Czy religia powinna być nauczana w szkole? Tak tę kwestię rozwiązały władze PRL:
Po II wojnie światowej władza ludowa nie miała wątpliwości, czy religia powinna być nauczana w szkole. Chciała ukształtować wśród młodzieży odmienny niż dotychczas model światopoglądu – już nie religijny, ale świecki, utrzymany w duchu materialistycznym. Nowe społeczeństwo miało być związane nie z Kościołem, ale z partią i głosić jedno z popularnych haseł propagandy: Młodzi Polacy razem z postępową młodzieżą świata aktywnie walczą przeciw imperializmowi i wyzyskowi! Dlatego właśnie sterowana odgórnie laicyzacja, a nawet ateizacja, społeczeństwa wydawały się władzy koniecznością, która w założeniach gwarantowała nadrzędność i niezależność instytucji państwa socjalistycznego.
Czy religia powinna być nauczana w szkole? Sytuacja w PRL
Bezpośrednio po zakończeniu działań wojennych w szkolnictwie obowiązywało ustawodawstwo międzywojenne. Komuniści nie uznawali jednak Konstytucji kwietniowej z 1935 r. (dawało to im m.in. dogodny pretekst do uznawania rządu londyńskiego za nielegalny), więc w odniesieniu do kwestii nauczania religii nadrzędne znaczenie miał tutaj artykuł 120 wcześniejszej Konstytucji marcowej z 1921 r. Stanowił on, że w każdym zakładzie państwowym, którego program obejmuje kształcenie młodzieży poniżej lat 18 (…), jest nauka religii dla wszystkich obowiązkowa. Ponadto obowiązywały nadal ustawy jędrzejewiczowskie (ich nazwa wzięła się od nazwiska Janusza Jędrzejewicza – ministra wyznań religijnych i oświecenia publicznego w latach 30.), tj. Ustawa z 11 marca 1932 r. o ustroju szkolnictwa (Dz. U. 1932, nr 38, poz. 389) oraz Ustawa z 11 marca 1932 r. o prywatnych szkołach oraz zakładach naukowych i wychowawczych (Dz. U. 1932, nr 33, poz. 343). Dla wszystkich było oczywiste, że w nowej, powojennej rzeczywistości taki stan rzeczy jest tylko przejściowy. Walkę z nieaprobowanym przedmiotem rozpoczęto stopniowo. Jak wskazuje L. Grochowski w zbiorowej pracy „Oblicze ideologiczne szkoły polskiej w latach 1944–1955”, komuniści nie chcieli już na początku niepotrzebnie prowokować i irytować społeczeństwa. Bardzo zależało im też, by pokazać, że nowa władza – w pełni „demokratyczna” – absolutnie respektuje podstawowe wolności, takie jak wolność sumienia i wyznania. Jeszcze na Ogólnopolskim Zjeździe Oświatowym w Łodzi, który odbył się 18–22 czerwca 1945 r., Stanisław Skrzeszewski – minister oświaty w Rządzie Tymczasowym RP, a wcześniej kierownik resortu oświaty w PKWN, członek PPR – potwierdził, że stosunek do nauczania religii nie ulegnie zmianie. Minister obiecał całkowitą swobodę w szkołach w zakresie katechizacji oraz bliżej niesprecyzowanych praktyk religijnych. W tym czasie bowiem modlitwy i obrzędy towarzyszące różnorakim zajęciom szkolnym stanowiły codzienność – święcenie nowo powstałych obiektów i wieszanie w nich krzyży czy szkolne uroczystości patriotyczne połączone z nabożeństwami były powszechne, na wsiach wręcz nieodzowne. Skrzeszewski zapewniał również, że – jak przytacza S. Świdwiński w „Ogólnopolskim Zjeździe Oświatowym w Łodzi 18–22 czerwca 1945 r.” – w myśl podstawowych zasad demokracji, nie uszczuplimy swobody sumienia, nie będziemy stosowali przymusu w kwestiach dotyczących wewnętrznego życia jednostki. Powyższe obietnice kontrastowały jednak z wprowadzonym przez niego tydzień wcześniej Zarządzeniem Ministra Oświaty z 12 czerwca 1945 r. (Dz. Urz. Min. Ośw. 1945 nr 2, poz. 57). Na jego mocy w liceach pedagogicznych religia przestała być przedmiotem, który można było zdawać na maturze. Dodatkowo katecheci zostali wyłączeni z komisji egzaminacyjnych.
Sześć dni po zakończeniu łódzkiego zjazdu miejsce Skrzeszewskiego w nowo utworzonym Tymczasowym Rządzie Jedności Narodowej zajął Czesław Wycech z PSL. Jedną ze spraw, jakie stanęły przed nim odnośnie do nauczania religii, była kwestia realizacji konkordatu z 1925 r. Artykuł XIII traktatu między Stolicą Apostolską a Rzecząpospolitą Polską wprowadzał obowiązek nauczania religii w szkołach powszechnych, a także średnich. Biskupi mieli istotny wpływ na obsadę nauczycieli religii w szkołach, nadzorowali także nauczanie i moralność katechetów. Jednak problem ten zniknął samoistnie 12 września 1945 r., kiedy Rada Ministrów TRJN za pomocą stosownej uchwały zerwała omawianą umowę. Łatwo więc wywnioskować, że jeżeli przestawał istnieć konkordat, przestawał także istnieć wynikający z niego przymus katechizacji.
Odnośnie zaś do prawa krajowego nowy stan prawny wprowadzał Okólnik Ministra Oświaty z 13 września 1945 r. (Dz. Urz. Min. Ośw. 1945, nr 4, poz. 189). Znów ideologiczną podstawą wprowadzanych zmian była – przynajmniej teoretycznie – wolność sumienia i wyznania. Nauka religii w szkołach nadal pozostawała obowiązkowa, ale jedynie dla uczniów, którzy przynależeli do związków wyznaniowych uznawanych przez państwo. W przypadku gdy rodzice/opiekunowie identyfikowali się z innym związkiem (bądź nie odczuwali więzi z żadnym) i nie życzyli sobie pobierania nauk religii przez ich dzieci, ponieważ np. nie godziło się to z ich przekonaniami religijnymi, mogli za pomocą stosownej deklaracji zwolnić z tychże lekcji swoich podopiecznych. Okólnik nakazywał również usunięcie oceny końcowej z religii ze świadectw szkolnych, co zdecydowanie obniżało jej pozycję w stosunku do innych przedmiotów. Powyższy akt prawny był bardzo ważnym krokiem na drodze do całkowitego usunięcia religii z planów lekcyjnych. Formalnie pozostawała ona obowiązkowa, jednak w rzeczywistości dawano możliwość zrezygnowania z niej.
Tekst jest fragmentem e-booka Mateusza Rutkowskiego pt. „Wojna o młodych. Kościół i komuniści w walce o religię w szkołach średnich 1945–1961”. Spodobał Ci się fragment? Sprawdź e-booka TUTAJ!
Polecamy e-book Mateusza Rutkowskiego pt. „Wojna o młodych. Kościół i komuniści w walce o religię w szkołach średnich 1945–1961”:
Kolejny akt normatywny dotyczący religii wydany został jeszcze w tym samym roku szkolnym. Okólnik Ministra Oświaty nr 10 z 11 lutego 1946 r. (Dz. Urz. Min. Ośw. 1946, nr 2, poz. 50) pozostawiał w roku szkolnym 1946/47 jedną godzinę religii tygodniowo w liceach pedagogicznych. Zupełnie pomijał ją natomiast w programie trwającego cztery tygodnie kursu wakacyjnego dla nauczycieli niekwalifikowanych (tzn. pracujących w zawodzie, ale nieposiadających jeszcze formalnego wykształcenia). Władzy zależało na tym, aby przyszli nauczyciele nie tylko nie byli apolityczni, ale wręcz przepojeni duchem marksistowsko-leninowskiej ideologii, z którą w sprzeczności stały chrześcijańskie wartości i wychowanie. Misją nauczycieli, wychowawców i pedagogów było naturalnie późniejsze przekazanie tego światopoglądu dzieciom i młodzieży. Wydane trzy miesiące później Zarządzenie z 20 maja 1946 r. nr III 1191/46 w sprawie organizacji roku szkolnego 1946/47 w szkołach zawodowych, o którym wspomina H. Konopka w swoim artykule „Nauczanie religii w szkołach Polski Ludowej (1944–1950)”, zmniejszało w rzeczonym roku liczbę godzin religii z dwóch do jednej tygodniowo we wszystkich szkołach zawodowych i szkołach dla dorosłych.
Przez cały ten czas trwały prace nad uchwaleniem ustawy zasadniczej, która stałaby się trwałym fundamentem ustroju polskiego państwa ludowego. Tymczasowa Mała Konstytucja uchwalona została 19 lutego 1947 r. W myśl artykułu 1 miała ona obowiązywać do czasu wejścia w życie nowej Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej, a także oparta była o podstawowe założenia Konstytucji z dnia 17 marca 1921 r., zasady Manifestu Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego z dnia 22 lipca 1944 r., zasady ustawodawstwa o radach narodowych oraz reformy społeczne i ustrojowe, potwierdzone przez Naród w głosowaniu ludowym z dnia 30 czerwca 1946 r. (Dz. U. 1947, nr 18, poz. 71). Jednak nie cała Konstytucja marcowa pozostawała w swojej mocy prawnej, a jedynie te artykuły, które zostały w Małej Konstytucji wyraźnie przytoczone – art. 21, 22, 24, 40, 42–54, 56–63. Żaden z nich nie odnosił się bezpośrednio do kwestii nauczania religii. W tej sytuacji władze oświatowe uznały, że nie są zobligowane do przestrzegania poprzednich zobowiązań konstytucyjnych.
Czy religia powinna być nauczana w szkole? Ofensywa ideologiczna władz
W szkolnictwie rozpoczynała się tzw. ofensywa ideologiczna. Kultura, nauka i sztuka miały zostać „upaństwowione” i poddane silnej komunizacji. Przez to powinny stać się narzędziem w ręku władzy do uzasadnienia wszelkich posunięć politycznych, społecznych i gospodarczych, co przekładać się miało na zapewnienie rządzącym poparcia. Należało więc podjąć zdecydowane kroki także w szkolnictwie. Na płaszczyźnie szkolnej wielką rolę odegrała Żanna Kormanowa. To właśnie ona była autorką m.in. projektu programu nauczania historii dla klas III–VII, który przedstawiał historię Polski w sposób indoktrynujący polską młodzież w kierunku prosowieckim.
Do roku szkolnego 1946/47 religia była nauczana we wszystkich szkołach. W planach nauczania figurowała jako przedmiot obowiązkowy. Jednak po sfałszowanych wyborach do Sejmu z 1947 r., w których władza „oficjalnie” uzyskała od ludu silne poparcie rządów na poziomie 80% głosów, zaczęła ona stopniowo odchodzić od pozorów pokojowej koegzystencji z Kościołem. Miejsce ministra Wycecha zajął w lutym ponownie dużo radykalniejszy Skrzeszewski. Jesienią 1947 r. minister rozesłał do kuratoriów projekt rozporządzenia w sprawie nauczania religii. Jak cytuje H. Konopka we wspomnianym już artykule, minister zalecał w nim władzom szkolnym przeciwstawianie się przerostowi klerykalizacji polskiej szkoły, a także ograniczanie praktyk religijnych i przejawów kultu, nawet jeśli miały one swoją tradycję w międzywojniu. Klerykalizację rozumiano tu jako wszelkie działania Kościoła w sferze szkolnej, które wybiegały poza sztandarowe, sztampowe zachowania. Na terenie szkół nakazano ograniczyć działalność organizacji religijnych, a jednocześnie zachęcać do tworzenia i rozwijania komórek prokomunistycznych Związku Młodzieży Wiejskiej i Organizacji Młodzieży Towarzystwa Uniwersytetu Robotniczego. Polecono zwrócić uwagę na aktywność Związku Harcerstwa Polskiego i jej religijne aspekty. W rozporządzeniu znalazł się też zapis przypominający, że do użytku szkolnego są dopuszczone jedynie te podręczniki do religii, które zostały zaaprobowane przez Ministerstwo Oświaty. Skrzeszewski wskazywał też przypadki rzekomego przekraczania uprawnień przez katechetów.
Sprawy dotyczące oświaty były podnoszone w trakcie krajowej narady działaczy oświatowych PPR 30 października 1948 r. w Warszawie, gdzie – co szczegółowo opisuje D. Jarosz w szkicu „Główne kierunki działalności państwa w zakresie stalinizacji…” – podkreślono krytyczny stosunek do nauki burżuazyjnej. W podobnym tonie wypowiedział się aktyw oświatowy Stronnictwa Ludowego (partii utworzonej de facto przez komunistów, która miała być konkurencją dla opozycyjnego PSL) na konferencji 11–13 grudnia 1948 r. Do sprawy powrócono po zjednoczeniu ruchu robotniczego, na posiedzeniu Biura Politycznego KC PZPR w lutym 1949 r. Wydany został kolejny okólnik regulujący kwestię katechizacji. Dopuszczał on, aby z uczęszczania na lekcje religii mogli zwalniać się na własne życzenie sami uczniowie, po ukończeniu 14 lat. Większość uczniów właśnie w tym roku rozpoczynała pobieranie nauki w szkole średniej. Religia miała zostać przesunięta na pierwsze lub ostatnie godziny lekcyjne, co w zamierzeniu miało spowodować zwiększenie absencji młodzieży. Ten sam akt zapowiadał wejście w życie nowego regulaminu egzaminów dojrzałości, już bez możliwości zdawania go z religii. Po posiedzeniu Biura kuratorzy okręgów szkolnych otrzymali polecenia wzmożenia nadzoru nad katechetami oraz bardziej szczegółowej kontroli metod dydaktycznych i treści przez nich nauczanych. Nauczanie religii ograniczono także w programach kształcenia zawodowego nauczycieli do jednej godziny tygodniowo. Kierownictwo partii podjęło inne decyzje odnośnie do religii jeszcze w tym samym roku szkolnym – wiosną 1949 r. Od września tegoż roku w zaproponowanych planach lekcyjnych dla jedenastoletniej szkoły ogólnokształcącej (na którą składała się siedmioletnia szkoła podstawowa i czteroletnie liceum ogólnokształcące) pozostawiono dwie godziny nauki religii. W wykazie przedmiotów religia znalazła się na ostatnim, 41. miejscu. I choć zmiana ta była z pozoru niewiele znacząca, w rzeczywistości pokazywała stosunek władz do tego przedmiotu – traktowano jego nauczanie jako co najmniej drugorzędne.
Tekst jest fragmentem e-booka Mateusza Rutkowskiego pt. „Wojna o młodych. Kościół i komuniści w walce o religię w szkołach średnich 1945–1961”. Spodobał Ci się fragment? Sprawdź e-booka TUTAJ!
Polecamy e-book Mateusza Rutkowskiego pt. „Wojna o młodych. Kościół i komuniści w walce o religię w szkołach średnich 1945–1961”:
Kwestia religii w szkołach została poruszona również w Porozumieniu z 1950 r. Poświęcono jej najobszerniejszy, 10 punkt. Podpunkt 1. rozpoczynał się słowami: Rząd nie zamierza ograniczyć obecnego stanu nauczania religii w szkołach. Dalej stronie kościelnej gwarantowano m.in. zaopatrzenie szkół w odpowiednie podręczniki, przygotowane wcześniej wspólnie przez władze szkolne w porozumieniu z Episkopatem, a katecheci – zarówno duchowni, jak i świeccy – mieli być traktowani na równi z resztą ciała pedagogicznego. Władze zobowiązały się nie stawiać przeszkód przed uczniami chętnymi, by brać udział w praktykach religijnych poza szkołą – co więcej – zgadzały się na odmawianie modlitw przed lekcjami i po nich przez tych, którzy wyrażali na to zgodę. Na początku i na końcu roku szkolnego młodzież miała mieć możliwość wzięcia udziału w odprawianej z tej okazji mszy św. Dodatkowo w okresie Wielkiego Postu zapewniono trzy dni wolne od zajęć, w czasie których miały odbywać się rekolekcje. Trzydniowy termin rekolekcji miał być wyznaczany w porozumieniu z prefektem (księdzem katechetą), jednak warto zaznaczyć już w tym miejscu, że w 1952 r. zaniechano tych konsultacji. Jak przytacza J. Mercik w swojej pracy „Realizacja akcji »R«…”, w liceach pedagogicznych lekcje w tych dniach odbywały się w normalnym trybie, choć miały być to dni wolne od zajęć dydaktycznych. Młodzież ze szkół średnich, która przygotowywała się do bierzmowania, na mocy Porozumienia miała być zwolniona z wyznaczonych godzin w trakcie wizytacji biskupiej. Ostatni zaś podpunkt stwierdzał, że szkoły prowadzone przez Kościół katolicki będą korzystać z tych samych praw, które przysługują szkołom państwowym. Strona rządowa obiecywała w tym dokumencie Kościołowi dość szerokie swobody dotyczące nauczania religii i bynajmniej – choć tylko teoretycznie – nie uszczuplała jego praw ani możliwości.
W lipcu 1950 r. teka ministra oświaty przeszła w ręce Witolda Jarosińskiego, od 1948 r. będącego członkiem aktywu PZPR. Za przykładem „wiodącego” szkolnictwa radzieckiego starano się wprowadzić do programów nauczania jak najwięcej treści marksistowskich. Aby tego dokonać, należało jednak wcześniej rozwiązać problem przeładowania programowego. Jednym ze sposobów realizacji tego założenia było ponowne ograniczenie w roku szkolnym 1950/51 nauki religii z dwóch godzin do jednej godziny tygodniowo – w klasie jedenastej szkoły ogólnokształcącej (czyli czwartej liceum ogólnokształcącego) oraz w liceach pedagogicznych i liceach wychowawczyń przedszkolnych. W klasach jedenastych taka sytuacja została utrzymana również na kolejny rok – 1951/52. Co znamienne – jak zaznacza H. Konopka w monografii „Religia w szkołach Polski Ludowej…” – nie zostało to uzgodnione ze stroną kościelną.
Religia znika ze szkół
Zintensyfikowana akcja całkowitego wyeliminowania religii ze szkół średnich przypadła na wakacje 1954 r., czyli czas świeżo po internowaniu prymasa Wyszyńskiego, procesie bpa Kaczmarka i innych wzmożonych akcjach antykościelnych. W szkołach ogólnokształcących i zawodowych zamierzano usunąć religię z siatki godzin. Towarzyszyły temu liczne konferencje – nauczycieli, I sekretarzy KW, nawet politycznego aktywu młodzieżowego. Według ustaleń H. Konopki z wyżej wspomnianej pracy do końca lipca dokonano też kontroli obsady dyrektorów liceów i szkół zawodowych. Katecheci mieli zostać poinformowani, że od 1 września 1954 r. przestają pracować w szkołach. Usunięci mieli zostać również dyrektorzy liceów ogólnokształcących, którzy zostali uznani za mających zbyt klerykalne nastawienie. Nowa siatka godzin, obowiązująca od początku roku szkolnego 1954/55, została wydana 31 sierpnia 1954 r. przez Ministerstwo Oświaty i Centralny Urząd Szkolenia Zawodowego, a następnie przekazana Wydziałom Oświaty PPRN. W siatkach tych nie znalazła się już religia. Decyzja taka została umotywowana tym, że młodzież masowo korzystała z możności nieuczęszczania na naukę tego przedmiotu – w roku szkolnym 1953/54 religia utrzymała się w zaledwie ok. 5% szkół zawodowych. Po usunięciu jej z siatki godzin w roku kolejnym – 1954/55 – pozostawała ona jako przedmiot nadobowiązkowy w ok. 100 liceach ogólnokształcących. W kolejnym roku szkolnym liczba ta spadła już do 58. Religia została całkowicie wyeliminowana ze szkół zawodowych. Kościół rozpoczął akcję przenoszenia nauki religii do nowo tworzonych lub istniejących już wcześniej punktów katechetycznych, co nie było w żaden sposób uregulowane prawnie.
Tekst jest fragmentem e-booka Mateusza Rutkowskiego pt. „Wojna o młodych. Kościół i komuniści w walce o religię w szkołach średnich 1945–1961”. Spodobał Ci się fragment? Sprawdź e-booka TUTAJ!
Polecamy e-book Mateusza Rutkowskiego pt. „Wojna o młodych. Kościół i komuniści w walce o religię w szkołach średnich 1945–1961”:
Ta skomplikowana sytuacja nie trwała jednak długo. Zbliżał się rok 1956 i czas przesilenia w polskiej polityce. Do władzy w partii powrócił Gomułka, zwrócono też wolność prymasowi. We wrześniu w Ministerstwie Oświaty na dwa miesiące Jarosińskiego zastąpił Feliks Baranowski, a jego z kolei Władysław Bieńkowski – obaj związani z PZPR. W dążeniu do uspokojenia nastrojów społecznych i unormowania stosunków państwo–Kościół wznowiono działalność Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu (wcześniej Komisji Mieszanej). Jej prace skutkowały podpisaniem 8 grudnia 1956 r. porozumienia między stronami. Nauce religii został poświęcony punkt 2 dokumentu. Mówił on, że zapewnia się pełną swobodę i gwarantuje dobrowolność pobierania nauki religii w szkołach podstawowych i średnich dla dzieci, których rodzice wyrażają takie życzenie. Nauczanie religii będzie prowadzone w szkole jako przedmiot nadobowiązkowy. Władze szkolne obowiązane są umożliwić pobieranie nauki religii przez odpowiedni rozkład zajęć szkolnych. Katecheci mieli być powoływani przez szkolne władze po zasięgnięciu opinii władz kościelnych, a także opłacani z budżetu Ministerstwa Oświaty. Programy nauczania religii powinny być zatwierdzane przez stronę państwową i kościelną, obie strony mogły także dokonywać wizytacji nauczycieli. Kierownictwo szkół miało nie utrudniać udziału młodzieży w pozaszkolnych praktykach religijnych. Zapewniano także całkowitą tolerancję i swobodę wyznaniową osobom zarówno wierzącym, jak i niewierzącym. W istocie było to tylko powtórzenie niektórych postulatów zawartych w Porozumieniu z 1950 r. i nie wprowadzało do kwestii nauczania religii żadnych wytycznych, które już wcześniej nie zostałyby ustanowione. Jednak na fali „odwilży gomułkowskiej” religia rzeczywiście powróciła do szkół.
Małe porozumienie z 1956 r. tylko ogólnie charakteryzowało powrót do szkolnych planów lekcyjnych uciążliwego dla komunistów przedmiotu. Należało wydać cały szereg aktów prawnych szczegółowo regulujących to zagadnienie. Pierwszym takim dokumentem było Zarządzenie ministra oświaty z 7 grudnia 1956 r. w sprawie udziału nauczycieli przedmiotów nadobowiązkowych w posiedzeniach rad pedagogicznych (Dz. U. Min. Ośw. 1956, nr 16, poz. 155). Choć teoretycznie, według zarządzenia, to dyrektorzy szkół decydowali o ewentualnym uczestnictwie nauczycieli przedmiotów nadobowiązkowych (a byli nimi przecież też katecheci) w radach pedagogicznych, to w praktyce zarządzenie wyeliminowało ich z udziału w tychże zebraniach.
Kolejne zarządzenie ukazało się już następnego dnia. Zarządzenie ministra oświaty z 8 grudnia 1956 r. w sprawie religii w szkołach (Dz. Urz. Min. Ośw. 1956, nr 16, poz. 156) miało doprecyzować ustalenia Komisji Wspólnej. We wszystkich typach szkół średnich wymiar religii został ustalony na jedną godzinę tygodniowo. Uczestniczyć w niej mogli uczniowie, których rodzice wyrazili na to stosowne pisemne życzenie. Młodzież ze szkół średnich po ukończeniu 18 lat mogła decydować o tym samodzielnie. Religia, jako przedmiot nadobowiązkowy, miała odbywać się poza godzinami obligatoryjnych przedmiotów. Katechetami mogły zostać osoby – tak duchowne, jak i świeckie – posiadające misję kanoniczną (czyli uprawnienie do nauczania religii wydane przez biskupa ordynariusza miejsca). W szkołach średnich wymiar ich pracy wynosił 23 godziny tygodniowo. Dodatkowo od nauczycieli religii wymagano nieskalanej postawy moralnej.
W następnym tygodniu wydany został Okólnik nr 32 z 11 grudnia 1956 r. w sprawie wykonania Zarządzenia ministra oświaty z dn. 11 grudnia 1956 r. o nauczaniu religii w szkołach (Dz. Urz. Min. Ośw. 1956, nr 16, poz. 157). Dopuszczano w nim możliwość funkcjonowania szkoły bez nauki religii, jeśli wolę taką wyrazi większość rodziców. Jednak w takiej sytuacji dzieci i młodzież, które chciały uczęszczać na ten przedmiot, musiały mieć możliwość przeniesienia się do innej szkoły w pobliżu, w której religia funkcjonowała. Na życzenie rodziców istniała także możliwość stworzenia klas bez nauki religii (jeśli klasę taką liczebnie dało się utworzyć). W przyszłości władze bardzo często odwoływały się do tego dokumentu, gdyż w praktyce dawał on możliwość utworzenia szkoły w pełni laickiej.
Kolejny miesiąc przyniósł Zarządzenie z 26 stycznia 1957 r. w sprawie kwalifikacji zawodowych nauczycieli religii w szkołach podstawowych i średnich (Dz. Urz. Min. Ośw. 1957, nr 1, poz. 4). Oprócz wspomnianej wcześniej misji kanonicznej wymagano w nim od katechetów świadectwa ukończenia szkoły średniej, które umożliwiało przyjęcie do szkół wyższych, oraz świadectwa ukończenia wyższych seminariów duchownych (w przypadku księży) bądź kursów katechetycznych (w przypadku świeckich). Wszystkie wcześniejsze akty prawne dotyczące religii w szkołach, kolidujące z powyższymi, traciły swoją moc prawną.
Tekst jest fragmentem e-booka Mateusza Rutkowskiego pt. „Wojna o młodych. Kościół i komuniści w walce o religię w szkołach średnich 1945–1961”. Spodobał Ci się fragment? Sprawdź e-booka TUTAJ!
Polecamy e-book Mateusza Rutkowskiego pt. „Wojna o młodych. Kościół i komuniści w walce o religię w szkołach średnich 1945–1961”:
Bez ocen z religii w szkole
Pierwsze oznaki powrotu do polityki deprecjonowania religii można było wyraźnie zobaczyć już w Zarządzeniu ministra oświaty z 27 marca 1957 r. w sprawie zmiany regulaminu klasyfikowania i promowania uczniów (Dz. Urz. Min. Ośw. 1957, nr 5, poz. 49). Dotyczyło ono wszystkich typów szkół średnich podległych resortowi oświaty. Zakazywało wpisywania ocen z przedmiotów nadobowiązkowych (więc także z religii) na świadectwach ukończenia szkoły i świadectwach dojrzałości. W dokumencie znalazł się również zapis mówiący, że rzeczone oceny mogą się znaleźć jedynie na świadectwach wydawanych po poszczególnych semestrach (półrocznych i rocznych). Co więcej, maturzyści w szkołach średnich nie mogli liczyć na wydanie im zaświadczeń o ocenach z religii opatrzonych szkolną pieczęcią – mogli je uzyskać jedynie prywatnie od swoich katechetów.
Ostatnim związanym z tematem religii aktem prawnym wydanym w roku szkolnym 1956/57 była Instrukcja Ministerstwa Oświaty z dnia 5 sierpnia 1957 r. w sprawie nauczycieli religii (Dz. Urz. Min. Ośw. 1957, nr 13, poz. 167). Potwierdzała ona ustalenia zapisane w zarządzeniu z 8 grudnia 1956 r. dotyczące kwestii kompetencji i zatrudniania katechetów, choć czyniła pewne wyjątki. W kryzysowych sytuacjach, najczęściej gdy nie było możliwości znalezienia odpowiedniego nauczyciela, w drodze wyjątku pozwalano na zatrudnienie osoby bez stosownych kwalifikacji. Rozwiązanie takie mogło być stosowane jedynie w trakcie zbliżającego się roku 1957/58.
Odwilż polityczna po roku 1956 okazała się krótkotrwała. Nadzieje związane z poprawą relacji na płaszczyźnie państwo–Kościół szybko prysły. Już w 1958 r. w polityce oświatowej powrócono do kursu eliminowania religii ze szkół. Świadczą o tym dwa dokumenty wydane przez Ministerstwo Oświaty 4 sierpnia tego roku. Okólnik nr 26 z 4 sierpnia 1958 r. w sprawie przestrzegania zasad świeckości szkoły (Dz. Urz. Min. Ośw. 1958, nr 9, poz. 123) składał się z czterech punktów. W pierwszym nauczycielom zabroniono organizowania dla młodzieży wszelkich praktyk i obrzędów religijnych. W kolejnym uznano za niedopuszczalne dekorowanie sal lekcyjnych symbolami religijnymi, gdyż miały one szczególnie godzić w świeckość szkoły. W myśl wolności sumienia zakazano odmawiania modlitw przed zajęciami i po nich. Punkt 3 przypominał o obowiązku prowadzenia lekcji religii tylko przed rozpoczęciem (jednak nie wcześniej niż o godzinie 8) lub po skończeniu zajęć dydaktycznych. Nie mogły się one odbywać w czasie przeznaczonym na lekcje obowiązkowe. Ostatni punkt potwierdzał zakaz uczestniczenia katechetów w radach pedagogicznych, z wyjątkiem sytuacji, gdy omawiane na zebraniach sprawy będą dotyczyć nauki religii. Okólnik ten – jak notuje A. Mezglewski w pracy „Nauczanie religii w Polsce Ludowej” – miał być odpowiedzią na stwierdzone wielokrotne przypadki łamania i nieodpowiedniej interpretacji wcześniej ustanowionych aktów prawnych. W tym samym dniu wydane zostało także Zarządzenie ministra oświaty z 4 sierpnia 1958 r. w sprawie nauczycieli religii (Dz. Urz. Min. Ośw. 1958, nr 9, poz. 121), które uniemożliwiało zatrudnianie w roli katechetów osób należących do zgromadzeń zakonnych. Tłumaczono to dość enigmatycznie w wydanej później stosownej instrukcji, w myśl której osoby te nie posiadały odpowiednich kwalifikacji, ustalonych we wcześniejszych aktach prawnych. Stosowne wytyczne ministra oświaty na temat wprowadzania w życie i przestrzegania powyższych norm zostały rozesłane do kuratorów i inspektorów oświatowych.
Katecheza w szkołach: nowe normy prawne
W nowe normy prawne regulujące katechizację w szkołach obfitował rok szkolny 1958/59. W Zarządzeniu ministra oświaty z 3 grudnia 1958 r. w sprawie regulaminu klasyfikowania i promowania uczniów oraz wydawania świadectw szkolnych w szkołach ogólnokształcących (Dz. Urz. Min. Ośw. 1958, nr 13, poz. 49) znajdujemy zapis stwierdzający, że ocen z przedmiotów nadobowiązkowych nie umieszcza się już nie tylko na świadectwach ukończenia szkoły, ale także w arkuszach ocen wydawanych po poszczególnych semestrach.
W tym roku problematyczna stała się również kwestia rekolekcji wielkopostnych. Pomimo licznych prób podejmowanych przez sekretarza Episkopatu bpa Zygmunta Choromańskiego władze zwlekały z wyznaczeniem terminu rekolekcji. Sprawę rozwiązał dopiero Okólnik nr 4 z 19 lutego 1959 r. w sprawie rekolekcji (Dz. Urz. Min. Ośw. 1959, nr 2, poz. 52). Ustalenie terminu przedsięwzięcia powierzono Kościołowi – z zastrzeżeniem, że termin ten może być wyznaczony jedynie na okres ferii świątecznych. W grę wchodziły też inne dni, jednak po godzinach lekcyjnych. Przypomniano także, że w myśl Okólnika nr 26 z ubiegłego roku udział nauczycieli w praktykach religijnych wśród młodzieży, która została im powierzona, jest niedopuszczalny. Ostatecznie rekolekcje zostały zorganizowane w okresie Wielkiego Tygodnia, czyli w czasie, którego z oczywistych powodów chciała uniknąć strona kościelna. Siłą rzeczy przełożyło się to na niższą frekwencję młodzieży w świątyniach.
Tekst jest fragmentem e-booka Mateusza Rutkowskiego pt. „Wojna o młodych. Kościół i komuniści w walce o religię w szkołach średnich 1945–1961”. Spodobał Ci się fragment? Sprawdź e-booka TUTAJ!
Polecamy e-book Mateusza Rutkowskiego pt. „Wojna o młodych. Kościół i komuniści w walce o religię w szkołach średnich 1945–1961”:
Dwa nowe dokumenty dotyczące nauki religii zostały wydane w kwietniu 1959 r. Pierwszy – Okólnik nr 10 z 13 kwietnia 1959 r. w sprawie zatrudniania nauczycieli przedmiotów nadobowiązkowych (Dz. Urz. Min. Ośw. 1959, nr 3, poz. 38) – nakazywał, aby nauczyciele ci byli zatrudniani tylko na podstawie umowy zawartej na czas określony, co naturalnie dyskryminowało katechetów. W następnym dniu wydano kolejny – Okólnik nr 11 z 14 kwietnia 1959 r. w sprawie szkół i klas bez nauczania religii (Dz. Urz. Min. Ośw. 1959, nr 3, poz. 39). Miał on szczególne znaczenie. Określał, że w przypadku, gdy większość opiekunów nie wyrazi zgody na pobieranie przez ich podopiecznych nauki religii, nie będzie się w danej placówce prowadzić nauczania tego przedmiotu. Uczniom, którzy chcieli uczęszczać na religię, należało stworzyć możliwość przeniesienia ich do takiej szkoły, w której ten przedmiot był wykładany. Jednak i w takich szkołach dawano możliwość utworzenia stosownych klas bez nauki religii, jeśli życzyłaby sobie tego większość rodziców uczniów tejże klasy. Dokument ten był bliźniaczo wręcz podobny do Okólnika nr 32 z 11 grudnia 1956 r. To powtórzenie pokazywało, jak bardzo władzom zależało na tworzeniu placówek w duchu bezwyznaniowym.
Ostatnim i zarazem najważniejszym aktem normatywnym, który prowadził do zeświecczenia polskich szkół, była uchwalona 15 lipca 1961 r. Ustawa o rozwoju systemu oświaty i wychowania (Dz. U. 1961, nr 31, poz. 160). Resortem oświaty kierował w tym czasie Wacław Tułodziecki – przedwojenny sekretarz generalny RTPD i związany z PPS współtwórca Tajnej Organizacji Nauczycielskiej w czasie okupacji. Kluczowe znaczenie dla sprawy nauczania religii we wszystkich państwowych szkołach polskich miały artykuły 1 i 2 rozdziału I. Padły tam znamienne słowa: Zmierza ono [wychowanie w szkołach] do tego, aby (…) kształtować naukowy pogląd na świat i zapewnić kwalifikacje do pracy zawodowej. Szkoły i inne placówki oświatowo-wychowawcze wychowują w duchu socjalistycznej moralności i socjalistycznych zasad współżycia społecznego oraz Szkoły i inne placówki oświatowo-wychowawcze są instytucjami świeckimi. Całokształt nauczania i wychowania w tych instytucjach ma charakter świecki. Uwypuklono tutaj nierozerwalny związek między polskim systemem oświaty a socjalistycznym kierunkiem rozwoju w innych dziedzinach Polski Ludowej.
Należy podkreślić, że ustawa nie sprzeciwiła się jasno nauczaniu religii w szkołach. W dokumencie nie wypowiadano się na ten temat szczegółowo. O wyeliminowaniu katechizacji ze szkół – jak słusznie konstatuje A. Mezglewski w publikacji „Szkolnictwo wyznaniowe w Polsce w latach 1944–1980” – przesądził jednak w praktyce czynnik polityczny i narzucona przez niego interpretacja zasady świeckości szkoły. Ostatecznie więc religia nie zniknęła dzięki jednemu aktowi prawnemu, ale drogą polityki faktów dokonanych, poprzez decyzje administracyjne. Zdaniem rządzących, powołujących się również na Konstytucję PRL, religia mogła istnieć, ale musiała zostać sprowadzona do sfery prywatnej, nie mogła funkcjonować w obszarze publicznym. Szkoła, która miała być miejscem tworzenia nowej polskiej inteligencji, wychowanej w duchu marksistowsko-leninowskim, nie mogła sobie pozwolić na „odchylenia religijne”.
Katecheza w szkołach: punkty katechetyczne
Na koniec należy zwrócić jeszcze uwagę na Zarządzenie w sprawie prowadzenia punktów katechetycznych (Dz. Urz. Min. Ośw. 1961, nr 10, poz. 124). Zostało ono zakomunikowane duchownym 22 sierpnia 1961 r. Również tutaj nie padł wprost zakaz nauczania religii w szkołach, ale de facto wynikał on z treści paragrafu 1. Brzmiał on: W celu udostępnienia nauczania religii tym dzieciom, których rodzice lub opiekunowie sobie tego życzą, mogą być tworzone punkty katechetyczne. W dokumencie znalazły się także ograniczenia dotyczące nauki tego przedmiotu w owych punktach, m.in. związane z lokalizacją takich miejsc, kadrą nauczycielską czy sposobem finansowania. Nadzór nad punktami został powierzony inspektorom oświaty. Biskupi, realnie patrzący na rzeczywistość, mimo niechęci rozpoczęli proces tworzenia nowych lub rozbudowywania starych pozaszkolnych punktów katechetycznych – jak podaje S. Bober w artykule „Walka o utrzymanie nauczania religii w okresie Polski Ludowej” – w niektórych miejscowościach punkty takie istniały już w latach 50.
Rok 1961 stanowi symboliczną datę końca nauczania religii we wszystkich typach szkół w Polsce. Władza rugowała ten przedmiot stopniowo, coraz bardziej ograniczając go przez kolejne akty prawne. Tłumaczone były one najczęściej dbaniem o respektowanie tolerancji wyznaniowej i światopoglądowej, wychodzeniem naprzeciw woli i prośbom rodziców i uczniów, którzy nie chcieli być przymuszani do uczestnictwa w tych lekcjach. Choć wnioski o ograniczanie religii się zdarzały, to trzeba się zgodzić z tezami H. Konopki zawartymi w pracy „Religia w szkołach Polski Ludowej…”, że miały one charakter marginalny – polskie społeczeństwo zdecydowanie nadal czuło się mocno związane z wiarą i Kościołem katolickim. To właśnie dlatego nie zdecydowano się na szybką i stanowczą rozprawę z uciążliwym przedmiotem. Należy także podkreślić, że 17 lat nauczania religii w szkołach państwowych w Polsce stanowi ewenement w bloku wschodnim. W żadnym kraju demokracji ludowej przedmiot ten nie pozostawał w planach lekcji tak długo (jeśli w ogóle się tam znalazł). Na swój powrót do szkół religia i katecheci musieli poczekać trzy dekady, aż do zmiany systemu.