Edward Rymar: panowanie przodków księcia Barnima I sięgało aż do Berlina
Natalia Pochroń: Barnim I – książę Słowian na Pomorzu (ok. 1220/21 – 1278) to pierwsza na polskim rynku wydawniczym biografia tego księcia pomorskiego. Skąd taki pomysł? Dlaczego warto było się nim zająć?
Prof. Edward Rymar: Rzeczywiście, piśmiennictwo poświęcone książętom z tzw. Pomorza Zachodniego – a od XII do XVII w. było ich ok. pięćdziesięciu – jest bardzo ubogie. Wprawdzie w 1948 r. ukazała się książka o Bogusławie I, później wyszły również publikacje o księciu słupskim Eryku I, który w końcu XIV w. awansował na króla Szwecji, Norwegii i Danii. Są to jednak książki popularnonaukowe. Brakowało natomiast solidnej, naukowej biografii.
Inaczej jest z Pomorzem Wschodnim. Dzięki historykom związanym z Uniwersytetem Gdańskim nie tak dawno, bo w 2015 i 2016 r. ukazały się trzy solidne monografie tamtejszych książąt. Kiedy to zobaczyłem, stwierdziłem, że to dobry znak, żeby zająć się tym pominiętym niesłusznie Pomorzem Zachodnim. Tym bardziej, że pracowałem nad nim od dawna.
Za pisanie tej książki zabrałem się w 2016 r., ale różne teksty na temat Barnima pisywałem już w latach 70. ubiegłego wieku. Zajmowałem się m.in. jego dwoma pierwszymi żonami. W końcu uznałem, że na Barnima. Na tle wszystkich książąt z Pomorza Zachodniego jego postać jest niewątpliwie szczególna.
Dlaczego?
Barnim I panował 58 lat. Za jego rządów wiele się wydarzyło, można powiedzieć, że były to czasy przełomu. Tak zwane Pomorze Zachodnie – mówię „tak zwane”, bo nie istniała wówczas taka kraina – przeszło na system lenny zapożyczony z Europy Zachodniej, powstało w nim wiele miast nowego typu lokowanych na prawie magdeburskim. Całkowicie zmienił się jego ustrój społeczno-gospodarczy. Oczywiście nie było to tylko dziełem Barnima I, ten proces trwał jeszcze długo po zakończeniu jego panowania. To on jednak go zapoczątkował, od niego wyszedł impuls zmian. Dlatego uznałem, że tym bardziej zasłużył na własną biografię.
Jej stworzenie chyba nie było najłatwiejszym zadaniem – zwłaszcza jeśli spojrzeć na materiały źródłowe poświęcone Barnimowi…
Zdecydowanie, może dlatego właśnie dotąd unikano pisania bibliografii księcia Barnima. Dokumentów źródłowych poświęconych jego osobie jest bardzo niewiele, przy czym co najważniejsze – nie ma praktycznie żadnych źródeł narracyjnych. Można posiłkować się wcześniejszymi od pomorskich kronikami saskimi, meklemburskimi czy rocznikami wielkopolskimi i na podstawie przedstawionych w nich informacji próbować stworzyć większy obraz. Niemniej często przedstawiają one wybrany jedynie aspekt z życia księcia.
Podstawowy zasób wiedzy o nim znajduje się w dokumentach powstałych w jego kancelarii w kontekście jakiejś określonej czynności prawnej – takich jak akt nadania, potwierdzenia, ustalenia jakiejś granicy itp. Analizowanie takich dokumentów pod kątem życiorysu księcia jest bardzo trudne, tym bardziej, że aż 78 procent tych dokumentów dotyczy Kościoła. To zdecydowanie nie wszystko, choć też dużo mówi o księciu.
Co takiego? Jak interpretować tę jego wzmożoną aktywność w prawodawstwie dotyczącym instytucji kościelnych?
Książę Barnim utrzymywał dobre relacje z Kościołem – strefy kościele nadały mu nawet przydomek Dobry, bo dla nich rzeczywiście taki był. Fundował kościoły, klasztory, nadawał im ziemie i liczne dobra. Wbrew pozorom nie był jednak rozmodlonym bigotem, potrafił ostro spierać się z duchownymi. Nie raz w rozstrzygnięcie tych sporów angażował się sam papież – doszło nawet do tego, że nałożył on na księcia klątwę. Posłów i legata, którzy z nią przybyli, wtrącił jednak do więzienia, czym naraził się na kolejną, jeszcze większą karę kościelną. Taki właśnie był książę Barnim – jak na czymś mu zależało, potrafił mocno o to walczyć, również z Kościołem.
Barnim I rządził w niespokojnej epoce – wiele państw, w tym m.in. Dania, Brandenburgia, Meklemburgia czy księstwa piastowskie traktowały ziemię zachodniopomorską jako obszar swojej rywalizacji. Czy udało mu się utrzymać niezależność?
Nie do końca. Od 1185 r. cały obszar „Sławii” – Pomorze, Meklemburgia i Rugia – a więc i księstwo Gryfitów, pozostawał pod zwierzchnictwem królów duńskich. To się zmieniło w 1231 r. Wtedy to cesarz Fryderyk II zwołał zjazd Rzeszy do Rawenny w północnej Italii i w obecności kilkudziesięciu duchownych i świeckich dostojników wystawił dla margrabiów brandenburskich Jana I i Ottona III przywilej. Przyznawał im w nim wszystkie lenna, jakie posiadał jego ojciec Albrecht, a do tego księstwo pomorskie (ducatus Pomeranie). W ten sposób całe Pomorze znalazło się pod zwierzchnictwem lennym margrabiów.
Już chyba wcześniej stracił na ich rzecz część ziem, zanim popadł w zależność lenną?
Tak, spisana ok. 1280 r. kronika margrabiów brandenburskich odnotowuje fakt, że jeszcze przed przywilejem raweńskim bracia Jan I i Otto III otrzymali „od pana Barnima” ziemię barnimską, teltowską i inne oraz wykupili ziemię wkrzańską po rzekę Olszę czy Wilsnę. Jest to jednak ciekawe z innego powodu. Otóż były to ziemie zlokalizowane wokół dzisiejszego Berlina. Ówczesna ziemia barnimska to dzisiejsze niemieckie powiaty Ober i Nieder Barnim wzdłuż przełomu Odry. Dla zobrazowania – jest to obszar, w którym Polacy w czasie II wojny światowej forsowali Odrę. To oznacza, że wcześniejsi książęta pomorscy panowali nad okolicami Berlina, gdyż „pana Barnima” identyfikuję z Barnimem I!
Zainteresował Cię ten temat? Koniecznie zamów książkę Edwarda Rymara „Barnim I Książę Słowian na Pomorzu (ok. 1220/21-1278)”!
Barnim zrzekł się tych ziem ok. 1230 r., zastanawia więc fakt, kiego jego przodkowie je nabyli. To bardzo ciekawa sprawa, piszę o tym więcej w swojej książce.
Czas panowania Barnima I to spory napływ do Pomorza Zachodniego ludności niemieckiej, co w następstwie zmieniło strukturę etniczną tych ziem. Niektórzy zarzucają mu ich germanizację. Na ile było to jego celowe działanie, a na ile efekt działań na innym polu?
Rzeczywiście, poczynając od lat 30. XIII w., a więc od zależności od Marchii, na Pomorzu Zachodnim zaznacza się wyraźnie przebudowa księstwa na wzór niemieckiego systemu lennego. Widać to było na wielu płaszczyznach. Przechodzenie z „prawa książęcego” na samorządowe z sołtysem i ławnikami na czele, zastąpienie systemu kasztelanii landami i wójtostwami, lokowanie miast na prawie niemieckim – to tylko niektóre ze zmian wprowadzonych za czasów Barnima I, będących wyraźnie inspiracją rzeczywistości niemieckiej.
Do tego dochodzi oczywiście osadnictwo. Źródła dostarczają wiele przykładów napływania i faworyzowania niemieckich przybyszów. Na ile było to jednak świadome, celowe i konieczne – to pozostaje kwestią dyskusyjną. Wydaje się, że Barnim I, podobnie jak inni książęta z pogranicza słowiańsko-niemieckiego, nie analizował następstw etnicznych tych działań, skupiając się głównie na korzyściach gospodarczych i wzmocnieniu militarnym swojego państwa.
Jest to o tyle prawdopodobne, że Barnim był na wskroś Słowianinem, zarówno z pochodzenia, jak i usposobienia. Jego krewni mieli słowiańskie korzenie, on sam w młodości wychowywał się pod okiem zakonnika z polskiego Mogilna, a więc kształtowany był w tym kręgu kulturowym. Był z krwi i kości Słowianinem, często tytułował się nawet księciem Słowian. W sytuacji politycznej, w jakiej się znalazł od lat 30. – zależności od margrabiów brandenburskich – otworzył jednak bramy swojego księstwa dla niemieckich przybyszów.
Wspomniał Pan o miastach nowego typu. Jak wyglądała kwestia ich lokowania?
Lata panowania Barnima I to okres wielkiej reformy przeprowadzonej wedle norm prawa magdeburskiego. Dotyczyło to w dużej mierze ośrodków miejskich. Wzorce przejmowano z Niemiec. Z reguły ośrodki tworzono obok dotychczasowych podgrodzi, przenosząc prawo niemieckie na istniejące już centra osadnicze i administracyjne. Akty lokacyjne wystawiane były od 1234 r., głównie przez książąt. W taki sposób powstały takie miejscowości, jak chociażby Prenzlau (wcześniej Przęcław) w ziemi wkrzańskiej, Szczecin, Pyrzyce, Stargard, Kamień, Uznam i wiele innych.
Nie wszyscy współcześni historycy pozytywnie oceniają postać księcia Barnima I – przykładowo Kazimierz Ślaski nazwał go „słabym politykiem”, twierdząc, że „brakowało mu wytrwałości i energii”. Czy rzeczywiście tak było?
Rzeczywiście, znam takie opinie. Ja jednak lubię rozmawiać o konkretach, o sytuacjach, w których można by mu zarzucić tę słabość czy nieudolność. Prawdą jest, że mimo swej ruchliwości zmuszony był już we wczesnym okresie swojego panowania ustąpić na odcinku wschodnim, nie zdobywając żadnego obszaru. Na południowym zaś poniósł straty terytorialne na rzecz margrabiów brandenburskich.
Niemniej podejmował kolejne próby odzyskania tych ziem. Podobnie uporczywie – i nie bez sukcesów – w latach 30. XIII w. walczył z Meklemburczykami, Rugijczykami i Duńczykami. Trudno więc mówić o braku wytrwałości. To, że znalazł się w takiej a nie innej sytuacji politycznej i musiał uznać zwierzchność margrabiów, nie oznacza, że był słabym księciem. Czynił to, co w danej sytuacji było możliwe i – moim zdaniem – jak na tak trudne czasy, w jakich przyszło mu rządzić, radził sobie naprawdę dobrze.
Napisał Pan w książce, że przynajmniej dwaj książęta z dynastii Gryfitów zasłużyli sobie na książkowe monografie – poza tymi już istniejącymi – Barnim I o Bogusław X. Barnim właśnie doczekał się swojej biografii czy teraz pora na Bogusława X?
Zdecydowanie! Ja już jego monografię stworzyłem, jest teraz na etapie wydawniczym. Mam nadzieję, że ukaże się w przyszłym roku. Teraz natomiast zajmuję się synem i wnukiem Barnima, Bogusławem IV i Warcisławem IV. To również bardzo ciekawe postaci i warte opracowania. Wydawnictwo jest zainteresowane publikacją o nich, więc kto wie – być może w najbliższym czasie uda się opracować biografię także tych książąt z dynastii Gryfitów.