Fryderyk II — słowa i czyny (cz. II). Pierwszy rok z siedmiu
Czytaj pierwszą część artykułu
Pokój w Dreźnie z 25 grudnia 1745 roku kończył drugą wojnę śląską. Pokój w Akwizgranie pomiędzy Francją i Austrią z 1748 roku, którego preambuła mówiła, iż Europa jest nareszcie świadkiem świetlanego dnia, który doprowadził do boskiego pojednania, aby tej części świata przywrócić pokój, w rzeczywistości był przerywnikiem w wielkim konflikcie europejskim. Przeciwnikami były dwa mocarstwa o światowych ambicjach: Anglia i Francja. Pierwsze z nich, będące potęga morską i gospodarczą, utrzymywało sojusz z Austrią, Saksonią i Rosją. Francja sprzymierzona była z Hiszpanią, krajami niemieckimi, Indianami w Ameryce oraz Prusami, którymi od 1740 roku rządził Fryderyk II, zwany już w tym czasie Wielkim. W przeciwstawnych blokach wciąż tliły się różnorakie konflikty — Austria chciała odzyskać Śląsk zagrabiony przez Prusy, Anglia i Francja rywalizowały natomiast o kolonie amerykańskie. Spór ten miał doprowadzić do największego konfliktu zbrojnego w Europie między wielką wojną północną a rewolucją we Francji.
Odwrócenie przymierzy
Prusy Fryderyka II od czasu wojen śląskich zakończonych sukcesem cały czas wzmacniały swoją pozycję. Zagospodarowano podbity Śląsk, wprowadzono nowy kodeks prawny, pod wpływem doświadczeń wojennych reformowano armię. Wszystkim kierował osobiście król Prus, będący według własnych słów pierwszym sługą państwa. Armia pruska, wtedy najlepsza armia europejska, zaczęła co roku na jesieni przeprowadzać wielkie manewry, w których całość armii jeszcze lepiej zgrywała swoje działania na polu walki. Przygotowania te prowadził Fryderyk, czuł bowiem zagrożenie nową wojną. Sojusznikiem Prus od 1741 roku była Francja, jednak w sojuszu tym od czasów drugiej wojny śląskiej pojawiły się rysy. Zaprzysiężonym wrogiem jego monarchii była natomiast Austria cesarzowej Marii Teresy. Również Rosja carycy Elżbiety, kraj, o którym Fryderyk powiedział: trzeba będzie całej Europy, żeby tych dżentelmenów utrzymać w ryzach, miała niezwykle chłodny stosunek do państwa pruskiego, spowodowany m.in. polityką władcy tego kraju, który pozwalał sobie nawet na niewybredne żarty z carycy. Konflikt prusko-rosyjski wisiał na włosku kilkakrotnie — w 1749 r. mało co nie doszło do wybuchu wojny Szwecji z Rosją, w której Prusy na mocy sojuszu podpisanego dwa lata wcześniej miały wziąć udział po stronie pierwszego z tych krajów. Fryderyk, według tajnej umowy podpisanej ze swoim szwagrem i jednocześnie następcą tronu Szwecji, w zamian za pomoc wojskową i pożyczkę miał otrzymać w zastaw Pomorze Szwedzkie. Do konfliktu tym razem nie doszło, jednak niedługo potem w prasie sojuszniczki Rosji Anglii pojawiły się informacje o pruskich planach obsadzenia księstwa Kurlandii jednym z braci króla Prus. To wszystko napędzało antypruską politykę Rosji, którą kierował kanclerz Aleksander Bestużew, o którym Fryderyk powiedział: Nikt nie potrafi człowieka tak upokorzyć, jak rosyjski arystokrata.
Intensywnie działała również Austria. Energiczna Maria Teresa Habsburg rozpoczęła reformy państwowe, duży nacisk kładła zwłaszcza na reformę armii — cesarzowa osobiście wizytowała obozy, otrzymała nawet przydomek „Mater Castrorum” („matka obozów”). Wprowadzono nowe regulaminy wojskowe, unowocześniono sprzęt, utworzono szkołę oficerską oraz korpus artylerii pod dowództwem księcia Lichtensteina stojący na wysokim poziomie. Zaczęto też odbywać regularne manewry wojskowe na polach pod Kolinem w Czechach. Intensywnie też działała austriacka dyplomacja, w której pod koniec lat 40. pojawił się nowy aktor — hrabia Wenzel Kaunitz-Rittberg. Od 1750 roku był on ambasadorem Habsburgów w Paryżu i za swój główny cel postawił sobie zbliżenie do siebie wrogich od dwóch wieków Austrii i Francji. Sojusz ten miałby doprowadzić do odzyskania Śląska i pokonania Prus w zamian za odstąpienie Francji zbędnych Habsburgom Niderlandów południowych. Cierpliwe i metodyczne działania Kaunitza, który od 1753 roku kierował całą austriacką polityką zagraniczną, doprowadziły do ocieplenia stosunków austriacko-francuskich, zresztą nie bez pomocy Fryderyka II, który zbyt pewnie oceniał swój sojusz z Ludwikiem XV.
Wszystko jednak zaczęło się w Ameryce. Francuzi prowadzili intensywną akcję kolonizacyjną na terytoriach od Luizjany (nad Zatoką Meksykańską) poprzez rzekę Missisipi, Ohio i Wielkie Jeziora aż do Kanady. Tym samym grozili okrążeniem koloniom angielskim nad Atlantykiem. W 1754 roku milicja angielska pod wodzą młodego Jerzego Washingtona wyprawiła się nad Ohio i w czasie tej wyprawy zabiła francuskiego posła. W Ameryce zaczęła się niewypowiedziana „wojna fortowa” pomiędzy Francją i wspomagającymi ją Indianami a Anglią. Brytyjska marynarka zaczęła atakować flotę francuską, w roku 1755 zagarnęła 300 statków z 8 tys. marynarzy. W maju 1756 roku Francuzi zaatakowali bazę brytyjską na Minorce, co było faktycznym wypowiedzeniem wojny.
Najsłabszym punktem Anglii były niemieckie posiadłości jej władcy w Hanowerze, odsłonięte na atak Francji i Prus. Dyplomacja angielska próbowała zabezpieczyć swoje „czułe podbrzusze” sojuszem z Austrią i Rosją. Habsburgowie jednak odsuwali się od przymierza z Anglią, która według nich nie mogła pomóc interesom domu austriackiego. Rosja natomiast była zbyt daleko i nie mogła szybko obronić Hanoweru. Dlatego też dyplomacja angielska podjęła rozmowy z Prusami o uznaniu neutralności Hanoweru. Fryderyk zgodził się na taki układ, liczył w zamian na to, że Anglia powstrzyma Rosję od ewentualnego wspólnego wystąpienia wraz z Austrią przeciw Prusom (Fryderyk obrazowo opisał to jako wzięcie rosyjskiego niedźwiedzia na angielski łańcuch). 16 stycznia 1756 roku podpisana została konwencja westminsterska (zwana też konwencją z Whitehall), która sfinalizowała negocjacje angielsko-pruskie. Fryderyk sądził, że zapewni sobie pomoc Anglii i nie straci jednocześnie sojusznika we Francji. Mylił się, a ten błąd kosztował go wiele — historyk niemiecki Reinhold Koser uważał, że Fryderyk siłą niemal pchnął dwór, z którym od szesnastu lat był sprzymierzony, w ramiona swoich przeciwników. Hrabia Kaunitz zintensyfikował działania wobec Francuzów, szczególnie zabiegał o poparcie (niechętnej od pewnego czasu Fryderykowi) metresy Ludwika XV Madame de Pompadour. Cesarzowa Maria Teresa, wyjątkowo niechętna pochodzącej z plebsu kochanicy króla Francji, zdobyła się nawet na listy do niej rozpoczynające się słowami „Droga Kuzynko!”. Działania te doprowadziły do podpisania 1 maja 1756 roku trzech konwencji wersalskich, które w części tajnej miały gwarantować pomoc w wypadku ataku trzeciego mocarstwa. Dom austriacki połączył się ze swoim odwiecznym wrogiem. Fryderyk stwierdził: Czy mogłem się tego spodziewać, że Francja wyśle 150 tys. żołnierzy do Rzeszy?... Politycy nie umieją odczytywać przyszłości, nie dostrzegają tego, co się popularnie nazywa przypadkiem, a co filozofowie nazywają drugorzędnymi przyczynami. W ten sposób w Europie nastąpiła zasadnicza zmiana sytuacji dyplomatycznej, nazwana „odwróceniem przymierzy”.
Kupuj świetne e-booki historyczne i wspieraj ulubiony portal!
Regularnie do sklepu Histmaga trafiają nowe, ciekawe e-booki. Dochód z ich sprzedaży wspiera działalność pierwszego polskiego portalu historycznego. Po to, by zawsze był ktoś, kto mówi, jak było!
Sprawdź dostępne tytuły pod adresem: https://sklep.histmag.org/
Od marca Austria na nowo sprzymierzona była z Rosją — caryca Elżbieta obiecywała Habsburgom wysłanie 80 tys. armii nie tylko w razie bezpośredniego konfliktu prusko-austriackiego, lecz także w razie ataku Fryderyka na Polskę lub Saksonię. W koalicję antypruską włączyła się także Saksonia, szczególnie pierwszy minister Augusta III Henryk Brühl. Według planów sprzymierzeńców Austria miała odzyskać Śląsk, Francja uzyskać austriackie Niderlandy, Rosja Prusy Wschodnie (które miała zamienić z Polską na Kurlandię i Inflanty Polskie), a Saksonia Magdeburg. Historycy żartują, że Fryderyk miał przeciwko sobie trzy silne kobiety — cesarzową Marię Teresę, carycę Elżbietę i Madame de Pompadour.
Teoretycznie wojna wisiała na włosku. Jednak Kaunitz wstrzymał jeszcze działania gotowej do wojny carycy Rosji. Istniała szansa na to, że konflikt kolonialny nie przeniesie się do Europy. Jednak jeden z kontynentalnych graczy nie wytrzymał napięcia. A był to właśnie Fryderyk II, król Prus...
Wojna błyskawiczna
Do działania zmusiło Fryderyka poczucie okrążenia i knowań przeciwników, którzy zamierzali zniszczyć potęgę Prus. Król znał treść korespondencji dyplomatycznej, gdyż dysponował sprawną siatką szpiegowską. Wiele wiedział zwłaszcza o knowaniach saskich, kierowanych przez ministra Brühla, którego uznawał za marnego polityka, a do elektora Saksonii i króla Polski Augusta III czuł ogromną niechęć. Fryderyk podjął więc decyzję o najeździe na Saksonię bez wypowiedzenia wojny. Dysponował 158 tys. żołnierzy, 122 ciężkimi i 252 lekkimi działami.
29 sierpnia 1756 roku 66 tys. żołnierzy pruskich i 222 dział, zgromadzonych w trzech korpusach, przekroczyło granicę z Saksonią. Całość prowadził oczywiście sam Fryderyk, armia osłaniająca Śląsk dowodzona była przez feldmarszałka Kurta von Schwerina, drugą osobę po królu w pruskiej armii. Moje oddziały są pełne najlepszej otuchy, oficerowie ambicji, a moi generałowie czują głód sławy — stwierdził z dumą Fryderyk. Błyskawiczne uderzenie armii fryderycjańskiej miało na celu zaskoczenie armii saskiej w garnizonach. Nie udało się to, gdyż wcześniej wydano rozkaz zgromadzenia całości armii w obozie pod Pirną — zakończyło się to 3 września. Tego samego dnia podpułkownik pruskich huzarów Charles Emanuel von Warnery wraz z dwoma żołnierzami ze swego patrolu zajął fort saski Stolpen i wziął do niewoli 125 żołnierzy załogi. Tymczasem w Pirnie znalazła się cała niemal armia saska (oprócz korpusu jazdy w Polsce): 20 tys. żołnierzy i 100 dział. W obozie znajdował się August III wraz z synami Ksawerym i Karolem, ale kierowanie wszystkimi sprawami oddał w ręce Brühla. Armią dowodził zdolny dowódca — marszałek Friedrich August von Rutowski, jeden z nieślubnych synów Augusta II Mocnego. Jednak przez nieudolne działanie pierwszego ministra Saksonii armia, choć bitna, była źle przygotowana do działań wojennych — brakowało żywności, szwankowało wyszkolenie i dowodzenie.
Prusacy otoczyli obóz 10 września. Wcześniej zajęli bez problemu niemal całość Saksonii i częścią sił pozycje na pograniczu czeskim. Zdobyli również stolicę kraju — Drezno, wzięli do niewoli rodzinę króla Polski oraz zagarnęli tajną kancelarię dyplomatyczną. Znaleziono tam dowody na antypruskie knowania Brühla i całej koalicji. Tego właśnie potrzebował Fryderyk — ujawnił te dokumenty europejskiej opinii publicznej, a jednocześnie głosił słuszność ataku na Saksonię wyprzedzającego zdradzieckie uderzenie koalicji. Król Prus podsycał propagandę wojny prewencyjnej skutecznie, chociaż poprzez swój zdradziecki czyn znacznie pogorszył swoją reputację międzynarodową. Ogłosił również, że proponuje Augustowi III przyłączenie się do wojny z Austrią. Elektor saski odmówił. Ludzie Fryderyka znaleźli w Dreźnie nie tylko tajne dokumenty — w pałacu Brühla natrafiono na ogromną ilość butów do konnej jazdy i peruk. Król Prus na wieść o tym stwierdził z wyższością i pogardą: to bardzo dużo butów jak na człowieka, który nigdy nie siedział na koniu, i bardzo dużo peruk jak na człowieka, który nie ma głowy.
Sasi próbowali prowadzić pertraktacje z Prusakami. Do ich obozu pojechał wysłannik Brühla, generał von Arnim. Kilkakrotnie rozmawiał z Fryderykiem, jednak dowiedział się, że w grę wchodzi tylko przyłączenie się do niego lub kapitulacja. Kiedy Arnim w końcu stwierdził, że czyn, którego dokonał król Prus, nie znajduje przykładów w starszej i nowszej historii, Fryderyk odpowiedział tylko: Pochlebiam sobie, że jestem oryginalny. W tym samym czasie Brühl korespondował z austriackim feldmarszałkiem irlandzkiego pochodzenia Maksymilianem Ulissesem von Browne. Ruszył on z Czech na pomoc oblężonej Pirnie. Fryderyk, pozostawiwszy osłonę wokół obozu saskiego, ruszył naprzeciw Austriakom. 1 października pod Lovosicami na pograniczu sasko-czeskim doszło do starcia obydwu armii. Wojsko Fryderyka było pewne zwycięstwa, jednak twardy opór broniących się wojsk habsburskich zaskoczył ich. Powstrzymano szarżę pruskiej kawalerii i pierwsze ataki piechoty. Ostatecznie jednak szturm piechoty na bagnety zmusił wojska Brownego do wycofania się do Czech. Obydwie strony straciły po ok. 3 tys. zabitych i rannych, a zwycięstwo pruskie okupiono stratami większymi, niż się spodziewano. Niedługo potem Sasi próbowali przebić się do Czech, jednak ulewne deszcze, braki zaopatrzeniowe, fatalne dowodzenie i zła koordynacja z armią austriacką sprawiły, że akcja nie udała się. 16 października armia Augusta III skapitulowała. Król Polski i pierwszy minister otrzymali pozwolenie na wyjazd do Rzeczpospolitej.
Po kapitulacji pod Pirną miało miejsce wydarzenie, po którym w Rzeszy uznano Fryderyka za wroga publicznego numer jeden. Oficerom saskim wziętym do niewoli zaproponowano tradycyjnie przystąpienie na służbę pruską, w innym wypadku wypuszczano ich na wolność po złożeniu obietnicy niewystępowania przeciw Prusom. O wiele gorzej mieli szeregowcy i podoficerowie — siłą wcielono ich do armii pruskiej. Fryderyk próbował stworzyć swoiste prusko-saskie braterstwo broni przez dokarmianie wygłodniałych Sasów, jednak to nie pomogło — konieczny był tu tradycyjny pruski dryl, który i tak nie zapobiegł dezercjom. Wydarzenie pod Pirną było ewenementem na skalę europejską. Jednocześnie trwała eksploatacja podbitej Saksonii. Fryderyk oświadczył szlachcie saskiej: teraz ja jestem waszym panem! Już wcześniej stłumiono powstanie studentów w Wittenberdze, a buntowników przykuto do taczek w twierdzy. Z miast ściągano podatki i dodatkowe kontrybucje. Pobrano prawie 10 tys. dodatkowych rekrutów. Zebrano ogromne zapasy żywności. Zdobyte w Dreźnie matryce mennicze powierzył Fryderyk Żydowi Efraimowi, który zaczął skutecznie bić saską i polska monetę o niższej zawartości kruszców, zarabiał w ten sposób krocie na prowadzenie wojny przez Prusy. Po krajach niemieckich zaczął wtedy chodzić dowcipny wierszyk:
Von ausse schön (na zewnątrz piękny)
Von innen schlimm (wewnątrz podły)
Von aussen Fridrich (na zewnątrz Fryderyk)
Von innen Ephraim (wewnątrz Efraim)
Kolejne uderzenie
Zima 1756/57 roku była pod względem dyplomatycznym gorąca. 29 stycznia Sejm Rzeszy, po wyłączeniu z głosowania przedstawicieli Austrii, Prus i Saksonii, uchwalił Reichskrieg — wojnę Rzeszy z państwem Fryderyka w odpowiedzi na jego agresję na cesarza oraz Saksonię. Jedynymi sojusznikami, na których mógł liczyć król Prus w Niemczech, były połączony z Anglią Hanower, Hesja-Kassel, Brunszwik oraz małe księstwa sasko-turyńskie. Do wojny przystąpiła Szwecja, subsydiowana przez koalicję, z widokiem na przejęcie Pomorza. Traktat austriacko-francuski i rosyjsko-austriacki został odnowiony. Fryderyk miał przeciw sobie w polu łącznie 150 tys. wojsk austriackich, 130 tys. francuskich, 80 tys. rosyjskich, 30 tys. wojsk Rzeszy i 20 tys. szwedzkich. Sam mógł liczyć na 150 tys. żołnierzy armii polowej, 50 tys. załóg fortecznych oraz korpus hanowerski liczący 47 tys. żołnierzy. Rozwalę mieczem ten węzeł gordyjski — zapewniał butnie w liście do swego brata i następcy tronu Augusta Wilhelma. Jednocześnie publicznie powtarzał, że nie jest winien tej wojnie. Do swego ministra hrabiego Fincka napisał pełną instrukcję działania na wypadek klęski. Gdybym zginął, wszystko powinno iść dalej ustalonym trybem — podkreślał. Przeciwnicy Prus na czele z Austrią byli przekonani, że król Prus zachowa się defensywnie i tym samym ich zwycięstwo będzie pewne...
Tak się nie stało — Fryderyk wiedział, że Rosjanie, Francuzi i Szwedzi są jeszcze daleko. Postanowił więc zaatakować i rozbić armię austriacką w Czechach, szykującą się do uderzenia na Prusy. Wespół z marszałkiem Schwerinem i swym faworytem generałem Winterfeldtem przygotował podczas narady w Ząbkowicach plan wiosennej ofensywy. 85 tys. piechoty i 28 tys. jazdy wraz z 336 działami miało uderzyć z dwóch stron w kierunku Pragi — armią śląską dowodzić miał 73-letni marszałek Kurt Christoph von Schwerin, korpusem saksońskim natomiast osobiście Fryderyk. Pewien austriacki weteran stwierdził, że z tą armia król Prus mógłby diabła z piekła pogonić. Przeciwko sobie miał armię austriacką dowodzoną przez księcia Karola Lotaryńskiego liczącą 91 tys. piechoty, 31 tys. kawalerii oraz 266 dział, rozłożoną w Czechach i na Morawach. Dowódcami poszczególnych korpusów armii habsburskiej byli marszałkowie Browne i Daun. 18 kwietnia 1757 roku siły śląskie ruszyły w kierunku Czech, kilka dni później w drogę wyruszyły siły króla. Zaskoczeni Austriacy zaczęli wycofywać swoje wojska, by nie dopuścić do okrążenia ich przez Prusaków.
Kupuj świetne e-booki historyczne i wspieraj ulubiony portal!
Regularnie do sklepu Histmaga trafiają nowe, ciekawe e-booki. Dochód z ich sprzedaży wspiera działalność pierwszego polskiego portalu historycznego. Po to, by zawsze był ktoś, kto mówi, jak było!
Sprawdź dostępne tytuły pod adresem: https://sklep.histmag.org/
Obydwie armie napastnicze połączyły się niedaleko Pragi 2 maja. Naprzeciw stanęło 64 tys. wojska pruskiego i 61 tys. austriackiego oraz stojący za jego plecami garnizon praski liczący13 tys. żołnierzy. Wojska habsburskie ustawiły się na silnej pozycji na płaskowyżu na wschód od miasta. Fryderyk sprawnie przeprowadził armię przed frontem wroga, zmusił go do szybkiego przegrupowania, częścią sił związał lewe skrzydło austriackie i skierował główne uderzenie w lukę pomiędzy szykiem nieprzyjaciela na podmokłym terenie stawów rybnych. Uderzeniem tym kierował feldmarszałek Schwerin, który ponaglał swego króla słowami świeże jaja, dobre jaja, mając na myśli szansę wynikającą z chaosu panującego w ugrupowaniu austriackim. Jednak pośpiech doprowadził do problemów — piechota pruska uderzała bez synchronizacji i wsparcia artyleryjskiego, zgodnie z zaleceniem Fryderyka nie strzelała, od razu atakowała na bagnety. Natarcie załamało się, a gdy Schwerin na pierwszej linii zbierał siły do drugiego ataku, gdy krzyczał do żołnierzy swego pułku: tutaj, moje dzieci, trafiło go pięć kul kartaczowych. Był to postrzał śmiertelny. Natarcie pruskie na tym odcinku załamało się i o mało co nie przerodziło w klęskę. Ostatecznie sytuacja ustabilizowała się, zwłaszcza, że ciężko ranny został dowodzący na tym odcinku marszałek austriacki Browne (zmarł 25 czerwca w Pradze). Nie powiodła się także szarża ciężkiej kawalerii pruskiej i tylko dzięki przypadkowi pokonała ona jazdę austriacką, poniosła jednak ciężkie straty. Uciekająca jazda habsburska porwała ze sobą do Pragi głównodowodzącego armią Karola Lotaryńskiego. Ostatecznie jednak piechota pruska wbiła się w lukę w armii austriackiej i zrolowała ją, spowodowała w ten sposób jej ucieczkę do Pragi. Armia pruska straciła 15 tys. żołnierzy (w instrukcji wojennej autorstwa króla Prus jedna z tez mówiła: przy stanie armii wynoszącym 50 tys. wojska, strata czterech, pięciu tysięcy ludzi jest rzeczą bez znaczenia), austriacka 13 tys. Fryderyk nazwał bój pod Pragą najkrwawszą bitwą stulecia, a nawiązując do śmierci Schwerina, napisał: przez jego śmierć przywiędły wawrzyny zwycięstwa, które przyszło okupić ogromnym kosztem. Ten dzień wyniszczył fundamenty pruskiej piechoty. Ta armia nigdy nie zapomni, że wydawał jej rozkazy marszałek Schwerin. Rozpoczęło się oblężenie Pragi.
Trwało ono ponad miesiąc. Nie wiodło się Prusakom najlepiej, ostrzał miasta nie przynosił efektu, a w armii panował głód — jeden z generałów pruskich hrabia von Henckel relacjonował: nasza piechota żyje z prawie niczego, a nasza kawaleria z mniej niż niczego. W tym samym czasie feldmarszałek Leopold Daun, nazwany przez Fryderyka z racji swojej ostrożności Fabiusem Cunctatorem, zgromadził ponad 50 tys. żołnierzy i ruszył na odsiecz czeskiej stolicy. Fryderyk zebrał ponad 30 tys. żołnierzy spod Pragi (liczył, że podobną liczebność miała armia austriacka) i postanowił pokonać Dauna. Ten przyjął pozycję obronną w rejonie Kolina (znaczące, że to tam przed wojną odbywały się manewry armii habsburskiej). 18 czerwca Fryderyk zaatakował, próbował powtórzyć manewry spod Pragi. Jednak tym razem wszystko wykonano za wolno, król Prus i jego generałowie popełnili rażące błędy, a armia Marii Teresy dokonywała czynów heroicznych i stawiała twardy opór nieprzyjacielowi. Fryderyk złościł się na swoje wojsko, na co jego adiutant odpowiedział mu: Czy Wasza Królewska Mość zamierza sam jeden zdobyć baterie austriackie? Ostatecznie bitwę rozstrzygnęła szarża rozpoczęta przez szwoleżerów polsko-saskich z korpusu, który w czasie walk pod Pirną pozostawał w Rzeczpospolitej. Za nimi ruszyła reszta kawalerii habsburskiej, co przeważyło losy bitwy. Zmusiło to Fryderyka, który poniósł swoją pierwszą klęskę bitewną, do zwinięcia oblężenia Pragi i wycofania się z serca Czech. Austriacy świętowali triumf.
Wszyscy przeciw Prusom
Latem 1757 roku do ataku na Prusy ruszyły wojska francuskie, szwedzkie i rosyjskie. Tego roku przyszły król polski Stanisław Poniatowski posłował w imieniu Augusta III w Petersburgu. Wtedy to podczas oficjalnej rozmowy nazwał Fryderyka hydrą o kilku głowach. Gdy wiadomość ta doszła do króla pruskiego, ten uśmiechnął się tylko i stwierdził: Chciałbym, żeby mówił prawdę i żeby w miarę głów ściętych odrastały mi nowe. Dowództwo nad armią pozostającą na pograniczu czeskim przekazał Fryderyk swemu bratu i następcy tronu Augustowi Wilhelmowi. Kronprinz działał jednak bez sukcesów, przez co armia musiała opuścić swoje pozycje. Król obarczył całą winą swego brata, pisał do niego: Jak mnie już na świecie nie będzie, rób tyle głupstw, ile chcesz, ale póki ja żyję, żadnego więcej nie popełnisz i nie będziesz działał na szkodę państwa! Fryderyk kilkakrotnie upokorzył go i odsunął od dowództwa. August Wilhelm zmarł rok później na wylew krwi do mózgu. Jego syn Fryderyk Wilhelm obejmie tron po Fryderyku i będzie nienawidził stryja do końca życia. Obroną Łużyc przed Austrią miał teraz dowodzić książę Bevern z 50 tys. żołnierzy. Fryderyk wyruszył do Saksonii przeciwko armii francuskiej i kontyngentom stanów Rzeszy. Znajdujący się przy Bevernie faworyt królewski gen. Winterfeldt nawoływał do trzymania wyznaczonej pozycji w rejonie Zgorzelca. Jednak 6 września w bitwie pod Moys Winterfeldt, określany przez współczesnych jako przesadnie ambitny, zły duch króla, intrygant, poległ, a jego 10-tysięczny korpus został rozbity. Fryderyk na wieść o tym powiedział tylko: Żegnaj, jedyny przyjacielu! Bevern postanowił ruszyć ze swą armią na Śląsk, by chronić Wrocław. Tu jednak armia pruska doznawała samych niepowodzeń. 12 listopada skapitulowała Świdnica. W wyniku starcia pod Wrocławiem 22 listopada armia pruska została zmuszona do wycofania się pod Głogów, a trzy dni później stolica Dolnego Śląska, opanowana proaustriackim nastrojem, poddała się armii Karola Lotaryńskiego. Podczas opuszczania miasta przez garnizon pruski większość jego żołnierzy (głównie wcieleni siłą Sasi) zdezerterowała. W międzyczasie książę Bevern dostał się do niewoli austriackiej, z której dzięki powiązaniom rodzinnym został szybko wypuszczony. Dowództwo na Śląsku przejął gen. Kyau. Gdy książę Bevern zjawił się po opuszczeniu niewoli przed swym królem, usłyszał tylko gniewne: Niech pan idzie do Szczecina i tam dowodzi garnizonem inwalidów, do niczego więcej się pan nie nadaje! Pruski generał posłusznie wykonał polecenie swego króla.
Kampania letnio-jesienna 1757 roku również na innych frontach była dla Fryderyka niepomyślna. Do Prus Wschodnich wkroczył z Kurlandii korpus rosyjski feldmarszałka Stefana Apraksina, liczący ok. 80 tys. żołnierzy. Pruskie siły obronne, dowodzone przez feldmarszałka Lehwaldta liczyły ok. 30 tys. żołnierzy. Co prawda w początkach roku Fryderyk wydał obrońcy Królewca polecenie atakowania Rosjan i zawarcia z nimi korzystnego pokoju, jednak teraz sytuacja pruska była zupełnie inna. 30 sierpnia w bitwie pod Gross Jägersdorf Rosjanie pokonali Prusaków i zdobyli wolną drogę na Królewiec. Apraksin jednak zwlekał z uderzeniem na stolicę prowincji, a wraz z nadejściem jesieni stanął na leżach zimowych w Taurogach. Spowodowane było to wewnętrzną sytuację na dworze carskim — caryca Elżbieta, główna orędowniczka wojny z Prusami, ciężko zachorowała, a następca tronu wielki książę Piotr był wielbicielem Fryderyka pruskiego. Na zachodzie Niemiec także nie działo się dobrze — w kwietniu Francuzi zajęli posiadłości pruskie w Westfalii. Dowódca armii hanowerskiej, angielski następca tronu Wilhelm książę Cumberland, poniósł 26 lipca pod Hastenbock klęskę w bitwie z korpusem francuskim marszałka Victora Marii d’Estrée. Następcą na stanowisku głównodowodzącego armią Ludwika XV został książę Louis de Richelieu. Odciął on Cumberlandowi drogę do Dolnej Łaby i 8 września zmusił do podpisania w Koster-Zevern kapitulacji. Armia hanowerska została rozpuszczona, a elektorat przeszedł pod okupację Francji. Nową armię zaczynał dopiero tworzyć jeden z najzdolniejszych wodzów pruskich, książę Ferdynand Brunszwicki. Armia francuska generała Soubise i armia Rzeszy księcia Hildburghausena skierowała się do Saksonii przeciwko wojskom Fryderyka.
Jesteśmy darmowym portalem, którego utrzymanie dużo kosztuje. Jako medium niezależne pozyskujemy środki na nasze utrzymanie od reklamodawców lub Czytelników. Nie prosimy o wiele - gdyby każda czytająca nas Osoba podarowała nam 10 zł, to starczyłoby to nam na rok bardzo wytężonej działalności i nowych inicjatyw. Okazuje się jednak, że do tej pory wsparło nas zaledwie 0,0002% naszych Czytelników. Dowiedz się, jak możesz nam pomóc!
W październiku zagon austriacki złożony z Bośniaków pod wodzą generała Hadika, operujący z terytorium Hanoweru, zajął na krótko Berlin i nałożył na miasto wysoką kontrybucję. Wszystkie klęski spadały na Fryderyka. Do swojej siostry Wilhelminy pisał: Moje nieszczęścia się mnożą. Wydaje się, że los zamierza skierować całą nienawiść na państwo, którym rządzę. Jestem zdecydowany rzucić się na pierwszą armię, która się do mnie zbliży. Będę dziękować Bogu, jeśli pozwoli mi umrzeć ze szpadą w ręku. Jednak w dalszej części tego listu pojawił się u Fryderyka jego zwykły upór w dążeniu do celu: Gdyby to zależało od mej własnej chęci, byłbym skończył ze sobą po pierwszej straconej bitwie. Ale wtedy zrodziło się we mnie przywiązanie do państwa. Powiedziałem sobie: nie jest trudno znaleźć obrońców w szczęściu, lecz w nieszczęściu. Postawiłem sobie za punkt honoru naprawienie wszystkiego, co się nie udało. W tym samym czasie informował swego przyjaciela Woltera: Wolter jest w swej samotni, w kraju sławnym z wierności i wiary, może spokojnie żyć jak filozof według nauki Platona. Ja jednak, zagrożony jak kapitan tonącego statku, muszę na przekór żywiołom żyć jak król, myśleć jak król i umrzeć jak król. W listopadzie 1757 roku otrzymał szansę podjęcia inicjatywy...
Fryderyk kontratakuje
Armia króla Prus ruszyła naprzeciw armii francusko-cesarskiej. Przeciwko 44 tys. żołnierzy nieprzyjacielskich miała tylko 22 tys. własnych. Po długich manewrach do spotkania doszło 5 listopada w dolinie rzeki Saali w rejonie Naumburga, pod wsią Rossbach. Armia marszałka Soubise postanowiła obejść pozycje pruskie, jednak trzygodzinny czas zwijania obozu, bardzo złe morale, ślamazarność i brak dyscypliny marszowej zepsuły całą koncepcję manewru. Fryderyk wraz ze swoja armią był szybszy. W przedwojennych wytycznych dla swoich generałów król Prus nakazywał: Celem wszystkich manewrów jest wygranie przy każdej sposobności czasu i wyciąganie z tego korzyści, bądź by szybciej opuścić obóz, bądź ustawić się szybciej niż przeciwnik, albo też ustawić się szybko w ukośnym porządku bitewnym, lub czym prędzej zyskać teren i doprowadzić na polu bitwy do szybkiego rozstrzygnięcia. Prusacy w pół godziny zwinęli obóz i zachowując wszystkie pozory przygotowali zasadzkę na niczego niespodziewającego się wroga. Jako pierwszy uderzył generał Seydlitz na czele 38 szwadronów jazdy. Rozbił kawalerię francusko-cesarską i uderzył na maszerującą piechotę. Po chwili do walki włączyła się ciężka artyleria i siedem batalionów piechoty dowodzonych przez księcia Henryka, które zaatakowały i doprowadziły do klęski siły marszałka Soubise i księcia Hildburghausena. Dzieła dokończył Seydlitz na czele swej kawalerii. Przy stratach 548 ludzi Prusacy wzięli do niewoli 7 tys. jeńców, zdobyli 72 działa i liczne sztandary. Dotkliwa klęska niepokonanych do tej pory Francuzów wywołała wielki szok na kontynencie, zwłaszcza w Niemczech, w których odżyły sentymenty antyfrancuskie, podsycane cynicznie przez ludzi Fryderyka. Francuski historyk Bainville pisał: w ciągu dziejów przeżyła Francja dużo klęsk znacznie groźniejszych. Żadna z nich jednak nie wydawała się tak upokarzająca jak porażka pod Rossbach. Fryderyk w liście do swej siostry Wilhelminy pisał: teraz, kiedy zostały uratowane dobre imię i honor mojego narodu, mogę spokojnie zejść do grobu. Jednak w tym samym czasie pisał do markiza René Louisa d’Argensona, że dla uratowania państwa potrzeba mu coś więcej niż drugorzędnych efektów.
Na fali sukcesu i na wieść o upadku Wrocławia Fryderyk ruszył na Śląsk. Tu zebrał swoje rozproszone siły i postanowił twardo stawić czoła armii księcia Lotaryńskiego. Trzymał w ryzach całą generalicję: Panowie, musimy się bić albo zginąć, innego wyjścia nie mamy. Każdy, kto nie chce mi dłużej służyć, może odejść. Nikt nie odszedł. Król zaczął wydawać rozkazy: Regiment kawalerii, który nie rzuci się na nieprzyjaciela, zostanie na polu bitwy zdegradowany do piechoty i odesłany do garnizonu. Batalion piechoty, który się na polu bitwy zatrzyma lub cofnie — traci sztandar i szable i każę im obciąć tresy z mundurów. Żegnajcie panowie. Wkrótce pobijemy nieprzyjaciela, albo się nigdy więcej nie zobaczymy! Jednocześnie zaczęto robić wszystko, by poprawić morale żołnierzy — wydano im wino i gorzałkę oraz dodatkową porcję żywności. Fryderyk zgodził się nawet, by przywrócić w armii kapelanów — stanowisko to oświecony król-filozof zlikwidował po dojściu do władzy. Wszystko po to, by żołnierze walczyli jak najlepiej. Sam król, podobnie jak później Napoleon, zaczął pojawiać się wśród szeregowych żołdaków i nawiązywać z nimi kontakt. W ten sposób zaczęła w pruskiej armii powstawać legenda króla, który podobnie jak prosty żołnierz służył państwu i ponosił trudy wojny.
Do starcia z Austriakami doszło 5 grudnia pod Lutynią (niem. Leuthen). Fryderyk, dysponujący 39 tys. żołnierzy, zaatakował 65 tys. Austriaków. Do perfekcji doprowadził tu taktykę szyku skośnego — zagrażał prawemu skrzydłu austriackiemu, jednocześnie cały impet uderzenia rzucił na lewe, słabsze skrzydło nieprzyjaciela. Wojska swe ustawił skosem do wroga, przez co efekt był jeszcze bardziej morderczy. Prusacy rozbili lewe skrzydło austriackie i ruszyli na przegrupowującą się resztę wroga. Moment krytyczny nastąpił w chwili ataku na wieś Lutynię. Wtedy to właśnie Fryderyk, będący na pierwszej linii walk, krzyczał do swoich cofających się grenadierów: Łotry! Czyż chcecie żyć wiecznie? Pruscy żołnierze uderzyli ponownie i w efekcie kontynuowali skuteczne natarcie. Reszty dopełniła pruska jazda. Austriacy stracili 10 tys. zabitych i rannych oraz 12 tys. jeńców (w większości wcielonych do armii pruskiej) oraz całą artylerię i obóz. Książę Maurycy von Anhalt-Dessau, syn „Starego Dessauera” został na polu bitwy awansowany na feldmarszałka. Fryderyk z dumą stwierdził, że gdyby ten dzień był dłuższy o dwie godziny, Austria by się już nie podniosła. Napoleon uważał tę bitwę za arcydzieło ruchu, umiejętności manewru i zdecydowania w działaniu po stronie pruskiej oraz stwierdził, że ona sama wystarczyła do postawienia Fryderyka II Wielkiego w rzędzie największych wodzów. Prusacy natychmiast ruszyli pod Wrocław. Skuteczny ostrzał i fatalny stan armii Karola Lotaryńskiego zmusiły garnizon austriacki do poddania się, popartego słowami Fryderyka o bezsensowności oporu. Jeszcze zanim decyzja o kapitulacji została podjęta, Fryderyk nakazał odnowić swój wrocławski pałacyk. Król Prus nie zezwolił na wolne wyjście Austriaków z miasta — 13 tys. żołnierzy wcielono do armii pruskiej, a na niewierne miasto spadła nowa kontrybucja. 21 grudnia, podobnie jak 17 lat wcześniej, Fryderyk uroczyście wjechał do zdobytej stolicy Śląska. Niedługo potem padły kolejne punkty oporu austriackiego.
Pierwszy rok długiej wojny...
Od 29 sierpnia 1756 do końca grudnia 1757 roku stoczono cztery duże bitwy (Praga, Kolin, Rossbach, Lutynia) i drugie tyle mniejszych. Niemal udało się zdobyć Prusakom Czechy, a Austriakom Śląsk. Armie pruska i austriacka, w okresie pokoju przygotowywane do nowego starcia, poniosły pierwsze straty i okrzepły. Na stanowiskach dowódczych doszło do wielu roszad, dymisji i zgonów. Cóż wymiernego osiągnięto? W stosunku do punktu wyjścia kampanii 1757 roku... nic. Wojna, którą Fryderyk chciał zakończyć w błyskawiczny sposób, miała trwać jeszcze kilka sezonów...
Czytaj trzecią część artykułu.
Zapisz się za darmo do naszego cotygodniowego newslettera!
Bibliografia:
- Władysław Czapliński, Adam Galos, Wacław Korta, Historia Niemiec, Wrocław 1981.
- Robert Kisiel, Praga 1757, Warszawa 2003.
- Nina Kracherowa, Partyzant Moralności, Katowice 1989.
- Stanisław Salmonowicz, Fryderyk Wielki, Wrocław 2006.
- Stanisław Salmonowicz, Prusy. Dzieje państwa i społeczeństwa, Warszawa 2004.
- Janusz Sikorski, Zarys historii wojskowości powszechnej do końca XIX wieku, Warszawa 1972.
- Maria Wawrykowa, Dzieje Niemiec 1648–1789, Warszawa 1976.