdza przypuszczenia, że przynajmniej niektóre z heter gromadziły znaczny majątek.
Polecamy e-book Michała Gadzińskiego – „Tudorowie. Od Henryka VIII do Elżbiety”
Koniec dnia dla motyla
Życie barwnego motyla jest krótkie. Podobnie było z popularnością heter, która gasła wraz ze zmierzchem ich urody. Profesja, którą się parały, nie była łatwym kawałkiem chleba. Trwale odciskała swe piętno na ich ciałach, a zapewne także i na psychice. Nie wszystkie przechodziły na „emeryturę” z pełną sakiewką. Część z nich kończyła w podrzędnych burdelach, gdzie sprzedawały swe ciało komu popadnie za marne grosze, czekając końca dnia. Te bogatsze, we własnych domostwach, „przyuczały” do zawodu swe córki, a nawet wnuczki, które niejako były skazane na ten sam zawód co rodzicielka. Jeszcze inne prowadziły własne domy publiczne zamieniając się w stręczycielki. Mało która jednak osiąga takie bogactwo jakie Herodot przypisywał Radopis, która miała ufundować spiżowe rożny dla świątyni w Delfach, mające ją kosztować 1/10 majątku. Nie każda mogła być też tak jak Fryne, która podobno zaproponowała, że odbuduje z własnej kieszeni Teby Beockie, pod warunkiem, że zostanie to uwiecznione napisem świadczącym o tym, że zrobiła to ona. Była to raczej anegdota mająca wyśmiać aspiracje przedsiębiorczej hetery, niemniej jednak daje nam pojęcie o tym, jak znaczne majątki mogły gromadzić.
Czy jednak za bogactwem szedł szacunek u współczesnych? Czy pieniądze mogły zapewnić nagle poważanie? Nie. Prostytutka zawsze pozostawała prostytutką. Nie było ważne jak wiele wystawi posągów na agorze, ile złoży zwierząt w ofierze czy jakie budowle ufunduje dla poleis. Wszystko to raczej było jedynie prztyczkiem w nos zarozumiałego ateńskiego obywatela, czymś w stylu „mnie stać, a ciebie nie”. Szacunku to jednak nie zapewniło.
Hetery pozostały w pamięci potomnych jako swoistego rodzaju wizja artystyczna późniejszych niż one same pisarzy. Fascynowały i fascynują, wzbudzając skrajne emocje. Czasem ich postać zdaje się być bliższa, jak Fryne, która jest nie tylko imieniem z kart źródeł starożytnych ale i twarzą, którą poznajemy dzięki Afrodycie Knidyjskiej, albowiem to rysy hetery posłużyły Praksytelesowi do oddania piękna bogini. Częściej jednak są tylko imieniem powtarzanym przez wieki, jak Radopis czy Neera. To wszystko to tylko pojedyncze imiona na przestrzeni wieków, a ile za nimi kryje się tych zapomnianych, bezimiennych motyli?
Dziękujemy, że z nami jesteś! Chcesz, aby Histmag rozwijał się, wyglądał lepiej i dostarczał więcej ciekawych treści? Możesz nam w tym pomóc! Kliknij tu i dowiedz się, jak to zrobić!
Bibliografia:
- Źródła:
- Herodot, Dzieje, tł. i opr. S. Hammer, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław 1959.
- Plutarch, Żywoty sławnych mężów, wyd. V zmienione, tł. i opr. M.Brożek, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław 1977.
- Opracowania:
- Errington R. M., Historia świata hellenistycznego, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2010.
- Hammond N. G. L., Dzieje starożytnej Grecji, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1994.
- Katz M., Ideology and „The Status od Women” in Ancient Greece, „History and Theory”, vol. 31, no 4, 1992, p. 70-79.
- Papuci-Władyka E., Sztuka starożytnej Grecji, PWN, Warszawa – Kraków 2001.
- Reinsberg C., Obyczaje seksualne starożytnych Greków, Uraeus, Gdynia 1998.
Redakcja: Tomasz Leszkowicz