Dziesięcioletni chłopiec odkrył mumię na strychu w domu babci
O tym, że na strychu znajduje się sarkofag, nie miała pojęcia ani właścicielka domu, ani jej syn Lutz Kettler. To był duży sarkofag z mumią w środku (…) znaleźliśmy także maskę pośmiertną i urnę kanopską - mówi ojciec Aleksandra.
O ile pierwsze znalezisko być może nie jest falsyfikatem, o tyle co do prawdziwości maski i urny służącej do przechowywania organów wyjętych z ciała w trakcie procesu mumifikacji wątpliwości ma sam Kettler. Badaniem zabandażowanej postaci ma zająć się zespół z Berlina, który określi jej autentyczność dzięki promieniowaniu rentgenowskiemu.
Kettler podejrzewa, że mierząca 1,6 metra mumia znalazła się w domu jego matki za sprawą nieżyjącego od 12 lat ojca. W latach 50-tych przemierzał on północną Afrykę, lecz o swej podróży nigdy zbyt wiele nie mówił. On należał do starszego pokolenia, które zostało bardzo doświadczone w trakcie wojny i tak naprawdę nigdy o niczym nie opowiadał. Zdaje mi się, że pamiętam jak wspominał o swoim pobycie w libijskiej Darnie - wspomina Kettler podkreślając, że handel mumiami był w tamtym czasie dozwolony, dlatego bez większych problemów udałoby się przetransportować ją z Afryki do Niemiec.
Źródła: dailymail.co.uk, ibtimes.co.uk, wiadomosci.onet.pl.
Zobacz też:
Redakcja: Tomasz Leszkowicz