Dlaczego doszło do zabójstwa Kurta Eisnera?

opublikowano: 2023-02-26, 13:48
wszelkie prawa zastrzeżone
Kurt Eisner był niemieckim działaczem socjaldemokratycznym żydowskiego pochodzenia i twórcą Wolnego Państwa Bawarii w listopadzie 1918 roku. Jednak nastroje antysemickie w Niemczech nieustannie narastały i nie dało się ich zatrzymać...
reklama

Ten tekst jest fragmentem książki Stanisława Żuławskiego „Przed Hitlerem. Od czerwonego karnawału do brunatnej twierdzy. Monachium 1918/1919”.

Kurt Eisner w drodze do Kancelarii Rzeszy w Berlinie (wówczas „Rady Reprezentantów Ludowych”), 22 listopada 1918 roku (fot. Robert Sennecke)

Mimo rozczarowania cesarstwem i wojną Niemcy byli niechętni rewolucji, kojarząc ją z bolszewizmem, a ten z obcymi wpływami. Głównie Żydów. Tradycyjni Żydzi, zakorzenieni w bawarskiej społeczności i związani z BVP przykro się rozczarowali w styczniu 1919 r. w trakcie wyborów. W jednej z ulotek BVP stwierdzało, że: „bolszewicy to w większości osoby żydowskiego pochodzenia i dlatego pozbawione narodowych zobowiązań”. Dopełniał tego plakat wyborczy z hasłem wzywającym każdego, kto nie chce być rządzony przez „berlińskie żydostwo”, do poparcia bawarskiego katolicyzmu. Kurt Eisner był pierwszym żydowskim urzędnikiem wysokiego stopnia – premierem Landu. Byli oczywiście szeregowi politycy, posłowie, jednak Żydzi mieli zablokowany dostęp do urzędów państwowych. Dla ówczesnych Niemców była to rzecz niespotykana. Eisner i jego kancelaria od początku otrzymywał całą masę anonimowych listów. W Bundesarchive w Berlinie znajduje się ich archiwum.

Zaczynały się dość niewinnie od „Wracaj do Palestyny!”, „Nie jesteś Niemcem”, a kończyły na groźbach śmierci już od grudnia 1918 r. i ohydnych karykaturach oraz wizerunkach szubienicy, z powieszonym już nie samym Eisnerem, ale archetypicznym Żydem jako takim, w chałacie i z pejsami. Eisner odpowiadał na te ataki z poczuciem humoru, raz odniósł się na sesji parlamentu do plotek o jego rzekomo prawdziwym galicyjskim nazwisku: „Właściwie Salomon to znacznie lepsze imię. Niestety nazywam się zwyczajnie Kurt”.

Porażka wyborcza Eisnera była nie tylko tryumfem partii mieszczańskich mających dość tego „galicyjskiego Żyda”, ale też pożywką dla radykałów z lewicy, anarchistów i komunistów. Dla nich była argumentem, że właściwą drogą nie są wybory dokonywane przez „ignorancki lud”, jak to ujął Ernst Toller, lecz „prawdziwa demokracja” w stylu leninowskim, czyli dyktatura proletariatu rozumianego nie jako robotnicy, ale jako elitarna grupa zawodowych rewolucjonistów-intelektualistów i zradykalizowanych żołnierzy. 6 grudnia czterystuosobowa grupa marynarzy, działaczy Spartakusa i anarchistów kierowanych przez pisarza Ericha Mühsama dokonała quasi puczu. Zajęli redakcje konserwatywnych gazet. Jedna z nich – „Kurier Bawarski” – opublikowała specjalny numer ogłaszający następny rozdział rewolucji. Podpisani byli jako Internacjonalistyczni Rewolucjoniści z Bawarii. Uprowadzili Erharda Auera i zmusili pod lufą pistoletu do napisania listu rezygnacyjnego. Całą tę akcję przerwał Kurt Eisner, który w środku nocy spotkał się z Mühsamem i puczystami i wyperswadował im unieważnienie insurekcji. Mühsam wyrażał dążenia radykalnej lewicy niedemokratycznej będącej pod wrażeniem Lenina i jego bolszewickiego przewrotu. Opisywał zresztą z bolszewicką emfazą „rewolucję” październikową; „to był jarzący ogień, błyszcząca gwiazda, latarnia nadziei”.

reklama

Osobną kwestię stanowiły rokowania pokojowe z państwami ententy i kwestia odpowiedzialności za wojnę. Eisner jako idealista polityczny starał się udowodnić w geście dobrej woli winę Niemiec, by tym samym zyskać sympatię Wilsona dla nowego państwa Bawarskiego i zmusić stare elity niemieckie do ustąpienia. Zresztą już od 1915 r. walczył o natychmiastowy pokój bez aneksji. Wierzył, że na tej podstawie mógłby pretendować do przywództwa w polityce zagranicznej. Był przekonany, że ostentacyjne pokazanie czystych intencji da bardziej znośne warunki pokojowe dla Niemiec. W proklamacji 10 listopada 1918 r., którą napisał, wezwał państwa ententy, aby nie zagrażały „rewolucyjnemu określeniu się bawarskiej demokracji” przez bezwzględne działania przeciwko Niemcom. Fakt, że takie podejście można było błędnie zinterpretować jako dążenie do oddzielnego pokoju dla Bawarii, wynikał nie tylko ze stanowiska Eisnera przeciw polityce zagranicznej rządu Rzeszy, ale także z jego poparcia dla federalistycznej transformacji Rzeszy Niemieckiej. Politycy zagraniczni byli jednak ostrożni w stosunku do bawarskich inicjatyw pokojowych, dając w ten sposób jasno do zrozumienia, że nie postrzegają ​​bawarskiego rządu jako prawowitego rozmówcy.

Kurt Eisner w drodze do parlamentu wraz z żoną Else, zięciem i ministrem opieki społecznej Hansem Unterleitnerem, początek 1919 roku

Nawet Francja, którą musiało interesować wbicie klina między Rzeszę a składające się na nią kraje, zignorowała ten apel. Walka o kwestię winy wojennej była charakterystyczna dla pierwszej wojny światowej od jej początku. Niemal wszystkie zaangażowane w nią mocarstwa wydały w toku wojny tzw. kolorowe książki, czyli zbiory wybranych dokumentów dyplomatycznych, które miały świadczyć o tym, że ich własny kraj zrobił wszystko, by uniknąć wojny. W dyskusjach, które trwały nawet po zakończeniu konfliktu, Bawaria odegrała szczególną rolę, ponieważ jej premier Kurt Eisner otwarcie przyznał się do niemieckiej winy wojennej i opublikował dokumenty mające jej dowieść. Spotkało się to z oburzeniem niemieckiej opinii publicznej. Jego próba przekonania innych krajów do zmiany nastawienia do Niemców nie powiodła się. Starał się w tym wykorzystywać kontakt ze wspomnianym ewangelickim pastorem Georgem D. Herronem który mienił się zaufanym prezydenta Wilsona. Ten jednak porozumiał się bezpośrednio z rządem centralnym w Berlinie bez pośrednictwa Herrona czy Eisnera, który wobec tego postanowił pójść jeszcze dalej, by dać dowód czystych intencji Wilsonowi.

Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę Stanisława Żuławskiego „Przed Hitlerem. Od czerwonego karnawału do brunatnej twierdzy. Monachium 1918/1919” bezpośrednio pod tym linkiem!

Stanisław Żuławski
„Przed Hitlerem. Od czerwonego karnawału do brunatnej twierdzy. Monachium 1918/1919”
cena:
49,90 zł
Podajemy sugerowaną cenę detaliczną z dnia dodania produktu do naszej bazy. Użyj przycisku, aby przejść do sklepu — tam poznasz aktualną cenę produktu. Szczęśliwie zwykle jest niższa.
Wydawca:
Wydawnictwo Capital
Rok wydania:
2022
Okładka:
miękka
Liczba stron:
424
Format:
A5
ISBN:
978-83-66490-97-0
EAN:
9788366490970
reklama

23 listopada 1918 r. w Berlinie Eisner przekazał prasie dokumenty z ambasady Bawarii w Berlinie na poparcie tezy o odpowiedzialności Prus za wywołanie wojny. Liczył na to, że otwarcie i samokrytyka pomogą w rokowaniach z Wilsonem. Nie pomogły, a w kraju wywołały powszechne oburzenie. Eisner został oskarżony o zdradę. Rząd Reprezentantów Ludowych zaczął opierać się jego samodzielnym wysiłkom w polityce zagranicznej. Uważał to za niezbędny warunek wstępny demokratyzacji państwa i społeczeństwa. Uznaniem winy Niemiec na forum międzynarodowym ściągnął na siebie dosłowną nienawiść już nawet po stronie umiarkowanej lewicy.

Demonstracja na Theresienwiese w Monachium, 7 listopada 1918 roku

Z początkiem lutego 1919 r. w Bernie zebrała się międzynarodówka socjalistyczna. Brały w niej udział partie umiarkowanej lewicy z dwudziestu sześciu państw. Celem było odrzucenie bolszewickiego terroru i poparcie dla demokratycznej polityki Wilsona. Eisner pojechał tam, by powtórzyć swoje tezy, między innymi o winie Niemiec na międzynarodowym podium. Zaproponował, że wesprze odbudowę terenów zniszczonych w czasie wojny poprzez duże dzieło pojednawcze, w ramach którego niemieccy robotnicy, studenci, artyści i architekci mieli zostać wytypowani na ochotnika. Eisner zdemaskował nie tylko najwyższych urzędników MSZ w Berlinie, ale przede wszystkim obecnych na kongresie delegatów niemieckich socjaldemokratów niepodzielających jego stanowiska.

Większość uczestników kongresu z entuzjazmem przyjęła jego szczere wysiłki na rzecz międzynarodowego zrozumienia, natomiast w kraju wypowiedzi Eisnera spotkały się z druzgocącą krytyką. Większość socjaldemokratów rządzących Berlinem miała skłonność do obwiniania Rosji za wybuch wojny. Z drugiej strony obóz burżuazyjny oskarżył Eisnera o naiwność polityczną, a nawet zdradę ojczyzny, ponieważ dostarczył siłom wroga motywów do rozprawienia się z Niemcami. Ujawnienie tajnych akt Cesarstwa Niemieckiego zbiegło się nieszczęśliwie dla Eisnera z rozpoczęciem obrad pokojowych w Wersalu, co postawiło go w roli zdrajcy interesów narodowych. Jego pojawienie się w Szwajcarii doprowadziło do znacznego pogorszenia i tak napiętej sytuacji politycznej w Bawarii. Jego przeciwnicy w zniekształcony sposób przedstawili przebieg obrad i rozpętali oszczerczą kampanię, której nie można było powstrzymać. Kiedy Eisner relacjonował na oficjalnym zgromadzeniu w Monachium 13 lutego ustalenia konferencji w Bernie, studenci rozdawali ulotki kończące się słowami z dramatu Schillera Wilhelm Tell: „Pośpiesz się, Gubernatorze, twoja godzina wybiła!”. Było to ostrzeżenie.

reklama

Podstęp Eisnera ostatecznie się nie powiódł, ponieważ ustępstwo dyplomatyczne, na które miał nadzieję ze strony aliantów, nie nastąpiło. Radykałowie z lewicy, świadomi, że zarówno SPD jak i BVP będą usiłowały pozbyć się rad jako ostatnich pozostałości rewolucji i utrwalić tym samym parlamentarny konsensus, postanowili zorganizować demonstrację na Błoniach Teresy. 16 lutego zebrały się tam tłumy, które przeszły błoniami. Ich przesłanie zostało jednak skradzione przez większościowe SPD, które wysłało tam swoich ludzi z hasłami poparcia dla rządu. Eisner na swoje nieszczęście przyłączył się do demonstracji wymierzonej w swój własny rząd. Usiłował tym samym rozładować napięcie. Dał w ten sposób pożywkę prasie prawicowej, która odmalowała go jako niebezpiecznego radykała, który nie zamierza rezygnować z urzędu mimo przegranych wyborów. Powiedzieć, że Eisner był niepopularny, to powiedzieć niewiele. W powietrzu wisiał mord. Atmosfera wokół niego gęstniała.

Dr Herbert Field reprezentant amerykańskiej komisji do spraw negocjacji pokojowych w Monachium notował w dzienniku: „Wszyscy, których spotykam, spodziewają się, że Eisner zostanie zamordowany. Obawiam się rozlewu krwi, nim skończy się tydzień”. Pierwszy zamach na Eisnera przybrał postać nieudanej próby jego aresztowania i tym samym pozbawienia władzy w dniu 19 lutego 1919 r. Inicjatorem był podoficer Konrad Lotter, członek Państwowej Rady Żołnierzy i Tymczasowej Rady Narodowej. Spotkał się z ministrem spraw wewnętrznych Erhardem Auerem, który wyraził życzenie, aby siły lojalne wobec rządu zapewniły bezpieczeństwo w Monachium. Puczyści usiłowali zająć monachijskie biuro Eisnera, co nie udało im się tylko z powodu oporu strażników parlamentu przy Prannerstrasse. Po strzelaninie przed stacją kolejową, w której zginęła jedna osoba, próba zamachu stanu upadła. Lotter został aresztowany i przetrzymywano go w Stadelheim do początku maja.

Kurt Eisner na pocztówce z 1919 roku wg zdjęcia Roberta Senneckego

Zaledwie dwa dni później rankiem 21 lutego 1919 r. premier Kurt Eisner w towarzystwie Felixa Fechenbacha i Benno Merkla udali się do Parlamentu. Fechenbach odradzał obranie typowej drogi. Od tygodni Eisner był obiektem bezprecedensowej kampanii nienawiści. Udał się on ze swojego biura w Palais Montgelas do parlamentu Bawarii na Prannerstrasse, gdzie spotkali się około godziny dziesiątej rano. W teczce niósł mowę rezygnacyjną. Po przegranej w styczniu w wyborach stanowych i pod naciskiem większości socjaldemokratów, chciał złożyć dymisję. Sprawy przybierały jednak nieoczekiwany obrót. W drodze do parlamentu, gdzie miała zostać ogłoszona rezygnacja, Kurt Eisner ginie od kuli prawicowego zamachowca. Zabójca czekał, aż Eisner z towarzyszami go miną i oddał dwa strzały. Jeden roztrzaskał czaszkę, drugi trafił w płuca. Eisner padł na twarz martwy. Wokół rozlała się kałuża krwi. Dziś na chodniku w tym samym miejscu symboliczna płyta upamiętnia to tragiczne wydarzenie. Przedstawia ona zarys ciała i zawiera krótką informację o wydarzeniu. To był jednak tylko wstęp do chaosu. Puszka Pandory została otwarta.

Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę Stanisława Żuławskiego „Przed Hitlerem. Od czerwonego karnawału do brunatnej twierdzy. Monachium 1918/1919” bezpośrednio pod tym linkiem!

Stanisław Żuławski
„Przed Hitlerem. Od czerwonego karnawału do brunatnej twierdzy. Monachium 1918/1919”
cena:
49,90 zł
Podajemy sugerowaną cenę detaliczną z dnia dodania produktu do naszej bazy. Użyj przycisku, aby przejść do sklepu — tam poznasz aktualną cenę produktu. Szczęśliwie zwykle jest niższa.
Wydawca:
Wydawnictwo Capital
Rok wydania:
2022
Okładka:
miękka
Liczba stron:
424
Format:
A5
ISBN:
978-83-66490-97-0
EAN:
9788366490970
reklama
Komentarze
o autorze
Stanisław Żuławski
Właściciel wydawnictwa Agharta, autor książki „Pax Christiana. Od apokaliptycznych nadziei do sojuszu z Rzymem. Polityczna ewolucja chrześcijaństwa”.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone