Florence Noiville – „Isaac Bashevis Singer” (biografia) – recenzja i ocena
Jego życie, przedstawione w biografii autorstwa Florence Noiville, potwierdza tę tezę. Autorka, ruszając śladami tego żydowskiego pisarza, przedstawiła jego życie od narodzin w Leoncinie, do samego końca na Florydzie. Dotarła do najbliższej rodziny Singera – jego syna Israela Zamira i żony Awiwy. Spisała także relacje Dvory Telushkin, jednej z jego bliższych sekretarek i innych współpracowników.
Te wszystkie zatarte przez czas wspomnienia, uzupełnione o autobiograficzne dzieła pisarza, a także fragmenty doniesień prasowych m.in. z New York Timesa składają się na i tak niepełny obraz tego słynnego twórcy.
Brak instynktów rodzinnych i nieludzka współczesność
Trudno uwierzyć, że ten genialny, odznaczony w 1978 roku nagrodą Nobla wrażliwy literat – badacz psychologii, pasjonat filozofii i fizyki porzucił swoją żonę i syna na 20 lat. Spotkał się ze swoim dzieckiem dopiero na jego prośbę, gdyż, jak twierdził, „nie posiadał nigdy rodzinnych instynktów”.
Z biografiami jest jednak ten problem, że i tak do końca nie wiadomo, co jest prawdą, a co tylko przepisaną po raz setny z innego opracowania plotką. Autorka biografii Singera oparła się jednak na solidnej bazie dokumentacyjnej, aby dzięki temu uniknąć plotek. Starała się wykazać, że twierdzenie o pisarzach bez korzeni jest prawdziwe.
W tym celu odwiedziła miejsca związane z tym wielkim literatem – Leoncin, Radzymin, pozostałości po getcie warszawskim, i Nowy Jork, do którego Singer wyemigrował tuż przed II wojną światową.
Porównała w swojej biografii Warszawę dzisiejszą z wczorajszą. Porównanie to wypada na niekorzyść współczesnej stolicy. Noiville zarzuca Polakom, że nie dbają o wspólny kawałek polsko-żydowskiej historii, zapominają o bohaterach i miejscach, lub wręcz nie chcą o nich pamiętać, ze względu na swój antysemityzm.
Przywołała ul. Krochmalną, jedną z ważniejszych w getcie. Według niej, nic oprócz nazwy tej ulicy dziś już nie zostało, zaś „na miejscu żydowskiego miasta wyrosła nowa dzielnica, bezosobowa i zimna”.
Tego typu zarzutom towarzyszy sentymentalizm i, w moim odczuciu, denerwująca emfaza. Obiekcje biografki skierowane w stronę Polaków są niezrozumiałe – pamięć o Żydach wcale nie zgasła. Rzekłabym wręcz, że przeżywa swój renesans. Autorka zapewne zapomniała dodać, że w Warszawie i Krakowie organizowane są koncerty, nabożeństwa, festiwale, zaś krakowski Kazimierz od kilku lat przeżywa turystyczne oblężenie. Trudno na przestrzeni publicznej, nawet mającej jakąś historię, utworzyć strefę zero. Nie da się także wszędzie stawiać pomników, o czym Noiville najwyraźniej, ogarnięta martyrologicznym szałem, zapomniała.
Niczym dobry reportaż
Największą zaletę książki stanowi jej reportażowość. Narracja biografii jest dziennikarska i lekka. Książkę bardzo przyjemnie się czyta.
Czytelnik ma chwilami wrażenie, że jego lekturą jest wciągająca relacja z podróży.
Autorka, bawiąc się w detektywa, odtwarza dziś już nieistniejący adres, przytacza wypowiedzi jednego z ówczesnych mieszkańców getta, wchodzi do domu małego Isaaca. Dzięki jej wizycie otrzymujemy rzetelny obraz domowej sytuacji przyszłego noblisty.
Dowiadujemy się co miało największy wpływ na jego późniejszą twórczość. Wydarzenia z dzieciństwa i młodości były dla pisarza swego rodzaju pierwowzorami sytuacji przedstawianych w jego dziełach.
Singer, już jako dorosły pisarz, wciąż – świadomie lub nie – miotał się pomiędzy racjonalizmem swojej matki, a ortodoksją ojca. W efekcie, w swoich opowiadaniach kreował bohaterów skazanych na dybuki (złe duchy) drążące ich ciała i umysły, zawieszonych pomiędzy logiką a wiarą. Później te dwie równoważne wartości w jego życiu zostały zastąpione przez uwikłane w miłosne trójkąty postacie, w których można odnaleźć kawałki samego pisarza.
Narracja biografii obfituje w stosowne cytaty z utworów Singera, a także nawiązania do nich. Ze względu na to, polecałabym wcześniej przyswoić sobie bazę w postaci chociażby kilku opowiadań pisarza.
Wszystko zrozumiałe
Noiville jest bardzo dobrze zorientowana w tematyce żydowskiej – pojawiają się nawet odwołania do malarstwa Chagalla, czy twórczości Woody'ego Allena, w której nawiasem mówiąc, można znaleźć sporo podobieństw do dzieł i życia Singera. Chociażby gorzki, ironiczny humor towarzyszący postaciom i sytuacjom książkowym czy filmowym.
Same życiorysy artystów również można ze sobą porównać – są ku temu solidne podstawy. Biografka jednak nie śledzi tego ciekawego wątku.
Mamy okazję, dzięki szczegółowym badaniom autorki, poznać pierwszą pracę Singera, relacje interpersonalne pisarza i jego współpracowników, a także jego typowy dzień pracy.
W biografii pojawiają się również elementy jego psychoanalizy, którą autorka prowadzi (wprawdzie amatorsko) na podstawie wypowiedzi twórcy i konkretnych wydarzeń z życia. Niczym zawodowy psycholog, nie oskarża obiektu swoich badań o całe zło tego świata, ani nie głaszcze go po głowie, co w biografiach często się zdarza, ze względu na emocjonalne zaangażowanie autora w swoją pracę.
Laik nie będzie miał problemu np. z rozszyfrowaniem słowa „cheder” lub innych – biografia wyposażona jest w słowniczek. Podczas lektury nie musiałam zadawać sobie żadnych pytań. Jeśli coś nie było dla mnie do końca jasne, zaglądałam do słowniczka, przypisów albo bibliografii książki.
Warta przeczytania
Autorka z humorem, właściwym samemu literatowi, przedstawia jego życie i twórczość. W książce można znaleźć rozmaite ciekawostki i anegdotki na temat Singera i międzywojennej Warszawy. Tym bardziej może dziwić przebijająca ze stronic hybryda poczucia humoru i egzaltacji, pojawiająca się w niektórych miejscach. Ta zbędna emfaza nadaje biografii autorstwa Florence Noiville ledwo wyczuwalną goryczkę, która psuje smak wyśmienitej całości.
Ze względu na tę kroplę goryczy, wystawiam książce ocenę 8/10.
Zredagował: Kamil Janicki
Korekta: Małgorzata Misiurek