Gdańska młodzież w obronie krzyża
Niejednokrotnie protesty niepokornych uczniów wiązały się z wydarzeniami o charakterze religijnym. Trudno byłoby je tu wszystkie wymieniać. Było ich wiele. Wszystkie jednak świadczą o szczególnej więzi, jaka łączyła niezależne środowiska młodzieżowe (uczniowskie i studenckie) z Kościołem. Gdańska młodzież wsławiła się walką o krzyże w szkołach oraz niezależnymi inicjatywami powstałymi po uprowadzeniu i zamordowaniu księdza Jerzego Popiełuszki.
Krzyż w miejscach publicznych pojawił się po Sierpniu ’80 w wyniku wspólnych starań Kościoła i Solidarności. W latach 1980-1981 znalazł się również w miejscach publicznych Gdańska. Niemal w pierwszą rocznicę strajków w Stoczni Gdańskiej doszło do symbolicznego przywrócenia i poświęcenia krzyża na Westerplatte. We mszy św. uczestniczyło wówczas ok. 50 tys. wiernych, m.in. ks. Jerzy Popiełuszko z delegacją warszawskich hutników. Krzyże zostały także w uroczysty sposób umieszczone i poświęcone w obozie koncentracyjnym w Stutthofie i na cmentarzu na Zaspie, gdzie spoczywają wymordowani przez hitlerowców gdańszczanie.
Radość z obecności krzyża w szkołach, zakładach pracy, miejscach pamięci narodowej nie trwała długo. Po wprowadzeniu stanu wojennego władza ponownie rozpoczęła systematycznie usuwać symbole religijne z miejsc publicznych. W ramach programowej ateizacji życia społecznego na przełomie 1984/85 r. komuniści na szeroką skalę podjęli akcję tzw. dekrucyfikacji. Z całej Polski dochodziły wiadomości o zdejmowaniu krzyży w szkołach, na uczelniach, zakładach pracy i szpitalach.
W walkę o pozostawienie krzyży w szkołach angażowali się w Gdańsku uczniowie szkół średnich, a nawet podstawowych. Akcja „dekrucyfikacji” i w odpowiedzi na nią obrona krzyży przez środowisko uczniowskie miały miejsce tu wcześniej niż słynne na cały kraj wydarzenia we Włoszczowej i Miętnem, pod których wpływem w wielu innych miejscach w Polsce doszło do spontanicznej obrony szkolnych krzyży przez młodych ludzi. Tu obrona krzyży nie miała też tak dramatycznego scenariusza jak w szkole na Kielecczyźnie.
W salach szkolnych na terenie Gdańska krzyże zaczęto zdejmować po wprowadzeniu stanu wojennego, prawdopodobnie podczas przymusowej przerwy w zajęciach szkolnych spowodowanych tym wydarzeniem. Już w lutym 1982 r. biskup gdański Lech Kaczmarek publicznie przeciwstawiał się takim praktykom władz szkolnych. Podczas homilii w czasie mszy św. odprawionej w katedrze oliwskiej 28 lutego 1982 r. bp Kaczmarek zaprotestował przeciwko zmuszaniu dzieci do zdejmowania w klasach symboli religijnych. Takie praktyki nazwał zbrodnią na delikatnym sumieniu dziecka i przypomniał władzom, że szkoły są własnością narodu, a nie partii i WRON.
Protesty młodzieży związane z obroną krzyży w szkolnych salach rozpoczęła gdańska Topolówka. W III LO w Gdańsku-Wrzeszczu krzyże w salach lekcyjnych powieszone zostały jeszcze przed wprowadzeniem stanu wojennego. Podczas wakacji w 1982 r. krzyże te zdjęto. Młodzież Topolówki skierowała w związku z tym protest do dyrekcji szkoły, pod którym uczniowie podpisali się z imienia i nazwiska. Do swojego oświadczenia dołączyli także kopię pisma generała Czesława Kiszczaka, z 19 lutego 1982 r., w którym w odpowiedzi na „Pro memoria” bp. Bronisława Dąbrowskiego, sekretarza Episkopatu Polski, zapewnia on, że przykłady likwidacji krzyży w miejscach publicznych mają charakter incydentalny oraz że władze poleciły jednostkom administracyjnym niepodejmowanie akcji stojących w kolizji z poszanowaniem uczuć i przekonań obywateli. W podziemnym piśmie „Biuletyn Informacyjny Topolówki” z 19 października 1982 r. młodzież podziękowała tym nauczycielom, którzy nie przyłączyli się do zastraszania i represji wobec uczniów III LO oraz nie zdjęli krzyży w klasach, w których prowadzą zajęcia. Protest przyniósł zamierzony skutek i w niektórych klasach krzyże powtórnie zawieszono.
Konflikt na nowo pojawił się pod koniec roku szkolnego. 2 maja 1983 r. do szkoły przyjechała specjalna komisja pod przewodnictwem p. Wrzesińskiej - inspektora Wydziału Oświaty, która próbowała zmusić nauczycieli do zdjęcia krzyży ze ścian. W obronie chrześcijańskiego symbolu wiary uczniowie przeprowadzili kilka przerw milczenia. Pojawiły się w tej sprawie także napisy na murach ogólniaka, ulotki i liczne artykuły w „BIT”. Mimo to w maju „nieznani sprawcy” krzyże ze szkoły usunęli. Na łamach podziemnej szkolnej gazety młodzież Topolówki tak pisała o tym wydarzeniu:
Maj 1983. Cały kraj przygotowywał się do przyjazdu Papieża. Wszyscy Polacy pragnęli tylko tego, aby wizyta ta przebiegała spokojnie, abyśmy godnie i z ufnością przyjęli Ojca Świętego. A tymczasem w naszej szkole... zdjęto ze ścian wszystkie pozostałe jeszcze krzyże! Przypominamy - krzyże zawisły w klasach po Sierpniu, zgodnie z wolą większości uczniów naszej szkoły. Zawieszenie ich nie było aktem wymierzonym przeciw państwu czy prawu, a tylko wyrazem wiary znakomitej większości uczniów III LO - wiary, której swobodne wyrażanie zagwarantowane jest przez komunistyczne prawodawstwo. Krzyże nie przeszkadzały nikomu nawet w okresie stanu wojennego. [.] Czemu więc zdjęto je akurat przed wizytą Ojca Świętego? Czemu zrobiono to potajemnie i bez wyjaśnień, w sposób godny chyba tylko złodzieja? Gdzie, w czyjej szufladzie czy szafie leżą dziś zdjęte krzyże? Dlaczego nie zwrócono ich prawowitym właścicielom - uczniom klas, z których je zdjęto?! Żądamy od dyrekcji zajęcia jednoznacznego stanowiska w sprawie krzyży! Żądamy wyjaśnień - oficjalnie, wobec wszystkich uczniów! Dość już niedomówień, kłamstw i dwuznaczności!.
Niestety, odpowiedzi od dyrekcji szkoły uczniowie się nie doczekali. Symbolicznym zakończeniem sprawy usunięcia krzyży z Topolówki stała się uroczystość poświęcenia krzyża III LO - kopii pomnika Poległych Stoczniowców. 18 grudnia 1983 r. w kościele św. Brygidy ks. Henryk Jankowski odprawił mszę św. w intencji uczniów liceum i poświęcił krzyż Topolówki. Pozostał on w świątyni jako symbol tych wszystkich krzyży, które zostały usunięte ze szkoły. Umieszczono go w kaplicy Solidarności. W uroczystościach w kościele św. Brygidy w Gdańsku wzięło udział kilkaset osób: uczniów Topolówki, jej absolwentów, nauczycieli, sympatyków. Po nabożeństwie odbyło się spotkanie opłatkowe. „BIT” relacjonujący to wydarzenie apelował do uczniów: „Kochani! Zadbajmy o to, żeby pod tym krzyżem nigdy nie zabrakło świeżych kwiatów”. Na łamach „BIT” ukazywały się także informacje o obronie krzyży w szkołach innych regionów kraju.
Pod koniec roku szkolnego 1983/84 o usunięte krzyże z klas szkolnych zawalczyła młodzież IX LO w Gdańsku-Wrzeszczu. 6 czerwca 1984 r. w kościele św. Brygidy została dla uczniów i nauczycieli tej szkoły odprawiona specjalna msza św., w której uczestniczyło ok. 3,5 tys. osób. Młodzież animowała oprawę liturgiczną eucharystii, po której zaprezentowała program artystyczny o tematyce patriotycznej. Między zawieszonymi w kościele pamiątkowymi krzyżami ze strajku w Sierpniu ’80 powieszono także krzyż symbolizujący walkę uczniów IX LO o poszanowanie ich godności i wolności religijnej. W tym samym czasie z II LO w Sopocie został wyrzucony uczeń, który zawiesił krzyż w pracowni języka rosyjskiego.
Dużym echem w mieście odbiła się akcja próby wieszania krzyży w salach lekcyjnych przez młodzież ostatnich klas szkół podstawowych, objętą katechizacją w kościele Matki Bożej Królowej Różańca św. w Gdańsku-Przymorzu. Jej inspiratorem był wikariusz parafii ks. Tadeusz Polak, który zajmował się duszpasterstwem młodzieży. Inspirowany śmiercią ks. Jerzego Popiełuszki oraz ogłoszeniem przez papieża 1985 r. jako Roku Młodzieży, na jednym ze spotkań z rodzicami ośmioklasistów przystępujących do bierzmowania zaproponował, aby powiesić w salach lekcyjnych krzyże. Zaproponował też, żeby zrobić to jednego dnia o jednej godzinie. Na początek ofiarował każdej klasie metalowy krzyż i polecił, aby nosić go w tornistrze do szkoły i każdego dnia przekazywać kolejnej osobie w klasie. W końcu ks. Polak wyznaczył datę, kiedy młodzież miała te krzyże zawiesić w szkolnych salach, na 1 marca 1985 r.
W odpowiedzi na te inicjatywy SB podjęła zdecydowane działania zapobiegawcze. Inspirowane przez nią władze oświatowe zarządziły przeprowadzenie przez wychowawców klas VII i VIII rozmów ostrzegawczych z uczniami, zabraniających im angażowania się w akcję wieszania krzyży w klasach. Ponadto zarządzono zamykanie klas w czasie przerw między lekcjami. 27 lutego 1985 r. we wszystkich szkołach podstawowych objętych oddziaływaniem duszpasterskim tzw. Okrąglaka zorganizowano specjalne posiedzenia rad pedagogicznych, podczas których nauczyciele mieli odciąć się od inicjatywy ks. Polaka. W wyniku interwencji pojedynczych rodziców i kurii biskupiej ksiądz akcję odwołał, a dla wszystkich uczniów przygotował kartki z krótką notką:
Droga młodzieży, Bierzmowanie, do którego się przygotowujemy, jest Sakramentem dojrzałości chrześcijańskiej. Nasza dojrzałość wyrazi się również w rozeznaniu aktualnej naszej sytuacji. Nie możemy w tej chwili zawiesić krzyży w szkole. Krzyże natomiast zawiesimy z największą czcią w naszych domach. Modlić się będziemy, byśmy kiedyś mogli mieć prawo do zawieszania krzyży również w salach szkolnych.
W sprawie walki władzy z krzyżami wypowiedziała się także gdańska Federacja Młodzieży Walczącej, działająca na terenie niemal wszystkich szkół średnich Gdańska. Na łamach pisma „Biuletyn Informacyjny Szkół Zawodowych” z marca 1985 r. w artykule „Myśli takie a nie inne”, nieznany autor, odnosząc się do walki o krzyże we Włoszczowej i do prześladowania Kościoła w PRL, pisał m.in.:
Władza boi się zalegalizować ich obecność w szkole, gdyż byłby to namacalny dowód o kompletnym fiasku poniesionym przez 40-letnie komunistyczne rządy w Polsce i dlatego sprawę krzyża komuniści traktują jako element walki politycznej. Niestety, takie stanowisko władz jest sprzeczne z głoszoną przez nie tolerancją religijną, która rzekomo w naszym kraju panuje. Nie dajmy sobie zamydlić oczu propagandowymi wystąpieniami przywódców partii. W naszym kraju nie ma dialogu między państwem a Kościołem, brak jest go również między władzą a społeczeństwem.
Młodzież walczącą o krzyże w szkołach w tym okresie wspierał systematycznie ks. Henryk Jankowski. Oprócz wspomnianych powyżej mszy św., organizowanych dla poszczególnych szkół, w których odbywały się uczniowskie protesty, poruszał tę tematykę w swoich kazaniach na nabożeństwach odprawianych w intencji ojczyzny, komentował w zagra-nicznych rozgłośniach walkę władz ze szkolnymi krzyżami. W kwietniu 1983 r. skrytykował publicznie podczas mszy św. środki społecznego przekazu za brak relacji informujących o protestach młodzieży związanych z walką o krzyże w szkołach. 19 stycznia 1984 r. ks. Jankowski zorganizował projekcję wideo ze strajku we Włoszczowej. Wzięło w niej udział ok. 70 osób, z czego połowę stanowiła młodzież. Proboszcz parafii św. Brygidy na msze z młodzieżą zapraszał w tym okresie księży wspierających strajki we Włoszczowej. Jedna z takich eucharystii odbyła się 19 lutego 1985 r. w ramach cyklu „Jedynka u św. Brygidy”, organizowanego staraniem wikarego stoczniowej parafii ks. Kazimierza Dolnego, w związku z ogłoszeniem przez Jana Pawła II Roku Młodzieży. Spotkania w ramach tego cyklu, dla upamiętnienia męczeńskiej śmierci ks. Popiełuszki, odbywały się 19 dnia każdego miesiąca. Każdorazowo intencją mszy św. była modlitwa za Jana Pawła II i polską młodzież. Właśnie w lutym 1985 r. w takim cyklicznym nabożeństwie dla młodzieży uczestniczył i wygłosił kazanie ks. Marek Łabuda z Włoszczowej. W czasie homilii opisał bieżącą sytuację w jego parafii oraz skutki protestu młodzieży. Ksiądz wyrażał się z aprobatą o walce młodzieży i zaznaczył, że w takich sytuacjach trzeba ponieść cierpienie.
Oczywiście władza we właściwy sobie sposób odniosła się do pobytu w Gdańsku w kościele św. Brygidy ks. Łabudy i jego spotkania z młodzieżą. W miejscowym prasowym organie PZPR - „Głosie Wybrzeża” ukazał się artykuł anonimowej autorki zatytułowany „Zaczadzanie umysłów”. Tekst był odpowiedzią na „dramatyczny” list, jaki po mszy św. w kościele św. Brygidy 19 lutego miał nadejść do redakcji. Oto jego fragmenty:
W nabożeństwie - pisze matka - uczestniczył ksiądz Marek Łabuda z Włoszczowej. Ten młody ksiądz o oczach natchnionych i twarzy fanatyka opowiadał o wydarzeniach we Włoszczowej. Nie mówił tego wprost, ale całe jego kazanie miało na celu zachęcenie młodzieży w kościele do tego, aby przystąpiła - jak to określił, do „walki o krzyże”. Przestraszyłam się, bo widziałam zasłuchanie się w te słowa młodzieży, bo całe nabożeństwo, choć pięknie celebrowane przez innego księdza, tylko w części było uroczystością religijną. Najpierw, jeszcze zanim zaczął kazanie ks. Łabuda, jednej z uczennic kazano odczytać suplikacje. Dziewczyna czytała o więzionych za przekonania, o przestrzeganiu praw człowieka i o prześladowaniach w naszej ojczyźnie. Słuchałam tego wszystkiego, mimo woli poddając się nastrojowi, ale kiedy wróciłam do domu, przestraszyłam się. Ogarnął mnie lęk, że mój syn, który jest jeszcze dzieckiem, wciągany jest w sprawy polityki, w sprawy, które powinny się odbywać poza kościołem i które są sprawą dorosłych.
W dalszej części artykułu poddano krytyce działalność ks. Jankowskiego, którą określono mianem stricte politycznej. Próbowano wykazać jego zły wpływ na gdańską młodzież:
Wielokrotnie po nabożeństwach w tym kościele rozpoczynały się uliczne burdy. Iluż młodych ludzi weszło w kolizję z prawem po opuszczeniu tej świątyni! Ileż popłynęło łez matek i ojców, gdy ich synowie byli zatrzymywani za zwykłe chuligaństwo na ulicach! [Proboszcz parafii św. Brygidy] może niejednemu z tych młodych ludzi zwichnąć jeszcze nie rozpoczęte życie. Może doprowadzić do tego, że młodzież ta użyta zostanie do celów nie mających nic wspólnego z religią: do demolowania ulic i burd, do działań, które młodym zaczadzonym umysłom podpowiadała ambona.
Tematyka związana z walką o krzyże w szkołach pojawiała się także w innych parafiach podczas katechezy, rekolekcji i różnych spotkań z młodzieżą. W święto Matki Boskiej Królowej Polski 3 maja 1985 r., podczas homilii na mszy św. w intencji ojczyzny tematykę obecności krzyża w życiu Polaka i w miejscach publicznych, jakimi są szkoły, podjął ks. Stanisław Bogdanowicz, proboszcz bazyliki Mariackiej w Gdańsku. Pozytywnie odniósł się do posługi księży wśród młodzieży walczącej o krzyże w Miętnem i Włoszczowej. Na łamach urzędowego pisma kurialnego „Miesięcznika Diecezji Gdańskiej”, z powodu wydarzeń we Włoszczowej, a także w innych częściach kraju, ukazał się obszerny artykuł anonimowego autora (prawdopodobnie jakiegoś młodego człowieka), w którym przedstawiony został przebieg konfliktu o krzyże w szkole na Kielecczyźnie. Autor w dużej części swojej wypowiedzi przedstawił także racje, które kierowały młodymi ludźmi w sporze z władzami o krzyże w miejscu ich nauki, odwołując się m.in. do konstytucyjnego prawa do wolności sumienia i wyznania. Podsumowując trwający w Polsce od wielu miesięcy konflikt, prognozował, że szybko się on nie skończy:
Strajk został zakończony, ale nie ma tu zwyciężonych ani zwycięzców, sprawa nadal jest nie rozstrzygnięta, problem nie został rozwiązany, pozostał tylko bez echa ze strony władz, ale nie ze strony młodzieży. Szkoły są świeckie, ale to nie znaczy, że my, wierzący mamy w godzinach lekcyjnych być ateistami. Jesteśmy wolni i nikt nam nie zabroni wierzyć w to, co chcemy, kiedy i gdzie chcemy. Jeśli nie będziemy mieć krzyży na ścianach, to i tak będziemy je mieli w sercach. Tylko od woli nas, ludzi zależy to, czy rzeczywiście wierzymy i pragniemy krzyży, i czy krzyże będą w szkołach. Nie można zabronić ludziom wierzyć, tak jak nie można zabronić ludziom żyć. Problem obrony krzyży trwa, ale zwycięży, bo krzyż zawsze zwycięża.
Władze państwowe w tym okresie skrupulatnie odnotowywały konflikty związane z zawieszaniem symboli religijnych w szkołach. Jedną z form walki z tym zjawiskiem miało być wprowadzenie do programu nauczania nowego przedmiotu - „religioznawstwa”, który miał w założeniu spełniać tę samą rolę, jaką w szkołach na terenie ZSRR spełniał „naukowy ateizm”. Walka polskiej młodzieży o krzyże w szkołach trwała jeszcze przez kilka następnych lat. To właśnie w latach 80. powstała znana pieśń, śpiewana często przez młodzież na kościelnych nabożeństwach w kościołach:
Nie zdejmę krzyża z mojej ściany za żadne skarby świata Bo na nim Jezus ukochany grzeszników z niebem brata.
Nie zdejmę krzyża z mego serca choćby mi umrzeć trzeba Choć by mi groził kat morderca, bo krzyż to klucz do nieba.
Nie zdejmę krzyża z mojej duszy, nie wyrwę go z sumienia.
Bo krzyż szatana w niwecz kruszy, bo krzyż to znak dla zbawienia.
A gdy zobaczę w poniewierce Jezusa krzyż i ranę,
Która otwiera jego serce, w obronie krzyża stanę.
W Gdańsku ważnym wydarzeniem kulturalnym o tematyce religijnej było w tym czasie przygotowanie przez ks. Zygmunta Słomskiego i grupę muzykującej z nim młodzieży rock-opery „Męka Jezusa Chrystusa”. Premiera tego przedsięwzięcia odbyła się w Wielkim Poście 1985 r., w kościele parafialnym św. Kazimierza na gdańskiej Zaspie. Przedsięwzięcie ks. Zygmunta Słomskiego, ukazujące teologię krzyża, pojawiło się w kontekście walki o krzyż w szkołach, jaką w tym czasie toczyła polska młodzież, również w Gdańsku. Rock-opera w autorskich utworach muzycznych przeplatanych narracją i fragmentami Ewangelii opowiadała historię męki i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. W tekstach piosenek odnaleźć możemy wiele aluzji do ówczesnej rzeczywistości społecznej. Bardzo wymowne są słowa w utworze otwierającym rock-operę, zatytułowanym „Song poszukujących miłości”:
W mroku nocy słyszałem czyjś płacz, krótkie krzyki, przekleństwa, złe słowa, pewnie ktoś potrzebował pomocy, może liczył, że poda mu ktoś dłoń.
Ciszę nocy zakłócił czyjś płacz, echo ulic poniosło go w ten świat, ale nikt nie zatrzymał się, choć przechodniów nie było tam brak.
Zapatrzeni tylko w swoje jutro, w wypaczony własny ciasny świat, nie umiemy dostrzec ludzkich nieszczęść, utraciło wartość słowo „Brat”. Zasklepieni w marnych konwenansach, o kamiennych sercach smutni tak, tylko pieniądz, pieniądz! - z nim w mezaliansach, ale duszę gryzie, gryzie rak.
W części przedstawiającej scenę sądu Jezusa przed namiestnikiem Piłatem autor rock-opery wkłada w usta ubiczowanego Chrystusa, ubranego w płaszcz purpurowy i cierniową koronę, słowa:
Stoję przed wami, internowany, Człowiek i wasz brat,
Z ubezwolnieniem, zbity, milczący - czekam na twój znak.
Wreszcie w ostatnim utworze rock-opery słyszymy słowa piosenki, które mówią o tym, że receptą na wszystkie problemy dnia codziennego, pokonanie ludzkiej złości, udźwignięcia cierpienia jest moc płynąca z chrystusowego krzyża. W ostatnich akordach słyszymy, jak chór młodzieży śpiewa:
Stań! Spójrz na krzyż! Jego moc wskaże ci, jak zmieniać świat, aby w nim pokój był. Stań! Spójrz na krzyż! Jego moc powie ci, jak trzeba żyć, zmieniać świat, lepszym być!
„Męka Jezusa Chrystusa” wystawiana była przez kilka kolejnych lat, najpierw w kościele św. Kazimierza, później w katedrze w Gdańsku-Oliwie, gdzie ks. Słomski został przeniesiony do pracy duszpasterskiej. Cieszyła się dużym powodzeniem wśród młodzieży zarówno ze względu na treść, jak i formę przekazu, w której nie brak było tzw. mocnego brzmienia.
Na koniec warto wspomnieć, że kilka uczennic, które brały udział w protestach w Zespole Szkół Rolniczych w Miętnem i które po ich zakończeniu nie podpisały wraz z rodzicami tzw. loj alki wobec władz szkolnych, musiało wycofać swoje dokumenty z tej szkoły, ponieważ nie znalazły się na listach w nowym dzienniku lekcyjnym. Kontynuowały one naukę w Technikum Ogrodniczym w Pruszczu Gdańskim. Wcześniej odmówiono im przyjęcia do wielu innych szkół o tym profilu na terenie kraju. Zostały tu bardzo dobrze przyjęte przez dyr. Łoś-Kozłowskiego i mogły dokończyć naukę na miesiąc przed maturą. Wszystkie uczennice z Miętnego zdały egzamin dojrzałości w nowej szkole i szczęśliwie mogły powrócić w rodzinne strony.
Kolejne niezależne wystąpienia i manifestacje gdańskiej młodzieży z elementami o podłożu religijnym związane były z protestami po uprowadzeniu ks. Jerzego Popiełuszki, a później z upamiętnieniem jego męczeńskiej śmierci. Rozpoczęły się one natychmiast po tym, jak do opinii publicznej przedostała się informacja o porwaniu kapelana Solidarności na drodze z Bydgoszczy do Torunia, w miejscowości Górsk, 19 października 1984 r. Kościół św. Stanisława Kostki w Warszawie, gdzie posługiwał ks. Popiełuszko, stał się w tych dniach ogólnopolskim ośrodkiem modlitw i czuwania. W niedzielę 21 października, w godzinach rannych, odczytano tu wezwanie modlitewne ks. Henryka Jankowskiego, kapelana gdańskiej Solidarności, w którym pisał: „Stała się rzecz, która nigdy nie miała miejsca w polskiej historii, która była obca naszemu narodowi”. Na Żoliborzu we mszy św. w intencji uwolnienia ks. Popiełuszki uczestniczył Lech Wałęsa z żoną i trójką dzieci. W łączności z wiernymi modlącymi się w Warszawie ks. Jankowski zorganizował nabożeństwa w tej samej intencji w kościele św. Brygidy. W ramach kazania odczytywał komunikat wzywający wiernych do gorącej modlitwy w intencji ks. Jerzego i o odważną postawę społeczeństwa wobec tego tragicznego wydarzenia. Po jednej z takich mszy św. wyruszyło pod pomnik Poległych Stoczniowców 2 tys. demonstrantów.
W kolejnych dniach w kościele św. Brygidy msze św. w intencji uwolnienia ks. Popiełuszki odprawiały się codziennie o godz. 18.30. 26 października ks. Henryk Jankowski w jego intencji odprawił przed mszą św. nabożeństwo drogi krzyżowej, w której wzięli udział pracownicy wyższych uczelni, studenci oraz młodzież. Podczas kazania kapelan gdańskiej Solidarności odczytał „Oświadczenie pracowników UG w sprawie uprowadzenia ks. Jerzego Popiełuszki”, w którym czytamy:
Środowisko uniwersyteckie Gdańska z prawdziwym smutkiem i głębokim oburzeniem przyjęło wiadomość o targnięciu na wolność osobistą ks. Jerzego Popiełuszki, porwanego 19.10.1984 r. i uprowadzeniu go przez nieznanych osobników w niewiadomym kierunku. Do dziś miejsce pobytu kapłana nie jest znane, a być może życiu jego zagraża niebezpieczeństwo. Potępiamy ten czyn brutalnego naruszenia fundamentalnego prawa wolnego człowieka w cywilizowanym kraju. Mamy uzasadnione podstawy, aby upatrywać w tym akcie terroru działanie z pobudek politycznych, co nadaje mu cechy tym bardziej odrażające. Ksiądz Jerzy Popiełuszko jest znany i ceniony w naszym środowisku jako nieustępliwy obrońca nienaruszalnych praw człowieka i obywatela i bez reszty solidaryzujemy się z jego działalnością społeczną. Żądamy niezwłocznego wykrycia sprawców przestępstwa i przykładnego ich ukarania. Mamy nadzieję, że władze powołane do zapewnienia porządku prawnego i bezpieczeństwa obywateli postarają się spełniać skuteczniej swe podstawowe obowiązki.
Uczniowie III LO w Gdańsku współorganizowali wspomnianą mszę św. w kościele św. Brygidy w intencji odnalezienia ks. Jerzego. Według prasy niezależnej wzięło w niej udział 15 tys. osób. Dzień wcześniej z powodu zaistniałej sytuacji uczniowie protestowali w szkole. Zgromadzenie młodzieży modlącej się 25 października na szkolnym korytarzu w intencji kapelana Solidarności zostało rozpędzone przez nauczycieli i dyrekcję. W odpowiedzi na to licealiści 30 października przyszli ubrani do szkoły w kolorach żałobnych i przeprowadzili przerwę milczenia, podczas której do ubrań przypięli znaczki z napisem „Czekamy na ks. Popiełuszkę” i odśpiewali hymn „Boże coś Polskę”. Tego dnia, na polecenie dyrekcji, uczniów ubranych na czarno odsyłano do domu, a do uczniowskich dzienniczków wpisywano uwagi: „Brał udział w przerwie milczenia”, „W szkole odbyła się demonstracja. Proszę przeprowadzić rozmowę z synem”. Rodziców kilku uczniów wezwano do szkoły na rozmowę z wychowawcą. Podziemny „BIT” tak pisał o tych wydarzeniach:
Najbardziej przejął się pierwszym zetknięciem ze szkolną manifestacją polonista Zenon Czerski, były lektor ds. młodzieży KW PZPR, prawdopodobnie bliski współpracownik SB, przysłany do III LO w wiadomej misji, odnotowywał osoby w żałobie lub ze znaczkami, maglując je potem złośliwie, stawiając w większości dwóje.
Audycje w obronie ks. Popiełuszki nadało także Radio BIT. W związku z pojawiającymi się ulotkami wzywającymi do protestów uczniowskich w wielu szkołach i trzech gdańskich uczelniach pojawili się 29 października pracownicy KW PZPR i spotykali się z młodzieżą, prowadząc „pracę polityczno-wyjaśniającą”. 30 października 1984 r. przerwy milczenia, rozumiane jako akcje protestacyjne przeciwko uprowadzeniu kapelana Solidarności, odbyły się także w I, II, V i VII LO w Gdańsku. Ogólnoszkolny protest poprzedziły akcje ulotkowe MKK „Solidarność Młodych”, nawołujące do „przyłączenia się do powszechnego głosu oburzenia”.
Protest młodzieży III LO w Gdańsku przeciwko uprowadzeniu ks. Popiełuszki wywoływał falę represji skierowaną w uczniów najbardziej zaangażowanych. W październiku 1984 r. dyrekcja szkoły zakazała dalszego prowadzenia modlitwy Anioł Pański. Od ponad dwóch lat chętni uczniowie modlili się każdego dnia o godz. 12.00 w intencjach Ojca Świętego. Nie afiszowali się ze swoją religijnością, wybierając na miejsce modlitw mało uczęszczany zaułek korytarza prowadzącego do sali gimnastycznej. Po przeprowadzeniu przez młodzież 30 października protestu w obronie ks. Popiełuszki, dyrekcja szkoły zadecydowała o likwidacji szkolnej modlitwy. Do dyrekcji Topolówki wzywani byli uczestnicy spotkań modlitewnych w intencjach papieża. Postawiono im zarzuty kierowania modlitwami podczas przerw milczenia i zapowiedziano wyciągnięcie konsekwencji, jeśli będą je kontynuować. W odpowiedzi na represje władz szkolnych podziemna gazeta uczniowska „BIT” pytała z ironią: „Czyżby grupa kilkudziesięciu osób okazujących swą religijność w wyjątkowo dyskretny sposób stanowiła zagrożenie dla naszej dyrekcji? Może dla Układu”.
Atmosfera ogólnego napięcia wzrastała. W niedzielę 28 października, na mszy świętej w intencji ks. Jerzego Popiełuszki w kościele św. Brygidy uczestniczyło już kilka tysięcy gdańszczan, w tym spora grupa młodzieży. Na mszy świętej Lech Wałęsa zapowiedział, że w kościołach św. Brygidy i św. Mikołaja będą kontynuowane modlitwy i czuwania w intencji uwolnienia kapelana Solidarności. Na nabożeństwach będą też przekazywane najnowsze informacje i ewentualny plan dalszego działania. Przywódca podziemnej Solidarności wezwał też do spokoju i unikania konfrontacji z władzami na ulicach Gdańska. W tym dniu do konfrontacji siłowej z ZOMO nie doszło. Przed kościołem odbyła się tylko akcja ulotkowa. Wierni udający się po mszy św. w kierunku stoczni i dworca byli jedynie legitymowani przez funkcjonariuszy MO. Według SB w nabożeństwie brało udział 7 tys. wiernych. Msza św. w intencji uwolnienia ks. Popiełuszki odbyła się także w kościele Mariackim i św. Mikołaja. Dominikanie zorganizowali, od godz. 20.00 do 21.00, codzienne modlitwy w intencji ks. Jerzego.
W kolejnych dniach kontynuowano różne inicjatywy w geście solidarności z porwanym ks. Popiełuszką. Na uniwersytecie, w holu Wydziału Matematyczno-Fizyczno-Chemicznego, odbyła się akcja zbierania podpisów pod petycją skierowaną do Sejmu PRL i Episkopatu Polski, w której domagano się wyjaśnienia sprawy porwania kapelana Solidarności, żądano ukarania winnych. Wysunięto też postulat ograniczenia uprawnień SB. Wszystkim podpisującym petycję wręczane były plakietki Solidarności. W holu wywieszono też transparenty z hasłami: „Sprawiedliwości. Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla «Solidarności»”, „Uwolnić Popiełuszkę do 30.10.1984 r.”. Z rozpoznania prowadzonego w środowisku akademickim Trójmiasta przez SB wynika, że powszechne było przekonanie, iż porwanie ks. Popiełuszki ma służyć zastraszeniu innych księży. Niektóre osoby uważały też, że tylko zdecydowana postawa władz kościelnych doprowadziła do tego, że sprawa uprowadzenia wyszła w ogóle na jaw. Księdza Popiełuszkę określano mianem „kolejnej ofiary reżimu komunistycznego”. Na gdańskim uniwersytecie pojawiły się nawet opinie, że porwanie inspirowane było przez służby specjalne ZSRR.
Gdańskie środowisko akademickie również włączyło się w modlitwę o uwolnienie kapelana Solidarności. 30 października 1984 r., o godz. 16.00, w kościele św. Stanisława Kostki w Oliwie pracownicy UG zamówili mszę św. w intencji ks. Popiełuszki. Plakaty informujące o tej inicjatywie zostały rozwieszone na uniwersytecie. Zaplanowano wspólne przejście pracowników i studentów UG od gmachu Wydziału Humanistycznego do kościoła. Rektor uczelni prof. dr hab. Karol Taylor zaapelował o nieorganizowanie zbiorowego przemarszu. W efekcie apelu przed gmachem uniwersytetu zgromadziło się zaledwie 100 studentów, a w samej mszy św. uczestniczyło ok. 1 tys. osób. Według oceny SB 80% jej uczestników stanowiła młodzież.
Niestety, właśnie 30 października okazało się, że ks. Jerzy Popiełuszko został zamordowany. Jego zwłoki wyłowiono we Włocławku z zalewu na Wiśle. W całym kraju doszło do spontanicznych modlitw upamiętniających bohaterskiego kapłana. Zastępca naczelnika Wydziału III SB w Gdańsku kpt. Leon Stańczyk w sprawozdaniu sytuacyjnym z 30 października pisał, że w związku ze śmiercią księdza mogą się nasilić napięcia społeczne, zwłaszcza w środowiskach akademickich i wśród młodzieży szkół ponadpodstawowych. Przewidywał on pojawienie się protestów w formie: „organizowania zbiorowych wyjazdów na pogrzeb, zbiorowe uczestniczenie w mszach świętych odprawianych w intencji ks. Popiełuszki. Należy się również liczyć z możliwością nasilenia się aktów wrogiej propagandy pisanej związanej ze śmiercią ks. Popiełuszki”. Postanowiono przygotować operacje sztabowe w celu „ewentualnego przeciwdziałania zbiorowemu zakłócaniu porządku i bezpieczeństwa”.
Po ogłoszeniu wiadomości o śmierci ks. Popiełuszki w gdańskich szkołach trwały protesty w formie przerw milczenia związane z tym wydarzeniem. W V LO część uczniów uczciła jego pamięć, przychodząc do szkoły w czarnych ubraniach na znak żałoby. W ogólniaku doszło do natychmiastowej reakcji dyrekcji, która wyrzuciła w tym dniu protestujących uczniów do domów. Szczegółowo wydarzenia te relacjonowało regionalne pismo nauczycielskiej Solidarności:
Dyrektor H. Stella kazał wychowawcom przeprowadzić dochodzenie w tej sprawie. Ci, którzy nie potrafili lub nie chcieli kłamać, że wszystkie kolorowe szatki mają w praniu, zostali wezwani przed dyrektorskie oblicze, a następnie wyrzuceni do domów. Następnego dnia młodzież przyszła z listami od rodziców następującej treści: „Proszę o wyjaśnienie przyczyn, dla której mój syn (córka) został pozbawiony opieki wychowawczej ze strony szkoły. Jednocześnie zapytuję, kto weźmie odpowiedzialność prawną za los mojego dziecka w razie wypadku w godzinach przedpołudniowych w razie powtórnego usunięcia go ze szkoły bez mojej wiedzy.
Pogrzeb ks. Popiełuszki odbył się 3 listopada 1984 r. Męczennik sprawy Solidarności został pochowany przy kościele św. Stanisława Kostki, w którym w latach 1982-1984 odprawiał słynne msze św. w intencji ojczyzny, gromadzące tysiące wiernych. Uroczystościom pogrzebowym przewodniczył ks. prymas kard. Józef Glemp, a towarzyszyło mu wielu przedstawicieli Episkopatu Polski i setki kapłanów. Wzięły w nich udział także setki tysięcy wiernych, z liderami podziemnej Solidarności z Lechem Wałęsą na czele. Licznie reprezentowane było środowisko gdańskiej młodzieży. Największa grupa przybyła pociągiem i zwartym szykiem przemaszerowała do kościoła św. Stanisława Kostki pod transparentem „Gdańsk nie zapomni”. Relację z tego wydarzenia odnajdziemy na łamach pierwszego numeru pisma „Jedność”, firmowanego przez Międzyszkolny Komitet Koordynacyjny „Solidarność Młodych”:
Pociąg relacji Gdynia - Warszawa, odjeżdżający 2.11.1984 r. wieczorem, był wypełniony ludźmi bardziej niż w czasie sezonu wakacyjnego. Już w czasie podróży gdańszczanie gorąco komentowali ostatnie wydarzenia. Pociąg przybył do Warszawy około godz. 7.00. Po opuszczeniu dworca ludzie utworzyli pochód. Powiewały biało-czerwone flagi, wisiały transparenty: „Solidarność Gdańsk żegna ks. Jerzego”, „Gdańsk nie zapomni” W drodze na Żoliborz pielgrzymka spotkała się z niezwykle serdecznym przyjęciem. Mieszkańcy Warszawy płakali, zdejmowali czapki z głów przed krzyżem prowadzącym pochód, podnosili ręce na znak zwycięstwa, samochody zaś pozdrawiały idących klaksonami, a pasażerowie przejeżdżających autobusów i tramwajów owacyjnie witali ich przez otwarte okna. Wiele osób przyłączyło się do pochodu. Około godz. 8.00 spory już tłum dotarł pod kościół św. Stanisława Kostki na Żoliborzu. Tutaj delegacja Gdańska spotkała się z kolejnym dowodem ogromnej życzliwości, została bowiem wpuszczona na teren przeznaczony tylko dla osób posiadających akredytację.
O godz. 9.00 rozpoczęły się modlitwy zgromadzonych wiernych. W tym czasie ludzi ciągle przybywało. [...] Uroczystość odbyła się w atmosferze modlitewnego skupienia, panował nastrój powagi i smutku. O godz. 11.00 zaczęła się msza św. żałobna, koncelebrowana przez ponad 100 kapłanów. W spaniałą homilię wygłosił drżącym głosem prymas kardynał Józef Glemp. Najlepszym pożegnaniem bohaterskiego księdza było potężne „Boże, coś Polskę”. Płynące z setek tysięcy serc. Nad tłumem niczym las górowały ręce z palcami rozstawionymi na znak zwycięstwa.
Po mszy św. zaczęły się oficjalne pożegnania ks. Jerzego Popiełuszki przez kolegów kapłanów, środowiska, którym duszpasterzował. Na koniec oficjalnych wystąpień pożegnalnych przemówił Lech Wałęsa. Krótko przypomniał zasługi ks. Jerzego dla Solidarności. Zamordowany kapłan, jak zauważył przewodniczący związku, towarzyszył jej od Sierpnia ’80 aż do męczeńskiej śmierci, głosząc Słowo Boże i nieustannie modląc się za ojczyznę. Swoje pożegnanie Wałęsa zakończył pamiętnymi słowami:
Żegnamy Cię, Sługo Boży, przyrzekając, że nie ugniemy się nigdy przed przemocą, że będziemy solidarni w służbie Ojczyźnie, że prawdą na kłamstwo i dobrem na zło będziemy odpowiadać, w skupieniu, z godnością i z nadzieją na sprawiedliwy spokój społeczny w Ojczyźnie naszej. Spoczywaj w spokoju. Solidarność żyje, bo Ty oddałeś za nią Swoje życie.
Po mszy św. poszczególne delegacje z różnych miast zaczęły zwartymi grupami przemieszczać się w stronę dworca Warszawa Centralna. Gdańszczanie uczestniczący w pogrzebie (według źródeł solidarnościowych ok. 1,5 tys.) uformowali pochód, który przez ok. 1,5 km szedł w zwartym szyku z transparentami, wznosząc okrzyki. Na jego czele szedł Andrzej Gwiazda.
W dniu pogrzebu ks. Popiełuszki w wielu gdańskich kościołach zostały odprawione nabożeństwa w jego intencji. Młodzież III LO, łącząc się duchowo z uczestnikami pogrzebu, zeszła do szatni, gdzie modliła się na kolanach przez 15 minut.
Po uroczystościach pogrzebowych młodzież w Gdańsku nadal pielęgnowała pamięć o ks. Jerzym. Samorząd Studencki UG zamówił na 10 listopada mszę św. w intencji zamordowanego kapłana. Plakaty z zaproszeniem na tę uroczystość zostały rozwieszone na wszystkich wydziałach uniwersytetu. Należy podkreślić, że władze uczelni - mimo nacisków ze strony SB - nie podjęły żadnego przeciwdziałania tej akcji. 16 listopada RKK NSZZ „Solidarność” ogłosiła 15-minutowy strajk, do którego przyłączyła się grupa 20 studentów na Wydziale Fizyczno-Matematyczno-Chemicznym. Protestujący w czasie przerwy między zajęciami przez kwadrans zachowywali milczenie. Wziął w nim także udział dziekan tego wydziału prof. Marian Kwapisz, za co został skrytykowany na posiedzeniu Senatu UG przez grupę partyjnych profesorów. 5 listopada, podczas zebrania wyborczego Komisji Dyscyplinarnej na Wydziale Ekonomiki Transportu UG, z inicjatywy Lecha Kaczyńskiego pamięć ks. Popiełuszki uczczono krótkim milczeniem.
Podobne zachowania pracowników naukowych i studentów miały miejsce na Politechnice Gdańskiej. 8 listopada odbyła się nadzwyczajna sesja Parlamentu PG, na której podjęto uchwałę potępiającą morderstwo kapelana Solidarności, a w gablocie Parlamentu wywieszono oświadczenie „Studenci PG potępiają zamordowanie ks. Jerzego Popiełuszki”. Podpisał je m.in. marszałek Parlamentu PG Wiesław Piwowarski. Członek Senatu tej uczelni mgr inż. Andrzej Kopeć w związku ze śmiercią ks. Popiełuszki wystąpił z propozycją zwołania specjalnego posiedzenia tego gremium. Odbyło się ono 21 listopada 1984 r. Podjęto na nim uchwałę „Stanowisko Senatu Politechniki Gdańskiej w sprawie śmierci ks. Jerzego Popiełuszki”, w której potępiono uprowadzenie i zabójstwo kapłana. Uchwała miała zostać wysłana do Sejmu i Episkopatu Polski. Jeszcze w 1984 r. studenci skupieni w Diecezjalnym Ośrodku Duszpasterstwa Akademickiego w Gdańsku-Wrzeszczu zorganizowali w salkach studenckich jednodniową wystawę poświęconą ks. Jerzemu Popiełuszce. Była ona czynna 16 grudnia 1984 r. Zaprezentowano na niej zdjęcia z pogrzebu ks. Jerzego oraz fragmenty jego homilii z mszy św. odprawianych w intencji ojczyzny.
W kolejnych miesiącach nadal trwały protesty uczniów szkół średnich. W podziemnych pismach szkolnych i studenckich w listopadzie i grudniu ukazały się artykuły, w których atakowano władze za zabójstwo ks. Jerzego. Na łamach „Emisariusza” uczniowie VIII LO pisali:
Bądźmy czujni i przygotowani na wszystko, bo zbliża się „koniec strasznej nocy”
Nie dajmy się uśpić i znieczulić na te wydarzenia. Reagujmy na wszystko, co złe,
tak aby się nie powtórzyło. Módlmy się za ofiarę totalitaryzmu - śp. ks. Jerzego Popiełuszkę - za inne, których jest coraz więcej. Ich krew należy pomścić.
Młodzieżowa Oficyna Wydawnicza „Kres” wydała w tym czasie okolicznościową kartę pocztową, przedstawiającą postać kapłana skrępowanego sznurami, pod którymi umieszczono słowa Lecha Wałęsy, wypowiedziane w czasie pogrzebu ks. Popiełuszki: „Solidarność żyje, bo Ty oddałeś za nią swoje życie”.
25 listopada 1984 r. w kościele pw. św. Piotra i Pawła w Jelitkowie młodzież ze szkół średnich przygotowała półtoragodzinną słowno-muzyczną inscenizację upamiętniającą postać ks. Popiełuszki. W piśmie nauczycielskiej Solidarności odnajdziemy krótką relację z tego wydarzenia:
W tle biało-czerwona, pionowo zamieszczona flaga rozchodząca się u góry w literę „V” i biegnący poziomo biały transparent z czerwonymi, „solidarnościowymi” literami składającymi się na naczelną dewizę księdza Popiełuszki: „Zło zwyciężajcie dobrem”. Jakże wzruszająco i godnie prezentowali się młodzi - dziewczęta w czarnych kostiumach i białych bluzkach, chłopcy w białych habitach, płonące świece w rękach, skupione twarze - otaczający stojące na ołtarzu zdjęcie Zmarłego. Pod ołtarzem napis: „Bóg, Honor, Ojczyzna”, a na bocznych ścianach ogromne diapozytywy przedstawiające Chrystusa Ukrzyżowanego. W tej scenerii, wkomponowane w delikatne tło muzyczne padały słowa pełne miłości, bólu i wiary. Kulminacyjnym punktem inscenizacji było odtworzenie oryginalnego zapisu słynnego, bodajże ostatniego wywiadu księdza Jerzego, zakończonego znamiennymi słowami: „Dlatego gotów jestem na wszystko”, a także przemówień wygłoszonych nad Jego grobem, m.in. przemówienia Lecha Wałęsy, który powiedział to, co wszyscy myślimy: „Przyrzekamy nie zapomnieć Twojej śmierci... Solidarność żyje, bo Ty oddałeś za nią Swoje życie”.
W grudniu, na łamach pisma „Prosto z Mostu”, gdańscy studenci, odwołując się do sprawy morderstwa ks. Jerzego, podkreślali zmianę dotychczasowej taktyki SB wobec opozycji. Zastraszanie, więzienie i przemoc fizyczną, jak zauważa autor artykułu „Rządy terroru”, zastąpiono „fizyczną likwidacją niepokornych”.
W wielu szkołach nadal odbywały się przerwy milczenia upamiętniające postać bohaterskiego kapłana. Jak już wspominaliśmy, począwszy od lutego 1985 r., przez cały rok, każdego 19 dnia miesiąca, w kościele św. Brygidy o godz. 16.30 odbywały się spotkania w ramach cyklu „Jedynka u św. Brygidy”. Msze św. w ramach tych spotkań odprawiały się m.in. w intencji śp. ks. Popiełuszki. Uczestniczyła w nich młodzież nie tylko z I LO, ale również z innych szkół średnich oraz studenci. Gdańska młodzież licznie brała w nich udział. Szczególnie uroczyste nabożeństwo odbyło się 19 października 1985 r., czyli w pierwszą rocznicę porwania i męczeńskiej śmierci kapelana Solidarności. Złożyły się na nie nieszpory i msza św. pod przewodnictwem biskupa gdańskiego Tadeusza Gocłowskiego. Podczas kazania ukazał on postać ks. Jerzego jako kaznodziei występującego w obronie podstawowych praw świata pracy. Po mszy św. odbył się wykład prof. Bronisława Geremka poświęcony konfliktowi Bolesława Śmiałego z biskupem Stanisławem. W ramach odbywającego się w dniach 14-20 października 1985 r. Tygodnia Kultury Chrześcijańskiej klerycy gdańskiego Wyższego Seminarium Duchownego przygotowali program słowno-muzyczny poświęcony pamięci ks. Popiełuszki. Motywem przewodnim całego programu była „Litania narodu polskiego” przeplatana fragmentami homilii zamordowanego kapłana. Punktem kulminacyjnym programu stało się odczytanie wstrząsającego opisu zwłok męczennika. Władze państwowe odnotowały, że 6 maja 1986 r., podczas nabożeństwa dla młodzieży w kościele św. Brygidy, ks. Henryk Jankowski podał za wzór ks. Popiełuszkę, który był miłośnikiem prawdy.
Bardzo szybko miejsca związane z życiem i męczeństwem ks. Popiełuszki, czyli miejsce jego porwania w Górsku, tama we Włocławku i kościół św. Stanisława Kostki na warszawskim Żoliborzu, stały się celem pielgrzymek. Wśród pielgrzymów licznie reprezentowana była młodzież z całej Polski. Z Gdańska do kościoła św. Stanisława Kostki udawały się zorganizowane grupy oazowe, młodzieży licealnej, grupy rodzinne. Świadczą o tym wpisy w pamiątkowych kronikach żoliborskiego sanktuarium. Przywołamy w tym miejscu kilka wpisów młodzieży z Gdańska: „Odwiedziliśmy sanktuaria dwóch kapłanów męczenników: w Niepokalanowie - o. Marii Maksymiliana [Kolbe - J.W.] i w Warszawie grób śp. kapłana Jerzego. Jako młodzi oazowicze lepiej nauczyliśmy się, jak zło dobrem zwyciężać. W imieniu grupy 100 oazowiczów ks. Marek Mierzwa, Gdańsk-Brzeźno parafia św. Antoniego”, „Wiara, nadzieja, miłość i my - tym zwyciężymy. 13 V 1985 uczniowie IV LO w Gdańsku”, „Wierni ideałom - młodzież z Gdańska. Grupa z kościoła św. Elżbiety”, „Prosimy o błogosławieństwo dla uczestników grupy licealistów z VIII LO w Gdańsku. Jesteśmy wierni ideałom ks. Jerzego zakodowanym głęboko w nas. 8 czerwca 1985 r.” „Prawda nas wyzwoli! W hołdzie ks. Jerzemu Popiełuszce młodzież z parafii św. Stanisława Biskupa Męczennika w Gdańsku Wrzeszczu”, „Wielki kapłanie naszej młodej nadziei w walce o godność i sprawiedliwość, pomimo okrutnej śmierci wciąż żyjesz w naszych sercach i umysłach, a rozpoczęta przez Ciebie praca będzie kontynuowana, aż do pełnego zwycięstwa - Tak nam dopomóż Bóg. Zawsze wierny Gdańsk”. 23 maja 1984 r., przy okazji meczu z Legią Warszawa, grób ks. Jerzego odwiedzili kibice Lechii Gdańsk. W księdze pamiątkowej zostawili wówczas wpis: „Pamiętaj Polaku młody, bo gdy «Solidarność» pada, nie ma życia bez swobody! BKS Lechia Gdańsk Kibice”.
Warto wspomnieć także o pięknej pieśni na cześć zamordowanego księdza Jerzego Popiełuszki, ułożonej przez ks. Zygmunta Słomskiego i śpiewanej przez jego młodzieżowy zespół Sursum Corda z parafii św. Kazimierza w Gdańsku-Zaspie. Utwór ten wykonywano na mszach młodzieżowych, parafialnych mszach za ojczyznę. Zespół śpiewał tę pieśń także w Warszawie przy grobie ks. Popiełuszki, gdzie m.in. zwrócił na nią uwagę Czesław Niemen. Utwór zaczynał się od memorandum, w czasie którego ks. Słomski odczytywał motto utworu: „Nie wezmę do rąk broni ni pałki / krwi na darmo nie będę rozlewał / boś Ty ją przelał - pojmany - / jak ongiś Chrystus, nocą / przeto te słowa, wezmę w serca dłonie / ja kapłan - Twój brat / i śpiewał będę. i śpiewał”. Wymowne były także słowa refrenu: „I choć dalej czas popłynie - my nie zapomnimy / Wyryjemy w naszych sercach - treść Twoich słów / O męczeńskiej Twojej śmierci śpiewać będą hymny / Księże Jurku - Ty u Boga za nami się módl”.
Na łamach prasy partyjnej w Gdańsku już w listopadzie ukazywały się artykuły oskarżające opozycję i Kościół o polityczne wykorzystywanie tragedii i kampanię nienawiści do władz. Nadal próbowano także szkalować dobre imię ks. Jerzego. Okazją do wytoczenia kampanii oszczerstw natury politycznej przeciw Kościołowi stał się dla władzy również proces morderców ks. Popiełuszki. Brylował w tym zwłaszcza oskarżony kpt. SB Grzegorz Piotrowski. Przez prasę podziemną przeszła fala oburzenia taką postawą. Gdańskie pismo „Biuletyn Informacyjny Szkół Zawodowych” tak komentowało wydarzenia z sali sądowej:
W środkach masowego przekazu prowadzona jest na dużą skalę kampania wymierzona przeciwko Kościołowi. Była ona szczególnie widoczna w telewizyjnych relacjach z procesu ks. Popiełuszki, z którego starano się zrobić zbira i erotomana. Ponadto w sprawozdaniach tendencyjnie eksponowano te wypowiedzi oskarżonych, niektórych świadków, urzędu prokuratorskiego, które godzą w Kościół jego konkretnych przedstawicieli. Tego przykładem jest podanie w sprawozdaniu radiowym imion i nazwisk, pomówionych przez oskarżonego G. Piotrowskiego, członków Konferencji Episkopatu Polski. Jest to oczywiste naruszenie prawa prasowego, co wskazuje na intencje osób kierujących „naszymi” mass-mediami. Biorąc pod uwagę, że środki masowego przekazu stanowią monopol władzy, nasuwa się wniosek, że to władzy zależy na zakłóceniu stosunków między państwem a Kościołem.
Gdańska młodzież związana z działalnością opozycyjną uczestniczyła w latach 1984-1989 także w pielgrzymkach ludzi pracy na Jasną Górę. Ich inicjatorem był właśnie ks. Popiełuszko i odbywały się one zawsze w trzecią sobotę września. Były w tym okresie prawdziwą ogólnopolską manifestacją siły podziemnej Solidarności i innych organizacji niezależnych. Niekiedy udawano się tam w swoich grupach (tak było np. w zwyczaju FMW) albo razem z robotnikami z gdańskiej Solidarności. Pielgrzymki były okazją do spotkania się młodzieżowych działaczy z różnych regionów. Wokół wałów Jasnej Góry odbywała się wymiana bibuły z całego kraju oraz sprzedaż znaczków tzw. Poczty Solidarność. Gdańska grupa zawsze wyróżniała się na tle innych ośrodków kraju liczebnością i zaangażowaniem organizacyjnym w samej Częstochowie. Na przykład w 1988 r. na ulicach tego miasta gdańszczanie zorganizowali i poprowadzili czterotysięczną manifestację. Swoje stoiska z własnymi wydawnictwami miała na pielgrzymkach w 1988-1989 r. gdańska Federacja Młodzieży Walczącej. W 1989 r. na Jasnej Górze w uroczystościach uczestniczyło 24 przedstawicieli tej organizacji.