„Generał broni Władysław Anders 1892–1970. Czyny i pamięć” – recenzja i ocena
Jerzy Kirszak, Bogusław Polak, Michał Polak – „Generał broni Władysław Anders 1892–1970. Czyny i pamięć” – recenzja i ocena
W panteonie polskich bohaterów XX wieku generał Władysław Anders zajmuje miejsce szczególne. Jest jednym z najbardziej znanych polskich dowódców wojskowych. To z jego osobą utożsamiano marzenia o wolnej Polsce, gdy w kraju zainstalowali się komuniści. Komuniści, którzy Andersa szczerze nienawidzili. Wyobrażano sobie gen. Andersa na białym koniu wkraczającego do zniewolonej ojczyzny.
Kim zatem był naprawdę? Do historii przeszedł jako dowódca Polskich Sił Zbrojnych w Związku Sowieckim i zdobywca Monte Casino. Czy jednak wiemy o nim coś więcej? Jakim był człowiekiem, jakim żołnierzem? Co go ukształtowało i sprawiło, że przeszedł do nie tyle do historii, ale stał się częścią swoistego mitu – polskich nadziei na upragnioną wolność i marzeń o przepędzeniu Sowietów z Polski.
Odpowiedzi na podobne pytania dostarcza publikacja Instytutu Pamięci Narodowej pod tytułem „Generał broni Władysław Anders. 1892–1970. Czyny i pamięć”. Jej autorami są Jerzy Kirszak, Bogusław Polak i Michał Polak. Otwiera ona nowy projekt Instytutu Pamięci Narodowej „Szlaki nadziei. Odyseja wolności”, w ramach którego mają zostać opisane szlaki wojskowe polskich żołnierzy na frontach II wojny światowej.
Książka o generale Andersie została wydana jako album. Stronie edytorskiej absolutnie nie można niczego zarzucić. Liczne zdjęcia, w dużej mierze dotąd niepublikowane, obrazują całe życie generała – od dzieciństwa po śmierć. Swoimi gabarytami nawiązuje do albumów wydawanych w ostatnich latach przez IPN. I już teraz należy z pełnym przekonaniem stwierdzić, że pozycja ta bez wątpienia będzie się wspaniale prezentować na półce.
Biografię bohatera książki autorzy opisali na nieco ponad stu stronach. Warto podkreślić, że uczynili to w sposób popularnonaukowy. Dzięki temu publikacja zyskuje na wartości – nie jest bowiem skierowana wyłącznie do środowisk uczelnianych, ale daje szanse zapoznać się z sylwetką Andersa także osobom, których publikacje naukowe po prostu nużą. Nie ma tu więc specjalistycznych terminów czy szczegółowych opisów operacji wojskowych. Generał został przedstawiony jako człowiek z krwi i kości. Człowiek, który miał swoje zdanie i nie bał się go wyrażać – nawet jeśli występował przeciwko własnym przełożonym.
Władysław Anders urodził się 11 sierpnia 1892 roku. Po uzyskaniu świadectwa dojrzałości wstąpił do wojska. Wybuch I wojny światowej zastał go na studiach w Rydze. Anders szybko zaczął się piąć po szczeblach wojskowej kariery, a na każdym stanowisku dawał się poznać jako sumienny i zaangażowany żołnierz. Był pełnym pasji kawalerzystą. Brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej. Podczas zamach majowego został szefem sztabu wojsk wiernych rządowi. Jednak po przewrocie Piłsudski nie odsunął Andersa. Wręcz przeciwnie, powierzał mu coraz to nowe zadania. Można z dużą dozą prawdopodobieństwa przypuszczać, że wysoko cenił jego umiejętności wojskowe.
Wojna obronna 1939 roku potwierdziła odwagę i znakomite wyszkolenie wojskowe Andersa. Jednak polskie wojsko w żadnym razie nie było w stanie walczyć z dwoma wrogami jednocześnie. Generał trafił do sowieckiej niewoli. W więzieniu przesiedział kilka miesięcy, dodajmy, w strasznych warunkach. Kto wie, jaki byłby jego los, gdyby nie wybuch wojny niemiecko-sowieckiej. W wyniku – różnie zresztą ocenianego – układu Sikorski-Majski w ZSRR miało powstać wojsko polskie. Rząd polski mianował generała Andersa dowódcą Polskich Sił Zbrojnych w ZSRR. Czas pokazał, że był to trafny wybór. Anders dobrze znał rosyjskie realia. Podjął się zadania, którego powodzenie – de facto – i tak zależało od dobrej woli Stalina.
Autorzy trafnie pokazują liczne przeciwności, jakie ciągle stwarzała strona sowiecka. Z drugiej zaś strony Anders wykazał dużo determinacji, zwłaszcza jeśli chodzi o ewakuację ludności cywilnej. Sprzeciwiał się w tej sprawie nawet polskim władzom w Londynie. To właśnie ewakuacja setek tysięcy Polaków ze Związku Sowieckiego pozostaje bez wątpienia największym osiągnięciem Władysława Andersa. Dzięki niemu z tego piekła na ziemi wyrwały się rzesze ludzi, które, gdyby nie jego zaangażowanie, prawdopodobnie pozostały by tam na zawsze. Droga, którą przebyła armia Andersa była długa, kręta, pełna niebezpieczeństw. Niestety, nie przyniosła jednak upragnionej wolności.
Należy podkreślić, że autorzy opracowania bardzo obiektywnie przedstawili postawę Andersa wobec powstania warszawskiego i walk o Monte Casino. Generał był zdecydowanym przeciwnikiem zbrojnego powstania w Polsce, zaś decyzję o udziale w ataku na Monte Casino podjął nie informując Naczelnego Wodza. Jednak Anders – jak każdy – popełniał również błędy. Bez wątpienia zbyt dużym zaufaniem darzył Churchilla i wierzył obietnice aliantów. Na własnej skórze przekonał się, jak złudne one były.
„Generał broni Władysław Anders 1892-1970. Czyny i pamięć” to pięknie wydany i bogato ilustrowany album poświęcony jednemu z najbardziej znanych polskich dowódców wojskowych XX wieku. Jego trudne losy skupiają jak w soczewce życie tysięcy Polaków w czasie II wojny światowej. Na czele swojej armii przeszedł tysiące kilometrów, wykazując się nieprawdopodobnym hartem ducha. Nigdy nie wrócił do wolnej Polski, ale służył jej do końca swych dni. Należy mu się pamięć, a recenzowany album jest znakomitym pomnikiem tego wybitnego żołnierza.