Evan McGilvray – „Generał Stanisław Maczek” – recenzja i ocena
Czytaj fragment książki
Evan McGilvray to postać obecna na polskim rynku wydawniczym od 2006 roku, kiedy to nakładem wydawnictwa Rebis ukazało się tłumaczenie jego pracy The Black Devils' March – A Doomed Odyssey – The 1st Polish Armoured Division 1939–45 . Mniejszy rozgłos w naszym kraju zyskała jego kolejna praca, poświęcona Rządowi RP na uchodźstwie, później jednak autor powrócił do postaci generała Maczka i jego dywizji, publikując w 2012 roku, będącą przedmiotem tej recenzji, książkę Man of Steel and Honour: General Stanislaw Maczek. Soldier of Poland, Commander of the 1st Polish Armoured Division in North-West Europe 1944–45.
Omawiana praca liczy sobie 376 stron, czego sam materiał zajmuje 312 z nich. Książkę wzbogaca ok. 146 czarno-białych ilustracji i 10 map umieszczonych w tekście na numerowanych stronach. Tekst podzielono na trzynaście rozdziałów, obejmujących całe życie Maczka, rzecz jasna ze szczególnym uwzględnieniem lat II wojny światowej. Nie brakuje również niezwykle przydatnych komentarzy od tłumaczy, uzupełniających wypowiedzi autora lub prostujących niewielkie pomyłki przez niego popełnione.
McGilvray opisuje przede wszystkim Maczka-dowódcę, a nie Maczka-człowieka, realizując tym samym tezę zawartą w podtytule swej pracy. Autor kładzie nacisk na wydarzenia z życia głównego bohatera, które doprowadziły go do jego największego zwycięstwa – bitwy pod Falaise. Następnie stopniowo zmniejsza ilość informacji, jakie przekazuje czytelnikowi, aż do prawie całkowitego przemilczenia lat spędzonych na emigracji. Owszem, autor zauważa najważniejsze momenty z życia Maczka po 1945 roku, jednak wobec bogactwa detali podawanych czytelnikowi w odniesieniu do okresu wojennej służby generała, nagłe ograniczenie ilości i dokładności informacji może kłuć w oczy. Szczególnie razi opisanie okresu 1945–1994 na zaledwie dwudziestu dwóch stronach.
Największą zaletą książki jest styl autora. McGilvray opisuje losy Maczka w lekki i wciągający sposób, jednocześnie dostarczając czytelnikowi sporej dawki informacji. Dzięki tej pracy mamy możliwość zapoznania się z bogatą biografią generała, jak i (w skrótowej formie) historią dowodzonych przez niego jednostek, w szczególności 1 DPanc. Niestety, w niektórych momentach trzeźwy styl pisania ustępuje pewnej „laurkowości” w odniesieniu do dokonań Maczka. Dzieje się tak choćby przy opisie znaczenia bitwy pod Falaise. Według autora Jednym rozkazem generał Stanisław Maczek zadecydował o powodzeniu kampanii w Normandii. Nie odmawiając polskim żołnierzom męstwa i zaangażowania, wypada przypomnieć, że to Amerykanie jako pierwsi wyszli znacznymi siłami poza obszar lądowania, a następnie utworzyli południowy skraj worka, w którym znalazły się niemieckie siły. Overlord zakończyłby się sukcesem nawet bez Maczka i bez Falaise, aczkolwiek straty poniesione przez Niemców w tym starciu przyczyniły się do skrócenia wojny.
Na osobną wzmiankę zasługuje kilka niewielkich pomyłek popełnionych przy opisie zdjęć, nie wpływających jednak w zasadniczy sposób na odbiór książki. Najpoważniejszy znajduje się na stronie 283, gdzie znajdziemy fotografię przedstawiającą kilka czołgów pilnujących niemieckich jeńców. Osoba opisująca tę scenkę popełniła drobny błąd, pisząc: (...) jeden z lewej strony ma domalowaną lufę sprawiającą wrażenie prawdziwej. Dzięki temu wróg, przekonany, że ma do czynienia z potężniejszą armatą, miał prowadzić bardziej defensywną walkę. W rzeczywistości pancerniacy malowali końcowe odcinki długich luf armatnich (w np. Sherman Firefly czy IIA) po to, by ukryć fakt posiadania potężniejszego od „zwykłych” Shermanów uzbrojenia. Nie od dziś wiadomo, że nie opłaca się wyróżniać na polu walki, a długolufowe Shermany znajdowały się na liście priorytetowych celów dla niemieckiej artylerii przeciwpancernej i czołgów.
„Generał Stanisław Maczek” to ciekawa praca, napisana żywym i obrazowym językiem, oparta na solidnej kwerendzie źródłowej. Choć jest to praca pomyślana jako narzędzie do spopularyzowania postaci Maczka na Zachodzie, polski czytelnik również może znaleźć w niej wiele dla siebie.
Redakcja i korekta: Agnieszka Kowalska