Douglas Jackson – „Waleriusz. Nieustraszony trybun” – recenzja i ocena

opublikowano: 2014-07-31, 16:10
wolna licencja
Pochwycenie Karatakusa i transport tej zdobyczy do Rzymu to nie tylko zakończenie przez cesarza Klaudiusza podboju Brytanii, lecz także znakomitej powieści Douglasa Jacksona _Klaudiusz_, opisującej przygody niewolnika i poganiacza słoni oraz jego podopiecznej w czasie zaciętych walk z bitnymi Celtami. Ale – dzięki o bogowie olimpijscy! – szkocki autor nie zarzucił swojego zainteresowania starożytną Brytanią. Zmienił tylko bohatera.
reklama
Douglas Jackson
Waleriusz. Nieustraszony trybun
nasza ocena:
9/10
Wydawca:
Rebis
Rok wydania:
2014
Okładka:
broszurowa
Liczba stron:
368
Format:
15x22,5 cm
ISBN:
978-83-7818-404-1

Cała rzecz dzieje się kilkanaście lat po krwawej bitwie o trzy mosty na Tamesie. Brytania jest niczym Galia w komiksach o przygodach Asteriksa i Obeliksa: czyli podbita, ale czy cała? Ależ skąd – wciąż są obszary, które stawiają opór najeźdźcy. I nie jest to raptem jedna wioska – ale z drugiej strony nie są oni napojeni naparem uroczego druida Panoramiksa. I właśnie w takich warunkach w XX Legionie Valeria Victrix musi odbywać swoją służbę trybun Waleriusz. Młodzieniec nie traktuje swych obowiązków jako kolejnego szczebla kariery patrycjuszowskiej, on autentycznie lubi swoją pracę: bezpieczne (no może nie aż tak…) i skuteczne wykonywanie zadań zlecanych przez Nerona.

Scena jego działalności została przez Jacksona pieczołowicie przygotowana. Autor umieścił swojego bohatera w świeżo podbitej prowincji, gdzie weterani, koloniści oraz rzymska ludność napływowa mieszkają tuż obok wczorajszych władców tych ziem – dumnych i dzielnych wojowników oraz ich potomków. Teoretycznie powinni oni teraz zmienić branżę i zająć się rolnictwem i rzemiosłem – a to wszystko dzięki swoistym „funduszom spójności”, jakie płyną szerokim strumieniem z Rzymu. Ale oczywiście tak łatwo nie jest – o co zresztą zadbał Jackson. W rzeczywistości droga do romanizacji jest długa, wyboista i dla wielu Celtów zamknięta. Aby zdobyć choć odrobinę szacunku, autochtoni muszą się tak naprawdę zadłużyć, znosić przytyki i traktowanie z góry ze strony byle rzymskiego obywatela. Żeby przetrwać w cywilizowanym świecie, muszą korzystać ze wszystkich możliwych kruczków prawnych, jakie ta cywilizacja ma do zaoferowania.

Jackson jednak nie chce Brytom ułatwić sprawy. W jego historii „fundusze” są do zwrotu, jak tylko cesarz i jego doradcy dokonają ich przyspieszonego audytu. Jednym pociągnięciem pióra synowie i córki Karatakusa, Togodumnusa i Cartmandui stają się pariasami we własnym kraju. Do szczęścia brakuje im tylko przywódcy, który ich poprowadzi przeciwko znienawidzonym orłom. A dzięki brutalnemu i bezczelnemu zachowaniu grupy rzymskich żołnierzy z centurionem-sadystą na czele odnajdują go w osobie królowej Icenów Boudiki.

I właśnie w ten sposób, po mistrzowsku operując słowem niczym bard z Jedburgha, Jackson przeplata losy fikcyjnych bohaterów z jednym z najciekawszych i najkrwawszych epizodów historii Wysp Brytyjskich. Widzimy nie tylko ich rozterki, wybory, losy – widzimy jak są one determinowane przez zmieniające się okoliczności i wielką politykę, na którą bohaterowie nie mają żadnego wpływu.

Przygody Waleriusza nie są kolejnym czytadłem na jedno popołudnie. To wciągająca książka, która skutecznie (przynajmniej mnie) powstrzymała przed pójściem spać. I co najważniejsze – wcale wszystko się w niej dobrze nie kończy. Douglas Jackson przekonał mnie, że właśnie tak mogły wyglądać losy młodszego oficera rzymskiej armii w ogniu powstania Boudiki.

Redakcja i korekta: Agnieszka Kowalska

reklama
Komentarze
o autorze
Michał Staniszewski
Absolwent Wydział Historycznego UW, autor książki „Fort Pillow 1864”. Badacz zagadnień związanych z historią wojskowości, a w szczególności wpływu wojny na przemiany społecznych, gospodarczych i kulturowych - ze szczególnym uwzględnieniem konfliktów XIX wieku.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone