„Bunt rojstów”: Józef Mackiewicz bez retuszu o Kresach Wschodnich

opublikowano: 2019-05-02, 09:00
wolna licencja
„Bunt Rojstów” to jedna z najważniejszych pozycji polskiego reportażu międzywojennego. Józef Mackiewicz stworzył nie tylko barwny i fascynujący opis życia codziennego mieszkańców Kresów Wschodnich, lecz także wielkie oskarżenie administracji państwowej o nadużycia w stosunku do mieszkańców wschodnich województw II RP.
reklama

Józef Mackiewicz: początek

Józef Mackiewicz urodził się u progu nowego stulecia w 1902 roku w Sankt Petersburgu. Wywodził się ze starej, choć zubożałej, rodziny szlacheckiej, po której od strony ojca odziedziczył herb Boża Wola. Matka Józefa – Maria Pietraszkiewiczówna, wychowała się w Krakowie, w atmosferze inteligenckich rozmów i patriotycznych zapatrywań. Swojego męża – ojca Józefa – poznała podczas wizyty u siostry pod Kijowem. Pierwsze 11 lat małżeństwa Mackiewiczowie spędzili w Petersburgu, gdzie na świat przyszedł ich pierwszy syn, Stanisław, a 6 lat później – Józef. Dopiero w 1907 roku cała rodzina przeprowadziła się do Wilna, które w tamtym czasie było częścią wielkiego Imperium Rosyjskiego.

Józef Mackiewicz (pośrodku) w redakcji dziennika „Słowo” (fot. Wacław Żyliński, ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego, Koncern Ilustrowany Kurier Codzienny - Archiwum Ilustracji, sygn. 1-K-1122).

Józef Mackiewicz był pilnym uczniem z wieloma pasjami – jedną z nich była ornitologia. Już od najmłodszych lat odnajdywał radość w obserwacji przyrody, co z pewnością wpłynęło na ukształtowanie się jego dziennikarskiej wrażliwości. Edukacji Mackiewicza nie przerwał wybuch Wielkiej Wojny i dopiero odzyskanie Niepodległości przez Polskę i konieczność obrony granic przed bolszewicką agresją sprawiły, że jako uczeń VI klasy gimnazjum zgłosił się on na ochotnika do wojska i służył w 211. Pułku Ułanów pod wodzą gen. Aleksandra Karnickiego. W dywizji kawalerii pozostawał przez 2 lata, zaś bezpośrednie uczestnictwo w działaniach wojennych stało się inspiracją dla jego późniejszej powieści Lewa wolna.

Po zakończeniu walk Józef Mackiewicz znalazł się w Warszawie, gdzie uzyskał świadectwo maturalne i rozpoczął studia na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Warszawskiego, na którym poszerzał swoją wiedzę w zakresie nauk przyrodniczych. Studiów jednak nie ukończył. Po roku przeniósł się na Uniwersytet Stefana Batorego w Wilnie, gdzie zetknął się z pracami Honoré de Balzaca, które pchnęły go do porzucenia dusznych auli akademickich i rozpoczęcia kariery dziennikarskiej. W tym też czasie jego starszy brat Stanisław założył w Wilnie konserwatywny dziennik „Słowo”, gdzie Józef podjął prace. Początkowo wykonywał prace techniczne, jednak prędko stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych autorów gazety.

Reporter

Stanisław Mackiewicz, brat Józefa i wydawca „Słowa” (fot. ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego, Koncern Ilustrowany Kurier Codzienny - Archiwum Ilustracji, sygn. 1-K-896-1).

Prawdziwy rozkwit kariery dziennikarskiej Józefa Mackiewicza przypadł na dekadę lat 30. Wtedy też poznał on swoją życiową partnerkę Barbarę Toporską, która wysoko ceniła literackie zdolności męża i wspierała go na ścieżce kariery. Para zamieszkała w drewnianym domu w podwileńskiej miejscowości Czarny Bór (Szwarce Bor), który stał się bezpieczną przystanią wzrastającego reportera.

Mackiewicz w redakcji wileńskiego „Słowa” zajmował się pisaniem korespondencji z krajów nadbałtyckich, ze szczególnym uwzględnieniem Litwy Kowieńskiej. W trakcie swojej służby wojskowej podczas wojny 1920 roku dostał się do niewoli litewskiej, pod wpływem której napisał krótki felieton do „Dziennika Poznańskiego”, w którym określał Litwinów jako „chamów i tchórzy”. Po latach dziennikarz powracając do tego tekstu przyznawał, że wstyd mu za gwałtowne i krzywdzące opinie, które w nim zawarł. Mimo iż Mackiewicz uznawał Wileńszczyznę i inne sporne tereny za bezdyskusyjną część państwa polskiego, sądził również, że jedynie dialog jest w stanie zabliźnić rany w kontaktach obu narodów posiadających wspólną historię państwową. Z tego powodu na łamach prasy apelował do władz polskich, by otoczyły opieką niszczejące groby żołnierzy litewskich, którzy zginęli w trakcie walk o Wilno. Jednocześnie w sposób zgryźliwy często krytykował postępowanie rządu kowieńskiego, oskarżając go o „imperializm witoldowy”, który uważał za karykaturalny.

reklama

Korespondencje z krajów nadbałtyckich stanowiły tylko niewielką część wszystkich tekstów prasowych Józefa Mackiewicza. W centrum jego zainteresowania leżały sprawy krajowe, a w szczególności stosunki społeczne na Kresach Wschodnich. W trakcie swoich podróży odwiedził wszystkie województwa północno-wschodnie, czego efektem była seria reportaży opublikowana na łamach wileńskiego „Słowa”.

„Bunt rojstów”

Obszar Kresów Wschodnich w polskiej pamięci zbiorowej mitologizowany był już co najmniej od XIX wieku. Analizując twórczość epoki romantyzmu, Robert Traba określa ją mianem zrytualizowanego przekazu pamięci kulturowej, który w centrum niepodległościowej narracji stawia właśnie Kresy Wschodnie; zarówno w postaci sarmackiej sielanki, _terra felix, jak i antemurale christianitatis – forpoczty cywilizacji na wschodzie, będącej źródłem etosu polskiego rycerza-żołnierza. Nie inaczej dyskurs o wschodnich województwach kształtował się w odrodzonej międzywojennej Polsce. Jednym z wyjątków były reportaże Józefa Mackiewicza, w szczególności te powstałe w drugiej połowie lat 30., które złożyły się na opublikowany w 1938 roku zbiór pt. Bunt rojstów. Publikacja ta dekonstruowała mit Kresów Wschodnich, przedstawiając rzeczywiste życie mieszkańców tamtejszych wsi i miasteczek, którzy zmuszeni byli do codziennego mierzania się z biedą, fatalną sytuacją gospodarczą, konfliktami narodowościowymi, dzikością przyrody i... administracją państwową.

W recenzji opublikowanej w „Czasie” [nr 41, 11 II 1938, s. 5] o reportażach Mackiewicza napisano: „To fotografia dokładna, niemiłosierna, bez retuszu”. Publikacja odniosła sukces i pokazała jak zafałszowany obraz ziem wschodnich funkcjonował w polskim dyskursie publicznym. Co ciekawe, sprowokowało to również dyskusję nad formą pisarską jaką był reportaż, w której bezstronnej fotografii życia codziennego przeciwstawiano subiektywne spojrzenie autora, jak stwierdził Walerian Charkiewicz – literacką tezę.

Dworek na Wileńszczyźnie (fot. ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego, Koncern Ilustrowany Kurier Codzienny - Archiwum Ilustracji, sygn. 1-U-8409).

Klisza

Tekstem w pewnej mierze symbolicznym, w którym uchwycono dramaturgię życia zwykłego człowieka, był reportaż o powrocie do Dawidgródka młodego rekruta, który odbył obowiązkową służbę wojskową. Młodzi żołnierze witani byli niemal jak bohaterowie – na dworcach towarzyszyła im orkiestra, a w rodzinnych miejscowościach urządzano huczne zabawy. Służba wojskowa była dla mieszkańca Kresów nie tylko okazją do poznania innych, bardziej rozwiniętych części kraju, ale także szansą na awans społeczny. Podczas wspólnej podróży, powracający z 18. Pułku Ułanów w Grudziądzu młody mężczyzna opowiadał dziennikarzowi o trudach i przyjemnościach rekruckiego życia.

reklama

Polecamy e-book Michała Przeperskiego „Gorące lata trzydzieste. Wydarzenia, które wstrząsnęły Rzeczpospolitą”:

Michał Przeperski
„Gorące lata trzydzieste. Wydarzenia, które wstrząsnęły Rzeczpospolitą”
cena:
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
86
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-934630-3-9

Książkę można też kupić jako audiobook, w tej samej cenie. Przejdź do możliwości zakupu audiobooka!

Rzeczą charakterystyczną było wyszczególnienie w reportażu kwestii komunikacyjnych. Utwardzone drogi i sieć połączeń kolejowych i autobusowych, daleko bardziej rozwinięta w centralnych częściach kraju, kontrastują z opisem wielogodzinnej podróży z Wilna do Łunińca i dalej furmanką przez trakty, błota i rzeki do Dawidgródka. W szczególności na Polesiu, jednak również w niektórych rejonach województwa nowogródzkiego, wyłącznym środkiem komunikacji była niekiedy sieć rzek i kanałów. Jedynie w trakcie suchego latach lub mroźnej zimy – kiedy ziemia twardniała, a mokradła pokrywały się solidnym lodem – dojazd do wielu miejscowości stawał się możliwy konnym zaprzęgiem. Rzeczą zupełnie zwyczajną było wzajemne informowanie się podróżujących o grasujących przy drogach wilkach.

Prom na Jasiołdzie na Polesiu (fot. ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego, Koncern Ilustrowany Kurier Codzienny - Archiwum Ilustracji, sygn. 1-G-4238).

Historia młodego żołnierza znalazła swoje tragiczne zakończenie w jego rodzinnej miejscowości. Powróciwszy do domu, niepewny jutra, zagubiony pośród braku perspektyw, zamordował swoją ukochaną, która w trakcie jego dwuletniej służby w Grudziądzu wyszła za mąż za innego mężczyznę. Informacja o tragicznej zbrodni, która istotnie sugestywnie wpływa na odbiór wykreowanego obrazu, znalazła się dopiero w tekście uzupełnionym, opublikowanym w paryskiej „Kulturze” w 1978 roku.

Mackiewicz nie przedstawia jednak życia na Kresach Wschodnich jako przesiąkniętego cierpieniem, głodem i beznadziejnym brakiem perspektyw. Wskazuje raczej na kwestie, które były przeszkodami w zrównoważonym rozwoju społecznym i gospodarczym wschodnich województw. Pisząc o fatalnej komunikacji, zwraca uwagę na trudne warunki geograficzne oraz zbyt małe środki na rozwój dróg, a więc marginalizowanie znaczenia rzeczonych województw. Opisując fatalną sytuację gospodarczą, eksponuje brak jakiegokolwiek kompletnego planu rozwoju, który pozwoliłby ziemiom, niedawno przecież stanowiącym część carskiej Rosji, zintegrować się z II Rzecząpospolitą – przede wszystkim gospodarczo. Wspominając o napięciach na linii narodowościowej i wyznaniowej, zauważa, że administracja państwowa, zamiast je rozładowywać i integrować wszystkich obywateli międzywojennej Polski, w imię prywatnych interesów lub fatalnych założeń prowadzenia polityki narodowościowej jedynie podsyca wzajemną niechęć i tworzy wrogie polskiej państwowości zaplecze na zagrożonej wschodniej granicy kraju.

reklama

Czy warto sięgać do reportaży Józefa Mackiewicza?

Po przeszło 81 latach od wydania Buntu rojstów twórczość reporterska Józefa Mackiewicza zyskała jedynie na wartości, bowiem z prasowej publikacji kontestującej idylliczny obraz Kresów Wschodnich stała się inspirującym źródłem historycznym. Gdy zbiór tekstów poddany zostanie wnikliwej analizie i dekonstrukcji, wyłaniają się z niego opisy zagadnień takich jak warunki naturalne determinujące funkcjonowanie ludzi i gospodarki, życie codzienne i zwyczaje, wielonarodowościowe i wielowyznaniowe społeczeństwo (w którym wyodrębnić można katolików, żydów, ludność prawosławną, Białorusinów, Ukraińców, Litwinów i Tatarów), a także stosunki lokalnej ludności z administracją państwową.

Chłop białoruski odpoczywający na wozie na targu w Nieświeżu (fot. ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego, Koncern Ilustrowany Kurier Codzienny - Archiwum Ilustracji, sygn. 1-G-5772-3).

Interesującym zagadnieniem opisywanym przez Mackiewicza były związki wyznaniowe nieuznawane przez państwo, funkcjonujące w oparciu o prawo zaborcze. W serii reportaży dziennikarz przybliżał czytelnikowi zjawisko wędrujących kaznodziejów i rozwoju protestanckich ruchów religijnych. Przyczyn tego zjawiska, będącego niezbywalnym elementem krajobrazu województw północno-wschodnich, zupełnie niknącego w świetle statystyk, upatrywał w kryzysie zaufania do Cerkwi prawosławnej i Kościoła katolickiego. Mieszkańcy wschodnich ziem państwa polskiego w czasach zaborów przymuszani byli do przejścia na prawosławie, zaś w latach II RP, kiedy religia wciąż stanowiła wyznacznik narodowości, nakłaniani byli do przyjęcia wiary katolickiej. W takich warunkach powstały niezinstytucjonalizowane ruchy religijne, które przyciągały nowych wyznawców swoją autentycznością. Mackiewicz twierdził, że również złowroga bliskość granicy sowieckiej, utrudniająca codzienne życie (zob. J. Mackiewicz, Okna zatkane szmatami, Londyn 2002) i przypominająca mieszkańcom Kresów o nieustannym zagrożeniu, mogła także wpływać na powstawanie charyzmatycznych grup religijnych.

W pisarstwie Mackiewicza znaleźć można także informacje o buncie rybaków znad Narocza, których oskarżono o komunistyczną dywersję, gdyż sprzeciwiali się upaństwowieniu jeziora, stanowiącego od czasów zaborczych tradycyjną własność mieszkańców. Zbiornik stanowił jedynie źródło wyżywienia i zarobkowania dla ok. 5 tysięcy mieszkańców. W reportażu zawarto opis rybackiej chaty, która smagana na równinie mroźnymi wiatrami, ocieplana była od zewnątrz gnojem. Sprawa wywłaszczenia rybaków znalazła również swoje odbicie w twórczości komunizującego poety Maksima Tanki, który w 1937 roku w Wilnie wydał drukiem poemat Narocz, niezwłocznie skonfiskowany przez cenzurę.

Rybacy nad jeziorem Narocz (fot. Jan Bułhak, ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego, Koncern Ilustrowany Kurier Codzienny - Archiwum Ilustracji, sygn. 1-G-2778a).

Spojrzenie na reporterski dorobek Józefa Mackiewicza jako na źródło historyczne stanowi interesującą perspektywę badawczą, zwłaszcza w kontekście kolejnej fali wzrostu zainteresowania Kresami Wschodnimi. Większość współczesnych publikacji jedynie utrwala mit kresowej terra felix, a wydawnictwa nie bazujące na sentymencie należą do rzadkości. Dlatego też pisarstwo Józefa Mackiewicza, ale również innych międzywojennych niezależnych intelektualnie reportażystów, stanowią lektury niezwykle fascynujące.

Bibliografia:

  • Bolecki Włodzimierz, Ptasznik z Wilna: o Józefie Mackiewiczu, Arcana, Kraków 2013.
  • Eberhardt Grzegorz, Pisarz dla dorosłych. Opowieść o Józefie Mackiewiczu, Lena, Wrocław 2008.
  • Kirwiel Eleonora, Kresy Północno-Wschodnie Rzeczypospolitej Polskiej w latach 1918-1939, oblicze polityczne, Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, Lublin 2011.
  • Kleßmann Christoph, Traba Robert, Kresy & niemiecki Wschód. W poszukiwaniu arkadii i celu misji cywilizacyjnej, [w:] Polsko-niemieckie miejsca pamięci, pod red. Roberta Traby i Hansa Henninga Hahna, t. III, Wydawnictwo Naukowe Scholar, Warszawa 2015.
  • Mackiewicz Józef, Bunt rojstów, Wilno 1938, reprint Londyn 2011.
  • Mackiewicz Józef, Okna zatkane szmatami, Kontra, Londyn 2002.
  • Włodarski Szczepan, Druga Rzeczypospolita, „Rocznik Teologiczny”, nr 2, 11 (1969), s. 41-65.
  • Wysoczański Wiktor, System zwierzchnictwa państwowego, „Rocznik Teologiczny”, nr 2, 11 (1969), s. 67-97.

Redakcja: Tomasz Leszkowicz

Lubisz czytać artykuły w naszym portalu? Wesprzyj nas finansowo i pomóż rozwinąć nasz serwis!

reklama
Komentarze
o autorze
Filip Paluch
Absolwent Wydziału Historycznego Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone