Brazylia - najgorszy interes Portugalczyków?

opublikowano: 2017-07-09, 16:30
wszelkie prawa zastrzeżone
Brazylia miała przynieść Portugalczykom podobne skarby, jakie Meksyku i Peru Hiszpanom, którzy odnaleźli tam tony złota, błyskawicznie zrabowane Aztekom i Inkom. Okazało się jednak inaczej...
reklama

Brazylia to państwo z niezwykle interesującą historią. Poznaj 10 dat, które definiują jej dzieje

Jan III, król Portugalii

Przez długi czas od rozpoczęcia przez Portugalczyków ekspansji kolonialnej w Brazylii królowie portugalscy uważali tę część swoich zamorskich posiadłości za „paskudny interes” i woleli koncentrować uwagę na handlu wschodnioindyjskim. Taka sytuacja trwała aż do 1526 roku, kiedy to następca tronu Jan III, syn Manuela I, zaniepokojony zyskami Francuzów z handlu z wybrzeżem brazylijskim, a także zakusami Hiszpanów na tereny, które nie leżały po stronie wyznaczonej linią demarkacyjną z 1494 roku, podjął decyzję o zabezpieczeniu portugalskich interesów w sposób, który wydawał się najbardziej skuteczny.

Dostrzegając niebezpieczeństwo utraty brazylijskich posiadłości, głównie z powodu ekspansji francuskiej i holenderskiej w tym rejonie, Jan III, w celu wzmocnienia portugalskiej władzy w Brazylii, mianował Martima Afonsa de Sousę, 30-letniego syna szlacheckiego, roztropnego i zdolnego męża stanu, zwierzchnikiem królewskich kolonii w Ameryce. Martim de Sousa wziął się energicznie do wypełniania powierzonej mu funkcji. Korzystając z pomocy swojego brata Pera Lopesa de Sousy oraz 400 innych ludzi, z którymi przybył do Brazylii, opracował system prac kolonizacyjnych, a potem konsekwentnie zaczął wdrażać go w życie. Pierwszym zauważalnym efektem jego działań była likwidacja w 1531 roku francuskiej faktorii, która zajmowała się wycinką lasów i eksportowaniem drewna do Europy, a także założenie stałej osady São Vicente, nieopodal dzisiejszego Santos.

Martimo Afonso de Sousa (domena publiczna)

Kolejnym pomysłem de Sousy, w porozumieniu z Janem III, było zorganizowanie systemu nadań dóbr lennych, donatários (częściowo na wzór angielskich kolonii), za pomocą którego zamierzał zarządzać Brazylią i ją zasiedlać. Wielkie połacie ziemi nadawano jako kapitanie lenne osobom mającym pewne zasługi dla portugalskiej Korony, a także zaplecze finansowe, które pozwalałoby im na ponoszenie kosztów kolonizacji. W zamian właściciele ziemscy uzyskali prawo do sprawowania jurysdykcji na obszarze od 25 do 60 mil wzdłuż wybrzeża, a w głębi kraju – do linii demarkacyjnej. Mogli zakładać osady i miasta, pobierać podatki, organizować administrację. Ich obowiązkiem była natomiast m.in. dbałość o zasiedlanie donatários, organizowanie milicji, troska o zaspokojenie potrzeb duchowych (religijnych) osadników, ochrona posiadłości przed atakami z zewnątrz, rozwijanie rolnictwa i handlu, a także płacenie 1/5 zysków królowi.

reklama

Posiadanie donatários okazało się w praktyce trudne do utrzymania z kilku powodów. Po pierwsze, z powodu braku rąk do pracy – ujarzmienie Indian nie było łatwe, a osadnicy z Portugalii wybierali zwykle jako cel emigracji kolonie wschodnioindyjskie, gdzie szansa na szybkie wzbogacenie się była o wiele większa niż w Brazylii. Po drugie, z powodu najazdów francuskich – Francuzi nie zamierzali rezygnować z brazylijskiej ziemi i często siłą wydzierali Portugalczykom to, co zdołali oni zgromadzić. Korona nie wspierała portugalskich osadników w walce z Francuzami. Donatariusze byli więc zmuszeni na własną rękę tworzyć oddziały zbrojne i własnymi siłami bronić swoich posiadłości. Po trzecie wreszcie, wielkim kłopotem byli dla donatariuszów portugalscy osadnicy – większość z tych, którzy zdecydowali się na spędzenie reszty życia w odległej od Półwyspu Iberyjskiego kolonii, składała się ze zwykłych przestępców – skazanych za oszustwa i kradzieże, dezerterów zbiegłych ze służby na okrętach, gwałcicieli i wszelkiej maści awanturników skazanych na wygnanie z Portugalii.

Ameryka Południowa, mapa z ok. 1575 (domena publiczna)

Nakłady finansowe donatariuszów były ogromne, albowiem wiele posiadłości ziemskich miało znikomą wartość pod względem gospodarczym. Spośród 15 osób, które w latach 1534–1536 wzięły takie lenna w posiadanie, tylko kilku z nich opłaciło się to finansowo, a decentralizacja spowodowana takim systemem prywatnego osadnictwa przyniosła więcej szkód niż pożytku. Zamiast jednej, zjednoczonej Brazylii powstało ich tyle, ile było donatários.

Do 1549 roku spośród wszystkich kapitanii, które zostały nadane w Brazylii, tylko dwie wykazały zysk: Pernambuco, przyznane szlachcicowi Duarte Coelhowi Pereirze, i São Vicente, które objął Martim Afonso de Sousa. Wysiłki tego drugiego oraz jego następcy, Mema de Sá, w celu ratowania portugalskiej kolonizacji w Brazylii spowodowały, że w latach 1557–1580 rentowność donatários zaczęła systematycznie wzrastać, głównie z powodu zastosowania nowej polityki wobec Indian oraz sprowadzania dużej liczby niewolników z Afryki. Brazylia stała się ekonomicznie bardziej wydolna, chociaż nadal nie bogata.

Hernan Cortes (1485-1547), zdobywca Meksyku (domena publiczna)

Omawiając zagadnienia związane z donatários, należy zwrócić uwagę na fakt, że kiedy w 1500 roku Portugalczycy przybyli do Ameryki, nie znaleźli tu praktycznie żadnych bogactw: ani szlachetnych kruszców, ani zaawansowanych cywilizacji i Indian, którzy – jak w przypadku Hiszpanów – mogliby im pomóc w realizacji zamierzonych celów. Jak wiemy, w procesie podboju Meksyku Cortés korzystał z pomocy plemion indiańskich, które stały w opozycji do Azteków. Podobnie wyglądała sytuacja w Peru. Indianie meksykańscy, a także dawni mieszkańcy środkowych Andów, mieli własne armie, kapłanów, systemy dróg, administrację, rozwinięte rolnictwo, posiadali wiedzę astronomiczną i rozbudowane ośrodki religijne. W Brazylii nie było ani dróg, ani centrów religijnych, w początkowym okresie podboju nie znaleziono złota. Członkowie indiańskich plemion w Brazylii byli głównie myśliwymi i zbieraczami, bardzo rzadko rolnikami potrafiącymi uprawiać jakieś rośliny, np. maniok.

reklama

Nie budowali miast i nie hodowali zwierząt domowych. Nie potrafili czytać, pisać ani liczyć. Zupełnie nie byli przygotowani na spotkanie z Europą. Zwykle nastawieni wrogo wobec obcych, zaszywali się głęboko w lasach lub na terenach pozostających poza zasięgiem białych kolonistów. Nic więc dziwnego, że brak rąk do pracy zmusił Portugalczyków do zainteresowania się importem siły roboczej z Afryki. Czarni niewolnicy zastąpili Indian w pracy na plantacjach, a proporcja zysków, porównując dochody w rolnictwie i handlu, wyraźnie przechyliła się na korzyść handlu. Tylko 3% dochodu publicznego w 1588 roku i 5% w 1619 roku przypadało na rolnictwo, które opierało się w głównej mierze na produkcji cukru. Bydło hodowano jedynie w celu zaspokojenia potrzeb żywnościowych pracujących na roli. Szczytowym okresem produkcji cukru był rok 1620, kiedy to eksportowano od 15 000 do 20 000 ton rocznie.

Tekst jest fragmentem książki Mirosława Olszyckiego „Świat kolonialnej Ameryki Łacińskiej”:

Mirosław Olszycki
„Świat kolonialnej Ameryki Łacińskiej”
cena:
69,00 zł
Podajemy sugerowaną cenę detaliczną z dnia dodania produktu do naszej bazy. Użyj przycisku, aby przejść do sklepu — tam poznasz aktualną cenę produktu. Szczęśliwie zwykle jest niższa.
Wydawca:
Wydawnictwo Naukowe PWN
Okładka:
miękka
Liczba stron:
472
Premiera:
17.06.2017
Format:
14.5x20.5cm
ISBN:
9788301193515
EAN:
9788301193515

W tym samym okresie populacja w osadach portugalskich wynosiła ok. 100 000 ludzi, z których co trzeci mieszkaniec pochodził z warstwy białych, 15 000 – z warstwy afrykańskich niewolników, a pozostała część – z warstwy Mulatów (mieszańców białych z Afrykanami) lub mamelucos (białych z Indianami). Ta stosunkowo niewielka grupa ludzi przynosiła więcej dochodu z produkcji i eksportu cukru, niż wynosiła wartość eksportu srebra z Nowej Hiszpanii w tamtej epoce. W 1650 roku handel cukrem, przyniósł 3,8 miliona funtów dochodu, w porównaniu z eksportem szlachetnych kruszców z całej hiszpańskiej Ameryki, którego wartość w pięcioleciu 1591–1595 wyniosła 4 miliony funtów.

Duarte Coelho Pereira (domena publiczna)

W systemie donatários jego sygnatariusze nie odnieśli sukcesu politycznego. Większość owych lenników, czyli kapitanów, wyruszyła na swą brazylijską przygodę, licząc na bogactwa Nowego Świata. Zadłużali swoje posiadłości w Portugalii, by móc zakładać miasta i przejmować w posiadanie wielkie obszary ziemi, na których zakładali plantacje cukru lub wznosili wspaniałe pałace i budowali obiekty sakralne. Spośród tych, którzy postawili na Brazylię, powiodło się nielicznym. Należał do nich Duarte Coelho, który – zanim osiadł w Ameryce – zdobył wcześniej wielki majątek w Indiach i dysponował znacznymi środkami finansowymi. Dzięki temu mógł zaryzykować w swych nowych włościach w Pernambuco. Wraz z grupą przyjaciół i znajomych założył w Olindzie jedną z największych w Brazylii plantację cukru. Innemu Portugalczykowi, Franciscowi Pereirze Coutinhowi, równie bogatemu przed przyjazdem do Brazylii, południowoamerykański interes całkiem nie wyszedł. Nie pomogło mu nawet wsparcie słynnego Caramuru, którego rolą było nakłonienie Indian do pracy we włościach Portugalczyka w brazylijskiej Bahii. Chociaż miasto rozwijało się doskonale, Coutinho stracił cały majątek.

reklama

Takie sytuacje były zjawiskiem częstym i król Jan III oraz zwierzchnik nowej kolonii Afonso de Sousa zrozumieli, że niewiele prywatnych fortun może znieść ogromne obciążenia finansowe związane z kolonizowaniem zamorskich posiadłości w Ameryce, które odbywało się przy małym udziale finansowym portugalskich monarchów, przez co zdołano zagospodarować jedynie część brazylijskiego wybrzeża. Do 1548 roku powstało tam 16 miast z kilkoma portami, skąd wywożono okrętami do Europy drewno barwnikowe, cukier, bawełnę i tytoń, czerpiąc zyski głównie z eksportu, a przy tym wykorzystując niewolniczą pracę Indian oraz Afrykanów.

[…]

Podział administracyjny Brazylii z lat 70. XVI w. (domena publiczna)

Portugalczycy nie stworzyli specjalnych organizacji państwowych do zarządzania koloniami ani systemów administrowania. Donatários, zamiast połączyć, podzieliły Brazylię na oddzielne regiony, a wielu kolonistów nie uznawało nad sobą żadnego prawa. Kolonia brazylijska, podzielona na 15 kapitanii, którymi można było handlować i które można było dziedziczyć, utrzymała taki statut z większymi bądź mniejszymi zmianami aż do 1759 roku. Panująca powszechnie anarchia spowodowała, że portugalskie posiadłości w Brazylii stanęły w obliczu oderwania od Korony, a obce mocarstwa, głównie Hiszpania, Francja i Holandia, zaczęły coraz śmielej spoglądać w kierunku wschodniego wybrzeża Ameryki Południowej.

Najważniejszą próbą zmiany istniejącego stanu rzeczy było uchwalenie w 1549 roku nowego kodeksu administracyjnego i karnego, których celem miała być likwidacja panującej anarchii przez ograniczenie władzy donatariuszów. Królewski dekret ustanawiał także gubernatora generalnego dla całej Brazylii. Trzeba było wprowadzić jednolity aparat zarządzania krajem, stworzyć system zabezpieczeń przed obcą inwazją oraz rozstrzygnąć spory graniczne między donatariuszami. Pierwszym portugalskim gubernatorem w Brazylii został Tomé de Sousa, którego pierwszą decyzją było ustanowienie stolicy państwa w Bahii. W rezultacie jego dalszych działań wszystkie brazylijskie kapitanie (donatários) powróciły do Korony, a system administracyjny kraju został oparty na podziale Brazylii na dwie części: północną (od Belém do Maranhão) i południową (od Salvadoru do Rio de Janeiro).

reklama
Katedra w Belem (domena publiczna)

Zaczęto wspierać produkcję cukru, który stał się wkrótce głównym towarem eksportowym Brazylii, opracowano prawa dla wszystkich kapitanii, wprowadzono obowiązek pracy dla imigrantów, wytępiono kanibalizm wśród Indian wybrzeża, zaczęto wspierać działalność misji jezuickich i podjęto budowę miast. Kierunki rozwoju w architekturze, sztuce, a także literaturze i w innych dziedzinach życia wyznaczał w XVI wieku główny prąd w kulturze europejskiej – renesans, a w kolejnym stuleciu – następujący po nim barok. W Brazylii nie było żadnej tradycji urbanistycznej. Nic więc dziwnego, że zastosowano tutaj wzorowany na Lizbonie, Coimbrze czy Porto tradycyjny układ miejski. Przykładem tego naśladownictwa może być brazylijskie miasto Salvador, gdzie pięć dłuższych ulic rozmieszczonych równolegle do siebie krzyżowało się pod kątem prostym z tuzinem ulic krótszych. Taki oparty na prostokącie schemat zabudowy miejskiej był częścią ogólnego dziedzictwa europejskiego wprowadzonego już w starożytności.

Królewski dekret z 1549 roku wyraźnie umocnił pozycję Portugalii w posiadłościach zamorskich w Ameryce. Poczyniono wielkie postępy w kierunku ustabilizowania życia w miastach, pokonano wszystkich obcych najeźdźców, a od XVII wieku zaczęto penetrację interioru Brazylii, docierając aż do dorzecza Amazonki. Rozszerzono granice państwa w stronę posiadłości hiszpańskich na południu oraz zajęto obszary nad rzeką São Francisco, tworząc bazę do prowadzenia dalszej ekspansji w kolejnych stuleciach. Wiek XVIII stał się okresem rozwoju São Paulo i Minas Gerais, najbogatszych prowincji Brazylii, w których odkryto złoto i diamenty. Zaczęto wdzierać się do Goiás i Mato Grosso, które wciąż jeszcze były obszarami pogranicznymi. Ostateczne kierunki rozwoju Brazylii zostały wyznaczone w 1750 roku, gdy wydobycie złota stało się dla portugalskich monarchów najważniejszym argumentem w działaniach zmierzających do utrzymania za wszelką cenę amerykańskich posiadłości.

reklama

Równolegle z administracją świecką rozwijała się w Brazylii administracja kościelna i misyjna (głównie jezuicka). Związek Kościoła i portugalskiej monarchii w koloniach był dość ścisły, jednak pozycja tego pierwszego była o wiele słabsza w porównaniu z pozycją Kościoła np. w Nowej Hiszpanii. Wielu duchownych wywodziło się z ludzi już zakorzenionych w Brazylii, dlatego wpływ inkwizycji był tutaj minimalny. Górne szczeble drabiny hierarchii społecznej zajmowali producenci cukru, a więc plantatorzy, oraz kupcy. Praktycznie cała praca fizyczna była wykonywana przez niewolników – początkowo Indian, a później Afrykanów.

Tekst jest fragmentem książki Mirosława Olszyckiego „Świat kolonialnej Ameryki Łacińskiej”:

Mirosław Olszycki
„Świat kolonialnej Ameryki Łacińskiej”
cena:
69,00 zł
Podajemy sugerowaną cenę detaliczną z dnia dodania produktu do naszej bazy. Użyj przycisku, aby przejść do sklepu — tam poznasz aktualną cenę produktu. Szczęśliwie zwykle jest niższa.
Wydawca:
Wydawnictwo Naukowe PWN
Okładka:
miękka
Liczba stron:
472
Premiera:
17.06.2017
Format:
14.5x20.5cm
ISBN:
9788301193515
EAN:
9788301193515

W latach 1580–1640 – a więc w czasie trwania unii personalnej pomiędzy Hiszpanią i Portugalią, ta pierwsza utrzymywała brazylijskie posiadłości w swym posiadaniu przez ponad 60 lat – produkcją cukru zajmowali się Hiszpanie. W roku 1654 hiszpańscy plantatorzy trzciny cukrowej przenieśli się na Hispaniolę i Kubę, gdzie rozwinęli przemysł cukierniczy, który wkrótce stał się o wiele bardziej wydajny niż brazylijski, co spowodowało obniżkę cen cukru na rynku europejskim. Podobnie uczynili Anglicy i Francuzi, którzy, wyparci z Brazylii, w ślad za Hiszpanami rozpoczęli produkcję cukru na wyspach, co stało się powodem spadku opłacalności jego produkcji na kontynencie amerykańskim. Cena brazylijskiego cukru spadła prawie o 2/3, powodując obniżenie jego eksportu do Europy. Regres brazylijskiego handlu z Europą spowodował na północnym wschodzie odejście od produkcji cukru i powrót plantatorów do gospodarki naturalnej.

Olbrzymie obszary ziemi uprawnej umożliwiały produkcję żywności na większą skalę, jednak w porównaniu z produkcją cukru nie był to dochodowy interes. Standard życia w Brazylii znacznie spadł. W XVIII wieku odkrycie złota i diamentów dało ponowny impuls brazylijskiej gospodarce, głównie w Minas Gerais. W tym samym stuleciu populacja nie-Indian zwiększyła się prawie 10-krotnie, a jej tempo wzrostu można było porównać jedynie do podobnego zjawiska w Ameryce Północnej. Znacznie wzrosła imigracja z Europy oraz migracja wewnętrzna z północnego wschodu na południe kraju. Ludzie przemieszczali się na południe głównie pod wpływem zachęcających informacji o odkryciu bogatych złóż metali szlachetnych w Minas Gerais.

reklama

Świadectwem tej brazylijskiej gorączki złota jest Ouro Preto (wcześniej Villa Rica), miasteczko położone w dolinie rzeki Tripui, ok. 500 kilometrów na północ od Rio de Janeiro. Dzieje osady sięgają pierwszej, największej fali poszukiwań złota w Brazylii. Nie ma pewności, kto pierwszy odkrył tu złoto. Stało się to prawdopodobnie między 1693 a 1698 rokiem, kiedy to portugalska wyprawa pod dowództwem Lopesa Duartego, zorganizowana w celach odnalezienia legendarnej góry Sabarabuçu, natrafiła w rzece Tripui na wielką bryłę czarnego złota – kamień pokryty cienką warstwą tlenku żelaza. Odnalezioną przypadkowo próbkę dostarczono do Rio de Janeiro, gdzie trafiła w ręce gubernatora Antonia Diasa, który bez wahania podjął energiczne działania zmierzające do penetracji regionu Minas Gerais.

Ouro Preto, stan obecny (fot. Morio; CC BY-SA 3.0)

Utworzona w 1698 roku kapitania São Paulo e Minas do Ouro stała się podstawą do założenia miasta o nazwie Villa Rica, które 30 lat później zamieszkiwało już ponad 40 000 osób. Powstałe w tym czasie kopalnie złota przyciągnęły tysiące poszukiwaczy przygód i śmiałków, dla których dotarcie do Eldorado w dolinie rzeki Tripui stało się obsesją. Miasto Villa Rica – a od 1823 roku Ouro Preto (pol. Czarne Złoto) – bardzo szybko stało się najważniejszym ośrodkiem miejskim w stanie Minas Gerais. Szczytowym okresem wydobycia złota w stanach Minas Gerais i Goiás był rok 1750, kiedy to produkcja cennego kruszcu wynosiła ok. 15 ton rocznie. W pierwszej połowie XVIII wieku wpłaty administracyjne związane z podatkiem od zysku w wydobyciu i produkcji złota w Brazylii wynosiły przeciętnie 5,23 miliona mil-réis lub 1,4 miliona funtów na rok.

Pod koniec XVIII stulecia nastąpił w Brazylii kryzys ekonomiczny związany z wyczerpaniem zasobów złota w stanach Goiás i Minas Gerais. Dodatkową jego przyczyną było zniszczenie Lizbony 1 listopada 1755 roku w wyniku trzęsienia ziemi. Odbudowa miasta wymagała wielkiego wysiłku, a zwłaszcza ogromnych nakładów finansowych, co zbiegło się nieszczęśliwie z prowadzeniem dwóch niezmiernie kosztownych wojen przeciwko Hiszpanii o kontrolę obszarów Brazylii – od São Paulo aż do północnego brzegu La Platy. Najważniejszym jednak powodem kryzysu był spadek dochodów portugalskiej Korony w związku z wyczerpaniem się brazylijskich zasobów diamentów i szlachetnych kruszców.

reklama
![] (https://histmag.org/grafika/thumbsold/lizbona1755_600x353_thb_138612.jpg(Lizbona po trzęsieniu ziemi w 1755 r. (domena publiczna))) Lizbona po trzęsieniu ziemi w 1755 r. (domena publiczna)

Nie odwróciło tej niekorzystnej tendencji nawet przejęcie na własność Korony kopalni złota i diamentów w Minas Gerais w 1771 roku. Podczas gdy w latach 1752–1762 wydobycie złota generowało dla Korony średnio 108 arrobas zysku (1 arroba to 14,5 kilograma złota) rocznie, to w ciągu następnej dekady liczba ta zmniejszyła się do 83,2 arrobas, a między rokiem 1772 i 1777 – do 70,8 arrobas. Jeden z przynoszących największe dochody urzędów celnych w Brazylii w okresie gorączki złota mieścił się w Rio de Janeiro, ale w dekadzie 1760–1770 jego wydajność spadła prawie o 25%, natomiast ogólna wartość publicznych i prywatnych wpłat wysłanych z Rio do Lizbony zmniejszyła się nawet o 73%.

Głęboki kryzys portugalskiej Korony dotknął wiele różnych brazylijskich grup interesów – plantatorów, kupców, urzędników podatkowych, a także zwykłych pracowników na plantacjach, w kopalniach i w urzędach. Wielu właścicieli kopalni zbankrutowało. Portugalski rząd, który od lat opierał swój budżet na dochodach z wydobycia złota i diamentów, był zmuszony do sfinansowania deficytu w bilansie handlowym Portugalii z resztą świata, szczególnie z Anglią. By poprawić konkurencyjność brazylijskiego cukru i tytoniu, a zarazem zwiększyć dochody z tych dwóch głównych – po wyczerpaniu się zapasów złota – towarów eksportowych Brazylii, wzmocnił kontrolę towarów w brazylijskich portach. Wyznaczony do tego urzędnik, mający w rzeczywistości większą władzę od urzędów inspekcyjnych, które istniały od 1751 roku, był odpowiedzialny m.in. za umieszczanie na opakowaniach oznaczenia standardu jakości. Badanie jakości dotyczyło wszystkich towarów eksportowanych z Brazylii, w tym także bawełny.

Sebastião José de Carvalho e Melo, markiz Pombal - pierwszy minister Portugalii w latach 1750-1777 (domena publiczna)

Podjęte starania, które miały na celu zahamowanie kryzysu wywołanego spadkiem podaży złota na rynku, nie przyniosły spodziewanego rezultatu. W drugiej połowie XVIII wieku portugalskie finanse osiągnęły stan krytyczny. To skłoniło Koronę do podjęcia decyzji radykalnych, m.in. konfiskaty własności jezuitów, którzy w 1759 roku, m.in. na skutek działań portugalskiego premiera Sebastião José de Carvalha e Mela, markiza Pombala, zostali wydaleni z Brazylii.

Gospodarka brazylijska była wysoce wyspecjalizowana, opierała się przede wszystkim na eksporcie cukru, bawełny, kawy oraz imporcie niewolników i wołowiny. Jej produktywność w porównaniu z innymi zamorskimi posiadłościami Portugalii była znikoma, a dysproporcje w rozwoju regionów coraz bardziej widoczne. Do najbiedniejszych części Brazylii należał północny wschód, który w dochodzie na osobę zajmował ostatnie miejsce, do najbogatszych zaś – południowy wschód (Minas Gerais). Natomiast najdogodniejszym miejscem do życia były okolice nowej stolicy, czyli Rio de Janeiro, skąd wiodły szlaki komunikacyjne zarówno do brazylijskiego interioru, jak i do największych portów w Europie.

Tekst jest fragmentem książki Mirosława Olszyckiego „Świat kolonialnej Ameryki Łacińskiej”:

Mirosław Olszycki
„Świat kolonialnej Ameryki Łacińskiej”
cena:
69,00 zł
Podajemy sugerowaną cenę detaliczną z dnia dodania produktu do naszej bazy. Użyj przycisku, aby przejść do sklepu — tam poznasz aktualną cenę produktu. Szczęśliwie zwykle jest niższa.
Wydawca:
Wydawnictwo Naukowe PWN
Okładka:
miękka
Liczba stron:
472
Premiera:
17.06.2017
Format:
14.5x20.5cm
ISBN:
9788301193515
EAN:
9788301193515
reklama
Komentarze
o autorze
Mirosław Olszycki
Absolwent wydziału reżyserii i wydziału operatorskiego Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej im. Leona Schillera w Łodzi, absolwent wydziału filologicznego Uniwersytetu Łódzkiego. Autor książkowych esejów i powieści historycznej, autor licznych artykułów prasowych o tematyce podróżniczej i historycznej. Twórca telewizyjnego programu podróżniczego, współautor i autor wielu filmów dokumentalnych oraz spotów reklamowych emitowanych w różnych stacjach telewizyjnych i radiowych.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone