Dymitr Samozwaniec I: mnich, który został carem

opublikowano: 2023-01-30, 19:01
wolna licencja
Dymitr Samozwaniec podawał się za zaginionego, a w rzeczywistości zmarłego Dymitra Iwanowicza. Niecały rok po objęciu władzy, został zamordowany przez spiskowców. Jak wyglądał zamach na jego życie?
reklama
Dymitr Samozwaniec I, portret z 1604 roku

Pochodzenie i tożsamość Dymitra Samozwańca I nie są w pełni znane. Informacje o jego przeszłości zanim pojawił się w Rzeczypospolitej są ze sobą w wielu miejscach sprzeczne. Według najbardziej prawdopodobnej i rozpowszechnionej koncepcji miał to być Grigorij Otriepjew – zbiegły mnich prawosławny. Pojawił się na terenach Rzeczypospolitej w 1604 roku udając Dymitra z Uglicza, zamordowanego wiele lat wcześniej syna i następcę cara Iwana IV. Fałszywy Dymitr zyskał poparcie rodów magnackich z Rzeczypospolitej takich jak Mniszchowie i Wiśnowieccy w sprawie „odzyskania” tronu moskiewskiego. Udało się mu też uzyskać wsparcie jezuitów i nieoficjalne poparcie ze strony króla Zygmunta III. Zdobył Moskwę 20 czerwca 1605 roku, a 30 lipca koronował się carem.

Spisek przeciw carowi uknuł ród Szujskich wraz ze swoją koterią. Zamieszana w niego była większość ówczesnej elity politycznej w tym główni hierarchowie prawosławni. Przewrót był planowany od dawna. Szujscy celowo wzburzali ludność zamieszkującą Moskwę hasłami religijnymi, patriotycznymi i narodowymi. Usilnie obrzydzano obraz Polaków twierdząc, że ich zachowanie ukazuje zgniłość Rzeczypospolitej. Krążyły plotki, że car wraz z Polakami planuje dokonać pogromu bojarów. Ostrzegano, że Dymitr ożenił się z „nieochrzczoną” Polką (chrzest katolicki według ortodoksyjnych prawosławnych jest nieważny). Skarżono się również na to, że Maryna (żona cara) przywiozła kucharzy, którzy mieli gotować niedozwolone dania z cielęciny. Straszono dążeniami do przekształcenia państwa moskiewskiego na kształt Rzeczypospolitej.

Dymitr Samozwaniec I wkracza do Moskwy

Rozszerzaniu się absurdalnych pogłosek sprzyjało przywiezienie do Moskwy przez zakonników, katolickich obrazów i naczyń liturgicznych. Rozgłaszano, że Dymitr nie szanuje tradycji i obrządków prawosławnych, że zamierza ograbić klasztory z bogactw, a nawet że jego psy miały biegać po cerkwiach. On sam był katolikiem, który otaczał się katolikami. Nawet młody wiek władcy stanowił problem, gdyż zwiastował wiele lat rządów, co nie podobało się elitom. Rozpowiadano, że to tylko kwestia czasu aż państwo moskiewskie zostanie wchłonięte przez Rzeczpospolitą. Celowo wzbudzano niechęć wobec Żydów, katolików i protestantów. Malowano wizję, w której zgniła cywilizacja, uosabiana przez wiarę katolicką zniszczy prawosławne państwo moskiewskie. Twierdzono, że ci, którzy podporządkują się Polakom i Litwinom staną się wrogami Świętej Rusi i Jezusa Chrystusa.

reklama

Plan spisku był skrzętnie zaplanowany: zakładał pozbycie się obcych, a przy okazji własnego cara. Sytuacja zaostrzała się z dnia na dzień. Dymitr był ostrzegany przed zdradą przez Polaków jak i innych cudzoziemców. Coraz częściej dochodziło do incydentów, Polakom otwarcie wygrażano na ulicach. Car z jakiegoś powodu bagatelizował zagrożenie, nie widział go lub nie chciał go widzieć. Co prawda podjął pewne kroki – ustawił na blankach kremla strzelców, lecz twierdził, że napięcia są tylko przejściowe.

Zamach

Dzień przed zamachem car za namową jednego ze spiskowców, kniazia Wasyla Szujskiego, któremu powierzył ochronę Kremla, wysłał strzelców na łowy, a kozakom pozwolił opuścić stolicę. Szujski zmniejszył liczebność halabardników w pałacu carskim z 300 do 30, a ci którzy pozostali, posiadali jedynie broń paradną. W nocy poprzedzającej przewrót w pałacu pojmano aż 6 szpiegów, 3 z nich stracono, a 3 poddano torturom. Mowa tu tylko o tych szpiegach, o których słyszał anonimowy autor tej informacji. Zamachowcy mieli w pałacu wielu agentów czy to wśród wartowników czy samej służby pałacowej, dzięki czemu mogli wybrać najbardziej dogodny moment na przeprowadzenie zamachu.

Dymitr Samozwaniec I - ostatnie minuty życia

W sobotę 27 maja 1606 roku przed brzaskiem spiskowcy uwolnili więźniów, którym rozdano broń. Zadzwoniły cerkiewne dzwony. Po Moskwie rozeszła się plotka, że pali się Kreml. Krzykacze spiskowców skutecznie przekonali tłum, że to Polacy i Litwini próbują zabić cara. Tymczasem, gdy tłum zajmował się cudzoziemcami, zamachowcy wtargnęli do pałacu carskiego. Pałac był tak zinfiltrowany, że świta otaczająca cara zapewniała go, że w mieście wybuchł pożar, a chaos był wywołany tym, że mieszkańcy ratują własny dobytek. Samozwańca zaalarmował dopiero Piotr Basmanow bliski współpracownik cara. Przypłacił to życiem, gdyż kniaź Michał Tatiszczew jeden z zamachowców zadał mu śmiertelną ranę nożem prosto w serce. Co ciekawe zabił go człowiek, któremu parę dni wcześniej uprosił łaskę, by ten powrócił z zesłania. W walce z zamachowcami zginęło kilku strzelców, którzy bronili carskich komnat. Moskiewscy halabardziści rozbiegli się po pałacu po usłyszeniu pierwszych strzałów. Przy Dymitrze pozostało tylko piętnastu wiernych gwardzistów z Niemiec. Poddali się dosyć szybko, gdy spiskowcy zagrozili, że zabiją ich rodziny.

Polecamy e-book Marcina Sałańskiego pt. „Wielcy polskiego średniowiecza”:

Marcin Sałański
„Wielcy polskiego średniowiecza”
cena:
Wydawca:
Michał Świgoń PROMOHISTORIA (Histmag.org)
Liczba stron:
71
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-09-9
reklama

Znajdując się w tak tragicznym położeniu Dymitr wyskoczył przez okno na rusztowanie, przygotowane na pokaz sztucznych ogni. Od tego momentu relacje świadków diametralnie się różnią. Według jednej wersji rusztowanie się załamało, a Dymitr spadł łamiąc nogę. Inna zaś zakłada, że wcale nie złamał nogi a poobijał głowę wraz z piersią tak mocno, że nie był się w stanie poruszać. Według kolejnej miał umrzeć natychmiastowo po upadku na ziemię. Najczęściej powtarzająca się relacja mówi o tym, że po upadku car został przeniesiony przez swoich strzelców z powrotem do budynku i położony na posadzce. Chwilę później do pomieszczenia wtargnęli zamachowcy i zabili dowódcę strzelców, którzy po śmierci przełożonego natychmiast poddali się. Rozwścieczony tłum spiskowców zaczął rzucać inwektywami w stronę leżącego cara. Dymitr desperacko próbował do nich jeszcze przemówić, lecz na niewiele się to zdało.

Zamach na Dymitra Samozwańca I

Morderstwo

Samozwańca wniesiono do jednej z pobliskich komnat. Zerwano z niego ubrania i odziano w zabrudzony kaftan kupiecki. Następnie zaczęto szarpać władcę i obrzucać go obelgami. W tym czasie Wasyl Szujski jeżdżąc konno po dziedzińcu podburzał tłum. Ludzie stojący pod oknami, pytali co się dzieje. Konspiratorzy będący w środku twierdzili, że car przyznał się, że nie jest prawdziwym Dymitrem. Zamachowcy doskonale wiedzieli, że muszą zabić Samozwańca, inaczej przypłacili by to życiem. Morderstwo zostało wykonane zadziwiająco sprawnie. Jeden z zamachowców (najprawdopodobniej któryś z bojarów: Grigorij Wałujew lub Iwan Wojejkow bądź kupiec Mylnikow) strzelił do Dymitra z rusznicy. Po strzale na umierającego rzucono się z szablami i sztyletami, którymi zadano mu nawet 21 ran. Według innej wersji Dymitr najpierw miał zostać zaatakowany bronią białą, a strzał z rusznicy miał go tylko dobić.

Dymitr Samozwaniec car moskiewski został zamordowany w niecały rok po objęciu władzy w sobotę 17 maja 1606 roku. Ciało cara bezczeszczono: przeciągnięto je po ulicy i wystawiono na widok publiczny. Na głowę Samozwańca założono maskę w celu ośmieszenia go, a w usta włożono piszczałkę.

reklama
Ciało zamordowanego Dymitra Samozwańca I (rys. Sergey kirillov)

Wściekły moskiewski tłum obwinił Polaków i Litwinów odpowiedzialnością za śmierć swojego władcy. Na ulicach rozpoczęła się rzeź – tłum zabijał obywateli Rzeczypospolitej, ale nie oszczędzano również Niemców, Holendrów czy też Żydów. Zabijano nawet Moskwicinów, którzy byli ubrani jak Polacy. Nie wiadomo ilu Polaków zginęło dokładnie w rzezi, ale uważa się liczba 500 jest najbliższa prawdy. Cerkiew odpuściła wszystkie grzechy mordercom Dymitra, ponieważ zabili oni człowieka, który miał podobno zagrażać prawosławiu. Wielu wierzyło, że jednak carowi udało się przeżyć zamach. Krążyły plotki o tym, że zginął ktoś podstawiony za niego.

Post Mortem

Podobno w noc zabójstwa Dymitra nastał wielki chłód, który miał zniszczyć zboże i trawę, a także zaszkodzić drzewom. Anomalia pogodowa miała trwać 8 dni. Nie było to jedyne wydarzenie, które niepokoiło mieszkańców miasta. Trzeciego dnia po zabójstwie strażnicy pilnujący ciała, mieli dojrzeć tajemnicze ognie, które znikały, gdy przybliżali się do ciała, a pojawiały się znowu, gdy do niego się zbliżali. Tego samego dnia zwłoki zakopano na cmentarzu koło wielkiej drogi w miejscu, gdzie chowano się osoby zabite i włóczęgów. Kolejnego dnia ciało Samozwańca jakimś sposobem znalazło się przed bramą cmentarza. Na polecenie bojarów zwłoki zostały wrzucone do wykopanego rowu i przysypane ziemią. Mogiła stała się chwilowo swoistym miejscem kultu. Zwłoki nie przeleżały tam jednak długo – nagle pojawiły się na innym oddalonym cmentarzu. Wśród zmartwionych dziwnymi incydentami mieszkańców miasta zaczęły rozchodzić się pogłoski, według których Samozwaniec nie miał być normalnym człowiekiem. Niektórzy nawet twierdzili, że jest on wcieleniem szatana lub czarnoksiężnikiem i może ożyć.

Nie roztrząsając tego czy do opisanych wydarzeń faktycznie doszło, czy zostały sfabrykowane przez wrogów Szujskiego, postanowiono rozwiązać ten problem. Siódmego dnia po zabójstwie na rozkaz Szujskiego ciało załadowano na wóz i obwieziono po mieście. Później wywieziono je do wsi Kotły, gdzie zamierzano je spalić. Podczas pierwszej próby spalenia ciało oblano smołą i podpalono, ale spłonęły tylko kończyny. Nie mając dalszych instrukcji jeźdźcy popędzili z powrotem do Moskwy. Szujski nakazał im jednak powrót i pocięcie ciała. Druga próba podpalenia zakończyła się sukcesem. Prochy zmarłego załadowano do armaty i wystrzelono na zachód w stronę Rzeczypospolitej. Kierunek był symboliczny i wskazywał nastawienie antyzachodnie i antykatolickie nowych władz. Wystrzelenie prochów z armaty było wyrazem najwyższej pogardy, podobny los spotkał chana Kazania, gdy Moskwicini zdobyli miasto w 1552 roku. Pozbycie się zwłok miało zatrzeć jakąkolwiek pamięć o Samozwańcu, jednak przyniosło efekt odwrotny od zamierzonego. Legenda o tym, że Samozwaniec przeżył została tylko wzmocniona.

Polecamy e-book Marka Telera pt. „Kochanki, bastardzi, oszuści. Nieprawe łoża królów Polski: XVI–XVIII wiek”

Marek Teler
„Kochanki, bastardzi, oszuści. Nieprawe łoża królów Polski: XVI–XVIII wiek”
cena:
11,90 zł
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
79
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-12-9

Książkę można też kupić jako audiobook, w tej samej cenie. Przejdź do możliwości zakupu audiobooka!

Bibliografia:

  • Andrusiewicz Andrzej, Dzieje wielkiej smuty, Wydawnictwo Naukowe „Śląsk”, Katowice 1999.
  • Andrusiewicz Andrzej, Dymitr Samozwaniec i Maryna Mniszech, Świat Książki, Warszawa 2009.
  • Czerska Danuta, Dymitr Samozwaniec, Zakład Narodowy imienia Ossolińskich, Wrocław 2004.
  • Kozlakow Wiaczesław, Maryna Mniszech, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2011.
  • Rousell William, Wiadomość o krwawej a strasznej rzezi w mieście Moskwie i okropny a żałosny koniec Dymitra, wielkiego księcia i cara moskiewskiego, przez Hollendra, naonczas w Moskwie bawiącego, w języku angielskim napisana i wydana w Londynie roku 1607. A teraz na język polski przełożona i pomnożona dodatkami wyjętemi ze zbiorów kórnickich, Nakładem Księgarni Jana Konstantego Żepańskiego, Poznań 1858.

redakcja: Jakub Jagodziński

reklama
Komentarze
o autorze
Mateusz Wójcik
Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego na kierunku historia. Uzyskany tytuł magistra. Zainteresowania badawcze: rządy dwóch pierwszych Wazów i stosunki Rzeczypospolitej z państwem moskiewskim w XVI/XVII wieku. Były zastępca przewodniczącego koła Śląskoznawców na Uniwersytecie Wrocławskim.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone