Bitwa pod Hattin – śmiertelny cios dla Outremer

opublikowano: 2010-05-06, 02:52
wszelkie prawa zastrzeżone
Największym zagrożeniem dla krzyżowców w _Outremer_ było jednoczenie się świata islamu. Od czasów pierwszej krucjaty muzułmanie organizowali się, by odpowiedzieć najeźdźcom. Proces unifikacji zapoczątkowali Zengidzi z Mosulu, ale to Saladyn stał się prawdziwym czempionem dżihadu. Od czasu, gdy objął władzę jako wezyr w Egipcie, miał plan skonsolidowania wyznawców proroka.
reklama

Bitwa pod Hattin – zobacz też: Bliski Wschód - miejsce starcia cywilizacji? [historia, artykuły, publicystyka]

W marcu 1186 r. Saladyn zwarł porozumienie z władcą Mosulu, na mocy którego stał się namiestnikiem tego miasta, które musiało wystawić armię w przypadku wojny. Sułtan otrzymał również inne miejscowości: Tikrit oraz Irbil. Tym samym Ajjuida stał się niekwestionowanym władcą Egiptu i Syrii. Jusuf pokonał Zengidów w walce o władzę. Sułtan dysponował ogromnymi zasobami ludzkimi i gospodarczymi, miał poparcie kalifatu i głosił dżihad przeciwko niewiernym. Udowodnił, że przeznaczenie wybrało go na następcę Nur ad-Dina. Niektórzy historycy wskazują na pewną ciągłość przywódców „kontrkrucjaty”: Zengi, Nur ad-Din i Saladyn. Ten ostatni kontynuował w pewnym sensie dzieło poprzedników, jednak to jemu udało się zjednoczyć dwa ważne obszary Bliskiego Wschodu. Saladyn był oczywiście świadomy jak wiele zawdzięcza Zengidom, ale to Ajjubidom udało się okrążyć Outremer. To dynastii Jusufa udało się zająć Egipt i przywrócić tam sunnizm. Wysiłkiem swojego wuja, Szirkuha, potem na własną rękę, wpisał kurdyjski ród w dzieje Bliskiego Wschodu. Jego ambicje, w pewnej mierze zaspokojone, obudziły w nim apetyt na więcej. Zbliżała się więc wojna, której wynik miał przesądzić o losach krucjat.

Pomnik Saladyna w Damaszku (fot. Godfried Warreyn, na licencji Creative Commons Attribution ShareAlike 3.0)

W 1185 roku, w wieku 23 lat zmarł po ciężkiej chorobie Baldwin IV. Zgodnie z wolą zmarłego następcą został młodziuteńki Baldwin V. Nie dane było mu jednak rządzić, gdyż zmarł latem 1186 roku. Najbliższą żyjącą krewną trędowatego króla była Sybilla, żona Guya z Lusignan. Rajmund III z Trypolisu nie chciał dopuścić do przejęcia władzy królewskiej przez znienawidzonego rywala, który faktycznie nie nadawał się do tak poważnej roli. Rajmund zwołał Sąd Najwyższy do Nabulusu i zamierzał tam wspólnie z najważniejszymi feudałami Outremer podjąć decyzję o przyszłości tronu Jerozolimy. W tym czasie patriarcha świętego miasta Herakliusz wraz z zakonem templariuszy zamknęli bramy Jerozolimy i powołując się na prawa Sybilli do tronu wynieśli pana z Lusignan do godności monarchy królestwa. Królowa uroczyście nałożyła koronę na głowę swojego męża. Wieści o tym dotarły do zgromadzonych w Nabulusie. Feudałowie postanowili solidarnie sprzeciwić się tej decyzji, nawet za cenę wojny domowej. Niestety, jeden z nich, Onufry z Toronu, udał się do Jerozolimy i złożył hołd lenny nowemu monarsze. W ślad poszła reszta i tak cała opozycja straciła rację bytu. Zrażony Rajmund udał się do swojego zamku w Tyberiadzie, gdzie rozpoczął ciche negocjacje z Saladynem.

reklama

W Jerozolimie uwidocznił się kryzys władzy królewskiej, która zmieniła się trzy razy w ciągu dwóch lat. Agonia Baldwina IV była także swego rodzaju upadkiem Jerozolimy. Państwu nie tylko brakowało monarchy, ale również wspólnej polityki zagranicznej. To, że u władzy stanęło stronnictwo „jastrzębi”, nie oznaczało jeszcze zguby Outremer, bowiem naiwnością polityczną było zakładanie, że Saladyn będzie tolerował państwa krzyżowców. Prowadzony przez niego dżihad miał na celu eliminację łacinników, dlatego obwinianie „jastrzębi” o wywołanie wojny jest nieuzasadnione. Rozejm w warunkach trwającej na Bliskim Wschodzie wojny krzyża z półksiężycem był rzeczą umowną. Saladyn, wbrew temu, co się powszechnie przyjmuje, nie był szlachetnym wojownikiem, który cenił sobie krzyżowców. Wydaje się oczywiste, że moment zakończenia rywalizacji z Zengidami oznaczał jednocześnie koncentrację sił na kierunku palestyńskim. Nawet gdyby władzę przejął w Jerozolimie Rajmund z Trypolisu, nie uniknięto by starcia. Wojna i tak wisiała w powietrzu.

Śmierć Reginalda z Châtillon, miniatura z XV wieku (Guillaume de Tyr, Histoire d'Outremer i kontynuacja)

Zamiast konsolidować się przeciwko oczywistemu zagrożeniu, krzyżowcy trwonili wysiłki na spory i kłótnie. W tym samym czasie w Syrii sułtan przygotowywał się do zadania łacinnikom śmiertelnego ciosu. Jego władza była zapewniona, przyszła pora by wypełnić dżihad i wyrzucić niewiernych. Jak słusznie wskazuje Hamilton Gibb: Wraz z końcem 1186 roku wszystkie przygotowania zakończono, Saladyn czekał na sygnał. Oczywiście na takowy nie trzeba było długo czekać. Jeden z krzyżowców, słynny awanturnik Reginald z Châtillon, zaatakował w marcu karawanę muzułmańską, która zmierzała z Egiptu do Syrii. Oczywiście łacinnik zabił kupców, rabując ich dobytek.

Dla Saladyna miała to być szczęśliwa wiadomość, gdyż dzięki temu oficjalnie mógł rozpocząć działania wojenne. Zbójecki krok Reginalda miał być casus belli, którego, jak wielu historyków przyjmuje, potrzebował. W niektórych publikacjach można znaleźć informacje, że dzięki napaści pana Châtillon uniknął odium agresora. Interesujące, że w okresie do roku 1187 Saladyn zazwyczaj atakował Outremer bez ostrzeżenia, rzadko podejmował negocjacje z niewiernymi. Takie umowy zresztą często były naruszane. Walki prowadzone w tym okresie nierzadko miały charakter łupieżczy, dlatego atak Reginalda nie wywołał takiej reakcji jaką mu się przypisuje. Patrząc przez pryzmat czasów współczesnych, taka napaść byłaby niedopuszczalna, jednak trzeba pamiętać, że krzyżowcy prowadzili wojnę z Saracenami. Osłabianie szlaków handlowych przeciwnika było normalnym elementem walki. Reginald wielokrotnie atakował pogranicze muzułmańskie i w odwecie atakowano jego warownię Karak.

reklama

Niefortunny zbieg wydarzeń spowodował, że osobą, którą obarcza się winą za upadek Outremer jest pan Châtillon. Opisywany był przez kronikarzy obu stron jako typ spod ciemnej gwiazdy i dlatego znakomicie nadawał się na kozła ofiarnego. Nie biorąc zbytnio w obronę okrutnego władcy Karaku, warto sobie uzmysłowić, że atak sułtana Jusufa był nieuchronny. To, że naruszył rozejm, nie zmienia faktu, że wojna i tak wisiała w powietrzu. Zrzucanie winy na jedną postać jest zawsze wygodne, ale nie do końca słuszne. Jednocześnie Saladyn nie musiał naruszać oficjalnego rozejmu i dzięki temu odbierany jest w świecie Zachodu jako szlachetny Saracen. Taka interpretacja służy popularności Saladyna, ale też zaciemnia prawdziwy obraz bohatera islamu. Sułtan nie był zainteresowany pokojowym współistnieniem z łacinnikami. To, że zawierał układy z krzyżowcami, oznacza, że grał na zwłokę i potrzebował czasu, by jednoczyć świat arabsko-muzułmański. Wydaje się, że oceniamy Reginalda przez pryzmat tego, co stało się z Outremer. Trzeba jednak pamiętać, że nawet w momencie rozpoczęcia działań wojennych, armia krzyżowców miała duże szanse na zwycięstwo. Interesujące jest natomiast, jak bardzo zmienił się wizerunek Saladyna po 1187 roku. Od tego czasu postrzegany jest jako wyważony, sprawiedliwy monarcha, jeśli już okrutny, to tylko w akcie zemsty. Był jakoby honorowy i bardziej niósł pokój przez wojnę niż odwrotnie. Taki obraz funkcjonuje do dziś i niełatwo jest zmienić ten powszechnie przyjęty wizerunek.

Polecamy e-book Marcina Sałańskiego „Wyprawy krzyżowe. Zderzenie dwóch światów”:

Marcin Sałański
„Wyprawy krzyżowe. Zderzenie dwóch światów”
cena:
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
76
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-934630-5-3

Książkę można też kupić jako audiobook, w tej samej cenie. Przejdź do możliwości zakupu audiobooka!

Jusuf przygotowywał się do tej wojny od dawna. Wystarczy przyjrzeć się, jak potężne były jego siły, by wyciągnąć słuszne wnioski. Armii, którą dysponował w roku 1187, nie zbiera się na zwyczajną kampanię karną. Potężny cios Saladyna miał spaść na Outremer, bez względu na okoliczności.

W marcu 1187 roku Jusuf ruszył ze zmobilizowaną armią w okolicę twierdzy Karak (siedziba wspomnianego krzyżowca). Była to raczej kampania odwetowa, której celem, jak wskazuje Baha ad-Din, było zabezpieczenie szlaku handlowego egipsko-syryjskiego. Kiedy już karawany bezpiecznie przeszły, Saladyn cofnął się do Aleppo. Tam szykował się do głównego uderzenia. Tymczasem, by jeszcze bardziej skłócić łacinników, użył podstępu. Ponieważ feudał Rajmund z Trypolisu oficjalnie zabiegał o jego pomoc i protekcję w walce z Jerozolimą, Ajjubida postanowił to wykorzystać. Kazał swojemu oddziałowi kawalerii przeprowadzić zwiad do Outremer, kierując się przez ziemię Rajmunda. Granicę przekroczył oddział 700 konnych. Kawaleria muzułmańska wdała się w potyczkę z templariuszami, wycinając praktycznie wszystkich zakonników. Następnie oddział Saracenów przekroczył ponownie granicę. Był to ewidentny rajd w celu skłócenia krzyżowców. Wieści o masakrze templariuszy wzburzyła Jerozolimę, natychmiast uznano Rajmunda za zdrajcę. Pomimo że hrabia Trypolisu potwierdził swoje oddanie i gotowość do walki z Saladynem, nieufność wobec „sympatyka Saracenów” pozostała. Sułtanowi nie tylko udało się zabić znienawidzonych templariuszy (którzy pewnie nie spodziewali się spotkać konnicy Jusufa na terytorium łacińskim), ale pogłębił też podziały i wzajemną nieufność pomiędzy królem Jerozolimy, a Rajmundem.

reklama
Wejście do twierdzy Karak (fot. Berthold Werner , na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0)

Podsumowując: wiosną 1187 roku Saladyn przygotowywał się do kampanii. Zabezpieczył szlak handlowy, przeprowadził rekonesans na terytorium wroga i spowodował jeszcze większy rozpad w szeregach wojsk krzyżowych. Tymczasem obie strony szykowały się do nieuchronnego starcia. Pod koniec maja wojska Saladyna zebrały się. Sama kawaleria (elitarne oddziały składające się z posiadaczy ziemskich) liczyła łącznie 12 000 ludzi. Jej skład podaje Ibn al-Asir: 1000 straży osobistej, 4000 kontyngentu egipskiego, po 1000 kontyngenty Aleppo i Damaszku, z Mezopotamii przybyło 5000 .

Kronikarz nie podaje ile było piechoty, ale z poprzednich kampanii wiemy, że kiedy Saladyn wystawił 6 000 kawalerii, to całość sił liczyła około 20 000. Z arabskich opisów bitwy pod Hattin dowiadujemy się o udziale piechoty Saracenów. W skład armii wchodziło też mnóstwo niewyszkolonej rezerwy, która przydała się do różnych zadań polowych. Stąd historycy obliczają siły sułtana łącznie na ponad 30 000. Niestety, nie wszyscy badacze krucjat sięgają do źródeł arabskich i z publikacji Michałka „Wyprawy Krzyżowe. Francuzi” dowiadujemy się: Była to sama kawaleria, licząca 12 000 konnych . Saladyn nie zamierzał prowadzić rajdu przez terytorium Franków, zamierzał zniszczyć krzyżowców. Można by równie dobrze zawierzyć kronice łacińskiej „De Expugatione Terre Sanctae per Saladinum” i przyjąć, że Saladyn zebrał armię liczną jak piaski na morskim wybrzeżu .

To nie była kampania nawiązująca do poprzednich ataków. Tym razem chodziło o potężne siły, których ponowne zebranie było prawie niemożliwe. Wojska Jusufa składały się z licznej kawalerii oraz jeszcze liczniejszej piechoty. Sułtan rzucił przeciwko łacinnikom największe siły, jakie kiedykolwiek wystawiono w walce z Outeremer. Nur ad-Din, gdyby mógł zobaczyć tę wielką armię, pewnie westchnąłby i powiedział: Jakże potężna to armia, na czele której stoi mój sługa. Była to chwila, na którą Saladyn czekał od momentu przejęcia władzy w Egipcie: stanął na czele wojsk dżihadu. Miał wtedy powiedzieć: Jeśli Bóg nam pobłogosławi i umożliwi wyrzucenie wrogów z Jerozolimy, jakie byłoby to szczęście[…] Teraz Bóg powierzył zadanie odzyskania (Jerozolimy) jednemu rodowi, synom rodu Ajjuba, by połączyć wszystkie serca we wdzięczności dla członków tej rodziny . W tych słowach doskonale widać dwutorowość polityki Saladyna. Propaganda dżihadu była istotna, ale równie ważne, jeśli nie ważniejsze, było uprawomocnienie dynastii sułtana. Zabranie ziem syryjskich i pozbawienie władzy Zengidów to jedno, trudniejsze było przekonanie muzułmanów, że ta swoista uzurpacja nastąpiła z woli Boga.

reklama
Wojsko Saladyna, miniatura z XIV wieku (Guillaume de Tyr, Histoire d'Outremer)

Celem dżihadu Saladyna nie była sama walka z krzyżowcami. Ajjubida musiał udowodnić, że jest godny przewodzić islamowi. Potwierdzają to słowa Baha ad-Dina: Sułtan wierzył, że było jego obowiązkiem, ponad wszystko, by oddać całą swoją siłę i spełnić obowiązki dowódcy w wojnie z niewiernymi, otrzymał łaskę bożą, stając się władcą tylu ziem i ludzi tak bardzo mu oddanych . Wiedział, że nastąpił najlepszy moment. Zgromadził ogromną armię, a łacinnicy pogrążyli się w sporach politycznych. Saladyn podkreślał, że druga taka szansa mogła się nie powtórzyć: Gdybym umarł, jest bardzo mało prawdopodobne, że ci żołnierze spotkaliby się ponownie . Zdobycie świętego miasta musiało się więc pojawić w mglistych planach Jusufa.

Polecamy e-book Marcina Sałańskiego „Elita władzy w Królestwie Jerozolimskim (1174–1185)”:

Marcin Sałański
„Elita władzy w Królestwie Jerozolimskim (1174–1185)”
cena:
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
85
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-934630-8-4

Najpierw jednak trzeba było zmierzyć się z potężną armią Franków. Do samej kampanii Saladyn dobrze się przygotował, dokonał też przeglądu wojska. Dokładnie w piątek (dzień jest tu o tyle ważny, że kilka ważnych wydarzeń tej kampanii przypadło w piątek) muzułmańskie zastępy skierowały się w stronę łacińskiej Palestyny: Wyruszył z myślą o zwycięstwie, wspierany niewyczerpanymi zastępami ludzi, wspierany przez siłę i fortunę, wspomagany szczęściem .

Władca Jerozolimy zarządził mobilizację sił. Punktem koncentracji była początkowo Akka, a następnie całe wojsko przemaszerowało do Seforis. Tam rozłożono obóz i czekano na wieści o poczynaniach Saladyna. Na wezwanie króla stawiły się oddziały zbrojne zakonu joannitów i templariuszy. Przybyli też najważniejsi feudałowie, a wraz z nimi rycerstwo oraz liczne oddziały pieszych: Żaden mężczyzna zdolny do walki nie pozostał w mieście, zamku .

reklama

Jak podają kroniki, wysiłek militarny i finansowy był ogromny, wykorzystano też pieniądze które przysłał do Ziemi Świętej Henryk II. Zaciągnięto dzięki temu oddziały najemników, które miały pomóc odeprzeć muzułmańską nawałę. Wojska krzyżowców liczyły 1200 rycerzy, niepoliczalną ilość Turkopoli i ok. 18 000. piechoty. Wydaje się, że można bezpiecznie przyjąć, iż krzyżowcy zgromadzili od 15 do 20 000. ludzi. Historycy jednak nie są do końca zgodni w tej kwestii. Amin Maalouf, przyjmując 12 000, był pewnie bliżej prawdy niż szacunki wynoszące 30 000, które wydają się znacznie zawyżone. Muzułmański kronikarz Imad ad-Din opisuje, jak wyglądały wojska niewiernych, z którymi musiał zmierzyć się Saladyn: […] smoki i demony, bestie i wilki, wszyscy ślepo posłuszni królowi .

Armii jerozolimskiej towarzyszyła relikwia prawdziwego krzyża. Z opisu arabskiego kronikarza Abu Szamy dowiadujemy się, jak wyglądał ów artefakt: […] drzewo ukrzyżowania, a jest to ten krzyż, który oni postawili i pod który się rzucali i klękali. Według ich mniemania był on z tego samego drzewa, na którym umarł ten, do którego się modlili. Pokryli go czerwonym złotem oraz perłami i przyozdobili szlachetnymi kamieniami. Używano go w dni specjalnie wyznaczone, jako też podczas szczególnych uroczystości. Kiedy wówczas wynosili go kapłani, biegł każdy do niego i klękał. […] Krzyż ten właśnie zabrali ze sobą, bo czynił ich silnymi w walce, nic innego nie miało takiej wartości […] Modlili się do niego niczym do Boga. […] Dla krzyża tego gotowi byli ponieść każdą ofiarę . Ponoć łacinnicy mieli poprosić patriarchę Jerozolimy, Herakliusza, o przybycie do obozu wraz z relikwią: by mogli stać się nosicielami i strażnikami Pańskiego krzyża . Patriarcha zgodził się przekazać drogocenny symbol, ale sam wolał zostać w Jerozolimie. Zadanie trzymania pieczy nad świętym artefaktem powierzył biskupowi Akki.

reklama
Relikwiarz Krzyża Świętego w Bazylice Grobu Świętego w Jerozolimie (fot. adriatikus , na licencji Creative Commons Attribution ShareAlike 3.0)

Do nadchodzącego starcia krzyżowcy byli dobrze przygotowani. Ich armia była liczna i dobrze wyposażona. W Seforis mieli bardzo dobre pozycje obronne i, co najważniejsze, stały dostęp do wody. Tym samym łatwo ulec wrażeniu, że wypoczęta i dobrze uzbrojona armia krzyżowców gotowa była rozbić Saracenów. Wydawać by się mogło, że mając ze sobą świętą relikwię potężna armia krzyżowców powinna mieć świetne morale. Oczywiście historycy powtarzają (za źródłami), że gdyby Saladyn zaatakował Seforis z pewnością poniósłby klęskę. Po pierwsze jednak nie zaatakowałby Franków na pozycjach obronnych, gdyż było to niezgodne ze sposobem walki wschodniej. Po drugie, co pominięto zupełnie badając tę bitwę, nastroje w armii łacinników były bardzo kiepskie. W jednej z łacińskich kronik czytamy: […] ale nie wierzyli [krzyżowcy] w Boga ani w nadzieję na zbawienie ze strony tego, który jest obrońcą i zbawcą. Raczej byli zaprzątani własnymi myślami i stali się próżni . Potwierdza to również arabska relacja Ibn al-Asira: […] byli zniechęceni i zdemoralizowani . Jeszcze jedną informację (bardziej o charakterze przepowiedni) znajdujemy we francuskiej kontynuacji kroniki Wilhelma z Tyru: Dziwne rzeczy się działy się wśród chrześcijan w dniu, w którym obozowali w źródłach Seforis, otóż konie nie chciały pić wody ani wieczorem, ani rano i z tego powodu zawiodły ich jeźdźców, kiedy ich najbardziej potrzebowali . Choć jest to pewnie dalekie od prawdy, zwraca uwagę na istotną kwestię. Armia Franków była zdemoralizowana, na co niemały wpływ miała inwazja potężnej muzułmańskiej armii i rozbrat między królem i Rajmundem.

Polecamy e-book Antoniego Olbrychskiego – „Pojedynki, biesiady, modlitwy. Świat średniowiecznych rycerzy”:

Antoni Olbrychski
„Pojedynki, biesiady, modlitwy. Świat średniowiecznych rycerzy”
cena:
Wydawca:
Michał Świgoń PROMOHISTORIA (Histmag.org)
Liczba stron:
71
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-07-5

Książka dostępna również jako audiobook!

Wraz z końcem czerwca Saladyn bez przeszkód wkroczył do Outremer. Wiedząc o stacjonujących w Seforis wojskach przeciwnika, zwołał naradę wojenną: Większość emirów doradzała unikanie starcia, przy jednoczesnym nękaniu wroga powtarzanymi najazdami i rajdami. Inni doradzali plądrowanie frankońskich posiadłości i wydanie bitwy kiedy tylko łacinnicy pojawią się na horyzoncie […] Saladyn odpowiedział: Mam przeczucie, że powinniśmy stawić czoła wszystkim siłom przeciwnika, całą potęgą islamu; gdyż w życiu nie zawsze rzeczy idą zgodnie z wolą człowieka i nie wiadomo ile nam życia zostało, dlatego byłoby nierozsądne przeprowadzać taką koncentrację żołnierzy nie zadając przy ich pomocy strasznego ciosu w świętej wojnie .

reklama
Saladn podpala miasto, miniatura z XV wieku (Guillaume de Tyr, Histoire d'Outremer i kontynuacja)

Baha ad-Din wspomina, że Saladyn rozbił obóz w Sinnabris i tam oczekiwał nadejścia Franków: […] chętne do ataku i pewne zdolności obronnych swojego wojska; szerokie morze jego armii otoczyło jezioro tyberiadzkie […] kraina przyozdobiona została nowymi szatami, wrota niebios się rozchyliły, by aniołowie mogli przybyć Jusuf zakładał, że informacje o jego nadejściu zachęcą niewiernych do ataku. Przeliczył się jednak, gdyż łacinnicy na dogodnych pozycjach oczekiwali na ten sam ruch z jego strony. Arabscy kronikarze tej bitwy (m.in. Ibn al-Asir, Baha ad-Din) wskazują, że sułtan, chcąc wywabić Franków z obronnych pozycji, zaatakował miasto Rajmunda, Tyberiadę. Zwiadowcy wysłani w kierunku Seforis mieli w każdej chwili donieść o poczynaniach krzyżowców. Saladyn bez problemu zajął Tybreriadę, broniła się tylko cytadela. Przebywająca w cytadeli żona hrabiego Trypolisu wysłała rozpaczliwą wiadomość do Seforis z prośbą o pomoc: Turkowie nas otoczyli. W walce przedarli się przez mury i właśnie zmierzają po nas. Przyślijcie pomoc natychmiast albo zostaniemy schwytani i wzięci do niewoli . Akurat sama hrabina nie musiała się martwić o swój los. Feudałowie chrześcijańscy nie raz trafiali do niewoli muzułmańskiej. Eschiwa jako jeniec Saladyna, miałaby zapewnione bezpieczeństwo i możliwość wykupienia z niewoli.

Tymczasem wieści dotarły do obozu armii jerozolimskiej. Król zwołał naradę feudałów. Głos zabrał Rajmund: Tyberiada to moje miasto i jest tam moja żona. Nikt z was nie jest tak silnie oddany idei ratowania chrześcijaństwa jak ja temu miastu. Nikt z was nie czuje takiej chęci, jaką ja mam, by pójść w sukurs Tyberiadzie. Nie powinniśmy oddalać się od wody, żywności i innych potrzeb niezbędnych by prowadzić takie masy ludzi na samotną śmierć, głód, pragnienie i nieznośny skwar . Hrabia zlecał pozostanie na pozycjach i czekanie na Saladyna. Innego zdania byli templariusze, którzy przekonywali króla do wymarszu. Postawę Rajmunad potwierdza Ibn al-Asir.

Warto jednak przyjrzeć się, jak wygląda zupełnie inna wersja Imad ad-Dina: Hrabia zamyślony, utracił wszelkie siły […] Od tego dnia, powiedział, niemożliwa jest bezczynność. Musimy za wszelką cenę wyrzucić wroga . W relacji Imad ad-Dina król wcale nie był wrogiem Rajmunda, wręcz jego przyjacielem i dlatego zgodził się ruszyć na niewiernych. Baha ad-Din sugeruje, że Frankowie zrezygnowali ze strategii obronnej, gdyż honor nie pozwalał im pozostać obojętnym na los miasta. Z relacji łacińskiej dowiadujemy się, że Rajmundowi nie udało się przekonać króla, który uległ „jastrzębiom” i skierował wojska na Tyberiadę: W piątek 3 lipca wyruszyli porzucając potrzebę życia .

reklama

Konfrontacja z muzułmanami nie musiała być jednak od razu samobójstwem. Ogromna masa ludzi ruszyła na spotkanie z potęgą islamu. Zwiadowcy muzułmańscy bez trudu zauważyli poczynania Franków: […] ziemia drżała pod ich stopami, a niebiosa spowiły gęste tumany kurzu . Tym samym plan Saladyna się powiódł, bestie (jak nazywał ich Imad ad-Din) wyszły z nory. Sułtan natychmiast pozostawił niewielkie siły pod Tyberiadą, sam natomiast z resztą armii skierował się w stronę nadchodzących łacinników. Na trasie, którą mieli podążyć, Jusuf nakazał opróżnić lub zatruć wszystkie studnie. Frankowie maszerowali w strasznym upale, który, jak wskazuje Imad ad-Din, pochłaniał ich zapasy wody i wzmagał uczucie pragnienia. Była to najcieplejsza pora roku. Saladyn nie tylko odciął dostęp do wody, wysłał też część sił na tyły wroga, by uniemożliwić im ucieczkę. Morale armii jerozolimskiej, które już w Seforis nie były najlepsze, musiały pogarszać się z każdą godziną marszu. Franków zewsząd atakowali łucznicy Saladyna, nie czyniąc może wielkich strat, ale żołnierze łacińscy cały czas musieli trzymać się na baczności.

Wojska krzyżowców zmierzały do Tyberiady. Na czele kolumny jechał Rajmund, w centrum był król i relikwia prawdziwego krzyża, natomiast na tyłach podążali templariusze. W trakcie marszu krzyżowcy zmienili drogę. Skierowali się na trasę północną przez miejscowość Hattin. Powodem tej decyzji mogło być blokowanie pierwotnego szlakuu przez Saracenów, a co również ważne, łacinnicy liczyli na znalezienie studni. Kolumna armii jerozolimskiej rozproszona na dłużej przestrzeni poruszała się powoli. Mimo to ariergarda miała poważne opóźnienie w stosunku do awangardy. Nękani przez oddziały Saladyna i potworny upał, krzyżowcy niespodziewanie zatrzymali marsz i rozbili obóz. Rajmund, który zalecał szybkie dotarcie do jeziora tyberiadzkiego (nawet kosztem utraty części sił), gdy usłyszał o tym, miał krzyknąć: Mój Boże, już po bitwie, zostaliśmy zdradzeni na naszą zgubę. Królestwo jest skończone .

Jest to oczywiście przesadzony opis, ale faktem jest, że łacinnicy dotarli do połowy drogi i zatrzymali się wyczerpani i zmęczeni. Wojska Jerozolimy rozbiły obóz niedaleko miejscowości Lubijja. Tymczasem noc oddzieliła przeciwników. Imad ad-Din tak opisał noc przed bitwą: Islam spędził noc twarzą w twarz z niewierzącymi, monoteizm w walce ze Świętą Trójcą, patrząc nań jak prawowierni spoglądają na błądzących, wiara przeciwko politeizmowi . Krzyżowcy, czując, jak poważne jest ich położenie, modlili się o pomoc do relikwii krzyża. Saladyn miał przed sobą całą potęgę Outremer. Wiedział, że kolejna okazja na zniszczenie przeciwnika może się nie powtórzyć. Upał w połączeniu z brakiem wody był dla chrześcijan nie do wytrzymania. Sułtan nie miał specjalnie trudnego zadania do wykonania. Wystarczyło blokować drogę do Tyberiady, jednocześnie atakując szeregi chrześcijan przy każdej nadarzającej się okazji.

reklama

Polecamy e-book Marcina Sałańskiego pt. „Wielcy polskiego średniowiecza”:

Marcin Sałański
„Wielcy polskiego średniowiecza”
cena:
Wydawca:
Michał Świgoń PROMOHISTORIA (Histmag.org)
Liczba stron:
71
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-09-9
Guy z Lusignan, portret autorstwa François-Edouarda Picota, ok. 1843 r.

W nocy muzułmanie rozrzucili wokół obozu Franków suche krzewy i trawę. Przy pomocy wielbłądów sprowadzono znad jeziora tyberiadzkiego pojemniki z wodą, które miały być później wylewane na oczach wroga. Sułtan postarał się też o to, by łucznikom nie zabrakło strzał na następny dzień. Saladyn zadbał o każdy element swojej pułapki. W pracy Biziuka „Hattin 1187” czytamy: W nocy z zakamarków powychodziły skorpiony i jadowite pająki, które wywoływały napady szału wśród koni . Być może autor chciał przekazać, że wszystko siły sprzysięgły się przeciwko krzyżowcom. Do złudzenia przypomina to styl opisu bitwy Imad ad-Dina. Autor monografii mógłby nawiązać do barwnej prozy kronikarza, gdyby tylko sięgnął do źródeł arabskich.

3 lipca krzyżowcy doświadczyli słonecznej spiekoty i nękających ataków Saracenów Dzień następny miał okazać się jeszcze gorszy. Świt przywitał krzyżowców złowieszczą zapowiedzią kolejnego upalnego dnia. Podpalono otaczający obóz łacinników chrust, jak podaje Abu Szama: Pod ich nogami była słoma. Kilku ochotników rzuciło w tę słomę ogień Dym z palących się gałęzi połączony ze skwarem słonecznym był nie do wytrzymania. Beznadziejną sytuację potęgował brak wody. Na dodatek Saladyn kazał wylewać na oczach krzyżowców zbiorniki z wodą, co musiało doprowadzać spragnionych do szaleństwa. Jak relacjonuje Abu Szama: […] laliśmy wodę, zimną niczym lód .

Krzyżowcy zwinęli obóz i ponownie ruszyli w kierunku Tyberiady. Jeden z Saracenów imieniem Mankuris rzucił się w akcie brawury na szeregi krzyżowców, zabijając wielu z nich. Jednocześnie rozpoczął się potężny ostrzał oddziałów frankońskich: Muzułmańscy łucznicy wysłali chmury strzał, gęste jak nawałnica szarańczy, zabijając wiele koni łacinników . Utrata wierzchowców musiała być ogromnym ciosem dla Franków. Trzeba pamiętać, że o ich sile decydowała szarża ciężkozbrojnej jazdy. Opancerzony kawalerzysta łaciński cieszył się dużą estymą wśród muzułmanów Bez koni rycerze stawali się bezużyteczni. Osłonę dla jazdy stanowiły oddziały piechoty i kuszników. Chrześcijanie w walce z reguły byli niezdyscyplinowani i źle skoordynowani, chociaż agresywni i odważni . Armia Saracenów składała się z lekkiej kawalerii, ciężkozbrojnych oddziałów askarysów oraz licznej lekkiej piechoty wyposażonej w łuk: ulubioną broń armii Saladyna . Taktyka sułtana opierała się na wschodnim sposobie walki. Saladyn doskonale wiedział, że jego wojska mimo liczebnej przewagi nie wytrzymałyby szarży Franków. Dlatego nakazał unikać starcia i nękać wroga systematycznym ostrzałem łuczników (pieszych i konnych).

Pole bitwy pod Hattin (fot. Almog

W pełnym upale, bez kropli wody, z nękającymi Saraceniami na karku, wojska krzyżowców kontynuowały desperacki marsz. Jedyną szansą pozostała próba przebicia się w stronę jeziora i jak najszybszego uzupełnienienia zapasów wody. Napór muzułmanów zaczął się systematycznie nasilać, a straty krzyżowców były poważne: Ich liczba malała w szybkim tempie, muzułmanie otaczali ich zewsząd . Wojownicy Saladyna, widząc osłabienie łacinników, niczym myśliwi kąsali swoją ofiarę, coraz odważniej.

Krzyżowcy próbowali odpowiedzieć kontratakami jednak: […] gdy usiłowali dokonać wypadu, byli odpierani tak, że żadna mrówka nie mogła się wydostać . Frankowie, nie mogąc wykorzystać swojej najsilniejszej broni – szarży, skazani byli na przegraną. Łucznicy muzułmańscy ostrzeliwali konie Franków. Jak opisuje Abu Szama: […] jeździec mógł długo trzymać swojego konia niezranionego dzięki zbroi łuskowej […] Skoro jednak (koń) został zraniony, jeździec i koń byli zgubieni. Z tej przyczyny żaden koń ani żadne zwierze juczne nie zostało zdobyte . Rajmund z Trypolisu, widząc nieuchronną klęskę, postanowił wyrąbać sobie drogę ucieczki: […] oświadczywszy wcześniej swoim ludziom: Podczas natarcia wyprzedzę was i przewyższę męstwem […] Allah wzmocnił Muzaffara (dowódcę muzułmańskiego), który pozostawił komesowi (hrabiemu) możliwość ucieczki.

Baha ad-Din przedstawił to w następujący sposób: Hrabia najbardziej inteligentny z ich rasy, słynący z przenikliwego umysłu, widząc zapowiedź katastrofy, do której nieuchronnie zmierzali, porzucając honor, zaczął myśleć o swoim bezpieczeństwie. Zbiegł na początku walki, dopóki sytuacja mu na to pozwalała […] Kilku muzułmanów rozpoczęło za nim pościg, ale udało mu się ich zgubić . Ibn al-Asir potwierdza, że Rajmund uciekł w początkowej fazie starcia. Prawdopodobnie hrabia przypuścił szarżę na wroga, udało mu się przebić przez oddziały muzułmańskie, nie widząc jednak szans na zwycięstwo, zbiegł z pola walki. Trzeba pamiętać, że od początku był przeciwny atakowaniu Saladyna. Jego obawy co do przebiegu wyprawy okazały się słuszne. Bez względu na okoliczności ucieczki, jego czyn wydaje się usprawiedliwiony. Kroniki łacińskie dodają, że uciekł z grupa kilkunastu rycerzy i skierował się do Tyru, a następnie do Trypolisu. Tam zmarł w przeciągu roku na chorobę płuc.

Polecamy e-book Mateusza Będkowskiego pt. „Polacy na krańcach świata: średniowiecze i nowożytność”:

Mateusz Będkowski
„Polacy na krańcach świata: średniowiecze i nowożytność”
cena:
11,90 zł
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
138
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-17-4

W sprzedaży dostępna jest również druga część e-booka!

Armia łacinników była w opłakanym położeniu. Ich siły, tak jak i morale, opuściły ich całkowicie, zwarte szyki chrześcijan zaczęły się łamać. Jak podaje Imad ad-Din: Strzały powalały ich szeregi i otwierały przerwy w ich szykach […], Gdy kolejni jak lwy waleczni ginęli, reszta krzyżowców traciła ducha walki . Abu Szama opisał to w następujący sposób: Wystrzelaliśmy ich jak gazele i legli martwi . Taktyka walki Saladyna sprawdzała się znakomicie, cały czas zagrzewał swoich żołnierzy do walki: Sułtan poruszał się na koniu wzdłuż szeregów […] wzbudzając wiarę w Boga . Wyglądało to jak kąsanie rannej zwierzyny, zbyt powolnej, by uciec i zbyt słabej, by odpowiedzieć. Szeregi krzyżowców systematycznie topniały. Niektórzy za przykładem Rajmunda próbowali wyrwać się z śmiertelnej pułapki. W bitewnym zgiełku i zamieszaniu udało się to jeszcze kilku rycerzom, między innymi Balianowi z Ibelinu. Reszta skazana była na niewolę lub śmierć.

Armia krzyżowców podzieliła się na dwie grupy. Pierwsze zgrupowanie, nazwane w łacińskiej kronice „piechotą”, w obronnym szyku wycofało się na pobliskie wzniesienie. W tym samym czasie pozostałe oddziały z królem na czele i relikwią krzyża podjęły desperacką walkę na południowym z dwóch wzgórz Hattin. W kronice łacińskiej znajdujemy informacje, że monarcha Jerozolimy wraz z biskupem Akki dwukrotnie mieli nakłaniać oddziały piechoty, by przybyły z pomocą. Okazało się to jednak niemożliwe: Nie przyjdziemy, gdyż umieramy z pragnienia i nie będziemy walczyć. Być może oddziały piechoty próbowały ucieczki, co potwierdza opis Baha ad-Dina: Jedna grupa (chrześcijan) uciekła i w pościg za nimi ruszyli najprzedniejsi muzułmanie. Żaden z łacinników nie przeżył. Druga grupa schroniła się na wzniesieniu zwanym Hattin .

Ostatnim punktem oporu łacinników było wzgórze. Tam też wzniesiono namiot królewski. Król Franków wraz z oddziałem 500 łacinników podjęli ostatnią próbę obrony: Szukali schronienia na wzgórzu, by osłonić się przed potopem klęski i zostali otoczeni przez sztandary zniszczenia . Mieli ze sobą święty krzyż, który dodawał im otuchy: Krzyż miał znaczenie, któremu nic nie mogło dorównać . Relikwia była symbolem niezwyciężonej siły Jerozolimy, jednak ówczesna sytuacja temu zaprzeczała. Muzułmanie po krótkiej walce zdobyli relikwie. Utrata krzyża musiała oznaczać symboliczny koniec walki: zaczęli się poddawać, w trosce o życie . Armia Jerozolimy została rozbita. Tylko niewielu udało się uciec z pogromu. Nie jest łatwo ocenić straty Franków, pewną wskazówką jest jednak relacja kronikarz Abu Szama: Ten, kto widział zabitych, wołał: tu nie ma żadnych jeńców! Kto zaś widział wielką liczbę jeńców mówił: Tutaj nie ma żadnych zabitych! […] widziałem ich po 30, po 40 przy jednym sznurze, prowadzonych przez jednego jeźdźca. W innym miejscu było ich po 100 albo 200, strzeżonych przez jeden posterunek .

Zwycięski Saladyn (ryc. Gustave'a Dorégo 1832–1883)

Był to sobotni wieczór, bitwa była skończona, a islam triumfował. Przywódcy krzyżowców zostali przyprowadzeni przed oblicze sułtana. Rozmiar zwycięstwa zaskoczył muzułmanów. Saladyn był zmuszony początkowo usiąść przy wejściu do swojego namiotu, gdyż jego sługom nie udało się go jeszcze rozbić. W tym samym czasie przed oblicze Yusufa przyprowadzono licznych jeńców i pojmanych wodzów frankońskich. Zgodnie z opisem kronikarzy, Saladyn przywitał króla Jerozolimy pucharem wody z lodem (zgodnie z opisem Baha ad-Din był to raczej drink). Oznaczało to, zgodnie ze zwyczajem arabskim, że król mógł nie obawiać się o swoje życie. Nieroztropny monarcha przekazał naczynie Reginaldowi. Rozwścieczyło to sułtana, który, w zależności od opisu, zranił lub nawet zabił pyszałkowatego władcę Karaku. Bez wątpienia ta barwna opowieść usprawiedliwia wyrok śmierci na Reginaldzie, jednak Baha ad-Din wskazuje, że wódz islamu już wcześniej poprzysiągł zemstę: […] sułtan złożył obietnicę zabicia Reginalda, gdy tylko ten znajdzie się w jego rękach. Król Jerozolimy został oszczędzony.

Pośród jeńców znajdowała się liczna grupa templariuszy i joannitów (szpitalników). Saladyn nie zamierzał okazać wobec nich łaski, gdyż jak sam mówił: Oczyszczę krainę z dwóch tych nieczystych ras . Tym, którzy przyprowadzili zakonników, wypłacono wysokie nagrody pieniężne. Na rozkaz sułtana zabito około 200 z nich. Egzekucja odbyła się w poniedziałek, Jusuf miał się jej przyglądać z radością na twarzy.

Zwycięstwo muzułmanów było pełne. Choć sama bitwa wyglądała raczej jak dobijanie rannego, miała ogromny wpływ na cały okres krucjat. Miejscowość Hattin znajduje się niedaleko miejsca słynnego z Nowego Testamentu: Har Mageddon czyli wzgórza Megiddo. Jest to miejsce zapowiedzianej w Biblii bitwy między dobra ze złem. Tam anielskie zastępy mają pokonać siły szatana. Ludzie średniowiecza wierzyli w koniec świata roku 1000, koniec nie nadszedł, dlatego, by lepiej przygotować się na nadejście Chrystusa, rozpoczęto wojny krzyżowe w Ziemi Świętej. Chrześcijanie z Saladynem walczyli nieopodal Megiddo, niestety krzyż uległ półksiężycowi.

Sułtanowi udało się wywabić wroga i rozbić go na otwartym terenie. Jusuf skutecznie prowadził wojnę psychologiczną. W trudnych warunkach atmosferycznych, bez dostępu do wody, krzyżowcy musieli ulec. Saladyn stał się sławnym wodzem i pogromcą Franków. W ciągu zaledwie tygodnia od rozpoczęcia kampanii Outremer zostało pozbawione władcy oraz całej siły zbrojnej. Jusuf mógł tym samym rozpocząć zwycięski marsz po Palestynie. Łacinnicy nie byli już w stanie wystawić armii polowej. Mogli tylko zamknąć się w swoich twierdzach i liczyć albo na szybką pomoc kolejnej krucjaty, albo na cud (chodź to drugie było bardziej realne).

Polecamy e-book Aleksandry Niedźwiedź – „Z czego się śmiano w średniowieczu?” :

Aleksandra Niedźwiedź
„Z czego się śmiano w średniowieczu?”
cena:
11,90 zł
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
120
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-21-1 / 978-83-65156-68-6 audiobook

Książkę można też kupić jako audiobook, w cenie 11,90 zł.

Bitwa pod Hattin była największym zwycięstwem, jakie odniósł islam nad krzyżowcami. Wygrana w tej batalii miała niebagatelny wpływ na sytuację na Bliskim Wschodzie. Na drodze z Seforis do Tyberiady przypieczętowany został los Jerozolimy i całego królestwa łacińskiego. Saladyn otworzył sobie drogę do świętego miasta. Nie jest łatwo ocenić straty krzyżowców, ale nawet jeśli jakimś oddziałom Franków udało się wymknąć z pogromu, to morale po bitwie musiało być katastrofalne. Pod Hattin Jerozolima utraciła króla, większość wojska oraz bardzo cenną relikwię krzyża. Jeśli przyrównać państwo łacinników do rycerza to Saladyn wytrącił mu w tej bitwie miecz z ręki. Pozostała tylko tarcza i pancerz w postaci łańcucha zamków. Jednak zamknięcie się krzyżowców w twierdzach mogło tylko opóźnić nieuchronną zgubę.

Kronikarz Ibn al-Asir tak opisał widok pola bitwy, po tym jak rok później odwiedził pobojowisko: Widziałem krainę całą pokrytą kośćmi, co było dostrzegalne nawet z daleka . Królestwo Jerozolimy utraciło możliwości ofensywne. Tym samym inicjatywa leżała po stronie islamu, Saladyn musiał tylko wyciągnąć rękę po święte miasto.

Bibliografia

Źródła:

  • Baha ad-Din,_ Saladin or What Befall Sultan Yusuf_, Kessinger Publishing, Londyn 1897.
  • Brundage James, The Crusades: A Documentary History, Marquette University Press, Milwaukee 1962.
  • Gabrieli Francesco, Arab Historians of the Crusades, University of California Press, Berkeley 1984.
  • Hauziński Jerzy, Islam w feudalnych państwach arabskich i w krajach ościennych (VII-XV w.), UAM, Poznań 1976.
  • Richards Donald Sidney, The Rare and Excellent History of Saladin, Ashgate, Burlington 2002.
  • Materiały dostępne na stronie http://www.deremilitari.org/, dostęp 17.03.2010.

Opracowania:

  • Azzam Abdul Rahman, Saladin, Pearson, Edynburg 2009.
  • Biziuk Piotr, Hattin 1187, Bellona, Warszawa 2004.
  • Dajani-Shakeel Hadia, Some Medieval Accounts of Salah al-Din's Recovery of Jerusalem (Al-Quds), http://www.fordham.edu, dostęp 17.03.2010.
  • Gibb Hamilton, The Life of Saladin, Oxford University Press, Oxford 2006.
  • Michałek Andrzej, Wyprawy krzyżowe. Francuzi, Bellona, Warszawa 2004.
  • Wielkie Bitwy. Decydujące starcia, pod red. Michaela Spillinga, Parragon, Bath 2009.

Zobacz też

Zredagował: Roman Sidorski

reklama
Komentarze
o autorze
Piotr Solecki
Student stosunków międzynarodowych i historii na Uniwersytecie Łódzkim. Interesuje się historią Stanów Zjednoczonych, historią najnowszą i historią gospodarczą świata i Polski, jest laureatem konkursu Primus Inter Pares (rok 2010).

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone