Cud pierwszy. Piramidy egipskie

opublikowano: 2007-06-29, 09:51
wszelkie prawa zastrzeżone
Egipskie przysłowie powiada: „Wszystko boi się czasu, lecz czas boi się piramid”. Ponadczasowość to jedna z najważniejszych cech, z którą kojarzymy piramidy egipskie. Przywołał ją m.in. Napoleon w swoim słynnym apelu zaczynającym się od słów: „Żołnierze, 40 wieków patrzy na was”. 40 wieków to 4 tysiące lat. Ogrom czasu w dziejach ludzkości.
reklama

Piramidy egipskie – zobacz też: Cud drugi. Latarnia na Pharos

Prawda ta szczególnie mocno unaocznia się w zestawieniu z innymi cudami. Wszystkie inne zniknęły, przepadły zdmuchnięte ręką losu, a pozostał tylko ten najstarszy i zarazem największy. Kiedy mamy jeden obiekt nazwany cudem, to nie ma problemu — od razu wiadomo, o czym mowa. Ale w przypadku piramid użyta jest liczba mnoga. Co więc naprawdę jest cudem: wszystkie piramidy egipskie, piramidy w Memfis, a może trzy największe piramidy ostrosłupowe w Gizie (obecnie dzielnica Kairu), albo też wyłącznie największa z nich, czyli piramida Chufu (Cheopsa)? Różni autorzy zestawień podają różnie, ale w tym felietonie chciałbym się skupić nad samą ideą piramid i nad ich historią.

(źródło: Wikipedia)

Wszystko zaczęło się za panowania faraona Dżesera z III dynastii, a było to w XXVII wieku przed naszą erą. Wtedy powstała pierwsza duża piramida zbudowana i zaprojektowana przez Imhotepa. Kim był ten Imhotep? Nosił tytuł kanclerza króla i wielkiego kapłana Heliopolis. Tylko jemu Dżeser pozwolił podpisywać budowle swoim imieniem (napisy takie zostały zidentyfikowane przez archeologów). Imhotep musiał być więc nie tylko architektem i dostojnikiem, ale również zaufanym faraona. Musiał być wreszcie osobnikiem niezwykle pomysłowym. Do tej pory bowiem faraonów Egiptu grzebano w mastabach. Były to olbrzymie kamienne budowle w kształcie graniastosłupów, czasem z lekko pochylonymi ścianami. Imhotep jednak zaproponował swojemu władcy coś innego, coś co pozwoliłoby mu się wyróżnić ze wszystkich jego poprzedników, a mianowicie pierwszą piramidę. Faraonowi tak spodobał się ów pomysł, że zostawiono niedokończoną wcześniej budowaną mastabę i rozpoczęto realizację projektu Imhotepa. Tak powstała pierwsza piramida zwana piramidą schodkową. Składała się ona jakby z sześciu coraz mniejszych mastab, które nakładano jedna na drugą. Jej wymiary mogły zaimponować. Dolna podstawa miała 125 na 109 metrów a wysokość osiągnęła 62 metry! To mniej więcej tyle, co dwudziestopiętrowy blok, a w podstawie śmiało zmieściłoby się boisko piłkarskie i jeszcze by zostało bardzo dużo miejsca na trybuny. Cały zaś kompleks rozciągał się na powierzchni 13,9 ha. Pod względem rozmiarów nie istnieje nawet porównanie z budowami wcześniejszych władców. Największy kompleks przed Dżeserem należący do faraona Chasechemui był ponad 17 razy mniejszy, budulcem zaś jego była mułowa cegła. Niewątpliwie, Dżeser wybił się na tle swoich poprzedników, ale i Imhotepa historia nagrodziła sowicie. Jego imię było odtąd czczone przez Egipcjan prawie na równi z bogami, aż wreszcie został on oficjalnie uznany za syna Ptaha i włączony do panteonu. Wielka to niezwykłość w religii egipskiej, a jeszcze niezwyklejsze było to, że fragmenty jego kultu przetrwały faraonów, przetrwały Rzym i podobno zaniknęły dopiero w XIX wieku naszej ery.

reklama

Następcy Dżesera również stawiali piramidy stopniowo zbliżające się do klasycznego ostrosłupa, ale kolejnym, który przeszedł dzięki nim do historii, był dopiero Cheops, faraon IV dynastii panujący na przełomie wieków XXVII i XXVI przed naszą erą. Czym naprawdę była dla Cheopsa piramida: grobowcem, wyrazem wielkości państwa, skarbnicą wiedzy, elementem szaleństwa? Nie wiemy, być może wszystkim po trochu. Zresztą w ogóle o Cheopsie wiemy niewiele poza tym, co opisano na reliefach w jego piramidzie i poza wzmiankami autorów greckich Herodota, Menetona i Diodora Sycylijczyka. Herodot bardzo źle wyraża się o Cheopsie, który miał sprawować władzę aż 56 lat (chociaż jest to liczba zapewne przesadzona). Według niego faraon prowadził hulaszczy tryb życia i nie troszczył się w ogóle o państwo. Gnębił lud i stan kapłański, a interesował się tylko jednym: postawieniem piramidy, która byłaby największa. Grecki Ojciec Historii między innymi podaje taką informację: Tak daleko w swej podłości miał zajść Cheops, że potrzebując pieniędzy, własną córkę osadził w lunaparze i rozkazał jej, żeby zarobiła sobie pewna sumę srebrników (nie podawali ile), i ona wykonywała rozkaz ojca, ale i o tym myślała, żeby po sobie samej zostawić pamiątkę, i prosiła każdego, kto ja odwiedził, żeby jej podarował jeden kamień do tego dzieła. Z tych kamieni — mówili — wybudowała piramidę, stojąca pośrodku trzech innych, a przed wielką piramidą, każdy jej bok wynosił półtora pletra. Znamy nawet imię owej córki, Hatepheres II, tyle że można opis Herodotowy oceniać raczej jako powiastkę ukazująca podłość zdeprawowanego faraona niż jako prawdziwą historię.

Lubisz czytać artykuły w naszym portalu? Wesprzyj nas finansowo i pomóż rozwinąć nasz serwis!

Budowę piramidy poczytywano więc za szalony kaprys maniakalnego władcy, jednak przejawiała się także w całej konstrukcji idea, według której piramida miała być odbiciem egipskiego społeczeństwa, któremu przewodzi faraon. Tylko on, najwyższy, mógł zgromadzić swój lud, by przez zbudowanie wielkiej piramidy pokazać, jak potężni są królowie Egiptu. Praktyczni Grecy oraz Rzymianie nie pojmowali sensu takiej manifestacji potęgi. Filon pisał, że piramidy to „...góry kamieni spiętrzone na innych górach kamieni”. Pliniusz zaś wprost oceniał budowle faraonów jako „symbol bogactwa... niepotrzebny i głupi”. Czyli, nawet według nich, jeżeli Cheops nie byłby degeneratem, to źle kierującym własnym krajem szaleńcem na pewno.

reklama

Nie wiemy wprawdzie, czy rzeczywiście Egipcjanom było tak źle pod Cheopsem, jak to pisał Herodot, ale może to budzić uzasadnione wątpliwości. Snofru, ojciec Cheopsa, postawił bowiem co najmniej 3 wielkie piramidy, a mimo to został zapamiętany jako władca dobroduszny i litościwy. Cokolwiek by jednak mówić o Cheopsie, zamierzenia zbudowania wyjątkowej piramidy mu się udały. Jest ona naprawdę olbrzymia: każdy z jej boków ma 230,4 metra a obecna jej wysokość to 137,3 metra. Należy jednak pamiętać, że wierzchołek piramidy uległ zniszczeniu, a prawdopodobnie zdobił go jeszcze gnomon, tak że mogła ona sięgnąć aż 150 metrów wysokości (aż do chwili budowy wieży Eiffla była to najwyższa konstrukcja na świecie). Daje nam to ponad 2,5 miliona metrów sześciennych objętości. Jakże olbrzymia to liczba. Z kamieni tych można by zbudować kilkanaście wielkich zapór na rzekach albo otoczyć Polskę murem ponad półtorametrowej wysokości i 50-centymetrowej szerokości, albo... wymyślać można długo. Jak ktoś policzył, gdyby zużyć kamień wszystkich piramid, można by naprawić wszystkie zniszczone wojną budynki od końca wojny XXX-letniej do początku II wojny światowej. Robi więc wrażenie mrówcza praca Egipcjan, wrażenie tak duże, że czasem zastanawiamy się, kto naprawdę zbudował piramidę. Czyni się porównania ze współczesnym stanem wiedzy i pyta różnych specjalistów, czy jest możliwa obecnie budowa Wielkiej Piramidy. Owszem — odpowiadają oni, lecz zaraz potem rzucają takimi sumami potrzebnymi i takimi środkami technicznymi, że ogarnia nas przerażenie. Czy więc starożytni Egipcjanie, którzy nie mieli dźwigów, taśmociągów, suwnic i innych zdobyczy współczesnej cywilizacji, mogli sami stworzyć piramidy? A jeżeli nie oni, to kto? To pytanie zadawano sobie od dawna.

reklama

Pierwszym, który zyskał rozgłos dzięki powątpiewaniu w oficjalną historię piramidy, był Anglik John Taylor. W swej książce wydanej w 1859 roku stwierdził on, że w rzeczywistości Achet Chufu, czyli Horyzont Cheopsa, jak brzmi poprawna nazwa Wielkiej Piramidy, to nie grobowiec, lecz pomnik pradawnych jednostek miary. Następnie Piazzi Smyth „odkrył” kolejne dane matematyczne i nawet stwierdził, że w Piramidzie zostały zaszyfrowane losy ludzkości, łącznie z przyszłymi dziejami. Oczywiście natychmiast znaleźli się naśladowcy, którzy zaczęli wymyślać niestworzone historie na temat Egiptu i piramid. Kiedy burza piramidologii nieco ucichła, w 1968 roku znów wywołał ją Szwajcar von Däniken książką Wspomnienia z przeszłości. Tym razem budowa piramid została przypisana kosmitom. Abstrahując od wielu idiotycznych historii, piramidy dają nam jednak podstawę do weryfikacji naszych poglądów na temat wiedzy starożytnych Egipcjan, a dokładniej na temat wiedzy stanu kapłańskiego. Już Hyginus, a po nim Kasjodor, pisali: Usytuowane są piramidy tak, iż zjadają własny cień, toteż go wcale nie widać. Czy to może być przypadek? Czy przypadkiem może być umieszczenie Achet Chufu prawie idealnie względem kierunków geograficznych? Czy przypadkiem mogą być proporcje boków i wysokości piramidy, w których bez trudu odnajdziemy liczbę pi? Jeżeli tę liczbę znał Pitagoras, dlaczego nie kapłani egipscy? Czy wreszcie jest możliwe, że otwory wentylacyjne są umieszczone tak, by „spoglądały” specjalnie na gwiazdy czczone przez Egipcjan? Wszystko to świadczy o wielkiej wiedzy budowniczych piramid, wiedzy, którą zresztą poświadczają i inne budowle. Wiedzę tę można podziwiać, nawet jeżeli nie wierzy się w teorie kosmiczne. A przecież matematyka i architektura to nie wszystko. Do budowy piramid niezbędna była bardzo wysoka organizacja pracy i logistyka. Według Herodota, nad piramidą Cheopsa pracowały grupy po 100 tysięcy ludzi zmieniających się co trzy miesiące. Dziesięć lat zabrało im ukończenie drogi z kamieniołomów do miejsca budowy, a dwadzieścia następnych lat sama budowa.

reklama

Kup e-booka: „Polacy na krańcach świata: XIX wiek”

Mateusz Będkowski
„Polacy na krańcach świata: XIX wiek” (cz. I)
cena:
11,90 zł
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
143
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-01-3

Książka dostępna jako e-book w 3 częściach: Część 1, Część 2, Część 3

(źródło: Wikipedia)

Według archeologii było nieco inaczej, przynajmniej tak wynika z wykopalisk Zahi Hawassa oraz Marka Lehnera, którzy pod koniec ubiegłego stulecia badali ceglane budynki na wschód od piramidy Cheopsa. Budynki owe tworzyły miasteczko nazywane Gereget Chufu, czyli Osada Cheopsa. Jego mieszkańcy, co najmniej 20 tys. ludzi, pracowali przy budowie, potem zaś prawdopodobnie przy utrzymaniu piramidy. Jakby więc nie patrzeć, do 100 tysięcy trochę brakuje, jednak nawet te 20 tys. to liczba pokaźna, stanowiąca poważne wyzwanie dla umiejętności organizacyjnych ówczesnych kierowników budów, a także ich służb aprowizacyjnych, bowiem przebywających tam robotników trzeba było po prostu nakarmić.

Piramidy nie budowali niewolnicy, byłoby ich za mało. Budowali ją chłopi gromadzeni pewnie na zasadzie przymusowego poboru. Można na to patrzeć jak na okrucieństwo, ale z drugiej strony państwo żywiło wtedy chłopa, a niektórym być może nawet płaciło całkiem nieźle. Istnieją ponadto przypuszczenia, że w ogóle robotnicy wznoszący piramidę cieszyli się dużym szacunkiem oraz dodatkowymi przywilejami, co zupełnie zmienia klasyczne spojrzenie na wyzyskiwanych fellachów i niewolników płacących krwią i potwornym wysiłkiem dla zaspokojenia kaprysu faraona. Budowa wzmagała także z pewnością rozwój handlu i usług, przyspieszała obieg pieniądza. Być może więc zdecydowaną przesadą są osądy greckich historyków o wyniszczeniu państwa. I owi robotnicy zgromadzeni w brygady od ośmiuset do tysiąca ludzi (nazwy niektórych się zachowały, na przykład Załoga Biała Korona Cheopsa Jest Mocna), kierowani przez bardziej wykwalifikowanych rzemieślników, budowali piramidę. Organizatorzy budowy, kierujący robotnikami, musieli rozwiązać szereg problemów technicznych, choćby kwestie wydobycia kamienia z kamieniołomów, obróbki, transportu, wyniesienia na fragmenty już zbudowane i z pewnością jeszcze poprawek. I to wszystko z wykorzystaniem jedynie podstawowych narzędzi: wałków, lin, dźwigni, równi pochyłej, no i oczywiście rylców, dłut, młotów etc. Ponieważ do dziś wielu archeologów i historyków spiera się, czy i jak było możliwe zbudowanie piramid w taki właśnie sposób, ja nie będę rozwodził się nad tą sprawą. W każdym razie takie jest oficjalne stanowisko współczesnej archeologii.

reklama

Po piramidach Cheopsa przyszły nieco mniejsze: Chefrena i Mykerinosa, a później kolejnych władców. Nie są one aż tak wielkie, choć piramida Chefrena prawie dorównuje Achet Chufu, ma bowiem obecnie 137 metrów. Wcześniej liczyła 143 metry i była tylko kilka metrów niższa od piramidy Cheopsa, choć wydaje się wyższa, jej ściany bowiem są bardziej zbliżone do pionu, niż w przypadku Wielkiej Piramidy. Boki piramidy Chefrena (lub Chafre) mają po 210 metrów. Jeśli weźmie się pod uwagę, że Chefren (prawdopodobnie syn Cheopsa) miał środki na zbudowanie piramidy, prawdopodobnie nieprawdziwym jest fakt, że budowa Achet Chufu zrujnowała Egipt. Piramida Chefrena ma jednak znacznie mniejszą sławę niż ta zbudowana przez jego ojca, ale i Chefren ma coś, co na trwale zapisało go w dziejach egiptologii — Sfinksa. To ten faraon kazał go zbudować i nadać mu swoje oblicze, choć zwolennicy znacznie dawniejszego pochodzenia Sfinksa również mają argumenty. Między innymi fakt, że Sfinks jest pokryty wyżłobieniami być może pochodzącymi z deszczu. A skąd deszcz w gnębionym suszami Egipcie? No chyba że Sfinksa zbudowano wiele tysięcy lat wcześniej, kiedy panował tutaj wilgotny klimat, a Chefren tylko go przerobił. Jednakże większość archeologów przychyla się do wersji, że owe wgłębienia są wynikiem działania piasku. Oczywiście, tego nie rozstrzygniemy na niniejszych łamach, lecz faktem jest, że dziwne oblicze Sfinksa wzbudza wśród współczesnych wiele dywagacji i sławą dorównuje mu jedynie może tajemniczość uśmiechu Mony Lisy. Ostatnią z wielkich piramid zbudowano na rozkaz Mykerinosa, również faraona z IV dynastii, który był synem Chefrena. Ma ona 62 metry wysokości (po zbudowaniu była o 4 metry wyższa), a każdy z jej boków liczy sobie 108 metrów. Razem z piramidami Chefrena i Cheopsa tworzy ową znaną wielką trójkę piramid w Gizie.

Władcy następnych dynastii budowali piramidy znacznie mniejsze i gorsze pod względem wykonania. Ostatnia z nich, odnaleziona pod koniec XIX wieku, należała do faraona Jahmesa, pierwszego króla XVIII dynastii. Wkrótce zresztą w ogóle zaniechano tego sposobu grzebania faraonów. Według dostępnej nam literatury, królewskie piramidy były wielkimi grobowcami (jest rzeczą inną, czy były tylko grobowcami). Zachowanie ciała zmarłego w najlepszym stanie i otoczenie go przedmiotami, z którymi był związany, miało dać mu szczęście i prestiż w przyszłym życiu. Tyle że to, co miało chronić faraona i zapewnić mu wieczną szczęśliwość, okazało się jedynie większym wyzwaniem dla rabusiów. Mimo czujnych straży i gróźb kapłanów nie udało się uchronić piramid. Wszystkie zostały obrabowane, a wiele z nich jeszcze w starożytności. Tak więc nie sprawdziły się zamiary egipskich faraonów pod tym względem, jednak na zawsze piramidy stały się symbolem wielkości i potęgi Egiptu, tak w starożytności, jak i teraz, przeszło 4500 lat po ich powstaniu.

Spodobał ci się nasz artykuł? Podziel się nim na Facebooku i, jeśli możesz, wesprzyj nas finansowo. Dobrze wykorzystamy każdą złotówkę! Kliknij tu, aby przejść na stronę wsparcia.

Bibliografia:

  1. 70 wielkich tajemnic starożytnego Egiptu, red. B. Manley, Bielsko-Biała 2003.
  2. C. W. Ceram, Bogowie groby i uczeni, Warszawa 2002.
  3. B. Kwiatkowski, Poczet faraonów, Warszawa 2002.
  4. V. Zamarovsky, Tropami siedmiu cudów świata, Katowice 1980.
reklama
Komentarze
o autorze
Dariusz Lipiec
Autor nie nadesłał informacji na swój temat.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone