Bogusław Radziwiłł w niewoli
Będący od dłuższego czasu jawnym stronnikiem Szwecji, koniuszy litewski Bogusław Radziwiłł brał udział w wielu kampaniach przeciwko Rzeczypospolitej. Mimo to po pewnym czasie udało mu się uzyskać amnestię, dzięki czemu szybko został przywrócony do dawnych łask i odzyskał swoją bardzo wpływową pozycję na dworze króla Jana Kazimierza. Jednym z punktów zwrotnych jego życia była właśnie niewola po bitwie pod Prostkami z 8 października 1656 roku, podczas której przed księciem roztaczano szereg intratnych propozycji, z których mimo wszystko skorzystał dopiero w drugiej połowie 1657 roku.
Bogusław Radziwiłł w bitwie pod Prostkami
Prostki to niewielka miejscowość, leżąca niegdyś w Prusach Książęcych, a dziś w Polsce, w województwie warmińsko-mazurskim, na pograniczu podlaskiego. Podczas potopu Prusy Książęce – będące w unii personalnej z Brandenburgią – były do września 1657 roku sojusznikami Szwecji. W drugiej połowie 1656 roku, już po bitwie pod Warszawą z 28–30 lipca, Prusy oraz Podlasie były zagrożone działaniami niewielkich grup pospolitego ruszenia z Mazowsza, które stawiały zasieki na drogach i niszczyły przeprawy rzeczne. Dlatego też Karol Gustaw wysłał tam w sierpniu Bogusława Radziwiłła wraz z wojskami z poleceniem połączenia się z posiłkami brandenburskimi Georga Waldecka. Do złączenia wojsk doszło 14 września, po czym armia pomaszerowała w głąb Prus, gdzie kierował się również hetman polny litewski Wincenty Gosiewski z tatarskimi posiłkami.
Na początku października Brandenburczycy rozłożyli obóz pod Prostkami. Radziwiłł swoje wojska ulokował w okolicach Rajgrodu. Na wieść o nadchodzących Litwinach i Tatarach, Waldeck 7 października wezwał księcia Bogusława na pomoc. Ten przybył na drugi dzień, 8 października, krótko przed tym, jak zaczęła się bitwa. Radziwiłł rozstawił swoje szwedzkie oddziały po drugiej stronie rzeki. Pod Prostki miały też dotrzeć spod Ełku posiłki brandenburskie. Waldeck był przerażony faktem, że tam też zmierzają Tatarzy i postanowił więc – wbrew radom Radziwiłła – wyjść z obozu i ruszyć na spotkanie nadchodzących wojsk. Książę miał rację: gdy tylko Brandenburczycy opuścili obwarowany obóz, runęła na nich przednia straż tatarska. Waldeck wycofał swoje oddziały na drugi brzeg rzeki, gdzie stali Szwedzi. Był on jednak kompletnie niedoświadczony, jeżeli chodzi o walki z Tatarami. Nie miał pojęcia, że stosowali oni manewr pozorowanej ucieczki, w którą z łatwością dał się wciągnąć. Przez to Bogusław Radziwiłł został na polu bitwy praktycznie sam, otoczony przez Tatarów dowodzonych przez Gabriela Wojniłłowicza.
Warto poświęcić nieco miejsca na relację samego księcia. Barwnie opisał on te wydarzenia w swojej „Autobiografii”:
Obudwóch wojsk potęga na mnie nastąpiła, która mię opasawszy, część ludzi na miejscu położyła, część pobrała, mnie w głowę bardzo rannego, na ziemi już leżącego, chorąży syna Supan Kazy agi grotem przy drzewcu chorągwi swej bardzo długim i ostrym do ziemi przyszpilić chciał, alem porwał casu [przypadkiem] ręką za grot i tak Bóg chciał, że się od drzewca ułamawszy w ręku u mnie został. Wystrzeliłem był jeden pistolet Świniarskiego odstrzeliwając, a drugi mi zmylił, gdym do tego, co mię ciął, ścisnął. Prowadził mię ten ordyniec pół mili przy koniu, nic ze mnie nie biorąc, a gdym ustał, zrzucił chłopca mego, Sułowskiego, z konia, także już wziętego, i mnie z nim wespół nań wsadził. Miałem w kieszeni w worku okopciałym dość bogaty klejnot, który mi po kilka razy Tatarzyn odebrać chciał, alem mu go nie dawał; on też nie mogąc się domyśleć, co w worku było, i rozumiejąc, jako mi potem powiedał, że to były relikwije, abo do nabożeństwa służące rzeczy, nie brał mi go.
Poza Bogusławem Radziwiłłem Tatarzy schwytali także wielu żołnierzy i oficerów szwedzkich.
Niewola Bogusława Radziwiłła
Tuż po bitwie książę znalazł się w obozie tatarskim. Możliwe, że doszło do pewnych szwedzko-tatarskich rokowań w sprawie wykupu jeńców, Bogusław Radziwiłł był z nich jednak wyłączony. Został on odebrany Tatarom, zapewne na rozkaz Gosiewskiego bądź nawet Jana Kazimierza, przez Gabriela Wojniłłowicza: „Gdy mnie ten Tatarzyn prowadził, poznał mię pacholik z wojska koronnego z pułku pana Wojniłowicza, który o tym usłyszawszy, że mnie wzięto, we czterdziestu koni przypadłszy, opończą na mnie rzucił i gwałtem mnie Tatarom odjął” (B Radziwiłł, [Autobiografia…]). Ordyńcy nie mieli bladego pojęcia, kim jest jeden z pojmanych przez nich ludzi. Dopiero po pewnym czasie dowiedzieli się, kogo się przypadkiem pozbyli, tracąc szansę na wysoki okup, który mogliby bez problemu wytargować. Tatarzy podjęli starania o odzyskanie Radziwiłła, niestety dla nich bezskuteczne. Nie rezygnowali jednak z dalszych prób, o czym będzie szerzej mowa nieco później.
Polecamy e-book Marka Groszkowskiego „Batoh 1652 – Wiedeń 1683. Od kompromitacji do wiktorii”
Poza samą niewolą Bogusław Radziwiłł nie mógł narzekać na warunki, w jakich się znalazł. Gosiewski otoczył swojego jeńca szeroką opieką, zadbał, by opatrzono rany księcia (Radziwiłł został pod Prostkami poważnie ranny w głowę, co odbijało się na jego zdrowiu jeszcze przez kilka lat), po czym przekazał go pod opiekę jego dalszemu krewnemu, Michałowi Kazimierzowi Radziwiłłowi. Bogusław obiecał mu wkrótce, że po uwolnieniu przejdzie na stronę polską.
Książę podejmował nawet pewne kroki w tym celu. Był świadomy faktu, że na dworze Jana Kazimierza w zasadzie nie ma sojuszników, chociaż – w przeciwieństwie do kuzyna Janusza (zm. 1655) – nie zamykał sobie drogi odwrotu poprzez całkowite zerwanie stosunków z dworem. 12 października Wincenty Gosiewski wydał dla księcia dokument (asekurację), w którym gwarantował mu amnestię, bowiem – jak pisał hetman – Bogusław Radziwiłł obiecywał przejście na stronę Jana Kazimierza oraz zwrot kontrolowanych przez siebie podlaskich zamków. Gosiewski mógł to uczynić, bowiem król przekazał mu wcześniej pozwolenie na udzielanie „przebaczenia” osobom chcącym powrócić na stronę Jana Kazimierza.
17 października Radziwiłł osobiście wydał inne pismo, w którym oficjalnie deklarował się jako stronnik króla polskiego. Było to zapewne podyktowane chęcią przyspieszenia procesu udzielania księciu amnestii i wyjścia z niewoli jako stronnika królewskiego. Co ciekawe, w pismach książę informował Jana Kazimierza, chęć zostania jego sojusznikiem nie wynikała z tego, że został pojmany, lecz z jego własnych, wcześniejszych jeszcze zamiarów, o których jednak nie poinformował monarchy.
Oprócz złożenia tej deklaracji, książę podjął też dalsze starania o uwolnienie. W tym celu wydał w połowie października (dokładna data jest nieznana) instrukcję dla nieznanego z imienia Wojniłłowicza (zapewne nie był to znany z bitwy pod Prostkami Gabriel Wojniłłowicz), w której podał mu argumenty, jakich powinien był użyć w rozmowie z Janem Kazimierzem na temat uwolnienia. Radziwiłł ponownie zadeklarował się jako sojusznik polskiego Wazy. Bardzo sprytnie wytłumaczył fakt, że do tej pory „ociągał się” ze zmianą stronnika – Szwedzi mieli pomóc Radziwiłłowi w odzyskaniu rodzinnego majątku w Birżach. Jako że przez mniej więcej rok przebywał u boku Karola Gustawa, posiadał wiedzę na temat szwedzkich wojsk, której przekazanie zaoferował królowi. Prosił także o pełną amnestię, nie tylko Jana Kazimierza, lecz i czołowych dworzan, w tym swojego zaciekłego wroga – Krzysztofa Paca. Bogusław Radziwiłł oskarżał go o doradzanie Janowi Kazimierzowi otrucie go, bądź zgładzenie podczas sztucznie wywołanej bójki żołnierskiej. Pewne za to jest, że Krzysztof Pac dążył do pozbawienia Radziwiłła wszelkich rodowych dóbr. Wszczął nawet postępowanie sądowe przeciw niemu, jednak nie wiadomo, z jakim skutkiem.
Tymczasem Tatarzy nadal upominali się o Radziwiłła, konieczne więc było ustosunkowanie się do żądań ordyńców. Wydawać by się mogło, że łup przeszedł im koło nosów, jednak udało im się wytargować korzystne warunki. Negocjacji podjął się sam Bogusław Radziwiłł, z pomocą Michała Kazimierza oraz chorążego wołkowyskiego Jana Jacka Ogińskiego. Za 12 200 talarów wykupiono księcia z rąk tatarskich. Za kolejne 2 200 talarów Tatarzy opuścili obóz Gosiewskiego. Dodatkowo w zamian za Radziwiłła ordyńcy otrzymali zakładnika. Był nim klient Radziwiłłów birżańskich Piotr Gnoiński. Pojawiły się głosy, że pozbycie się księcia było przyczyną odejścia Tatarów i spustoszenia przez nich Mazowsza, jednak bardziej prawdopodobne jest, że mieli zbyt duży jasyr, którego nie mogli utrzymywać, przebywając na wojnie.
W cytowanej już „Autobiografii” Bogusław Radziwiłł odnotował interesujące zdarzenie, mianowicie zamach na swoją osobę: „Odpocząwszy sobie wojsko litewskie kilka dni, do Filipowa się ruszyło. Mnie w lektyce niesiono, a pacholikowie, w lesie się zasadziwszy na mnie, zabić mię w lektyce mieli, których pułk książęca J.M. pana podczaszego [Michała Kazimierza Radziwiłła] fortuito [przypadkiem] natrafiwszy, nie wiedząc nic o ich intencji, rozproszył”. Trudno zweryfikować to wydarzenie, gdyż nie potwierdza go żadne inne źródło. Książę Bogusław bardzo często opisywał różne próby zamachów przeprowadzanych na jego życie, więc możliwe, że w tym miejscu po prostu popuścił wodze fantazji.
Bogusław Radziwiłł na wolności
Okazja do uwolnienia się pojawiła się sama. Opuszczony przez Tatarów Wincenty Gosiewski został znienacka zaatakowany przez wojska szwedzko-brandenburskie 22 października pod Filipowem i poniósł porażkę. W podmokłym lesie nieopodal wspomnianej miejscowości, w opuszczonym taborze został znaleziony właśnie Bogusław Radziwiłł. Na jednej z rycin szwedzkiego architekta Erika Dahlbergha dotyczącej potyczki pod Filipowem nad lasem widnieje napis: „sylva ubi recuperatur Princeps Radziwil”, tj. „las, w którym odzyskano księcia Radziwiłła”.
Polecamy e-book Jakuba Jędrzejskiego – „Hetmani i dowódcy I Rzeczpospolitej”
W sprzedaży dostępne są również druga i trzecia część tego e-booka. Zachęcamy do zakupu!
Po obozie Gosiewskiego rozeszły się ciekawe plotki. Mianowicie hetman polny miał przyłożyć rękę do tego, że Bogusław Radziwiłł znalazł się na wolności. Za dowód mógłby tu służyć list Konstantego Kotowskiego do Aleksandra Hilarego Połubińskiego, w którym nadawca informuje o innym liście, wysłanym 22 października przez Radziwiłła do Gosiewskiego. Książę koniuszy, wypuszczony pod jakimiś warunkami, obiecał jakoby hetmanowi polnemu, że nie wystąpi przeciw Janowi Kazimierzowi oraz zerwie stosunki ze Szwedami. Gosiewski w zamian miał zadbać o wystawienie przez Jana Kazimierza asekuracji, tj. dokumentu zabezpieczającego wolność i prawa księcia, mającej ułatwić mu powrót na dwór i uzyskanie amnestii. Innymi słowy, Wincenty Gosiewski miał wstawić się za Bogusławem Radziwiłłem u Jana Kazimierza.
Sam Radziwiłł potwierdził w memoriale „Informacyja książęcia Bogusława Radziwiłła do traktowania o amnestyją”, że faktycznie tego dnia wysłał list do Gosiewskiego, jednak nie wspomniał, by hetman miał jakikolwiek udział w jego uwolnieniu. Jakkolwiek by się nie stało, Gosiewski na tym skorzystał: w listopadzie poprzez pośrednictwo Radziwiłła uzyskał dla swojej żony paszport od Karola Gustawa, a na samym koniuszym wymógł prawdopodobnie obietnicę oddania mu Birż i Kiejdan, być może właśnie w zamian za uwolnienie. W każdym razie uwolnienie Radziwiłła przez Gosiewskiego to jedynie hipoteza, postawiona przez Sławomira Augusiewicza.
Niewola tak wysoko postawionego magnata nie przeszła bez echa również w Prusach. Wielki Elektor Fryderyk Wilhelm – nota bene krewny Bogusława Radziwiłła – zaniepokoił się jego losem. Wysłał do Gosiewskiego posłańców z 3 000 talarów okupu, nie zdążyli jednak dotrzeć do celu przed uwolnieniem księcia – Radziwiłł spotkał ich, kiedy podążał do Królewca.
Bogusław Radziwiłł nie przestrzegał do końca obietnic złożonych Michałowi Kazimierzowi i Gosiewskiemu. Nadal opowiadał się po stronie szwedzkiej, z tym że skłaniał się bardziej ku Brandenburgii. Karol Gustaw nadał koniuszemu tytuł feldmarszałka (według relacji Radziwiłła już wcześniej pełnił on taką funkcję u boku króla szwedzkiego, tyle że nieformalnie) i 80 000 talarów, czego Radziwiłł nie przyjął. Szwedów trzymał się do lipca 1657 roku (kiedy Karol Gustaw opuścił Rzeczpospolitą i udał się do Danii), po czym został stronnikiem brandenburskim. Po traktatach welawsko-bydgoskich, zawartych 19 września i potwierdzonych 6 listopada 1657 roku, przeszedł razem z Fryderykiem Wilhelmem na stronę Jana Kazimierza. Uzyskał wtedy też upragnioną amnestię dla siebie.
Losy zakładnika
Na zakończenie warto wspomnieć krótko o losach zakładnika, wymienionego na Bogusława Radziwiłła – Piotra Gnoińskiego. W niewoli przebywał on do 1662 roku. Książę koniuszy najwyraźniej „zapomniał” o uwolnieniu go. Sam Gosiewski jeszcze na początku 1657 roku upominał Radziwiłła, że przez zwłokę naraża na szwank reputację swoją, hetmana i Michała Kazimierza Radziwiłła. Krewni zakładnika również gorąco zabiegali o jego wykupienie, urządzając sługom koniuszego awantury na ulicach. Gnoiński zabiegał o łaskę u księcia Bogusława, jednak bezskutecznie. Z jego listów wręcz wylewała się fala goryczy i skargi na niedolę tatarskiej niewoli, a także na zapomnienie i niewdzięczność Radziwiłła. Pisał do niego również sam Subchan Ghazi aga, by „wybił sobie z głowy” próby uwolnienia Gnoińskiego za pośrednictwem Jana Kazimierza, jakkolwiek miałoby ono wyglądać. Groził także, że okaleczy zakładnika. Skutek odniósł list Subchana Ghazi agi z sierpnia 1661 roku, w którym odwołał się do honoru i sumienia księcia – w lipcu 1662 roku Piotr Gnoiński powrócił na Podlasie. Jego krewni nadal jednak dochodzili swoich praw sądownie – starali się o wypłacenie rekompensaty za przedłużony pobyt Gnoińskiego w tatarskiej niewoli. Cała sprawa zakończyła się dopiero w roku 1685 (już po śmierci Bogusława Radziwiłła – zmarł w 1669 roku), kiedy to córka księcia koniuszego, Ludwika Karolina, przekazała Gnoińskiemu w ramach rekompensaty za cierpienia doznane w niewoli wynagrodzenie pieniężne oraz deputat wypłacany w zbożu.
Polecamy e-book Sebastiana Adamkiewicza „Zrozumieć Polskę szlachecką”
Książkę można też kupić jako audiobook, w tej samej cenie. Przejdź do możliwości zakupu audiobooka!
Bibliografia
- Augusiewicz Sławomir, Prostki 1656, Bellona, Warszawa 2001.
- Kalicki Bernard, Bogusław Radziwiłł koniuszy litewski. Szkic historyczny, Czcionkami drukarni „Czasu”, Kraków 1878.
- Płosiński Jacek, Potop szwedzki na Podlasiu, Infort Editions, Zabrze, 2006.
- Radziwiłł Bogusław, Autobiografia, wyd. Tadeusz Wasilewski, PIW, Warszawa 1979.
- Ryciny Erika Dahlbergha z dzieła Samuela Pufendorfa „De rebus a Carolo Gustavo Sueciae Rege…”, pochodzącego ze zbioru Biblioteki Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy [wystawa rycin], [w:] Kujawsko-Pomorska Biblioteka Cyfrowa, 23 stycznia 2012 [dostęp: 12 maja 2013], http://kpbc.umk.pl/dlibra/docmetadata?id=3242
- Wasilewski Tadeusz, Zarys dziejów Bogusława Radziwiłła, [w:] B. Radziwiłł, Autobiografia…
- Żojdź Karol, Jan Mierzeński, klient i rezydent Bogusława Radziwiłła w latach 1656–1665, Napoleon V, Oświęcim 2012.
- Żywot Jaśnie Oświeconego Księcia Bogusława Radziwiłła. Z rękopisów hr. T. Działyńskiego, wyd. Antoni Popliński, Księgarnia Walentego Stefańskiego, Poznań i Trzemeszno 1840.
Redakcja: Roman Sidorski