Facet w rajtuzach na szklanym ekranie. Filmy o Robin Hoodzie

opublikowano: 2010-05-19, 17:31
wszelkie prawa zastrzeżone
14 maja 2010 roku odbyła się polska premiera „Robin Hooda”, najnowszego dzieła Ridleya Scotta. Jednak łucznik z Sherwood gości na ekranach kin już od ponad stu lat. Filmy o Robin Hoodzie to dziesiątki produkcji, wśród których są klasyki gatunku płaszcza i szpady, parodie, seriale animowane, a nawet niemiecka komedia erotyczna.
reklama
Pomnik Robin Hooda przy zamku w Nottingham (fot. Olaf1541, na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa - Na tych samych warunkach 3.0)

Zobacz też: Robin Hood – co wiemy o legendarnym banicie?

Pierwszy film o Robin Hoodzie pochodzi z 1908 roku i nosi tytuł Robin Hood i jego wesoła kompania (Robin Hood and His Merry Men). Reżyserem był Brytyjczyk Percy Stow, w tamtych latach chyba jeden z płodniejszych twórców filmowych. Cztery lata później powstał drugi – a pierwszy amerykański – obraz kinowy przedstawiający historię słynnego łucznika, w którego wcielił się Robert Frazer.

Można powiedzieć, że wtedy ruszyła lawina. Portal Internet Movie Database wylicza 125 tytułów filmowych, w których pojawia się fraza „Robin Hood”. Nie wszystkie traktowały o słynnym banicie. Przykładowo bohaterem „Robina Hooda z El Dorado” („Robin Hood of El Dorado”) Williama Wellmana (1936) był Joaquin Murrieta, bohater ludowy działający w Kalifornii w połowie XIX wieku. Nie zmienia to faktu, że banita z Sherwood pobudzał wyobraźnię filmowców. Można założyć, że każdego roku ukazywał się co najmniej jeden film o Robin Hoodzie.

Filmy o Robin Hoodzie: klasycznie przed wojną…

Spośród filmów przedwojennych dwa zasługują na większą uwagę. Pierwszy to „Robin Hood”, niemy jeszcze film z Douglasem Fairbanksem. Pochodzi z 1922 roku, a jego budżet oscylował wokół miliona dolarów. Rolę Małego Johna zagrał Alan Hale, który później pojawił się w jeszcze dwóch innych filmach o łuczniku z Sherwood.

Drugi godny odnotowania film to „Przygody Robin Hooda” („The Adventures of Robin Hood”) z 1938 roku. Film reżyserował początkowo William Keighley, ale w trakcie zdjęć zastąpił go słynny Michael Curtiz (trzy lata później nakręcił „Casablankę”). W rolę banity z Sherwood brawurowo wcielił się Errol Flynn, jego wybrankę, lady Marion, zagrała Olivia de Havilland, a Małym Johnem po raz drugi został Alan Hale. „Przygody Robin Hooda” okazały się sukcesem komercyjnym. Bardziej znany współczesnym widzom film „Robin Hood – książę złodziei” z Kevinem Costnerem jest przeróbką klasycznego dzieła z 1938 roku.

…i klasycznie po wojnie

Twórcy filmów z gatunku płaszcza i szpady chętnie sięgali po postać Robin Hooda. Scenarzyści nie zawsze opowiadali „swoją” wersję przygód dzielnego łucznika. W 1946 roku George Sherman nakręcił „Banitę z Lasów Sherwood” („The Banit of Sherwood Forest”) według powieści Paula A. Castletona. Bohaterem nie był już sam Robin Hood, ale jego młody syn Robert, który ratował młodego następcę angielskiego tronu przed złym regentem. Trzynaście lat później Sherman wyreżyserował kolejny film o przygodach potomka słynnego banity – „Syn Robin Hooda” („The Son of Robin Hood”). Tytuł jest przewrotny, bo potomkiem okazywał się nie syn, lecz córka – piękna Deering (w tej roli June Laverick).

reklama

W gruncie rzeczy były to wciąż dobrotliwe filmy spod znaku płaszcza i szpady, eksploatujące legendę na swój sposób. Powstawały w dalszym ciągu „klasyczne” adaptacje przygód Robin Hooda. Zabierali się za nie Amerykanie, ale też Brytyjczycy (np. „Wyzwanie dla Robin Hooda” [„A Challenge for Robin Hood”] z 1967 roku) i Włosi (np. „Robin Hood i piraci” [„Robin Hood e i pirati”] z 1960; „Żarliwy łucznik” [„L’arciere di fuoco”] z 1971 roku). Pojawiały się jednak próby innego spojrzenia na legendę Robin Hooda.

Inne oblicza Robin Hooda

Robin Hood był bohaterem popularnym, ale widzowie czuli się powoli znużeni kolejnymi produkcjami powielającymi ten sam temat. Trzeba było odmienić formułę. W 1973 roku po łucznika z Sherwood sięgnęła Walt Disney Company. Jej Robin Hood był lisem, a jego wybranka Marion lisicą. Po ich stronie stali niedźwiedź (Mały John) i borsuk (Braciszek Tuck), z kolei po drugiej stronie barykady znajdowali się lew (książę Jan) i wilk (szeryf z Nottingham). Walt Disney Company okazała się Robin Hoodem marketingu, trafiając dokładnie w oczekiwania publiczności i krytyki. Animowany Robin Hood przyniósł spore zyski i zdobył nawet nominację do Oskara za najlepszą piosenkę.

Jeśli chodzi o fabułę, powiewem świeżości był „Powrót Robin Hooda” („Robin and Marian”) z 1976 roku w reżyserii Richarda Lestera. Bohater, w którego wcielił się Sean Connery, miał pięćdziesiątkę na karku, jego dokonania już dawno przeszły do historii, a on sam powracał w rodzinne strony po latach nieobecności. Okazało się, że jeszcze raz był zmuszony do zrobienia porządków w Sherwood. Nie była to kolejna opowieść o wesołym łuczniku. Poważniejsza, z nietypowym zakończeniem i pierwszoligową obsadą (Marion zagrała sama Audrey Hepburn) wyłamywała się ze schematów kina przygodowego.

reklama

Ciekawą próbą uwspółcześnienia historii Robin Hooda był film „Robin i 7 gangsterów” („Robin and the 7 Hoods”) w reżyserii Gordona Douglasa z 1964 roku. Nie dość, że akcja toczyła się w Chicago lat 30. XX wieku, to jeszcze wszystko rozgrywało się w konwencji musicalu. Tytułowego Robina zagrał sam Frank Sinatra.

Łucznik z Sherwood trafił nawet na margines kinematografii. W 1969 roku powstała komedia erotyczna – sądząc po ograniczeniach wiekowych bardziej erotyczna niż komedia. Film „Robin Hood und seine lüsternen Mädchen”, czyli w wolnym tłumaczeniu „Robin Hood i jego lubieżne kobiety”, nie przeszedł do annałów historii filmu. Stanowi za to niezłą ilustracją fenomenu kulturowego, jakim stał się bohater średniowiecznych legend.

Filmy o Robin Hoodzie: powrót do korzeni

Później nasz banita przeniósł się do telewizji. Brytyjski serial „Robin z Sherwood” („Robin of Sherwood”) z lat 1984–1986 uchodzi w pewnych środowiskach za kultowy. Pod koniec lat 80. po sprawdzonego bohatera postanowiła sięgnąć wytwórnia 20th Century Fox. W kwietniu 1990 roku, na trzy miesiące przed rozpoczęciem zdjęć, wytwórnie Morgan Creek Productions i TriStar ogłosiły, że chcą stworzyć własne wersje przeboju „Przygody Robin Hooda” z 1938 roku. Joe Roth, prezes 20th Century Fox, pomstował na konkurencję, zarzucając jej brak moralności.

Polecamy e-book Agaty Łysakowskiej – „Damy wielkiego ekranu: Gwiazdy Hollywood od Audrey Hepburn do Elizabeth Taylor”:

Agata Łysakowska
„Damy wielkiego ekranu: Gwiazdy Hollywood od Audrey Hepburn do Elizabeth Taylor”
cena:
Wydawca:
Michał Świgoń PROMOHISTORIA (Histmag.org)
Liczba stron:
87
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-04-4
Kevin Costner (fot. SSgt. Dennis J. Henry Jr.)

Rozpoczął się wyścig: która wytwórnia pierwsza podpisze kontrakt z gwiazdorem, który zagra Robina. Najskuteczniejsza okazała się Morgan Creek Productions. Podpisała kontrakt z Kevinem Costnerem, który podobno negocjował jednocześnie z 20th Century Fox. Film „Robin Hood – książę złodziei” („Robin Hood: Prince of Thieves”) kosztował więcej niż przypuszczano. Doszło też do przetasowań w obsadzie – grająca Marian Robin Wright zaszła w ciążę i musiała ją zastąpić Mary Elizabeth Mastrantonio. Costner nie zgodził się występować w rajtuzach, dodatkowo wtrącał się do pracy reżysera Kevina Reynoldsa i w efekcie pewne sceny reżyserował odtwórca tytułowej roli. Krytycy raczej nie byli zachwyceni filmem, ale nieraz bywa tak, że znawcy filmu jedno, a publika drugie. „Robin Hood – książę złodziei” ma też swoje miejsce w historii filmowego marketingu. Po raz pierwszy zrobiono różne reklamy tego samego filmu skierowane do różnej grupy odbiorców.

reklama

W cieniu filmu Reynoldsa (i Costnera) znalazła się druga ekranizacja przygód banity z Sherwood z 1991 roku, choć była zdecydowanie lepsza od przereklamowanego „Księcia złodziei”. Reżyserem był John Irving, a główną rolę zagrał irlandzki aktor Patrick Bergin. W Marian wcieliła się 21-letnia Uma Thurman. Film, skierowany od razy do dystrybucji telewizyjnej, nie wzbudził większego zainteresowania krytyków.

Wśród osób, które obejrzały „Księcia złodziei”, znalazł się niezastąpiony Mel Brooks. Dwa lata później, w 1993 roku, na ekrany kin weszła jego fenomenalna parodia –„ Robin Hood: faceci w rajtuzach” („Robin Hood: Men in Tights”). I taka ciekawostka – Willa Scarleta zagrał Matthew Porretta, odtwórca roli Robina Hooda w brytyjskim serialu z lat 90.

Ridley Scott i co dalej?

14 maja 2010 roku na ekrany polskich kin wszedł „Robin Hood” w reżyserii Ridleya Scotta. I można się spodziewać, że raczej prędzej niż później doczekamy się kolejnej ekranizacji jego przygód (a może kontynuacji?). Banita z Sherwood stał się częścią historii kinematografii. Postać ta żyje własnym życiem. To nie tylko wesoły łucznik – pojawiał się już w wersji zmęczonego życiem starszego człowieka, poważnego mściciela, zwykłego człowieka, który wplątał się w wielką historię. Był Robin Hood parodystyczny i był Robin Hood erotyczny.

Ten krótki przegląd filmowych Robin Hoodów pozwala zobaczyć, jak daleko bohaterowi popkultury do postaci z dawnych podań, nie mówiąc już o historycznym pierwowzorze. Robin Hood w wykonaniu Costnera był tylko przeróbką tego w wykonaniu Flynna, Brooks w swoim filmie bawił się postacią Costnera… Nikt już nie pamięta o Robinie ze średniowiecznych poematów.

Podobnie dzieje się z innymi postaciami historycznymi (zakładam, że Robin Hood postacią historyczną był, a przynajmniej istniał jego historyczny pierwowzór, choćby – jak chce Graham Phillips – w trzech osobach). Rzeczywistość historyczna czy nawet legendy to tylko plastelina, z której lepi się zarys scenariusza filmowego. Z kolei sam film w oczach widzów, którzy na co dzień historią się nie interesują, jest swoistym źródłem wiedzy o czasach dawnych i minionych.

Zobacz też:

Zredagował: Roman Sidorski

Lubisz czytać artykuły w naszym portalu? Wesprzyj nas finansowo i pomóż rozwinąć nasz serwis!

reklama
Komentarze
o autorze
Michael Morys-Twarowski
Doktorant w Instytucie Historii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Współautor monografii Dzieje Cieszyna (2010). Publikował artykuły m.in. w „Polskim Słowniku Biograficznym”, „Studiach Historycznych” i „Pamiętniku Cieszyńskim”.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone