Bitwa pod Ochmatowem (30 stycznia 1644)
Bitwa pod Ochmatowem – zobacz też: Bitwa pod Ochmatowem 29 stycznia – 1 lutego 1655
Bitwa pod Ochmatowem została stoczona jeszcze przed wtargnięciem wroga wgłąb Korony, a pobity i zmuszony do ucieczki nieprzyjaciel nie zdołał zrabować ziem ruskich. Zazwyczaj armia koronna ścigała Tatarów dopiero, kiedy wracali oni na Krym obciążeni łupami oraz jasyrem. Tym razem było odwrotnie, na co zwrócili uwagę już ówcześni. Wprawdzie również pod Oryninem w 1618 roku wojsko koronne zagrodziło Tatarom drogę w głąb Rzeczypospolitej, jednakże starcie skończyło się dla strony polskiej porażką.
Sytuacja na granicy
Stosunki Rzeczypospolitej z chanatem przez pierwsze dziesięć lat panowania Władysława IV układały się poprawnie. Konflikt zbrojny pańtwa polsko-litewskiego z Moskwą (1632–1634), spotkał się z życzliwym przyjęciem ze strony Tatarów, którzy zorganizowali nawet łupieżczy najazd na ziemie wschodniego sąsiada. Z kolei w następnych latach trwała na Krymie wojna domowa o władzę, która przyniosła ruskim ziemiom Korony dużą ulgę, pozwalając zintensyfikować kolonizację tych terenów. Niestety, po przejęciu władzy przez Mehmeda IV Gireja i związanej unormowaniu sytuacji wewnętrznej w Chanacie, w Bakczysaraju odezwały się głosy domagające się wyprawy wojennej na Rzeczpospolitą. W znacznym stopniu były one determinowane sytuacją materialną na Krymie: zrujnowany nieuradzajem oraz działaniami wojennymi kraj potrzebował pożywienia oraz pieniędzy.
Z początkiem 1643 roku Władysław IV w liście do hetmana wielkiego koronnego Stanisława Koniecpolskiego ostrzegał aby „nas gotowość i zamysły ordy krymskiej, na które Uprzejmość Wasza masz pilne oko i wczesną ostrożnością provides, aby niespodziewaną inkursją znacznej jakiej ten nieprzyjaciel w państwach naszych szkody nie uczynił”. Król podkreślał, że zima nie stanowi dla Tatarów żadnej przeszkody w napaści na ziemie ruskie, sułtan zaś nie zabronił chanowi wyprawiać się na Rzeczpospolitą. W połowie tego samego roku do władz polskich doszła wiadomość o wyprawie Kozaków dońskich na Morze Czarne. Koniecpolski w liście do arcybiskupa gnieźnieńskiego Macieja Łubieńskiego wyrażał w związku z tym zaniepokojenie, obawiając się, że będzie to dla Turków pretekst do oskarżenia Kozaków Zaporoskich o łamanie paktów, co w konsekwencji mogło doprowadzić do zerwania pokoju. Podejrzenia hetmana okazały się częściowo słuszne, bowiem pod koniec lipca czterotysięczna orda pod wodzą Omera agi wpadła w Koronę „między Chorołem a Sułą”. W porę jednak zareagował książę Jeremi Wiśniowiecki, który wraz z kozackim pułkiem perejesławskim dopadł wroga za rzeką Surą, która stanowiła prawy dopływ Dniepru. Książę odniósł zwycięstwo, kładąc trupem kilku znaczniejszych ordyńców, niestety, Tatarzy „uchodząc z koszem siła więźniów wyścinali”. Sytuacja na granicy robiła się coraz bardziej napięta.
We wrześniu Władysław IV wysłał do Stambułu posła, podstolego lwowskiego Mikołaja Bieganowskiego. Miał on poskarżyć się na ostatni najazd ordy, prosić aby Tatarzy nie koczowali na polach budziackich oraz potwierdzić dawne układy z Portą. Bieganowski dotarł do stolicy Imperium szóstego listopada. Został wprawdzie dobrze przyjęty zarówno przez wielkiego wezyra, jak i sułtana Ibrahima I, niemniej cesarz „o Tatarów się bardzo ujmował, powiadając, że Tatar chan jest krew moja, zaczem jeżeli jem zwyczajnych upominków król dawać nie będzie, pozwolę emierem mojem, aby poszli do Polski i krzywdy swojej dochodzili. Stanowisko władz tureckich znalazło potwierdzenie w grzecznym aczkolwiek stanowczym liście sułtana do Władysława IV, w którym wskazywał, że warunkiem pokoju jest tradycyjne wysyłanie podarunków na Krym. W Warszawie zdawano sobie sprawę z faktu, że opóźnienie w wysłaniu upominków będzie stanowić dla chana dobrą wymówkę przy kolejnej wyprawie.
Hetman pilnie monitorował tymczasem sytuację na granicy południowej. Mając rozbudowaną siatkę szpiegowską oraz kontakt z hospodarami, był dobrze zorientowany w zamiarach nieprzyjaciela. „Będziemy i my sami gotowi, ochotnie czekając tego nieprzyjaciela i w miłosierdziu bożym całą ufność pokładając favebit aequitati sprawy naszej i że da Pan Bóg, o karki jego szable nasze z wielką Jego Królewskiej Mości i wszystkiego narodu naszego sławą tępić będziemy”. Wprawdzie hospodar mołdawski Bazyli Lupu nie był pewny, czy Tatarzy odważą się zaatakować, niemniej sam otrzymywał sygnały „o gotowości jego [chana] przeciwko państwom koronnym”. Z korespondencji hetmana wynika, że spodziewał się wroga w grudniu lub na początku stycznia. Zima zmusiła Koniecpolskiego do rozłożenia chorągwi na leża, głównie w województwie kijowskim. Wódz nie narzekał na brak żołdu, ale podkreślał brak karności wśród żołnierzy, czemu miały zaradzić opracowane przez niego dziesięciopunktowe artykuły mówiące o wybieraniu stacji, relacjach z Kozakami rejestrowymi oraz liczebności pocztów. W połowie stycznia hetman polny Mikołaj Potocki już wiedział, że „nieprzyjaciel zamysłów swych dopominać chce” i lada dzień wkroczy do Korony. Informacje te zostały potwierdzone również „od hospodara wołoskiego, jako szpiegów swoich o gotowości chana tatarskiego w Krymie na wpadnienie w państwa J.K.M.”.
Bitwa pod Ochmatowem: siły walczących stron
W przypadku armii koronnej dysponujemy dokładnym spisem wojska, który znajduje się w diariuszu Stanisława Oświęcima. Niestety, jest on pozbawiony informacji, czy chodzi o jazdę, czy piechotę. Pomimo tego komput jest dość dokładny i wymienia wszystkich magnatów, którzy przyprowadzili swoje poczty do bitwy. Na jego podstawie możemy powiedzieć, iż pod Ochmatowem znalazło się 2900 porcji wojska kwarcianego, 4650 kozaków rejestrowych oraz 13 580 w pocztach prywatnych, co daje w sumie 21 130 koni i porcji, czyli przeszło 19 tys. żołnierzy (z pewnością ze znaczną przewagą jazdy). Ponadto komput wymienia 22 armaty, w tym sześć polowych z cekhauzu królewskiego (zapewne Baru) oraz osiem kozackich i sześć należących do księcia Władysława Dominika Zasławskiego-Ostrogskiego.
Siły zgromadzone przeciwko Tatarom były pokaźne. Magnaci kresowi, obawiając się zniszczenia majątków, nie szczędzili funduszy na obronność. W przypadku księcia Zasławskiego oraz starosty kałuskiego Jana Zamoyskiego wynikało to również z obowiązującego prawa, które nakładało na właścicieli ordynacji obowiązek obrony granic. Istotną siłę wojsk koronnych stanowili również Kozacy rejestrowi pozostający na żołdzie państwowym. Wprawdzie w 1638 roku sejm ograniczył rejestr oraz prawa Kozaków, niemniej Koniecpolski potrafił utrzymać ich pułki w posłuszeństwie. Pomagał mu w tym specjalny komisarz królewski, który był „po uskromieniu swawoli kozackiej nad temi, co w regestrze zostali Rzeczypospolitej posłuszni, postanowiony, aby i regestrowych Kozaków in officio et disciplina militari zatrzymał i na tych, którzyby swawolne bunty jakie czynić chcieli, pilne miał oko”.
Liczebność chorągwi kwarcianych została ustalona mocą sejmu 1643 roku na 4200 porcji, jednakże część żołnierzy posłużyła do obsadzenia zamków. W efekcie kwarciana armia polowa liczyła 3000 porcji. Należy podkreślić, że wielkość wojska ukrainnego stanowiła podczas sejmu przedmiot licznych starć. Posłowie domagali się zwinięcia części jednostek, głównie ze względu na nadużycia skarbowe. Żądali również surowej kontroli nad państwowym aparatem skarbowym, a gdyby podskarbi sobie z nim nie radził, proponowali rozliczenia przekazać sejmikom. Parlament nie był jednak gotowy na wprowadzenie tak daleko idącej decentralizacji, w związku z czym ograniczono jedynie etat wojska kwarcianego, jednocześnie pozostawiając jego finansowanie w rękach podskarbiego.
Trudno precyzyjnie określić liczebność wojsk Tatarskich. Oświęcim, chcąc zapewne podnieść rangę zwycięstwa, przesadnie oceniał je na 20 tys. żołnierzy. Leszek Podhorodecki, biograf hetmana Koniecpolskiego, był zdania, że z Krymu wyszło kilkanaście tysięcy „dobrego komunika”. Z kolei Bohdan Baranowski twierdził, że Tatarów było 8–12 tys. Ordą dowodził Tuhaj bej perekopski. Poza nim szli również inni przedniejsi dostojnicy tatarscy jak Murtaza aga czy Ahmed murza. Początkowo w wyprawie miał wziąć udział sam chan Mehmed IV, jednak ostatecznie pozostał on na Krymie.
Polecamy e-book Marka Groszkowskiego „Batoh 1652 – Wiedeń 1683. Od kompromitacji do wiktorii”
Bitwa
W grudniu 1643 roku Koniecpolski, nie dysponując precyzyjnymi informacjami o ruchach nieprzyjaciela, postanowił obsadzić całą południową granicę Korony. Książę Wiśniowiecki razem z kozakami rejestrowymi oraz częścią chorągwi kwarcianych stanął nad Dnieprem. Z kolei strażnik wielki koronny i starosta winnicki Jan Odrzywolski, wobec nieobecności hetmana Potockiego, obsadził pozostałą częścią kwarcianych szlaki Kuczmański oraz Czarny. Sam Koniecpolski pozostał w Barze, skąd koordynował działania swoich podkomendnych. W tym czasie siły, jakimi dysponowała strona polska, wynosiły około 10 tys. żołnierzy.
Tatarzy koncentrowali swoje wojska już od końca roku, jednak dopiero 23 stycznia udało im się przekroczyć Dniepr w pobliżu wyspy Chortycy. Na wieść o ruchach nieprzyjaciela, hetman wyruszył z Baru i stanął w Winnicy. Podhorodecki podkreśla, że żołnierze byli wówczas pełni zapału. W dużej mierze wynikało to z niskich temperatur. Zmarznięte wojsko dzięki konfrontacji z nieprzyjacielem mogło się rozgrzać. Musimy pamiętać, że nie wszyscy żołnierze Koniecpolskiego byli dobrze odziani i uzbrojeni, nierzadko zdarzało się, że brakowało im nawet rękawic, nie dziwi więc, że liczyli na walkę.
Hetman, będąc przekonanym, iż Tuhaj bej nie zdecyduje się ruszyć na Zadnieprze, polecił Wiśniowieckiemu oraz komisarzowi królewskiemu wojska zaporoskiego Mikołajowi Zaćwilihowskiemu przeprawić się przez Dniepr i podążać w stronę szlaku Czarnego.
24 stycznia Koniecpolski znajdował się w Buzówce, gdzie czekał na informacje o kolejnych ruchach Tatarów. Nieprzyjaciel tymczasem trzy dni później przeprawił się przez rzekę Inguł. Hetmanowi doniesiono, że „za Lebedynem nad Wisią ciągnącą się ordę widziano”. W tej sytuacji Koniecpolski postanowił ruszyć do Ochmatowa, aby przeciąć drogę najeźdźcom. Tatarzy przystąpili tymczasem do zdobywania miasteczek. Jednym z nich był Ochmatów, którego mieszkańcy ostrzelali napastników z dział. W nocy z 29 na 30 stycznia wojsko polskie zmierzało gościńcem do Rzezówki, a następnie zboczyło z drogi w stronę Ochmatowa. W związku z dochodzącymi odgłosami wystrzałów część chorągwi rzuciła się do miasteczka, nawiązując walkę z wrogiem.
Tatarzy wiedzieli o nadciągającej armii koronnej, nie dysponując jednak dobrym rozpoznaniem, mieli błędne wyobrażanie o jej liczebności i nie spodziewali się posiłków Wiśniowieckiego. W tej sytuacji Tuhaj bej, przekonany o swojej przewadze, postanowił nie uchylać się od bitwy, „nie chciał iść dalej, ale tam odpocząć, konie dobrze nakarmić, a nazajutrz na samym świtaniu uderzyć na wojsko destynował”.
Armia koronna zmierzała w stronę wroga w szyku taborowym, który „jako siła nieprzyjacielowi postrachu przydał”. Skrzydła osłaniały rzędy wozów, z prawej strony i z tyłu regimenty dragonii, z przodu szła piechota oraz artyleria. Za nią postępowały cztery pułki jazdy i chorągwie kozackie. W tej sytuacji Tatarzy nie zdecydowali się atakować polskich pozycji.
Przyszłe miejsce bitwy było otoczone stawami. Do Ochmatowa wiodła droga przez niewielki most. Otaczające go zbiorniki wodne nie były jeszcze dostatecznie zamarznięte, z tego powodu hetman rozkazał przeprawę taboru przez groblę, wojsku zaś po lodzie. Tatarzy większość sił rozłożyli za stawami, w pobliżu Woronnego. W samym Ochmatowie znajdował się ich niewielki oddział rozpoznawczy. Decyzja Koniecpolskiego była bardzo ryzykowana, manewr się jednak powiódł. Wysłani przodem harcownicy z pułku Odrzywolskiego zajęli Tatarów, skutecznie uniemożliwiając im zorientowanie się w sytuacji. Armia koronna mogła teraz rozwinąć się w szyk bojowy.
Odrzywolski stanął w centrum ze swoim pułkiem tworzącym huf czelny. Na lewym skrzydle, oddzielonym od Tatarów stawami i groblą rozmieszczono wojewodę czernichowskiego Marcina Kalinowskiego oraz księcia Samuela Koreckiego. W centrum rozmieszczono pułk hetmana wielkiego pod dowództwem jego syna chorążego koronnego Aleksandra oraz pułk hetmana polnego pod starostą kamienieckim Piotrem Potockim oraz starostą śniatyńskim Januszem Tyszkiewiczem. Na prawym skrzydle znalazł się wojewoda krakowski Stanisław Lubomirski oraz artyleria dowodzona przez Krzysztofa Grodzickiego, komendanta twierdzy w Kudaku. Armaty osłaniała piechota niejakiego Kochana, kapitana królewskiego. Z kolei odwód stanowiły chorągwie koniuszego koronnego księcia Zasławskiego, starosty kałuskiego Zamoyskiego, podkomorzego kijowskiego Jerzego Niemirycza oraz jego brata Władysława starosty owruckiego.
Tabor podzielono na dwie części. Prawy osłaniał regiment dragonii Henryka Denhoffa, lewy piechota Grodzickiego. Tutaj również umieszczono część artylerii. Za taborem znalazły się chorągwie kozackie oraz regiment dragonii w sile 500 porcji. W ten sposób wojsko uszykowano w cztery rzuty. Rozmieszczenie oddziałów było podyktowane charakterem przeciwnika. Hetman zdawał sobie sprawę, że bitwę rozstrzygnie ruchliwa i manewrowa jazda polska, piechota zaś i dragonia zapewnią wsparcie ogniowe oraz osłonią tabor. W momencie rozmieszczania oddziałów szczęśliwie pojawiała się nad przyszłym polem bitwy gęsta mgła, która skutecznie zakamuflowała ruchy wojska koronnego. Jak słusznie zauważył historyk „może dopiero teraz Tuhaj bej spostrzegł swój kardynalny błąd – przyjęcie bitwy bez należytego rozpoznania sił przeciwnika, tylko na podstawie niepewnych relacji jeńców”.
Polecamy e-book Jakuba Jędrzejskiego – „Hetmani i dowódcy I Rzeczpospolitej”
W sprzedaży dostępne są również druga i trzecia część tego e-booka. Zachęcamy do zakupu!
Tymczasem Wiśniowiecki ze swoją dywizją zmierzał do Ochmatowa z oddalonego o 80 kilometrów Korsunia. Do hetmana wysłał rotmistrza Marka Gdeszyńskiego, który poinformował Koniecpolskiego, że książę prosi o zrobienie miejsca w szyku nadchodzącym oddziałom. Początkowo żołnierze Wiśniowieckiego zostali wzięci za Tatarów – zaczęto nawet obracać wojsko oraz artylerię w ich kierunku, dopiero kiedy się zbliżyli, okazało się, że to „część druga wojska”. Tatarzy nie przeszkodzili w połączeniu się obydwu armii, dzięki czemu Polacy uzyskali nad wrogiem przewagę liczebną.
Tuhaj bej pchnął do grobli 6000 Tatarów, którzy mieli powstrzymać przeprawę wojsk hetmańskich, nie podołali jednak temu zadaniu, wyparci przez husarię Stefana Czarnieckiego z pułku Lubomirskiego. Oczyszczona grobla umożliwiła teraz przeprawę wszystkich chorągwi. Początkowo doszło jednak do ich zmieszania i powstania zatoru na przeprawie. Nie chcąc czekać, Wiśniowiecki rozkazał z lewego skrzydła (Kalinowski przemieścił się na prawe) przeprawić się żołnierzom po lodzie. Do ataku ruszył również kasztelan kijowski Aleksander Piaseczyński. Oddziały pokonały staw i z furią natarły na Tatarów. Tuhaj bej rozkazał natychmiastowy odwrót, zostawiając do osłony kosza 7000 wojska. Pomimo tego ordyńcy nie byli w stanie skutecznie powstrzymać nacierającej armii koronnej. Chorągwie polskiej jazdy wsparte siłą ognia z dział i muszkietów rychło rozbiły nieprzyjaciela. Rozpoczęła się pogoń za koszem. Oświęcim relacjonował, że Tatarzy uciekali w pośpiechu, porzucając dobytek i konie oraz zostawiając na polu bitwy „wiele trupa”. Pościg trwał długo, jak pisał Podhorodecki „aż do granicy Dzikich Pól”. Nie był to jednak koniec działań wojennych, hetman pragnął bowiem dalszej pogoni. W tej sytuacji 31 stycznia rozkazał ochotnikom stawić się do wyruszenia za nieprzyjacielem. Koniecpolskiemu udało się zgromadzić 5000 żołnierzy, którzy pod Zaćwilichowskim dopadli kosz nad Siną Wodą. Po jego rozbiciu uciekający Tatarzy podzielili się na trzy części, z których jedna pokusiła się nawet o zdobycie Czechrynia, została jednak pobita przez kozacki pułk czerkaski.
Skutki
Ordyńcy ponieśli kompletną porażkę. Tuhaj bej nie zrealizował celu, jaki postawił sobie przed wyprawą: nie dość, że nie zdobył żadnych łupów, to poniósł dotkliwą porażkę, tracąc przy tym wielu ludzi. Trudno jednoznacznie stwierdzić, ilu, wydaje się jednak, że nie więcej, jak 3–4 tysiące. Koniecpolski relacjonował królowi: to też oznajmuję, że chan tatarski po tych tu nawiedzinach państw J.K.M. żołośnie przywitawszy z tej wojny (bo perekopskiego beja ledwie żywego na noszach przynieśli, i sieła dworu swego, krom czarnych Tatarów starciwszy), odpowiada państwom J.K.M. i z pomstą się ozywa. Dodajmy, że straty strony polskiej były minimalne, nie zginął żaden znaczniejszy oficer, tym większy był więc triumf wojsk koronnych. Warto także zauważyć, że w dowództwie polskim nie dochodziło ani przed, ani w trakcie bitwy do żadnych nieporozumień. Może to nieco dziwić, biorąc pod uwagę fakt, że w kampanii brał udział ambitny książę Wiśniowiecki, który mógł uważać się za oponenta politycznego hetmana. Niemniej pozycja Koniecpolskiego była wówczas niepodważalna, nie tylko ze względu na autorytet, ale również zaufanie króla oraz majątek. Być może wynikało to również z faktu, że Wiśniowiecki uważał się za naturalnego następcę Koniecpolskiego w przyszłości.
Bitwa ochmatowska ponownie uwidoczniła przewagę polskiej sztuki wojennej na wschodnim teatrze działań. Inaczej niż pod Martynowem, gdzie armia koronna osłaniana była taborem, hetman zdecydował się na otwartą bitwę. Tatarzym obawiając się poważnych strat, szukali ratunku w odwrocie, który przekształcił się w bezładną ucieczkę.
Zwycięstwo ochmatowskie zostało w całej Rzeczypospolitej przyjęte z wielką radością. Opis bitwy został opublikowany między innymi we Włoszech oraz Niemczech, sławiąc imię polskiego króla oraz hetmana.
Poza wymiarem propagandowym bitwa miała również znaczenie dla sytuacji wewnętrznej państwa polsko-litewskiego, monarcha polski zaczął bowiem myśleć o walnej rozprawie z Tatarami oraz Turkami. Jak sugerują Władysław Czapliński oraz Jan Widacki, plany wojny z Turcją zrodziły się w głowie króla właśnie pod wpływem bitwy ochmatowskiej. Sprzyjały temu nastroje szlachty oraz sytuacja międzynarodowa, w tym czasie doszło bowiem do silnego napięcia w stosunkach między Wenecją i Turcją. Ponadto w wyniku przewrotu pałacowego usunięto chana Mehmeda IV, w jego miejsce instalując Islama III Gireja.
Pod koniec lutego powrócił do Rzeczypospolitej Bieganowski, który przybył do kraju razem z posłem tureckim. Władysław IV przyjął go w Wilnie dość szorstko, szybko wyprawiając w drogę powrotną. W tej sytuacji rada senatu już 29 lutego 1644 roku odmówiła chanowi wypłat tradycyjnych upominków. Być może należy to wiązać również z decyzją o poślubieniu Marii Gonzagi, w której płynęła krew Paleologów – ostatniej dynastii rządzącej wschodnim cesarstwem. Zamiary króla uwidoczniły się w latach 1645–1646, kiedy jawnie, ale z pogwałceniem obowiązującego prawa, rozpoczął gorliwe przygotowania do wojny.
Lubisz czytać artykuły w naszym portalu? Wesprzyj nas finansowo i pomóż rozwinąć nasz serwis!
Zobacz też:
- „Jak Osmanową potęgę żelazem zniósł”. Najazd Abazy paszy i bitwa pod Kamieńcem Podolskim (Paniowcami);
- Hetman męczennik? Śmierć Stanisława Żółkiewskiego pod Cecorą.
- Jeremi Wiśniowiecki – dziecko dramatycznej epoki;
- Zbaraż 1649 – bohaterska obrona.
Redakcja: Roman Sidorski