Charles Moore – „ Margaret Thatcher. Autoryzowana biografia” Tom 1-2 – recenzja i ocena
Charles Moore – „ Margaret Thatcher. Autoryzowana biografia” Tom 1-2 – recenzja i ocena
Autorem omawianej pozycji jest brytyjski dziennikarz Charles Moore, postać tyleż barwna, co dla niektórych zapewne… zbyt konserwatywna. Redaktor m.in. „Daily Telegraph” i „The Spectator”, a więc periodyków sympatyzujących z Partią Konserwatywną, choć wywodzący się z rodziny związanej z Partią Liberalną i w niej zaczynający udział w życiu publicznym, a także konwertyta na katolicyzm (w geście sprzeciwu wobec dopuszczenia w Kościele Anglii ordynacji kobiet). Moore zasłynął kilkoma szokującymi czy niesmacznymi wypowiedziami – m.in. kwestionował kompetencje niektórych posłanek do objęcia przywództwa w Partii Pracy, motywując to... oceną ich wyglądu, zaś niedawno skrytykował grającą w nowych odcinkach serialu „The Crown” królową Elżbietę II Olivię Colman za jakoby... „wypisaną na twarzy lewicowość”. Brytyjski żurnalista jest też zwolennikiem prezydenta Trumpa i paliw kopalnych – gdybyśmy chcieli spersonifikować koszmar lewicowca w świecie anglosaskim, Charles Moore bez wątpienia byłby jednym z faworytów.
Stwierdzenie, że mamy do czynienia z autorem o wyraźnych sympatiach torysowskich byłoby daleko posuniętym eufemizmem. Moore został bez swojej wcześniejszej wiedzy wytypowany przez panią Thatcher do napisania jej autoryzowanej biografii poprzez wybór z listy potencjalnych autorów przedstawionej jej przez współpracowników. Sam podejrzewa, że powodem tego był fakt, że osobiście zna większość z uczestników ówczesnych wydarzeń, ale nie jest w jakiś szczególny sposób powiązany z żadnym spośród nich.
Wydawać by się mogło, że biografia autorstwa Charlesa Moore’a będzie pisanym na kolanach panegirykiem na cześć Margaret Thacher. Nic bardziej mylnego. Należy wyraźnie zaznaczyć, że nie mamy do celu z książką pisaną na zamówienie, w celach wizerunkowych. Była szefowa rządu zapewniła dziennikarzowi dostęp do swojego archiwum, a jej rekomendacja otwierała wiele drzwi po obu stronach Atlantyku, ale zgodnie z umową ona sama nie miała wglądu do manuskryptu, zaś książka miała ukazać się po jej śmierci. W związku z tym wielu uczestników istotnych wydarzeń, nie krępowało się umożliwić autorowi prywatnej korespondencji czy dzienników pisanych bez myśli o publikacji. Moore miał do dyspozycji fenomenalną bazę źródłową a aparat krytyczny jego pracy stoi na najwyższym poziomie – dość powiedzieć, że przypisy i bibliografia zajmują około siedemdziesięciu stron. Wbrew pozorom nie jest też specjalnie stronniczy. Owszem o bohaterce biografii pisze z podziwem i dużą dozą symmpatii, ale książce daleko do bezkrytycznej i cukierkowej laurki na cześć Margaret Thatcher.
Pierwszy tom biografii Moore’a ukazał się w Wielkiej Brytanii w 2013 roku, niedługo po śmierci Żelaznej Damy – wcześniejsze prace nad nim trwały dekadę. Dwutomowa pozycja opublikowana właśnie przez Wydawnictwo Nieoczywiste jest właśnie tym pierwszym tomem, zatytułowanym w oryginale: „Not For Turning”. Brzmi to może skomplikowanie, ale po prostu pierwszy tom biografii został podzielony na dwie książki. Powody tego były zapewne praktyczne – mamy bowiem do czynienia z tysiącem (!) stron tekstu, więc lektura pojedynczego woluminu byłaby najzwyczajniej w świecie niewygodna. Jest to jednak integralna całość, o czym świadczy chociażby ciągłość numeracji stron w obu częściach polskiego wydania. Czytelnik dodatkowo zapoznać się może z esejem prof. Tomasza Tulejeskiego, przybliżającym filozoficzne podstawy polityki Thatcher. Na uwagę zasługuje to, że szata graficzna wydania jest identyczna jak omawianej przeze mnie jakiś czas temu biografii Ronalda Reagana. Amerykański prezydent i brytyjska premier nie tylko byli blisko związanymi przywódcami i przyjaciółmi, ale też – by pozwolić sobie na żart – będą ładnie razem wyglądać (a raczej książki o nich) na półce.
Ramy czasowe pierwszego tomu biografii obejmują lata 1925-1982 – od urodzenia bohaterki do zwycięstwa w wojnie o Falklandy. Najbardziej interesujące wydały mi się początkowe partie książki, barwnie przywołujące realia życia przedwojennej brytyjskiej prowincji, pokazujące dorastanie Margaret Roberts w rodzinie sklepikarza, metodystycznego kaznodziei i radnego. Niewątpliwie uwarunkowania rodzinne, zwłaszcza wpływ ojca, wytworzyły w przyszłej szefowej rządu przywiązanie do życia rzetelnego, pracowitego, skromnego, przyzwoitego i pełnego zaangażowania dla dobra wspólnego. Można zaryzykować stwierdzenie, że taki wzorzec mieści się w głównym nurcie brytyjskiej kultury protestanckiej. Thatcher po latach wciąż wielbiła angielszczyznę czytanej za młodu Biblii Króla Jakuba, a metodyzm rodziny niewątpliwie ją ukształtował, choć w celach matrymonialnych przeszła na anglikanizm. W kwestiach religijnych bohaterka książki była praktyczna, wiara przejawiała się dla niej w stosownym postępowaniu, a jej wypowiedzi na te tematy nie zdradzały jakiejś głębi refleksji teologicznej. Ten praktycyzm był chyba cechą wywodzącą się wprost z rodzinnego Grantham, gdzie utrzymywanie serdecznych relacji towarzyskich z lokalnym księdzem katolickim i deklaracje, że nigdy nie przekroczy się progu „papistowskiej” świątyni nie stały w żadnej sprzeczności.
Omówione zostają lata szkolne, z dość szczegółowym uwzględnieniem życia osobistego i uczuciowego, na bazie korespondencji z siostrą. Jeśli wierzyć temu źródłu, to mimo toczącej się wówczas II wojny światowej polityka nie zaprzątała specjalnie umysłu przyszłej premier. Można jednak snuć przypuszczenia, że nieustępliwość w obliczu tego co postrzegała jako zło Thatcher wykształciła w sobie w reakcji na fiasko polityki appeasmentu, którą jej ojciec popierał, podobnie jak lwia część brytyjskiej opinii publicznej. Jako premier nie hołdowała bowiem kojarzonej stereotypowo z „perfidnym Albionem” polityce kierowania się tylko interesem materialnym i równowagą sił, ale podobnie jak jej kolega z Białego Domu uważała, że konflikt wolnego świata z komunizmem ma charakter przede wszystkim aksjologiczny.
Lata powojenne to początki kariery politycznej protagonistki. Choć dziś kojarzona jest z postawą radykalnie leseferystyczną, to wtedy znajdowała się w ówczesnym mainstreamie Partii Konserwatywnej, proprzedsiębiorczym, ale dość paternalistycznym, wciąż wierzyła też, że Imperium Brytyjskie powinno odgrywać rolę równą tej jaką miały Stany Zjednoczone i Związek Sowiecki. Dużo dowiedzieć możemy się o jej przychylnym stosunku do idei ubezpieczeń społecznych. Śledzimy także rozwój kariery naukowej i zawodowej liderki torysów – ukończenie studiów chemicznych, poczucie pewnego rozminięcia się z powołaniem i zrealizowany plan ukończenia jako kolejnego kierunku studiów prawa – a także meandry jej życia prywatnego i kolejne związki aż do małżeństwa z zamożnym rozwodnikiem Dennisem Thatcherem (Margaret zresztą najbardziej lubiła zawsze towarzystwo ludzi majętnych, ale takich, którzy nie dają po sobie poznać że dzieli ich różnica majątkowa, co traktowała jako test charakteru). W swojej karierze Margaret Thatcher nie opierała się wewnętrznym regulacjom Partii Konserwatywnej, które nie hołdowały wówczas demokracji wewnątrzpartyjnej, a warto sobie uświadomić, że miała słabszą pozycję z uwagi na płeć – a mimo to udawało jej się cierpliwie piąć do góry.
Ciekawie opisany jest stosunek Żelaznej Damy do idei integracji europejskiej. We wczesnym etapie swojej działalności popierała obecność Wielkiej Brytanii we Wspólnym Rynku traktując je jako poszerzanie zakresu wolności gospodarczej i inicjatywę o charakterze antysowieckim. Początkowo zresztą nie przywiązywała większej wagi do tej kwestii, choć z czasem zaczęła sprzeciwiać się dalej posuniętym inicjatywom integracyjnym i zdawać sobie sprawę z przepaści mentalnej, jaka dzieliła ją od polityków kontynentalnych, nawet prawicowych jak Helmut Kohl. Paradoksalnie dość dobre relacje konserwatystka zbudowała za to z socjalistą Mitterandem. Jak ryba w wodzie czuła się natomiast w obszarze współpracy transatlantyckiej, choć kiepsko dogadywała się z Jimmy’m Carterem i trzeba było dojścia do władzy Reagana, by współpraca ta rozkwitła.
O ile wczesne partie książki z dużą przyjemnością przeczytać może w zasadzie każdy czytelnik i nie wymagają one jakiegoś przygotowania, o tyle wraz z rozwojem kariery politycznej Margaret Thatcher zostajemy rzuceni na coraz to głębsze wody. W zasadzie czytelnik nie mający przynajmniej elementarnej wiedzy na temat powojennej brytyjskiej sceny politycznej i jej głównych aktorów może łatwo poddać się pod naporem nazwisk i faktów, choć barwne opisy zdarzeń w Parlamencie z pewnością nawet takiego odbiorcę wybudzą. Także bardzo szczegółowe opisy planowanych i przeprowadzanych reform wymagają choćby orientowania się w tematyce ekonomii i finansów publicznych.
Pisanie o Margaret Thatcher na klęczkach byłoby poniżej godności i profesjonalizmu Charlesa Moore’a – mimo jego wyrazistych poglądów. Choć książka jest naładowana szczegółowymi informacjami, to napisano ją nie bez inteligentnego poczucia humoru, zaś bicz ironii i sarkazmu chłosta nieraz nawet samą bohaterkę. Może nie jest to lektura „do poduszki”, ale na pewno dla zainteresowanych brytyjską polityką i historią najnowszą – lektura obowiązkowa.