Dlaczego nie wybrano Miss Polonii 1931?
Ten tekst jest fragmentem książki Marka Telera „Piękne skandalistki. Przedwojenne Miss Polonia”.
Powody, dla których w 1931 r. Polska nie zdecydowała się na organizację konkursu Miss Polonia i wydelegowanie swojej reprezentantki na wybory Miss Europy, nie są do końca znane. W cytowanym przez Marka Klata folderze Miss Polonii z 1983 r. znajdujemy na ten temat następującą informację: „Odkurzając stare kroniki towarzyskie i ploteczki z tak zwanych wyższych sfer, można się dowiedzieć, że stało się to za sprawą Zofii Batyckiej, która nie miała ochoty rozstać się z koroną”. W późniejszych latach opowieść wzbogacono o jeszcze jeden szczegół – Batycka miała rzekomo wywieźć koronę miss do Los Angeles, aby uniemożliwić koronację następczyni.
Nie wydaje się to możliwe z prostej przyczyny – Zofia Batycka nie mogła wywieźć korony Miss Polonii do Ameryki, ponieważ jej przed wojną nie było. Laureatki krajowego konkursu otrzymywały jedynie szarfę i bukiet kwiatów. Walka o koronę królowej piękności toczyła się dopiero na konkursie Miss Europy. Faktem jest jednak silne przywiązanie Zofii Batyckiej do swojego tytułu, które stało się tematem licznych anegdot. Przedwojenna aktorka Carlotta Bologna wspominała o zachowaniu Batyckiej w czasie nagrywania pierwszych polskich dźwiękowców w podparyskim Joinville: „Zwracając się do służby hotelowej, mówiła o sobie «Miss Polonia», np. «Miss Polonia jest zmęczona, proszę uciszyć tych Hiszpanów»”. Możliwe więc, że Batycka nie chciała oddać korony, ale jedynie w sensie metaforycznym.
Bardziej prawdopodobnym powodem, dla którego nie doszło do wyborów miss w 1931 r., mógł być konflikt pomiędzy polskimi i francuskimi dziennikarzami. W 1932 r. Wilhelm Raort we wstępie do swojej powieści …i w Paryżu nie zrobią z owsa ryżu… napisał, że Maurice de Waleffe uważał za powód wycofania się Polski z konkursu Miss Europy opublikowanie przez francuskie czasopismo „Detective” artykułu na temat powszechności handlu kobietami w Polsce. „W Polsce znajduje się wielka ilość miast, w których wszystkie kobiety od 16 lat przeznaczone są do handlu żywym towarem. Traktuje się ten handel zupełnie otwarcie, wprost automatycznie. Jak 18-letni chłopiec staje do wojska, tak 16-letnia dziewczyna polska wyjeżdża za granicę, by wymienić kapitał swego ciała na brzęczącą monetę” – wspominał kłamliwy paszkwil pod tytułem Marches de Femmes.
Polska prasa nie pozostawała dłużna, jeśli chodzi o oskarżenia. Już w czerwcu 1930 r. pojawił się w „Nowym Kurierze” anonimowy artykuł, w którym potępiono konkursy piękności jako dające „złudne miraże sławy i majątku”. Autor zakończył swój tekst gorzką refleksją: „Gdyby się dziś okazało, że konkursy te finansują handlarze żywym towarem, to nie byłoby to żadną rewelacją. Is fecit, cui prodest. Ten zrobił, kto odniósł z tego korzyść”. Stwierdził też, że jeżeli władze chcą walczyć z handlem żywym towarem, powinny zwalczać też konkursy piękności, „na których ten towar niejako się rekrutuje i segreguje”. Najprawdopodobniej tekst został napisany przez Kazimierza Raczyńskiego, bowiem niemal identyczną wypowiedź można odnaleźć w jego książce Kobieta niewolnicą XX wieku z 1933 r. Podobne głosy przyrównujące konkursy piękności do targu niewolnic pojawiały się zresztą na łamach prasy już wcześniej, między innymi w lutym 1930 r. na łamach „Kuriera Poznańskiego”.
Na tapet wzięto również postać organizatora konkursu Miss Europy – Maurice’a de Waleffe’a. Już w czasie konkursu Miss Europy 1929 wytykano mu rzekome żydowskie pochodzenie i faworyzowanie w konkursie domniemanej krewnej. W styczniu 1930 r. francuski tygodnik „Gringoire” stwierdził z kolei, że jego prawdziwe nazwisko brzmi „Kartoffel” i jest pochodzącym z Czerniowiec Żydem, co od razu podchwyciła polska prasa. W połowie stycznia 1930 r. „Wieczór Warszawski” informował z oburzeniem: „Wybór miss Europy jest to kramik założony przez żyda z Czerniowiec, niejakiego Maurice de Waleff, który w celach czysto geszefciarskich zorganizował tego rodzaju międzynarodowy bums. Miss Europą została wybrana krewniaczka de Waleffa [sic!], panna Simon z Węgier, po czym przedsiębiorczy impresario obwoził wszystkie miss po kąpieliskach na Jasnym Brzegu, wyciągając z różnych pokazów i uroczystości gruby grosz”. W rzeczywistości Maurice de Waleffe urodził się 14 lipca 1874 r. w Brukseli jako Maurice Eugène Hubert Cartuyvels i był z pochodzenia Belgiem, a obywatelstwo francuskie otrzymał 16 marca 1912 r. Z kolei cytowane artykuły są świadectwem szerzącego się antysemityzmu w międzywojennej Polsce.
Opinii konkursowi Miss Polonia z pewnością nie poprawiły tragiczne wydarzenia, które rozegrały się krótko po wyborze Zofii Batyckiej. W dniu ogłoszenia Batyckiej miss jedna z uczestniczek konkursu, Irena Wierzbicka, strzeliła sobie z rewolweru w lewy bok.
Jako przyczynę próby samobójczej prasa podawała zawód po przegranej w konkursie piękności. Po operacji wyjęcia kuli w szpitalu Dzieciątka Jezus w Warszawie Wierzbicka najprawdopodobniej doszła do siebie, ale w niektórych dziennikach sensacyjnych spoza stolicy pojawiła się informacja o jej śmierci. Poznański „Nowy Kurier” dodawał nawet: „Tragiczna śmierć śp. Ireny Wierzbickiej powinna być dla lekkomyślnych aranżerów idiotycznego konkursu piękności poważną przestrogą przed odpowiedzialnością, jaką ściągają na swoje sumienie za zmarnowane w ten sposób życie młodego dziewczęcia”. W nieco innym tonie wypowiedział się „Ilustrowany Kurier Codzienny”, który stwierdzał, że Wierzbicka miała „nieproporcjonalnie słabe nerwy do swej urody i dlatego krew młodej dziewczyny niepotrzebnie splamiła stół sędziowski”.
Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę Marka Telera „Piękne skandalistki. Przedwojenne Miss Polonia” bezpośrednio pod tym linkiem!
W relacjach o próbie samobójczej Wierzbickiej pojawiały się sugestie, jakoby należała ona do grona 15 finalistek konkursu. Tymczasem znajdowała się jedynie wśród 75 kandydatek i nie przeszła nawet do pierwszej czterdziestki. Prawdopodobnie celowo pominięto ten szczegół w informacji o samobójstwie uczestniczki, aby zaszkodzić konkursowi, który budził wśród Polaków mieszane uczucia. Nie zmieniało to jednak faktu, że skandale związane z konkursem i szkodliwe dla Polski doniesienia francuskiej prasy przyczyniły się do zaniechania organizacji wyborów Miss Polonii 1931.
Polska nie była zresztą jedynym krajem, w którym krytykowano wybory Miss Europy. Już w maju 1929 r. donoszono w Polsce, że Benito Mussolini zakazał urządzania we Włoszech konkursów piękności, a swoją decyzję motywował w następujący sposób: „Czcimy kobietę i schylamy z szacunkiem przed nią czoło, kiedy spełnia ona swe prawdziwe powołanie. Kształcenie się, organizacje społeczne i higieniczne – oto pole działania dla kobiet w naszym życiu współczesnym. Na tym terenie może ona rozwijać swe wyjątkowe uzdolnienia, których nic nie może zastąpić. Kiedy podziwiamy kobietę w szlachetności jej cnoty i w wielkości jej godności, nie możemy tolerować, ażeby ona obnoszona triumfalnie przez motłoch jako królowa piękności wzniecała niskie namiętności, natomiast budzi uczucia wzniosłe i szlachetne”. Podkreślał zarazem, że „skromność dodaje uroku kobiecie, wyuzdanie, przeciwnie, jest jak bluźnierstwo ciśnięte w twarz prawdziwej piękności”. Najwidoczniej jednak zakaz nie wszedł w życie, ponieważ do 1935 r. reprezentantki Włoch co roku pojawiały się na wyborach najpiękniejszej Europejki.
We wrześniu 1930 r. swój sprzeciw w sprawie wyborów miss wyraziły z kolei kongregacje mariańskie, które uznały, że konkursy te sprzeciwiają się dobrym obyczajom, zagrażają moralności chrześcijańskiej, czci kobiecej i są objawem braku kultury duchowej, a ich uczestniczki – jakoby głównie ubogie dziewczęta pragnące zwrócić na siebie uwagę – zawiedzione w nadziejach, nierzadko stają się ofiarami handlarzy kobiet albo odbierają sobie życie. Inicjatywę kongregacji poparło podobno pięćset miast i gmin na Węgrzech, lecz i tak nie przeszkodziło to w udziale Węgierek w kolejnych wyborach miss.
Brak Miss Polonii zrekompensował poniekąd przyjazd do Polski pod koniec 1930 r. królowej piękności Polonii amerykańskiej, Adeli Kowalskiej. Prasa nie rezygnowała również z pisania o konkursie Miss Europy, który w 1931 r. ponownie odbywał się w Paryżu. Przekazano również w polskich gazetach, że laureatką konkursu została reprezentantka Francji, podając jednak błędne personalia – M. Cyranne zamiast Jeanne Juilla. Z uczestnictwa w inicjatywie oprócz Polski wycofały się Bułgaria, Czechosłowacja i Irlandia, dołączyła zaś Estonia.
W „Expressie Wieczornym Ilustrowanym” jeszcze przed wyborem królowej piękności ukazał się interesujący artykuł poświęcony kulisom konkursu, w którym cytowano wypowiedzi organizatora Maurice’a de Waleffe’a dla gazety „Paris Midi”. Dziennikarz w następujący sposób opisywał ogromną tremę kandydatek przed wejściem na scenę: „Bledną, kurczowo chwytają się za portiery kulis i trzeba już wówczas użyć siły, aby wypchnąć je na środek estrady”. Waleffe zwrócił również uwagę na to, że „tylko zwyciężczyni uważa wyrok jury za słuszny i właściwy”. Pozostałe kandydatki, utwierdzane przez rodaków w przekonaniu, że są najpiękniejsze na świecie, twierdziły, że jurorzy się pomylili. Dziennikarz odpierał też zarzuty o brak obiektywizmu i negatywny wpływ konkursu na dalsze życie dziewcząt. Podkreślił jednak, że może on zaszkodzić wrodzonej skromności zwyciężczyni.
Prasa stale informowała również o kolejnych sukcesach i skandalach związanych z Miss Polonią z 1930 r., Zofią Batycką. Pisano między innymi o jej wyjeździe z polskimi aktorami do Joinville w celu realizowania pierwszych polskich filmów dźwiękowych w tamtejszej siedzibie Paramount. Z kolei 19 października 1930 r. informowała na łamach „Kina dla Wszystkich”, że w czasie pobytu w podparyskim studio filmowym w Joinville otrzymała tytuł „Miss Paramount”. Zapewne był to po prostu tytuł, jakim określili ją w studiu przedstawiciele Paramountu, nie zaś jakikolwiek oficjalny konkurs. W niektórych publikacjach można jednak odnaleźć błędną informację, jakoby Batycka otrzymała tytuł Miss Paramount 1931. W październiku 1931 r. miss stała się bohaterką głośnego skandalu. Kierownik Domu Mody Herse, Bogusław Herse, wystąpił z powództwem przeciwko Batyckiej, oskarżając ją o nieuiszczenie opłaty 1600 złotych za suknię, płaszcz i torebkę z jego firmy. Sąd zdecydował o zabezpieczeniu powództwa na rzeczach miss, która przygotowywała się właśnie do wyjazdu do Hollywood.
Zofia Batycka była najbardziej znaną przedwojenną Miss Polonią i ostatnią wybraną w Polsce przez Polaków. Od 1932 r. kontrolę nad delegowaniem Polek na konkursy międzynarodowe przejął Maurice de Waleffe. Nie wzbudziło to w polskiej prasie pozytywnych emocji.