Gerard Labuda – „Mieszko I” – recenzja i ocena
O Mieszku I wiemy bardzo niewiele. Łatwo opisywać jego rolę dziejową i konsekwencje decyzji – znacznie trudniej odtworzyć szczegóły panowania, osobisty charakter czy pobudki, które kierowały nim, gdy przyjmował chrześcijaństwo. Po prawdzie, nie znamy ani przybliżonej daty jego urodzin, ani nie wiemy jak wyglądało jego otoczenie i zalążek dworu. Rozwój państwa Polan śledzić zaś możemy głównie w oparciu o niepewną interpretację źródeł (wymagającą np. wnikania w znaczenie pojedynczych słów) oraz szlak spalonych lub pobudowanych grodów. Znaków zapytania jest znacznie więcej, niż odpowiedzi. Byłoby ich jeszcze więcej, gdyby nie gigantyczny wkład, jaki wniósł do polskiej mediewistyki Gerard Labuda. „Mieszko I” to jedna z jego ostatnich książek, wydana już w podeszłym wieku – I wydanie, którego niezmienionym dodrukiem jest omawiana wersja książki, ukazało się w 2002 roku, gdy poznański profesor miał 86 lat.
Niestety książka nie jest, jak sugerowałoby włączenie jej do znanej serii Ossolineum, spójną popularnonaukową biografią. To raczej zbiór wycinków różnych studiów, jakie nad początkami państwa polskiego przez kilka dekad prowadził autor. Ma to niewątpliwie plusy – historyk znajdzie w publikacji omówienie debaty naukowej oraz problemowe podejście do różnych szczegółowych kwestii. Będzie mieć też okazję prześledzić tok analizy źródeł, przeprowadzonej przez autora. A jest co śledzić, bo w przenikliwości Labuda, w latach swej największej aktywności naukowej, nie miał sobie równych. Niestety więcej jest wad, niż wymienionych zalet.
Książka jest niezwykle chaotyczna i nierówna pod względem uwagi poświęcanej poszczególnych tematom. Jest też raczej publikacją na temat początków państwa, niż osoby Mieszka. Do tego autor pisze ją bardziej jak podręcznik lub szkic naukowy, niż pracę „dla każdego”. Świadczy o tym już pierwsze zdanie pierwszego rozdziału: Na dzieje Polski X wieku możemy patrzeć zarówno w ujęciu diachronicznych i genetycznym, jak też synchronicznym. Ręka w górę, kogo taki styl zachęcił do dalszej lektury. Fragmenty książki wyglądają niczym wycięte z różnych leksykonów, not słownikowych czy artykułów naukowych publikowanych przez Labudę. Nie wiedzieć czemu autor w biografii, zajmuje się wymienianiem w podpunktach „stref państwowo-, narodowo- i kulturotwórczych”, rodzajów grodów wczesnośredniowiecznych (schronieniowe, zamieszkane), form podboju, typów danin i posług itp. itd. Czytanie list „a, b, c, d” zabija przyjemność, która mogłaby płynąć z lektury. Co zostaje? Analiza źródeł i wyciąganie wniosków, które zainteresuje raczej fachowca, niż amatora. Tyle, że fachowiec wszystkie poglądy Labudy będzie znał już z innych jego książek.
Tutaj jeszcze jeden istotny zarzut – „Mieszko I” nie jest w żadnym razie pracą oryginalną. Książka zbiera poglądy Labudy, ale nie dodaje niemal nic nowego do wcześniejszych jego publikacji. Jej główna zaleta polega na tym, że ustalenia profesora poświęcone Mieszkowi i jego czasom znalazły się w jednym tomie. Tyle tylko, że także te wnioski wymagają aktualizacji w świetle badań archeologicznych z ostatnich lat.
Podsumowanie prowadzi mnie ponownie do jednej z pierwszych myśli, jakie przedstawiłem w tej recenzji. Odnoszę wrażenie, że biografia Mieszka I autorstwa Gerarda Labudy przypomina do pewnego stopnia życiorys tego władcy – czytelnik wyniesie z niej więcej pytań, niż odpowiedzi.